
Dowcipy o strzelaniu
Pewien misjonarz, spędził długie lata wśród dzikich w dżungli, uczył ich uprawy ziemi, samodzielności i samowystarczalności. Pewnego dnia przyszedł do niego list, w którym dowiaduje się, że ma wracać do domu. Przypomniał sobie, że zanim wróci, obiecał nauczyć wszystkich w wiosce cywilizowanego języka, tak by mogli porozumieć się z resztą świata. Wziął więc wodza na spacer po lesie, wskazał na drzewo i powiedział:
- To jest drzewo.
Wódz patrzy na drzewo i powoli powtarza:
- Drzewo.
Następnie pokazuje na skałę i mówi:
- To jest skała.
Wódz znowu posłusznie powtarza. Misjonarza ogarnia entuzjazm, że nauka tak łatwo idzie, nagle jednak słyszą obydwaj jakieś szamotanie w zaroślach. Gdy podchodzą, widzą parę z wioski uprawiającą żywiołowo seks. Misjonarz jest zmieszany i nie zastanawiając się, rzuca:
- Eeee ... Rower ... Jechać na rowerze!
Wódz patrzy chwilę na parę, wyjmuje swoją dmuchawę i zabija oboje. Misjonarz wścieka się, tyle lat wpajania w nich zasad cywilizowanego świata, dobroci dla bliźnich, a tu taki barbarzyński mord, jak wódz mógł ich tak bezlitośnie zabić? Wódz odpowiada krótko:
- Moja rower.
- To jest drzewo.
Wódz patrzy na drzewo i powoli powtarza:
- Drzewo.
Następnie pokazuje na skałę i mówi:
- To jest skała.
Wódz znowu posłusznie powtarza. Misjonarza ogarnia entuzjazm, że nauka tak łatwo idzie, nagle jednak słyszą obydwaj jakieś szamotanie w zaroślach. Gdy podchodzą, widzą parę z wioski uprawiającą żywiołowo seks. Misjonarz jest zmieszany i nie zastanawiając się, rzuca:
- Eeee ... Rower ... Jechać na rowerze!
Wódz patrzy chwilę na parę, wyjmuje swoją dmuchawę i zabija oboje. Misjonarz wścieka się, tyle lat wpajania w nich zasad cywilizowanego świata, dobroci dla bliźnich, a tu taki barbarzyński mord, jak wódz mógł ich tak bezlitośnie zabić? Wódz odpowiada krótko:
- Moja rower.
515
Dowcip #30454. Pewien misjonarz, spędził długie lata wśród dzikich w dżungli w kategorii: „Żarty o strzelaniu”.
Do baraku z więźniami wchodzi esesman.
- Ilu więźniów na stanie?
- Stu dwudziestu Herr Oberstumbanfuhrer!
- Do diabla, powinno być dokładnie stu. - irytuje się Niemiec.
Idzie wzdłuż rzędów prycz i strzela w głowy dwudziestu więźniom. Potem liczy wynoszone trupy.
- Dziewiętnaście, dwadzieścia, dwadzieścia jeden ... Herr Gott, zabiłem niewinnego człowieka!
- Ilu więźniów na stanie?
- Stu dwudziestu Herr Oberstumbanfuhrer!
- Do diabla, powinno być dokładnie stu. - irytuje się Niemiec.
Idzie wzdłuż rzędów prycz i strzela w głowy dwudziestu więźniom. Potem liczy wynoszone trupy.
- Dziewiętnaście, dwadzieścia, dwadzieścia jeden ... Herr Gott, zabiłem niewinnego człowieka!
1131
Dowcip #23687. Do baraku z więźniami wchodzi esesman. w kategorii: „Kawały o strzelaniu”.

Z cyrku w Charkowie uciekł niedźwiedź. Całe miasto poruszone. Policjanci uganiają się po ulicach z gotowymi do strzału karabinami.
