Dowcipy o sprzedawcach
Kupiec galicyjski robi wyrzuty swemu wiedeńskiemu hurtownikowi:
- Mój konkurent Lewi opowiadał mi, że ilekroć odwiedza pana wieczorową porą, sprowadza pan go ze schodów z zapaloną świecą w ręku. Mnie pan jeszcze nigdy nie zaszczycił takim odprowadzeniem, a przecież ja płacę za wszystko gotówką, natomiast Lewi kupuje wszystko na kredyt...
- Widzi pan... - odpowiada z uśmiechem hurtownik - Jeśli pan ześliźnie się ze schodów, to pańska sprawa, ale jeśli Lewi skręci kark, to kto wykupi jego weksle?
- Mój konkurent Lewi opowiadał mi, że ilekroć odwiedza pana wieczorową porą, sprowadza pan go ze schodów z zapaloną świecą w ręku. Mnie pan jeszcze nigdy nie zaszczycił takim odprowadzeniem, a przecież ja płacę za wszystko gotówką, natomiast Lewi kupuje wszystko na kredyt...
- Widzi pan... - odpowiada z uśmiechem hurtownik - Jeśli pan ześliźnie się ze schodów, to pańska sprawa, ale jeśli Lewi skręci kark, to kto wykupi jego weksle?
14
Dowcip #33346. Kupiec galicyjski robi wyrzuty swemu wiedeńskiemu hurtownikowi w kategorii: „Śmieszne kawały o sprzedawcach”.
- Ile kosztuje ten wspaniały materiał na sukienkę? - pyta extra laska w sklepie.
- Tylko jednego buziaka za pół metra. - odpowiada młody sprzedawca.
- Och, niech będzie. - rumieni się laska i dodaje - Dziadek zapłaci...
- Tylko jednego buziaka za pół metra. - odpowiada młody sprzedawca.
- Och, niech będzie. - rumieni się laska i dodaje - Dziadek zapłaci...
111
Dowcip #33350. - Ile kosztuje ten wspaniały materiał na sukienkę? w kategorii: „Śmieszne kawały o sprzedawcach”.
Nadziany gościu przychodzi do salonu z samochodami i mówi:
- Dzieńdoberek! Chcę kupić luksusowy samochód, ale taki, żeby mało palił.
- Służę uprzejmie.
Podchodzą do pierwszego:
- Ile pali to cudo?
- Dwanaście litrów na sto kilometrów.
- Uuu...
Podchodzą do drugiego:
- Ile pali? ?
- Dziewięć litrów na sto kilometrów.
Podchodzą do trzeciego, a w nim gostek pucuje tapicerkę:
- A ten, ile pali?
- Trzy paczki dziennie!
- Dzieńdoberek! Chcę kupić luksusowy samochód, ale taki, żeby mało palił.
- Służę uprzejmie.
Podchodzą do pierwszego:
- Ile pali to cudo?
- Dwanaście litrów na sto kilometrów.
- Uuu...
Podchodzą do drugiego:
- Ile pali? ?
- Dziewięć litrów na sto kilometrów.
Podchodzą do trzeciego, a w nim gostek pucuje tapicerkę:
- A ten, ile pali?
- Trzy paczki dziennie!
35
Dowcip #33112. Nadziany gościu przychodzi do salonu z samochodami i mówi w kategorii: „Śmieszne kawały o sprzedawcach”.
Kasa biletowa w kinie. Pani w kasie sprzedaje bilety i przy tej okazji proponuje różnego rodzaju dodatki dla lepszego odbioru filmu. Tak więc jakiś koleś kupuje bilet no i taki dialog mamy: Bileterka:
- A może wodę jeszcze Pan kupi?
- Nie dziękuję.
- To orzeszki może?
- Też nie, dziękuję.
- To chociaż lody niech Pani weźmie.
Koleś zdenerwowany:
- Nie. Nie chcę. Już mówiłem przecież!
Koleś odchodzi od kasy. Bileterka niepocieszona wystawia głowę przez okienko i jak gdyby nic tak od niechcenia:
- A mordercą jest szofer, palancie!
- A może wodę jeszcze Pan kupi?
- Nie dziękuję.
- To orzeszki może?
- Też nie, dziękuję.
- To chociaż lody niech Pani weźmie.
Koleś zdenerwowany:
- Nie. Nie chcę. Już mówiłem przecież!
Koleś odchodzi od kasy. Bileterka niepocieszona wystawia głowę przez okienko i jak gdyby nic tak od niechcenia:
- A mordercą jest szofer, palancie!
212
Dowcip #33113. Kasa biletowa w kinie. w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
Spotykają się dwaj rosyjscy oligarchowie:
- Słuchaj, takiego słonia żem kupił.
- Słonia? Na cholerę?
- Posłuchaj. On mi trawę kosi koło willi każdego ranka. Dzieci do szkoły odprowadza. Przywozi je potem z powrotem. Lekcje za nie odrabia. Czaisz? Śniadanie, obiad, się rozumie, robi. Nocą domu pilnuje.
- Niemożliwe.
- No, to Ci mówię. Taki jest ten słoń i już.
- Słoń?
- Słoń.
- To sprzedaj mi go!
- Chybaś z byka spadł. Takiego słonia?
- No!
- No, nie wiem. Sześć melonów.
- Powaliło Cię. Cztery.
- Ciebie powaliło. Pięć.
- Dobra, niech będzie pięć.
- Stoi.
Tydzień później.
- Słuchaj. Coś nie tak z tym słoniem.
- Co niby?
