
Dowcipy o seksie
Zupełnie bez jakiejkolwiek okazji kupiłem żonie piękny bukiet kwiatów. Wręczam go mojej kochanej, na to ona:
- Tak, Tak! Teraz muszę znów czternaście dni nogi rozkładać!
Na to ja:
- A dlaczego? Nie mamy wazonu?
- Tak, Tak! Teraz muszę znów czternaście dni nogi rozkładać!
Na to ja:
- A dlaczego? Nie mamy wazonu?
37
Dowcip #28218. Zupełnie bez jakiejkolwiek okazji kupiłem żonie piękny bukiet kwiatów. w kategorii: „Śmieszny humor o seksie”.
Małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Zwiedzali właśnie targ, aby znaleźć kilka pamiątek, które mogli by wręczyć znajomym. Aż zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik z sandałami. Już, już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos:
- Hej wy! Zagraniczni! Chodźcie, chodźcie! Wejdźcie do mojego sklepiku!
Więc para zgodziła się i weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział:
- Mam dla was specjalne sandały, które mogą was zainteresować. One maja magiczną moc. Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku jak spragniony wielbłąd na pustyni!
Żona od razu chciała je kupić, ale maż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a po za tym nie wierzył w ich moc. Więc zapytał sklepikarza:
- Jak to możliwe, że sandały mogą mieć aż tak wielką moc?
- Po prostu je przymierz, Saiheeb. Sandały Ci to udowodnią. - odpowiedział sklepikarz.
Mąż oczywiście nie chciał ich przymierzać, ale po wielu naleganiach żony zgodził się. Jak tylko wsunął swoje stopy w sandały od razu poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i poczuł coś czego nie czuł od lat - wielką i brutalną potęgę sexu. W mgnieniu oka mąż złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Na co sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał:
- Stój, stój. Założyłeś lewy na prawy.
- Hej wy! Zagraniczni! Chodźcie, chodźcie! Wejdźcie do mojego sklepiku!
Więc para zgodziła się i weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział:
- Mam dla was specjalne sandały, które mogą was zainteresować. One maja magiczną moc. Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku jak spragniony wielbłąd na pustyni!
Żona od razu chciała je kupić, ale maż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a po za tym nie wierzył w ich moc. Więc zapytał sklepikarza:
- Jak to możliwe, że sandały mogą mieć aż tak wielką moc?
- Po prostu je przymierz, Saiheeb. Sandały Ci to udowodnią. - odpowiedział sklepikarz.
Mąż oczywiście nie chciał ich przymierzać, ale po wielu naleganiach żony zgodził się. Jak tylko wsunął swoje stopy w sandały od razu poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i poczuł coś czego nie czuł od lat - wielką i brutalną potęgę sexu. W mgnieniu oka mąż złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Na co sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał:
- Stój, stój. Założyłeś lewy na prawy.
57
Dowcip #28701. Małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. w kategorii: „Żarty o seksie”.

Uprawiałem z dziewczyną seks oralny w pozycji sześćdziesiąt dziewięć. Ona na górze, ja na dole. Standard. Nagle ona usiadła i czuję, że zaczyna robić kupę! Przerażony zepchnąłem ją z siebie ze szczerym pytaniem:
- Co Ty robisz?!
- Jak to co? To nowa pozycja Siedemdziesiąt jeden.
- Co?
- Tak. Sześćdziesiąt dziewięć i dwójka.
- Co Ty robisz?!
- Jak to co? To nowa pozycja Siedemdziesiąt jeden.
- Co?
- Tak. Sześćdziesiąt dziewięć i dwójka.
121
Dowcip #28974. Uprawiałem z dziewczyną seks oralny w pozycji sześćdziesiąt dziewięć. w kategorii: „Śmieszne żarty o seksie”.
Była sobie para, która poszła do restauracji na obiad. Po paru minutach weszła następna para ich znajomych. Posiedzieli, zjedli, pogadali ale zaczęło być już nudno. Postanowili umówić się w mieszkaniu jednej pary na sex grupowy. Weszli do mieszkania, zgasili światło i zaczęła się zabawa. Mija godzina, dwie, trzy w końcu gościu wstaje zapala światło i mówi.
- Nie no musimy ustalić jakieś zasady bo już trzeci raz laskę robię!
- Nie no musimy ustalić jakieś zasady bo już trzeci raz laskę robię!
07
Dowcip #23811. Była sobie para, która poszła do restauracji na obiad. w kategorii: „Śmieszne żarty o seksie”.

Idzie sobie facet ulicą i widzi, jak ktoś maluje płot. Myśli sobie:” Ktoś sobie płot maluje ... Jak ktoś maluje sobie płot, to co? Czy ktoś biega za nim potem, palcami pokazuje i krzyczy: - Ludzie, patrzcie, to jest ten, ten facet, który sobie pomalował płot? Nigdy!”