Chodnikiem biegnie wystraszony Żyd. Kupiec z przeciwka zastępuje mu drogę.
- Dokąd tak śpieszysz?
- Niedźwiedź!.. Cyrk!.. Policja!... Strzelby!
- Więc dlaczego uciekasz? ? - dziwi się kupiec -Przecież nie jesteś niedźwiedziem!
- To prawda... Ale zanim ktoś się zorientuje, zastrzelą Żyda... A potem idź i udowadniaj, że to nie ty jesteś niedźwiedziem.
Chodnikiem biegnie wystraszony Żyd. Kupiec z przeciwka zastępuje mu drogę.
- Dokąd tak śpieszysz?
- Niedźwiedź!.. Cyrk!.. Policja!... Strzelby!
- Więc dlaczego uciekasz? ? - dziwi się kupiec -Przecież nie jesteś niedźwiedziem!
- To prawda... Ale zanim ktoś się zorientuje, zastrzelą Żyda... A potem idź i udowadniaj, że to nie ty jesteś niedźwiedziem.
314
Dowcip #33144. Z cyrku w Charkowie uciekł niedźwiedź. Całe miasto poruszone. w kategorii: „Żarty o strzelaniu”.
Trwa wojna, w jednych okopach walczą żołnierze Polscy, w drugich Niemieccy, wojna trwa rok, dwa ... pięć lat, ale żadna ze stron nie zabiła jeszcze ani jednego wrogiego żołnierza. Polacy zastanawiają się jak by tu pozbyć się Niemców, myślą i myślą nagle jeden wpadł na pomysł i mówi:
- Mam pomysł, będziemy krzyczeć najbardziej znane imię niemieckie Niemcy będą się wychylać, a my ich będziemy jeden po drugim likwidować!
- Hmm, tylko jakie jest najbardziej znane imię Niemieckie?
- Hmm może Hans?
Więc krzyczą:
- Hans?
Któryś z Niemców Wychyla się i mówi.
- Ja?
Puf! I nie żyje Polacy znowu:
- Hans?
- Ja?
Puf.
- Hans?
- Ja?
Puf.
Sytuacja trwa aż Niemców zostaje mała garstka rozmawiają między sobą i jeden z nich mówi:
- Musimy użyć metody Polaków bo przegramy tą wojnę!
- Hmm, tylko jakie jest najbardziej znane imię Polskie?
- Hmm może Zdzichu?
- Więc krzyczą:
- Zdzichu!
Polacy milczą.
- Zdzichu!
Polacy milczą.
- Zdzichu!
- Zdzicha nie ma, to ty Hans?
- Ja.
PUF!
- Mam pomysł, będziemy krzyczeć najbardziej znane imię niemieckie Niemcy będą się wychylać, a my ich będziemy jeden po drugim likwidować!
- Hmm, tylko jakie jest najbardziej znane imię Niemieckie?
- Hmm może Hans?
Więc krzyczą:
- Hans?
Któryś z Niemców Wychyla się i mówi.
- Ja?
Puf! I nie żyje Polacy znowu:
- Hans?
- Ja?
Puf.
- Hans?
- Ja?
Puf.
Sytuacja trwa aż Niemców zostaje mała garstka rozmawiają między sobą i jeden z nich mówi:
- Musimy użyć metody Polaków bo przegramy tą wojnę!
- Hmm, tylko jakie jest najbardziej znane imię Polskie?
- Hmm może Zdzichu?
- Więc krzyczą:
- Zdzichu!
Polacy milczą.
- Zdzichu!
Polacy milczą.
- Zdzichu!
- Zdzicha nie ma, to ty Hans?
- Ja.
PUF!
241
Dowcip #26274. Trwa wojna, w jednych okopach walczą żołnierze Polscy w kategorii: „Żarty o strzelaniu”.

Jest druga wojna światowa Polak woła:
- Hans.
Hans wychyla łeb i mówi:
- Ja.
