Dowcipy o szkole
Syn piłkarza wraca z zakończenia roku i mówi:
- Tato, mój kontrakt z czwartą klasą został przedłużony o rok.
- Tato, mój kontrakt z czwartą klasą został przedłużony o rok.
215
Dowcip #31411. Syn piłkarza wraca z zakończenia roku i mówi w kategorii: „Śmieszny humor o szkole”.
Zaczęła się elementarna nauka Jasia. Ojciec posłał go do szkoły publicznej. Po miesiącu nauczycielka wzywa ojca Jasia i mówi mu, że Jasio jest diabłem wcielonym wszyscy się go boją, dziewczynki nie mogą spać po nocach po jego wybrykach i w związku z tym usuwa Jasia ze szkoły. Ojciec więc zapisał Jasia do szkoły prywatnej. Po miesiącu nauczycielka wzywa ojca i historia się powtarza, opowieść o znerwicowanych kolegach i koleżankach, o połamanych meblach w szkole itp. Ojciec wymyślił żeby Jasia zapisać do szkoły Jezuitów.
Jak wymyślił tak i zrobił. Po miesiącu wzywają Jezuici ojca Jasia na wywiadówkę. Ojciec przygotowany na najgorsze przychodzi i słyszy, że dawno takiego porządnego ucznia jak Jasio nie mieli. Pomaga kolegom, zawsze jest przygotowany, uczy się pilnie itp. ojciec w szoku, że syn takiej przemiany doznał, postanowił Jasia zapytać co ją spowodowało!?
Jaś na to:
- Ojciec, bo tam jest tak: wchodzisz do szkoły, a tam na korytarzu człowiek na krzyżu, idziesz na stołówkę, wisi człowiek na krzyżu, u dyrektora człowiek na krzyżu. Ojciec ...! Tam się z ludźmi nie pierdzielą!
Jak wymyślił tak i zrobił. Po miesiącu wzywają Jezuici ojca Jasia na wywiadówkę. Ojciec przygotowany na najgorsze przychodzi i słyszy, że dawno takiego porządnego ucznia jak Jasio nie mieli. Pomaga kolegom, zawsze jest przygotowany, uczy się pilnie itp. ojciec w szoku, że syn takiej przemiany doznał, postanowił Jasia zapytać co ją spowodowało!?
Jaś na to:
- Ojciec, bo tam jest tak: wchodzisz do szkoły, a tam na korytarzu człowiek na krzyżu, idziesz na stołówkę, wisi człowiek na krzyżu, u dyrektora człowiek na krzyżu. Ojciec ...! Tam się z ludźmi nie pierdzielą!
115
Dowcip #24295. Zaczęła się elementarna nauka Jasia. w kategorii: „Dowcipy o szkole”.
Sally i Andy w swą pięćdziesiątą rocznicę ślubu poszli odwiedzić swoją starą szkołę. Później, kiedy z niej wychodzili, z przejeżdżającej akurat furgonetki bankowej wypadł im pod nogi worek z pieniędzmi. Nie myśląc wiele wzięli kasę do domu. Tam Andy zaproponował, by zadzwonić na policję i zwrócić znalezisko, a Sally obstawała przy tym, aby pieniądze zatrzymać. Na drugi dzień do drzwi zapukali policjanci.
- Dzień dobry, czy nie widzieli państwo przypadkiem worka z nadrukiem banku, który, być może, leżał gdzieś na poboczu lub trawniku?
- Nie, niczego nie widzieliśmy panie oficerze, - odrzekła Sally, lecz Andy już wyrwał się do przodu i przytaknął skwapliwie, że owszem wiedzieli i ...
- Nie, nie! - zawołała zaraz Sally. - Niech go pan nie słucha, on ma demencję starczą, Alzheimera, wiele rzeczy mu się wydaje, nie ma kontaktu z rzeczywistością ...
Ale policjant zdążył się już zainteresować. Gestem dłoni uciszył kobietę i poprosił Andy’ego by opowiedział od początku. Staruszek wziął głęboki wdech i zaczął:
- To było tak. Kiedy wczoraj Sally i ja wracaliśmy ze szkoły ...
- Dobra, John! - zawołał policjant do swego kolegi - Nic tu po nas. Zwijamy się ...
- Dzień dobry, czy nie widzieli państwo przypadkiem worka z nadrukiem banku, który, być może, leżał gdzieś na poboczu lub trawniku?
- Nie, niczego nie widzieliśmy panie oficerze, - odrzekła Sally, lecz Andy już wyrwał się do przodu i przytaknął skwapliwie, że owszem wiedzieli i ...
- Nie, nie! - zawołała zaraz Sally. - Niech go pan nie słucha, on ma demencję starczą, Alzheimera, wiele rzeczy mu się wydaje, nie ma kontaktu z rzeczywistością ...
