Dowcipy o szpitalu
- Kaziu, dlaczego nie ma dzisiaj w szkole twojego brata?
- Jest w szpitalu ...
- Co mu się stało?
- To przez zakład. Założyliśmy się, że kot się bardziej wychyli przez okno niż on. On wygrał.
- Jest w szpitalu ...
- Co mu się stało?
- To przez zakład. Założyliśmy się, że kot się bardziej wychyli przez okno niż on. On wygrał.
713
Dowcip #15763. - Kaziu, dlaczego nie ma dzisiaj w szkole twojego brata? w kategorii: „Śmieszny humor o szpitalu”.
Po co Francuz idzie do szpitala z białą flagą?
- Żeby poddać się leczeniu.
- Żeby poddać się leczeniu.
03
Dowcip #16884. Po co Francuz idzie do szpitala z białą flagą? w kategorii: „Kawały o szpitalu”.
Sala operacyjna, pacjent leży na leżance, podchodzi anestezjolog.
- Dzień dobry, dzisiaj ma pan operację, będę pana usypiał, ale mam jedno pytanie. Czy leczy pan w naszym szpitalu prywatnie, czy na kasę chorych?
Pacjent na to:
- Na kasę chorych.
- No to ”aaa kotki dwa ...”
- Dzień dobry, dzisiaj ma pan operację, będę pana usypiał, ale mam jedno pytanie. Czy leczy pan w naszym szpitalu prywatnie, czy na kasę chorych?
Pacjent na to:
- Na kasę chorych.
- No to ”aaa kotki dwa ...”
26
Dowcip #5812. Sala operacyjna, pacjent leży na leżance, podchodzi anestezjolog. w kategorii: „Żarty o szpitalu”.
Lekarz wchodzi na oddział anemików.
- Cześć orły, sokoły!
- Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas móóówi?
- A kto wczoraj latał pod sufitem, jak siostra przełożona włączyła wentylator?
- Cześć orły, sokoły!
- Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas móóówi?
- A kto wczoraj latał pod sufitem, jak siostra przełożona włączyła wentylator?
421
Dowcip #3748. Lekarz wchodzi na oddział anemików. w kategorii: „Śmieszne kawały o szpitalu”.
Rozmawia chłopak z dziewczyną.
On:
- Kiedy mnie pobili, byłaś przy mnie?
Ona:
- Byłam.
On:
- Kiedy byłem na zszywaniu łuku brwiowego, byłaś przy mnie?
Ona:
- Byłam.
On:
- Kiedy dowiedziałem się, że jestem chory, byłaś przy mnie?
Ona:
- Byłam.
On:
- Kiedy leżałem w szpitalu, byłaś przy mnie?
Ona:
- Byłam.
On:
- Ty mi pecha przynosisz!
On:
- Kiedy mnie pobili, byłaś przy mnie?
Ona:
- Byłam.
On:
- Kiedy byłem na zszywaniu łuku brwiowego, byłaś przy mnie?
Ona:
- Byłam.
On:
- Kiedy dowiedziałem się, że jestem chory, byłaś przy mnie?
Ona:
- Byłam.
On:
- Kiedy leżałem w szpitalu, byłaś przy mnie?
Ona:
- Byłam.
On:
- Ty mi pecha przynosisz!
17
Dowcip #4617. Rozmawia chłopak z dziewczyną. w kategorii: „Śmieszne żarty o szpitalu”.
Młody, przystojny chłopak trafił do szpitala na jakiś drobny zabieg chirurgiczny. Dzień po zabiegu wpadł do niego w odwiedziny przyjaciel. Był zaskoczony faktem, że wokół pacjenta kręci się cały czas kilka pielęgniarek, poprawiają poduszki, przynoszą napoje, podają kaczkę...
- O co chodzi? ? - pyta przyjaciel - Przecież Twój stan nie wymaga aż takiej opieki... Jak dla mnie to chyba mógłbyś już wyjść ze szpitala...
- Tak wiem. - uśmiechnął się pacjent - Ale pielęgniarki założyły coś w rodzaju mojego fan - clubu gdy usłyszały, że po obrzezaniu musiano założyć mi trzydzieści siedem szwów...
- O co chodzi? ? - pyta przyjaciel - Przecież Twój stan nie wymaga aż takiej opieki... Jak dla mnie to chyba mógłbyś już wyjść ze szpitala...
- Tak wiem. - uśmiechnął się pacjent - Ale pielęgniarki założyły coś w rodzaju mojego fan - clubu gdy usłyszały, że po obrzezaniu musiano założyć mi trzydzieści siedem szwów...
