Dowcipy o sprzedawcach
Przychodzi żółw do sklepu i mówi:
- Poproszę wiadro wody.
Sprzedawca podaje mu wiadro, a żółw pyta:
- Ile płacę?
- Nic, weź sobie.
Następnego dnia znów przychodzi po wiadro wody.
Trzeciego dnia sprzedawca nie wytrzymał i pyta żółwia:
- Dlaczego codziennie przychodzisz po wiadro wody?
Żółw na to:
- My tu gadu, gadu a mi się chałupa pali.
- Poproszę wiadro wody.
Sprzedawca podaje mu wiadro, a żółw pyta:
- Ile płacę?
- Nic, weź sobie.
Następnego dnia znów przychodzi po wiadro wody.
Trzeciego dnia sprzedawca nie wytrzymał i pyta żółwia:
- Dlaczego codziennie przychodzisz po wiadro wody?
Żółw na to:
- My tu gadu, gadu a mi się chałupa pali.
311
Dowcip #15126. Przychodzi żółw do sklepu i mówi w kategorii: „Żarty o sprzedawcach”.
Masztalski kupił buty i na drugi dzień przychodzi z reklamacją:
- Pani, te buty są tak niewygodne i źle zrobione, że nie da się w nich chodzić.
- Niech pan nie narzeka, panie Masztalski. - mówi kierowniczka. - Pan ma tylko jedną taką parę, a my mamy trzysta.
- Pani, te buty są tak niewygodne i źle zrobione, że nie da się w nich chodzić.
- Niech pan nie narzeka, panie Masztalski. - mówi kierowniczka. - Pan ma tylko jedną taką parę, a my mamy trzysta.
08
Dowcip #15308. Masztalski kupił buty i na drugi dzień przychodzi z reklamacją w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Trzech kupców prowadziło sklepy tuz obok siebie. Ten który miał sklep po prawej stronie, wywiesił szyld ”tu najładniej”. Ten po lewej stronie powiesił tablicę ” tu najtaniej”. A ten który miał sklep po środku przeczytał oba szyldy, pomyślał, po czy wywiesił szyld: ”tu wejście”.
16
Dowcip #15405. Trzech kupców prowadziło sklepy tuz obok siebie. w kategorii: „Żarty o sprzedawcach”.
Przychodzi Murzyn do warzywniaka i wskazując na banany, pyta:
- Co to jest?
- To są banany. - odpowiada sprzedawca.
- U nas to są taaaaaakie banany!
Potem wskazuje na pomarańcze i znów pyta:
- Co to jest?
- To są pomarańcze.
- U nas to są taaaaaakie pomarańcze!
Sprzedawca nieco już wkurwiony patrzy na Murzyna. Po chwili Murzyn znów pyta:
- Co to jest? - wskazując na arbuza.
Sprzedawca na to:
- To jest polski pierdolony zielony groszek!
- Co to jest?
- To są banany. - odpowiada sprzedawca.
- U nas to są taaaaaakie banany!
Potem wskazuje na pomarańcze i znów pyta:
- Co to jest?
- To są pomarańcze.
- U nas to są taaaaaakie pomarańcze!
Sprzedawca nieco już wkurwiony patrzy na Murzyna. Po chwili Murzyn znów pyta:
- Co to jest? - wskazując na arbuza.
Sprzedawca na to:
- To jest polski pierdolony zielony groszek!
08
Dowcip #15541. Przychodzi Murzyn do warzywniaka i wskazując na banany, pyta w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
Podchodzi mężczyzna do okienka PKP i prosi o bilet. Na to kasjerka:
- Normalny?
- A czy ja wyglądam na idiotę?
- Normalny?
- A czy ja wyglądam na idiotę?
25
Dowcip #15936. Podchodzi mężczyzna do okienka PKP i prosi o bilet. w kategorii: „Żarty o sprzedawcach”.
Do warzywniaka wchodzi mężczyzna i mówi:
- Chciałbym kupić wszystkie pomidory, które macie w sprzedaży.
- Czyżby wybierał się pan na koncert tego muzyka, który ma dziś wystąpić w naszym miasteczku?
- Nie, to ja jestem tym muzykiem.
- Chciałbym kupić wszystkie pomidory, które macie w sprzedaży.
- Czyżby wybierał się pan na koncert tego muzyka, który ma dziś wystąpić w naszym miasteczku?
- Nie, to ja jestem tym muzykiem.
02
Dowcip #15953. Do warzywniaka wchodzi mężczyzna i mówi w kategorii: „Śmieszne dowcipy o sprzedawcach”.
Przychodzi Zajączek do sklepu, w którym sprzedaje niedźwiedź i pyta:
- Jest tort cebulowy?
- Nie ma. - odpowiada niedźwiedź.
Na drugi dzień.
- Jest tort cebulowy?
- Nie ma.
Na trzeci dzień pyta:
- Jest tort cebulowy?
- Nie ma!
W końcu niedźwiedź zdenerwował się i upiekł tort cebulowy. Następnego dnia zajączek pyta:
- Jest tort cebulowy?
- Jest. - odpowiada niedźwiedź.
- Ciekawe, kto ci go teraz kupi? - odpowiada zając.
- Jest tort cebulowy?
- Nie ma. - odpowiada niedźwiedź.
Na drugi dzień.
- Jest tort cebulowy?
- Nie ma.
Na trzeci dzień pyta:
- Jest tort cebulowy?
- Nie ma!
W końcu niedźwiedź zdenerwował się i upiekł tort cebulowy. Następnego dnia zajączek pyta:
- Jest tort cebulowy?
- Jest. - odpowiada niedźwiedź.
- Ciekawe, kto ci go teraz kupi? - odpowiada zając.
315
Dowcip #16014. Przychodzi Zajączek do sklepu, w którym sprzedaje niedźwiedź i pyta w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Klient pyta się sprzedawcy:
- A ten odkurzacz to mocno ssie?
- Panie, aż łzy lecą. - z powagą odrzekł sprzedawca.
- A ten odkurzacz to mocno ssie?
- Panie, aż łzy lecą. - z powagą odrzekł sprzedawca.
25
Dowcip #16211. Klient pyta się sprzedawcy w kategorii: „Śmieszne kawały o sprzedawcach”.
Przychodzi zajączek do sklepu i mówi:
- Dzień dobry, przepraszam pana bardzo po ile jest makowiec?
- Po cztery złote za kilogram, zajączku?
- Hmm, drogo, a po ile są okruszki?
- Okruszki są za darmo.
Na to zajączek uradowany:
- To poproszę dwa kilo okruszków.
- Dzień dobry, przepraszam pana bardzo po ile jest makowiec?
- Po cztery złote za kilogram, zajączku?
- Hmm, drogo, a po ile są okruszki?
- Okruszki są za darmo.
Na to zajączek uradowany:
- To poproszę dwa kilo okruszków.
03
Dowcip #16593. Przychodzi zajączek do sklepu i mówi w kategorii: „Dowcipy o sprzedawcach”.
W wiejskim sklepie sprzedawczyni zdenerwowała się na stałych klientów:
- Dosyć! Nie ma już sprzedawania win ”na zeszyt”!
- Jadźka, zmiłuj się, przecież inaczej tego wszystkiego nie spamiętasz!
- Dosyć! Nie ma już sprzedawania win ”na zeszyt”!
- Jadźka, zmiłuj się, przecież inaczej tego wszystkiego nie spamiętasz!
02