Dowcipy po góralsku
Baca przyjechał do Warszawy. Myśli sobie: ”psejode się tromwojem”. Idzie do kiosku i mówi:
- Poproszę bilet na tromwoj. Miejsce koniecznie sidzonce!
- Poproszę bilet na tromwoj. Miejsce koniecznie sidzonce!
53
Dowcip #17059. Baca przyjechał do Warszawy. Myśli sobie: ”psejode się tromwojem”. w kategorii: „Śmieszny humor po góralsku”.
Gustaw, Hubert i Ludwik chcieli pojechać do Francji. Na granicy zatrzymuje ich celnik i tak im pado:
- Wiecie co, chopcy, terozki we Francji to się bydziecie blank inaczej nazywać.
- Jak to?
- No na przykład ty Gustaw bydziesz się nazywoł Guj, Ty Ludwik bydziesz się nazywoł Luj ...
Na to Hubert pado:
- To jo nie jada!
- Wiecie co, chopcy, terozki we Francji to się bydziecie blank inaczej nazywać.
- Jak to?
- No na przykład ty Gustaw bydziesz się nazywoł Guj, Ty Ludwik bydziesz się nazywoł Luj ...
Na to Hubert pado:
- To jo nie jada!
318
Dowcip #14507. Gustaw, Hubert i Ludwik chcieli pojechać do Francji. w kategorii: „Śmieszny humor po góralsku”.
Do Szczyrku przyjechał nowy lekarz ginekolog z Warszawy. Gazda postanowił wysłać do niego swoją żonę uskarżającą się na bóle jajników. Lekarz jak to specjalista z Warszawy porobił badania i orzekł: cysta. Gaździna wróciła do domu i pytana przez męża jak było odpowiada:
- Połoglundoł, popatsył i pedzioł ”cysta”. Toć wim, ze jo cysta, pzecie bym brudna do lekoza nie posła!?
- Połoglundoł, popatsył i pedzioł ”cysta”. Toć wim, ze jo cysta, pzecie bym brudna do lekoza nie posła!?
48
Dowcip #15635. Do Szczyrku przyjechał nowy lekarz ginekolog z Warszawy. w kategorii: „Żarty po góralsku”.
Wójt zaprasza Bacę na Zebranie Rady Gminy. Zebranie trwa, a Baca siedzi, nudzi się i nic nie rozumie. Po zakończeniu zebrania, wójt pyta się Bacy:
- No i cóż pan wynosi z tej debaty?
- Jo? - Baca robi wielkie oczy - Nic.
- Jak to? Przecież był pan tu od początku do końca!
- Matko Jedyno! Przysięgom, że nic!
- Naprawdę nic?
- A weźta se te popielnickę z powrotem i daj mi juśta świnty spokój!
- No i cóż pan wynosi z tej debaty?
- Jo? - Baca robi wielkie oczy - Nic.
- Jak to? Przecież był pan tu od początku do końca!
- Matko Jedyno! Przysięgom, że nic!
- Naprawdę nic?
- A weźta se te popielnickę z powrotem i daj mi juśta świnty spokój!
06
Dowcip #7757. Wójt zaprasza Bacę na Zebranie Rady Gminy. w kategorii: „Kawały po góralsku”.
- Czy to prawda Baco, że tutejsi ludzie nie lobią przybyszów z nizin? - pyta turysta górala.
- A bo ja to wim... Widzicie panocku ten cmyntoz?
- Widzę...
- Tu leżą ci, co pzysli na zabawę bez zaprosenia.
- A bo ja to wim... Widzicie panocku ten cmyntoz?
- Widzę...
- Tu leżą ci, co pzysli na zabawę bez zaprosenia.
27
Dowcip #3432. - Czy to prawda Baco, że tutejsi ludzie nie lobią przybyszów z nizin? w kategorii: „Dowcipy po góralsku”.
Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:
- Franek, jesteś tam?
- Jo.
- Nic ci się nie stało?
- Ni.
- To wyłaź stamtąd.