- A wiesz, on jest dziwny jakiś. Cały trawnik, kwiaty, wszystko podeptał. Nocą ryczy jak potłuczony, spać nie dając. Rozpierdzielił w drobny mak letni domek dla gości. A dziś, od rana, zabrał się za demontaż mojej willi.
- No, coś Ty.. Po jakiego grzyba Ty tak o nim źle mówisz?
- A czemu nie?
- Nie sprzedasz później!
- Słuchaj, takiego słonia żem kupił.
- Słonia? Na cholerę?
- Posłuchaj. On mi trawę kosi koło willi każdego ranka. Dzieci do szkoły odprowadza. Przywozi je potem z powrotem. Lekcje za nie odrabia. Czaisz? Śniadanie, obiad, się rozumie, robi. Nocą domu pilnuje.
- Niemożliwe.
- No, to Ci mówię. Taki jest ten słoń i już.
- Słoń?
- Słoń.
- To sprzedaj mi go!
- Chybaś z byka spadł. Takiego słonia?
- No!
- No, nie wiem. Sześć melonów.
- Powaliło Cię. Cztery.
- Ciebie powaliło. Pięć.
- Dobra, niech będzie pięć.
- Stoi.
Tydzień później.
- Słuchaj. Coś nie tak z tym słoniem.
- Co niby?
- A wiesz, on jest dziwny jakiś. Cały trawnik, kwiaty, wszystko podeptał. Nocą ryczy jak potłuczony, spać nie dając. Rozpierdzielił w drobny mak letni domek dla gości. A dziś, od rana, zabrał się za demontaż mojej willi.
- No, coś Ty.. Po jakiego grzyba Ty tak o nim źle mówisz?
- A czemu nie?
- Nie sprzedasz później!
1023
Dowcip #33114. Spotykają się dwaj rosyjscy oligarchowie w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Giełda samochodowa. Do siedzącego w samochodzie faceta podchodzi potencjalny kupiec:
- Ile za to badziewie?
- Jakie badziewie? - oburza się właściciel - Nowy lakier, nowy silnik, nowe hamulce, nowa skrzynia biegów, nowy układ wydechowy....
- To czemu go sprzedajesz?
- Bo chcę kupić nowy.
- Ile za to badziewie?
- Jakie badziewie? - oburza się właściciel - Nowy lakier, nowy silnik, nowe hamulce, nowa skrzynia biegów, nowy układ wydechowy....
- To czemu go sprzedajesz?
- Bo chcę kupić nowy.
27
Dowcip #32563. Giełda samochodowa. w kategorii: „Żarty o sprzedawcach”.
Gość przyjeżdża do sklepu. Wita go skaczący jamnik. Gość pyta sprzedawcy:
- Pana pies gryzie?
- Nie, mój pies nie gryzie.
Gość pochyla się nad pieskiem, wyciąga rękę. W tym samym momencie psiak zatapia w niej swoje ząbki.
- Przecież pan mówił, że pana pies nie gryzie!
- To nie jest mój pies...
- Pana pies gryzie?
- Nie, mój pies nie gryzie.
Gość pochyla się nad pieskiem, wyciąga rękę. W tym samym momencie psiak zatapia w niej swoje ząbki.
- Przecież pan mówił, że pana pies nie gryzie!
- To nie jest mój pies...
28
Dowcip #32528. Gość przyjeżdża do sklepu. Wita go skaczący jamnik. w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
Czasy kryzysu. Interesy marne. Sklepy konfekcyjne Kowalskiego, Fąfary i Masztalskiego są tuż koło siebie. Pewnego dnia Masztalski wystawił wywieszkę: ”Tu udziela się trzydzieści procent rabatu”. Fąfara ogłosił: ”Tu udziela się pięćdziesiąt procent rabatu”. Kowalski natomiast wypisał wielkimi literami ”Tu główne wejście!”.
314
Dowcip #32473. Czasy kryzysu. Interesy marne. w kategorii: „Śmieszne żarty o sprzedawcach”.
Młoda kobieta zrobiła zakupy w supermarkecie i stojąc przy kasie ma następujące artykuły w koszyku: mydło, szczoteczkę do zębów, pastę do zębów, bochenek chleba, litr mleka, mrożoną pizzę i jogurt. Kasjer przygląda się kobiecie, uśmiecha się i mówi:
- Samotna, co?
Kobieta uśmiecha się nieśmiało i mówi:
- Tak, ale jak pan to odgadł?
- Bo jest Pani taka brzydka.
- Samotna, co?
Kobieta uśmiecha się nieśmiało i mówi:
- Tak, ale jak pan to odgadł?
- Bo jest Pani taka brzydka.
412
Dowcip #24640. Młoda kobieta zrobiła zakupy w supermarkecie i stojąc przy kasie ma w kategorii: „Śmieszne żarty o sprzedawcach”.
Dwaj potencjalni nabywcy weszli na parking z używanymi samochodami i zaczęli się rozglądać. Kiedy sprzedawca zaczął zachwalać towar, jeden z nich wyjął kartkę, na której było napisane: ” Przepraszamy, jesteśmy głuchoniemi”. Sprzedawca wyjął więc notes i zaczął wypisywać wszystkie zalety każdego samochodu, którym się zainteresowali. Ostatecznie zdecydowali się na małego zgrabnego volkswagena. Pojechali nim na próbną przejażdżkę dookoła osiedla i wydawali się tak zadowoleni, że transakcja była prawie pewna. Lecz gdy wrócili na parking, obaj wymownie potrząsali głową. Sprzedawca nagryzmolił w notesie:
” Co jest nie w porządku?”
Jeden mężczyzna wyjął notes i napisał: ”Nie ma radia”.
” Co jest nie w porządku?”
Jeden mężczyzna wyjął notes i napisał: ”Nie ma radia”.
26