Ze zwieszoną głową facet idzie dalej. Widzi harcerza przeprowadzającego staruszkę przez jezdnię. Myśli: ” Staruszka ... Taka staruszka ... Jak ktoś przeprowadzi przez jezdnię staruszkę, czy coś się dzieje? Czy ktoś przyczepia mu potem na drzwiach kartki ”Przeprowadzacz staruszek”? Czy wysyła anonimy, że takich, co przeprowadzają staruszki ludzie nie chcą w mieście? Nigdy!” Facet idzie dalej i widzi kolejkę po poranną prasę. Myśli: ”Gazety ... Gazety ludzie czytają ... A jak ktoś czyta gazety, to co? Nic nie jest! Czy ktoś patrzy na jego dziecko w szkole znacząco? Niby nic głośno nie mówiąc, ale sobie myśląc, albo mówiąc za plecami: - To jest synek tego, co rano przegląda gazety? Nigdy.”
Facet idzie przez dłuższa chwilę, pogrążony w smutnych rozmyślaniach.
- A wystarczy tylko jeden raz przelecieć kozę ...
Ze zwieszoną głową facet idzie dalej. Widzi harcerza przeprowadzającego staruszkę przez jezdnię. Myśli: ” Staruszka ... Taka staruszka ... Jak ktoś przeprowadzi przez jezdnię staruszkę, czy coś się dzieje? Czy ktoś przyczepia mu potem na drzwiach kartki ”Przeprowadzacz staruszek”? Czy wysyła anonimy, że takich, co przeprowadzają staruszki ludzie nie chcą w mieście? Nigdy!” Facet idzie dalej i widzi kolejkę po poranną prasę. Myśli: ”Gazety ... Gazety ludzie czytają ... A jak ktoś czyta gazety, to co? Nic nie jest! Czy ktoś patrzy na jego dziecko w szkole znacząco? Niby nic głośno nie mówiąc, ale sobie myśląc, albo mówiąc za plecami: - To jest synek tego, co rano przegląda gazety? Nigdy.”
Facet idzie przez dłuższa chwilę, pogrążony w smutnych rozmyślaniach.
- A wystarczy tylko jeden raz przelecieć kozę ...
612
Dowcip #24549. Idzie sobie facet ulicą i widzi, jak ktoś maluje płot. w kategorii: „Śmieszne kawały o seksie”.
Idzie Baca z baranem na wypas. Nagle zauważa pijaną babę w krzakach, ale idzie dalej. Po chwili jednak:
- Dawno nie bzykałem, a co mi tam niech stracę.
Wydymał babkę, wraca zadowolony ale myśli dalej:
- Ja poruchałem to i baran musi.
Baran wyruchał babę, już mają iść ale Baca chce jeszcze raz, no to znów się wraca.
Już ma ją dymać, a babka:
- Nie ty! Ten w kożuchu!
- Dawno nie bzykałem, a co mi tam niech stracę.
Wydymał babkę, wraca zadowolony ale myśli dalej:
- Ja poruchałem to i baran musi.
Baran wyruchał babę, już mają iść ale Baca chce jeszcze raz, no to znów się wraca.
Już ma ją dymać, a babka:
- Nie ty! Ten w kożuchu!
58
Dowcip #16203. Idzie Baca z baranem na wypas. w kategorii: „Śmieszny humor o seksie”.

Kowalska w łóżku z kochankiem. Zmieniają pozycję na ”pieska”. Nagle do kochanka podchodzi facet i szepce mu do ucha:
- Panie, posuń się pan, ja ciągle siedzę w tej szafie, podglądam, walę konia, już mnie ręka boli. Tylko na momencik. Zamienimy się na chwilę, ona nic nie zauważy.
Kochanek na to:
- A idź pan w cholerę.
- Proszę, taka okazja, żeby własną żonę pobzykać.
- Panie, posuń się pan, ja ciągle siedzę w tej szafie, podglądam, walę konia, już mnie ręka boli. Tylko na momencik. Zamienimy się na chwilę, ona nic nie zauważy.
Kochanek na to:
- A idź pan w cholerę.
- Proszę, taka okazja, żeby własną żonę pobzykać.
15
Dowcip #16215. Kowalska w łóżku z kochankiem. Zmieniają pozycję na ”pieska”. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o seksie”.
Transatlantyk płynie przez ocean. W pewnym momencie z niewiadomych przyczyn ulega awarii i idzie na dno. Trzymając się jednego koła ratunkowego do pobliskiej wyspy dopływa dwóch rozbitków. Rozbitkowie to przypadkowy Kowalski i Angelina Jolie. Wyspa oczywiście okazuje się bezludna. Gdy mija pierwszy szok i nastaje wieczór, oboje leżą na plaży w ostatnich promieniach zachodzącego słońca. W pewnym momencie odzywa się Angelina:
- Jesteśmy tu sami, nie zanosi się na szybki ratunek ...
- No ...
- Chyba nic się nie stanie jak zrzucimy ubrania i przytulimy się do siebie,co?