Po czym zaraz dostaje kulę. Polak znowu woła:
- Hans.
Hans znowu wychyla łeb i mówi:
- Ja.
I znowu dostaje kulę. Niemcy myślą jakie jest znane Polskie imię i wymyślili, że Zdzisław po czym zaraz wołają:
- Zdzichu, Zdzichu.
Po krótkiej chwili Hans wychyla się i mówi:
- Zdzicha nie ma pojechał na wakacje.
Polacy skorzystali z tego po czym Hans dostał swoją ostatnią kulę.
- Hans.
Hans wychyla łeb i mówi:
- Ja.
Po czym zaraz dostaje kulę. Polak znowu woła:
- Hans.
Hans znowu wychyla łeb i mówi:
- Ja.
I znowu dostaje kulę. Niemcy myślą jakie jest znane Polskie imię i wymyślili, że Zdzisław po czym zaraz wołają:
- Zdzichu, Zdzichu.
Po krótkiej chwili Hans wychyla się i mówi:
- Zdzicha nie ma pojechał na wakacje.
Polacy skorzystali z tego po czym Hans dostał swoją ostatnią kulę.
180
Dowcip #25220. Jest druga wojna światowa Polak woła w kategorii: „Humor o strzelaniu”.
Myśliwy wychodzi na polanę, na której środku rośnie wielki dąb z dziuplą. Jego uwagę przykuwają liczne ślady kul wokół dziupli. Niewiele myśląc wkłada głowę do środka i czuje ostrze noża na swojej szyi.
- Zrób mi laskę, albo zginiesz. - rozlega się basowy głos.
Jako, że życie było mu miłe usłuchał rozkazu, po czym odskoczył od drzewa i plując na wszystkie strony wystrzelał do dziupli wszystkie naboje....Aby sprawdzić efekt wsuwa znów głowę i znów niestety czuje nóż na gardle...
- Widzę, że Ci się spodobało - rozlega się ten sam głos...
- Zrób mi laskę, albo zginiesz. - rozlega się basowy głos.
Jako, że życie było mu miłe usłuchał rozkazu, po czym odskoczył od drzewa i plując na wszystkie strony wystrzelał do dziupli wszystkie naboje....Aby sprawdzić efekt wsuwa znów głowę i znów niestety czuje nóż na gardle...
- Widzę, że Ci się spodobało - rozlega się ten sam głos...
111
Dowcip #33046. Myśliwy wychodzi na polanę w kategorii: „Dowcipy o strzelaniu”.

Mieszkaniec wsi Maśluchy wybrał eis do lasu po drzewo do pieca, bo zima nie odpuszczała. Jakby się jakaś zwierzynka trafiła to zabrał obrzyna ze sobą.
Niestety przeciskając się przez krzaki, niechcący pociągnął za spust i postrzelił sobie nogę. Brocząc krwią, resztką sił doczołgał się do pobliskich zabudowań byłego PGR, szczęśliwym trafem mieszkał tam dawny pracownik zajmujący się świnkami, miał on do czynienia z zabiegami u świnek, od zajścia do zejścia, także na operacjach się znał. W stanie lekko nadającym się do użytku oznajmił.
- Nic do znieczulenia nie mam, bom właśnie resztę zużył i będę musiał wyjmować kule na żywca.
- Spokojnie dam rade, wyjmuj.
Po kilkudziesięciominutowej walce z kulą oraz snem, znachor wytaszczył kulkę i oznajmił:
- Co jak co, ale żeby przez ten cały czas nie dać znać po sobie bólu, żadnego dźwięku, jęku nic, jestem normalnie zszokowany.
- Panie nie taki ból się przeżyło, dokładnie dwa razy było dużo gorzej.
- Tak? A w jakiej sytuacji?
- Raz jak przysiadłem w lesie pod krzaczkiem, żeby kreta wypuścić, jajkami w sidło trafiłem...