Ale policjant zdążył się już zainteresować. Gestem dłoni uciszył kobietę i poprosił Andy’ego by opowiedział od początku. Staruszek wziął głęboki wdech i zaczął:
- To było tak. Kiedy wczoraj Sally i ja wracaliśmy ze szkoły ...
- Dobra, John! - zawołał policjant do swego kolegi - Nic tu po nas. Zwijamy się ...
412
Dowcip #24767. Sally i Andy w swą pięćdziesiątą rocznicę ślubu poszli odwiedzić w kategorii: „Śmieszne dowcipy o szkole”.
Jaką szkołę musi ukończyć polityk, żeby spełnił wszystkie swoje obietnice?
- Hogwart.
- Hogwart.
49
Dowcip #23758. Jaką szkołę musi ukończyć polityk w kategorii: „Humor o szkole”.
- Jasiu, pospiesz się bo spóźnisz się do szkoły. - ponagla syna ojciec.
- Tato, przecież oni mają tam otwarte do piętnastej.
- Tato, przecież oni mają tam otwarte do piętnastej.
28
Dowcip #22104. - Jasiu, pospiesz się bo spóźnisz się do szkoły. w kategorii: „Śmieszne żarty o szkole”.
Jasiu do mamy:
- Nie chcę iść do szkoły!
- Synku, musisz.
- Nie chcę. Dzieci mnie nie lubią, nauczyciele mnie nie lubią.
- Co zrobić. W końcu jesteś dyrektorem.
- Nie chcę iść do szkoły!
- Synku, musisz.
- Nie chcę. Dzieci mnie nie lubią, nauczyciele mnie nie lubią.
- Co zrobić. W końcu jesteś dyrektorem.
124
Dowcip #25749. Jasiu do mamy w kategorii: „Śmieszny humor o szkole”.
Słownik wyrazów szkolnych:
- Lista przebojów - dziennik.
- Alibi - usprawiedliwienie.
- Dni pokoju - wakacje.
- Zezowate szczęście - klasówka.
- Fatamorgana - ocena celująca.
- Gorzkie żale - wywiadówka.
- Igraszki z diabłem - wagary.
- Lista przebojów - dziennik.
- Alibi - usprawiedliwienie.
- Dni pokoju - wakacje.
- Zezowate szczęście - klasówka.
- Fatamorgana - ocena celująca.
- Gorzkie żale - wywiadówka.
- Igraszki z diabłem - wagary.
28
Dowcip #27992. Słownik wyrazów szkolnych w kategorii: „Dowcipy o szkole”.
Jasiu przychodzi ze szkoły do domu i mówi:
- Cześć mamo.
- Jasiu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie! Ciągle mnie pytają, a ja o niczym nie wiem.
- Cześć mamo.
- Jasiu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie! Ciągle mnie pytają, a ja o niczym nie wiem.
011
Dowcip #26258. Jasiu przychodzi ze szkoły do domu i mówi w kategorii: „Kawały o szkole”.
Premier w trakcie objazdu kraju odwiedza przedszkole:
- Ile wynosi dzienna stawka żywieniowa? - pyta.
- Piętnaście złotych.
- Za dużo, obniżyć do siedmiu.
Następnie odwiedza więzienie:
- Ile wynosi stawka żywieniowa?
- Czterdzieści złotych.
- Za mało, proszę podwyższyć do osiemdziesięciu.
Minister nie wytrzymuj i się go pyta:
- Słuchaj, jaka w tym logika, że zabierasz dzieciom, a dajesz więźniom?
- A Ty myślisz, że jak nas zdejmą to do przedszkola poślą?
- Ile wynosi dzienna stawka żywieniowa? - pyta.
- Piętnaście złotych.
- Za dużo, obniżyć do siedmiu.
Następnie odwiedza więzienie:
- Ile wynosi stawka żywieniowa?
- Czterdzieści złotych.
- Za mało, proszę podwyższyć do osiemdziesięciu.
Minister nie wytrzymuj i się go pyta:
- Słuchaj, jaka w tym logika, że zabierasz dzieciom, a dajesz więźniom?
- A Ty myślisz, że jak nas zdejmą to do przedszkola poślą?
120
Dowcip #25058. Premier w trakcie objazdu kraju odwiedza przedszkole w kategorii: „Żarty o szkole”.
W szkole, w klasie.
- Dzieci - pyta pani. - Jaka jest liczba mnoga od słowa niedziela?
- Wakacje!!! - krzyczą dzieci.
- Dzieci - pyta pani. - Jaka jest liczba mnoga od słowa niedziela?
- Wakacje!!! - krzyczą dzieci.
314