- Kaj nie mogę, bo jeszcze lecę.
- Franek, jesteś tam?
- Jo.
- Nic ci się nie stało?
- Ni.
- To wyłaź stamtąd.
- Kaj nie mogę, bo jeszcze lecę.
37
Dowcip #4728. Baca zatrudnił się w kopalni. w kategorii: „Dowcipy po góralsku”.
Turysta opalał się nago na hali i przypalił sobie podbrzusze. Zerwał się, owinął w ręcznik i biegnie do bacówki. Zabiega i krzyczy:
- Gaździno, pokój na 15 minut, miednice i wiadro kwaśnego mleka.
Gaździna przyzwyczajona do dziwnych życzeń ceprów wszystko spełniła jak należy, ale zaciekawiona zagląda przez dziurkę od klucza i widzi jak turysta zdjął ręcznik, wlał do miednicy kwaśne mleko i z błogą miną zanurzył w nim przyrodzenie. Zdziwiona mówi:
- jak zech tyle lot z moim starym żyje, tak zech nie wiedzialo ze to się tak nabiro...
- Gaździno, pokój na 15 minut, miednice i wiadro kwaśnego mleka.
Gaździna przyzwyczajona do dziwnych życzeń ceprów wszystko spełniła jak należy, ale zaciekawiona zagląda przez dziurkę od klucza i widzi jak turysta zdjął ręcznik, wlał do miednicy kwaśne mleko i z błogą miną zanurzył w nim przyrodzenie. Zdziwiona mówi:
- jak zech tyle lot z moim starym żyje, tak zech nie wiedzialo ze to się tak nabiro...
627
Dowcip #811. Turysta opalał się nago na hali i przypalił sobie podbrzusze. w kategorii: „Śmieszne kawały po góralsku”.
Idzie turysta przez pole i widzi bacę który pierze w balii kota. Podchodzi do bacy i mówi:
- Baco! Kotów się nie pierze!
- Pieze się, pieze.
Po pewnym czasie turysta wraca przez to samo pole i widzi bacę i martwego kota na ziemi.
- Baco! Mówiłem, że kotów się nie pierze!
- Pieze, pieze, ino nie wyzymo.
- Baco! Kotów się nie pierze!
- Pieze się, pieze.
Po pewnym czasie turysta wraca przez to samo pole i widzi bacę i martwego kota na ziemi.
- Baco! Mówiłem, że kotów się nie pierze!
- Pieze, pieze, ino nie wyzymo.
614
Dowcip #1457. Idzie turysta przez pole i widzi bacę który pierze w balii kota. w kategorii: „Śmieszne kawały po góralsku”.
Baca kupił na jarmarku w Nowym Targu łańcuch dla krowy. Idzie przez rynek, wlecze łańcuch za sobą i okropnie przy tym hałasuje.
- Gazdo, dlaczego ciągniecie ten łańcuch? - pyta strażnik miejski.
- A co mom go pchoć?
- Gazdo, dlaczego ciągniecie ten łańcuch? - pyta strażnik miejski.
- A co mom go pchoć?
19
Dowcip #2404. Baca kupił na jarmarku w Nowym Targu łańcuch dla krowy. w kategorii: „Żarty po góralsku”.
Siedzi Baca przed chatką. Przed Bacą kloc drewna i kupka wiórków. Przechodzi turysta i pyta:
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, cółenko sobie strugom.
Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi Bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed Bacą górka wiórów. Turysta pyta:
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, stylisko do łopaty sobie strugom.
Następnego dnia: Baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim kupa wiórów. Ten sam turysta pyta:
- Baco! Co teraz strugacie?
- Jak nic nie spiepse, to wykałacke.
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, cółenko sobie strugom.
Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi Bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed Bacą górka wiórów. Turysta pyta:
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, stylisko do łopaty sobie strugom.
Następnego dnia: Baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim kupa wiórów. Ten sam turysta pyta:
- Baco! Co teraz strugacie?
- Jak nic nie spiepse, to wykałacke.
213