1016
Dowcip #32535. Młody w kategorii: „Śmieszne dowcipy o szpitalu”.
Jasio zaskoczył ojca, gdy ten się onanizował. Zapytał go co robi.
- Widzisz Jasiu, - mówi ojciec - to jest gąsiorek, a ja się z nim bawię.
Na drugi dzień ojciec budzi się, patrzy, leży na łóżku w szpitalu, jest podłączony do różnych urządzeń, a miejsce między nogami ma zabandażowane. Pyta lekarza:
- Co się stało?
Na to doktor:
- Niech panu syn wyjaśni.
Wezwano Jasia który powiedział:
- Bawiłem się z twoim gąsiorkiem, ale gąsiorek mnie opluł. Urżnąłem więc łeb gąsiorkowi, potłukłem jaja i zniszczyłem gniazdo.
- Widzisz Jasiu, - mówi ojciec - to jest gąsiorek, a ja się z nim bawię.
Na drugi dzień ojciec budzi się, patrzy, leży na łóżku w szpitalu, jest podłączony do różnych urządzeń, a miejsce między nogami ma zabandażowane. Pyta lekarza:
- Co się stało?
Na to doktor:
- Niech panu syn wyjaśni.
Wezwano Jasia który powiedział:
- Bawiłem się z twoim gąsiorkiem, ale gąsiorek mnie opluł. Urżnąłem więc łeb gąsiorkowi, potłukłem jaja i zniszczyłem gniazdo.
1417
Dowcip #22857. Jasio zaskoczył ojca, gdy ten się onanizował. Zapytał go co robi. w kategorii: „Kawały o szpitalu”.
Leży facet w szpitalu, ręce i nogi w gipsie, nie może się ruszać. Przychodzi pielęgniarka, żeby go umyć, po chwili wraca do dyżurki i opowiada koleżankom:
- Wiecie, ten facet ma wytatuowane na penisie ”POLA”!
Następnego dnia druga pielęgniarka po umyciu tegoż samego pacjenta wraca do dyżurki i mówi:
- Wcale nie ma wytatuowane na penisie ”POLA” tylko: ”PAMIĄTKA Z KONSTANTYNOPOLA”!
- Wiecie, ten facet ma wytatuowane na penisie ”POLA”!
Następnego dnia druga pielęgniarka po umyciu tegoż samego pacjenta wraca do dyżurki i mówi:
- Wcale nie ma wytatuowane na penisie ”POLA” tylko: ”PAMIĄTKA Z KONSTANTYNOPOLA”!
819
Dowcip #10914. Leży facet w szpitalu, ręce i nogi w gipsie, nie może się ruszać. w kategorii: „Żarty o szpitalu”.
Stary Żyd został przyjęty do katolickiego szpitala, gdzie pielęgniarkami były siostry zakonne. Jedna z nich wypełniała kartę faceta i zapytała, kto będzie płacił rachunek za niego.
- Nie mam pieniędzy - mówi Żyd.
- Ma pan jakąś rodzinę?
- Mam siostrę, która zmieniła wiarę i została siostrą zakonną, więc jest starą panną.
- Musi pan wiedzieć, że nie jesteśmy starymi pannami. Jesteśmy zaślubione z Chrystusem!
- W takim razie - mówi Żyd - Poślijcie rachunek do mojego szwagra!
- Nie mam pieniędzy - mówi Żyd.
- Ma pan jakąś rodzinę?
- Mam siostrę, która zmieniła wiarę i została siostrą zakonną, więc jest starą panną.
- Musi pan wiedzieć, że nie jesteśmy starymi pannami. Jesteśmy zaślubione z Chrystusem!
- W takim razie - mówi Żyd - Poślijcie rachunek do mojego szwagra!
925
Dowcip #13832. Stary Żyd został przyjęty do katolickiego szpitala w kategorii: „Dowcipy o szpitalu”.
W ruskim szpitalu leży mężczyzna. Przychodzi do niego pielęgniarka, a on mówi:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- Nie ma mowy.
Na drugi dzień:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- Nie ma mowy.
Na trzeci dzień:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- No dobrze - zgodziła się pielęgniarka.
Schyliła się i zrobiła pacjentowi dobrze. Gdy skończyła w wychodzi, mężczyzna mówi do niej:
- Sjestra... bo ja chciał kogiel - mogiel.
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- Nie ma mowy.
Na drugi dzień:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- Nie ma mowy.
Na trzeci dzień:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- No dobrze - zgodziła się pielęgniarka.
Schyliła się i zrobiła pacjentowi dobrze. Gdy skończyła w wychodzi, mężczyzna mówi do niej:
- Sjestra... bo ja chciał kogiel - mogiel.
721