- Toć to potworność, chyba nie może być coś gorszego od takiego bólu!
- Może... Sidło było przywiązane do przygiętej do ziemi młodej brzózki...
Niestety przeciskając się przez krzaki, niechcący pociągnął za spust i postrzelił sobie nogę. Brocząc krwią, resztką sił doczołgał się do pobliskich zabudowań byłego PGR, szczęśliwym trafem mieszkał tam dawny pracownik zajmujący się świnkami, miał on do czynienia z zabiegami u świnek, od zajścia do zejścia, także na operacjach się znał. W stanie lekko nadającym się do użytku oznajmił.
- Nic do znieczulenia nie mam, bom właśnie resztę zużył i będę musiał wyjmować kule na żywca.
- Spokojnie dam rade, wyjmuj.
Po kilkudziesięciominutowej walce z kulą oraz snem, znachor wytaszczył kulkę i oznajmił:
- Co jak co, ale żeby przez ten cały czas nie dać znać po sobie bólu, żadnego dźwięku, jęku nic, jestem normalnie zszokowany.
- Panie nie taki ból się przeżyło, dokładnie dwa razy było dużo gorzej.
- Tak? A w jakiej sytuacji?
- Raz jak przysiadłem w lesie pod krzaczkiem, żeby kreta wypuścić, jajkami w sidło trafiłem...
- Toć to potworność, chyba nie może być coś gorszego od takiego bólu!
- Może... Sidło było przywiązane do przygiętej do ziemi młodej brzózki...
38
Dowcip #33365. Mieszkaniec wsi Maśluchy wybrał eis do lasu po drzewo do pieca w kategorii: „Dowcipy o strzelaniu”.
Są dwa okopy. W jednym są Polacy, a w drugim są Niemcy. Żołnierze ostrzeliwują się każdego dnie i nikt nie ginie. W końcu generał polski wpada na myśl i mówi do żołnierzy:
- Jakie jest najczęstsze imię w Niemczech?
- Hans panie generale.
No więc polski żołnierz krzyczy:
- Hans!
- Ja.
I ginie
- Hans!
- Ja.
A z okopu niemieckiego za każdym razem podnosi się żołnierz i go zestrzeliwują. I tak dziesiątkują Niemców, co krzyknął Hans, to już ktoś wstanie i nie żyje. W okopie niemieckim generał niemiecki do żołnierzy:
- Jak tak dalej będzie to nas wszystkich wybiją. Jakie jest popularne imię w Polsce? ?
- Zdzisiu. - odpowiadają.
Więc krzyczą:
- Zdzisiu!!
Nikt nie wstaje.
- Zdzisiu!!
Nikt nie wstaje.
Zdzisiu!!
A w końcu z okopu polskiego dobiega głos:
- Zdzisia nie ma pojechał na wakacje, to Ty Hans?
- Ja...
- Jakie jest najczęstsze imię w Niemczech?
- Hans panie generale.
No więc polski żołnierz krzyczy:
- Hans!
- Ja.
I ginie
- Hans!
- Ja.
A z okopu niemieckiego za każdym razem podnosi się żołnierz i go zestrzeliwują. I tak dziesiątkują Niemców, co krzyknął Hans, to już ktoś wstanie i nie żyje. W okopie niemieckim generał niemiecki do żołnierzy:
- Jak tak dalej będzie to nas wszystkich wybiją. Jakie jest popularne imię w Polsce? ?
- Zdzisiu. - odpowiadają.
Więc krzyczą:
- Zdzisiu!!
Nikt nie wstaje.
- Zdzisiu!!
Nikt nie wstaje.
Zdzisiu!!
A w końcu z okopu polskiego dobiega głos:
- Zdzisia nie ma pojechał na wakacje, to Ty Hans?
- Ja...
06
Dowcip #33047. Są dwa okopy. W jednym są Polacy, a w drugim są Niemcy. w kategorii: „Żarty o strzelaniu”.

