
Dowcipy o uczniach
Ze szkolnego dzienniczka:
”W czasie wyścigu międzyszkolnego umyślnie biegł wolno by, jak twierdzi, zyskać na czasie”.
”W czasie wyścigu międzyszkolnego umyślnie biegł wolno by, jak twierdzi, zyskać na czasie”.
15
Dowcip #21727. Ze szkolnego dzienniczka w kategorii: „Żarty o uczniach”.
Ze szkolnego dzienniczka:
- Po napisaniu kartkówki nie oddał jej twierdząc, że zostawił ją w domu.
- Po napisaniu kartkówki nie oddał jej twierdząc, że zostawił ją w domu.
04
Dowcip #21589. Ze szkolnego dzienniczka w kategorii: „Śmieszne żarty o uczniach”.

Ze szkolnego dzienniczka:
- Wyrzucił koledze teczkę za okno i powiedział, że ”jak kocha to wróci”.
- Wyrzucił koledze teczkę za okno i powiedział, że ”jak kocha to wróci”.
05
Dowcip #21343. Ze szkolnego dzienniczka w kategorii: „Kawały o uczniach”.
W szkole nauczyciel pyta:
- Co to jest rarytas?
- Rarytas to jest pomarańcza. - powiedziała Kasia.
- No i co jeszcze? - zapytał klasy nauczyciel.
Karol podnosi rękę i mówi:
- Rarytas to jest czekolada.
- Dobrze! Czy coś jeszcze? - pyta nauczyciel.
Jasiu podnosi rękę i mówi:
- Rarytas proszę pana, to jest dupa szesnastolatki.
Nauczyciel oburzony wyrzucił go z lekcji i kazał mu przyjść na drugi dzień z ojcem. Na drugi dzień Jasio wszedł do klasy i bardzo szybko pobiegł do ostatniej ławki, i usiadł bez słowa. Podszedł do niego nauczyciel i zapytał:
- Czemu tak od razu uciekłeś do ostatniej ławki i gdzie masz ojca?!
- Tata nie przyjdzie. Powiedział mi, że jeżeli dla pana dupa szesnastolatki nie jest rarytasem, to jest pan pedałem i kazał mi się trzymać od pana z daleka.
- Co to jest rarytas?
- Rarytas to jest pomarańcza. - powiedziała Kasia.
- No i co jeszcze? - zapytał klasy nauczyciel.
Karol podnosi rękę i mówi:
- Rarytas to jest czekolada.
- Dobrze! Czy coś jeszcze? - pyta nauczyciel.
Jasiu podnosi rękę i mówi:
- Rarytas proszę pana, to jest dupa szesnastolatki.
Nauczyciel oburzony wyrzucił go z lekcji i kazał mu przyjść na drugi dzień z ojcem. Na drugi dzień Jasio wszedł do klasy i bardzo szybko pobiegł do ostatniej ławki, i usiadł bez słowa. Podszedł do niego nauczyciel i zapytał:
- Czemu tak od razu uciekłeś do ostatniej ławki i gdzie masz ojca?!
- Tata nie przyjdzie. Powiedział mi, że jeżeli dla pana dupa szesnastolatki nie jest rarytasem, to jest pan pedałem i kazał mi się trzymać od pana z daleka.
218
Dowcip #21152. W szkole nauczyciel pyta w kategorii: „Dowcipy o uczniach”.

Na lekcji pani pyta dzieci:
- Jak robi krowa?
- Krowa robi muuuu. - odpowiada Agatka.
- A jak robi kotek?
- Kotek robi miaaaał. - mówi Pawełek.
- A kto wie jak robi piesek?
Zgłasza się Jasiu:
- Ja wiem!
- No słuchamy Jasiu!
- Piesek robi: Na ziemię cholera i ręce szeroko!
- Jak robi krowa?
- Krowa robi muuuu. - odpowiada Agatka.
- A jak robi kotek?
- Kotek robi miaaaał. - mówi Pawełek.
- A kto wie jak robi piesek?
Zgłasza się Jasiu:
- Ja wiem!
- No słuchamy Jasiu!
- Piesek robi: Na ziemię cholera i ręce szeroko!
07
Dowcip #21124. Na lekcji pani pyta dzieci w kategorii: „Żarty o uczniach”.
Ksiądz na religii pyta dzieci:
- Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty - co to jest?
A dzieci chórem:
- Ich troje!
- Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty - co to jest?
A dzieci chórem:
- Ich troje!
56
Dowcip #18019. Ksiądz na religii pyta dzieci w kategorii: „Śmieszne żarty o uczniach”.

Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem, które opowiedzieli im rodzice. Pierwsza jest Małgosia.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia:
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia:
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
315
Dowcip #27718. Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem w kategorii: „Śmieszne dowcipy o uczniach”.
Nowa wychowawczyni jest zdziwiona, że na obozie piętnastolatków, grupę dziewcząt od grupy chłopców rozdziela pięćdziesięciometrowy staw.
- Proszę zaufać memu wieloletniemu doświadczeniu. - mówi kierownik obozu. - Dzięki temu pod koniec wakacji wszyscy umieją pływać.
- Proszę zaufać memu wieloletniemu doświadczeniu. - mówi kierownik obozu. - Dzięki temu pod koniec wakacji wszyscy umieją pływać.
414
Dowcip #22626. Nowa wychowawczyni jest zdziwiona, że na obozie piętnastolatków w kategorii: „Śmieszne kawały o uczniach”.

Rzecz działa się gdzieś w Ameryce Łacińskiej. Ksiądz misjonarz chciał wytłumaczyć dzieciom jak bardzo święta była Święta Weronika. No i mówi im:
- Ona była bardzo bardzo święta.
Dzieci niby kiwają głowami, ale ksiądz widzi, że nie zrozumiały, no to próbuje raz jeszcze:
- Ona była tak święta, że żadna inna święta nie może jej dorównać świętością.
Dzieci znowu kiwają głowami, ale dalej nie rozumieją. No to ksiądz wpadł na pomysł i mówi:
- Dzieci, czy znacie panią Dolores?
- Tak.
Ksiądz ciągnie dalej:
- No więc Dolores jest bardzo uczynna, pomaga biednym, chorym i nie oczekuje za to żadnej zapłaty. Udziela się też w naszym kościele, sprząta i układa świeże kwiaty.
- No tak, oczywiście.
- A teraz wyobraźcie sobie dzieci, że Dolores przy świętej Weronice to zwykła dziwka.
- Ona była bardzo bardzo święta.
Dzieci niby kiwają głowami, ale ksiądz widzi, że nie zrozumiały, no to próbuje raz jeszcze:
- Ona była tak święta, że żadna inna święta nie może jej dorównać świętością.
Dzieci znowu kiwają głowami, ale dalej nie rozumieją. No to ksiądz wpadł na pomysł i mówi:
- Dzieci, czy znacie panią Dolores?
- Tak.
Ksiądz ciągnie dalej:
- No więc Dolores jest bardzo uczynna, pomaga biednym, chorym i nie oczekuje za to żadnej zapłaty. Udziela się też w naszym kościele, sprząta i układa świeże kwiaty.
- No tak, oczywiście.
- A teraz wyobraźcie sobie dzieci, że Dolores przy świętej Weronice to zwykła dziwka.
74
Dowcip #28916. Rzecz działa się gdzieś w Ameryce Łacińskiej. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o uczniach”.
Pani na lekcji biologi obrazuje dzieciom krwiobieg człowieka. Po dłuższym wykładzie demonstruje wizualnie:
- Patrzcie dzieci. Stanę teraz na głowie. Widzicie? Moja twarz jest cała czerwona, napłynęła do niej krew?
- Tak! - krzyczy klasa.
- A teraz powiedzcie mi, dlaczego kiedy stoję normalnie, krew nie napływa do moich stóp?
Podnosi się jakiś uczeń:
- Bo pani stopy nie są puste?
- Patrzcie dzieci. Stanę teraz na głowie. Widzicie? Moja twarz jest cała czerwona, napłynęła do niej krew?
- Tak! - krzyczy klasa.
- A teraz powiedzcie mi, dlaczego kiedy stoję normalnie, krew nie napływa do moich stóp?
Podnosi się jakiś uczeń:
- Bo pani stopy nie są puste?
17
Dowcip #28806. Pani na lekcji biologi obrazuje dzieciom krwiobieg człowieka. w kategorii: „Kawały o uczniach”.