Jedzie kowboj po prerii i widzi samotne drzewo. W drzewie dziuplę, a wokoło dziupli ślady kul. Wydało się mu ciekawe i zajrzał w dziuple. Nagle ktoś chwyta kowboja za uszy i mówi:
- Ssij! Zobaczysz, że to Ci się spodoba!
I z ciemnej dziupli wyłonił się penis. Kowboj opiera się i wrzeszczy, ale ten ktoś mu uszy wykręca.
- Ssij, ssij! Zobaczysz, że to Ci się spodoba!
Kowboj nie wytrzymał bólu i odessał co musiał. Wyrwał i odskoczył od drzewa. Wyjął pistolet i zrobił sito z drzewa w około dziupli. Jednak żadnego ruchu nie zobaczył. Znowu podszedł do dziupli i zajrzał do wnętrza. Nagle ktoś chwyta kowboja za uszy i woła:
- Ssij! Mówiłem, że Ci się spodoba!
- Ssij! Zobaczysz, że to Ci się spodoba!
I z ciemnej dziupli wyłonił się penis. Kowboj opiera się i wrzeszczy, ale ten ktoś mu uszy wykręca.
- Ssij, ssij! Zobaczysz, że to Ci się spodoba!
Kowboj nie wytrzymał bólu i odessał co musiał. Wyrwał i odskoczył od drzewa. Wyjął pistolet i zrobił sito z drzewa w około dziupli. Jednak żadnego ruchu nie zobaczył. Znowu podszedł do dziupli i zajrzał do wnętrza. Nagle ktoś chwyta kowboja za uszy i woła:
- Ssij! Mówiłem, że Ci się spodoba!
414
Dowcip #31846. Jedzie kowboj po prerii i widzi samotne drzewo. w kategorii: „Śmieszny humor o strzelaniu”.
Idzie myśliwy do lasu zapolować na niedźwiedzia. Chodzi, chodzi, aż znalazł. Celuje, strzela. A niedźwiedź się odwraca i mu nic. Podchodzi niedźwiedź do myśliwego i mówi:
- Myśliwy, albo mi dasz się przelecieć albo cię zabiję na miejscu!
Myśliwemu życie raczej ważniejsze od dupy, więc nastawił, ale że następnego dnia mówi, że tym razem weźmie lepszą strzelbę. Więc idzie z lepsza strzelbą do lasu, znajduje misia, strzela, i ... Nic, miś znowu karze się nastawić. Po tych zdarzeniach myśliwy sobie obiecuje że następnego ranka z karabinem maszynowym przyjdzie i niedźwiadka ukatrupi. Następnego ranka myśliwy celuje, oddaje dwieście strzałów. Magazynek pusty, myśli, że już po niedźwiadku, a tu niedźwiadek puka od tylu w plecy i mówi:
- Ty, myśliwy, ty tu na niedźwiedzie chyba nie przyszedłeś.
- Myśliwy, albo mi dasz się przelecieć albo cię zabiję na miejscu!
Myśliwemu życie raczej ważniejsze od dupy, więc nastawił, ale że następnego dnia mówi, że tym razem weźmie lepszą strzelbę. Więc idzie z lepsza strzelbą do lasu, znajduje misia, strzela, i ... Nic, miś znowu karze się nastawić. Po tych zdarzeniach myśliwy sobie obiecuje że następnego ranka z karabinem maszynowym przyjdzie i niedźwiadka ukatrupi. Następnego ranka myśliwy celuje, oddaje dwieście strzałów. Magazynek pusty, myśli, że już po niedźwiadku, a tu niedźwiadek puka od tylu w plecy i mówi:
- Ty, myśliwy, ty tu na niedźwiedzie chyba nie przyszedłeś.
514
Dowcip #30790. Idzie myśliwy do lasu zapolować na niedźwiedzia. w kategorii: „Śmieszny humor o strzelaniu”.