- No ...
Przytulają się, a że krew nie woda, po paru godzinach wykończeni padają na piasek. Sytuacja powtarza się przez parę kolejnych dni. Następnego dnia Angelina podchodzi do Kowalskiego, który smutny i zasępiony siedzi na plaży i spogląda na błękitne wody morza ...
- Kochany, może zrzucimy ubrania ...
- Nie, nie mam ochoty. - powiedział i odwrócił głowę.
- Boże! Co się stało?
- A nic ...
- Powiedz proszę! Może będę mogła pomóc!?
- A wiesz, - odpowiada Kowalski - że chyba możesz ...
- Co mam zrobić? Mówić świństewka? A może ...
- Nie ubierz moje spodnie.
Ubrała.
- Ubierz moja koszulę i marynarkę ...
Ubrała.
- Hmmm, ubierz mój kapelusz i włóż pod niego włosy.
Ubrała ...
- Tak ... Ubierz jeszcze moje okulary przeciwsłoneczne.
Ubrała, a Kowalski pyta:
- I co? Czujesz się chociaż trochę jak facet?
- No ... Trochę tak ...
- Stary, bzykałem Angelinę Jolie.
- Jesteśmy tu sami, nie zanosi się na szybki ratunek ...
- No ...
- Chyba nic się nie stanie jak zrzucimy ubrania i przytulimy się do siebie,co?
- No ...
Przytulają się, a że krew nie woda, po paru godzinach wykończeni padają na piasek. Sytuacja powtarza się przez parę kolejnych dni. Następnego dnia Angelina podchodzi do Kowalskiego, który smutny i zasępiony siedzi na plaży i spogląda na błękitne wody morza ...
- Kochany, może zrzucimy ubrania ...
- Nie, nie mam ochoty. - powiedział i odwrócił głowę.
- Boże! Co się stało?
- A nic ...
- Powiedz proszę! Może będę mogła pomóc!?
- A wiesz, - odpowiada Kowalski - że chyba możesz ...
- Co mam zrobić? Mówić świństewka? A może ...
- Nie ubierz moje spodnie.
Ubrała.
- Ubierz moja koszulę i marynarkę ...
Ubrała.
- Hmmm, ubierz mój kapelusz i włóż pod niego włosy.
Ubrała ...
- Tak ... Ubierz jeszcze moje okulary przeciwsłoneczne.
Ubrała, a Kowalski pyta:
- I co? Czujesz się chociaż trochę jak facet?
- No ... Trochę tak ...
- Stary, bzykałem Angelinę Jolie.
410
Dowcip #16257. Transatlantyk płynie przez ocean. w kategorii: „Żarty o seksie”.

Warszawa, przystanek autobusowy pod Domami Centrum. Ochroniarz marketowy, Władek, wraca do domu, do Kobyłki. Czeka na autobus. Nagle z piskiem opon zatrzymuje się dżip, opuszcza się szyba i blondynka pyta Władka:
- Gdzie jedziesz, miły?
- Do Kobyłki.
- Siadaj. Podwiozę cię.
Władysław wsiada. Jadą.
- Słuchaj, muszę tylko zajechać po koleżankę. Minutka.
Zajeżdżają pod apartamentowiec na obrzeżach Starego Miasta. Do wozu wsiada brunetka. W ręku ma butlę szampana, w drugim truskawki. Dojeżdżają do Kobyłki.
- Władku, możemy cię odprowadzić? - pytają dziewczęta.
Po czym udają się do kawalerki Władka i całą noc piją, palą miękkie narkotyki i uprawiają seks grupowy. Po dwóch miesiącach blondynka spotyka brunetkę.
- Słuchaj, Klara, mam już dość tych biznesmenów, modeli, piosenkarzy. Wali mnie to!
- Ta, Ewelina, mam to samo!
- To może zadzwonimy do Władka z Kobyłki?
- Władka z Kobyłki? Sądzisz, że nas pamięta?
- Gdzie jedziesz, miły?
- Do Kobyłki.
- Siadaj. Podwiozę cię.
Władysław wsiada. Jadą.
- Słuchaj, muszę tylko zajechać po koleżankę. Minutka.
Zajeżdżają pod apartamentowiec na obrzeżach Starego Miasta. Do wozu wsiada brunetka. W ręku ma butlę szampana, w drugim truskawki. Dojeżdżają do Kobyłki.
- Władku, możemy cię odprowadzić? - pytają dziewczęta.
Po czym udają się do kawalerki Władka i całą noc piją, palą miękkie narkotyki i uprawiają seks grupowy. Po dwóch miesiącach blondynka spotyka brunetkę.
- Słuchaj, Klara, mam już dość tych biznesmenów, modeli, piosenkarzy. Wali mnie to!
- Ta, Ewelina, mam to samo!
- To może zadzwonimy do Władka z Kobyłki?
- Władka z Kobyłki? Sądzisz, że nas pamięta?
211
Dowcip #16263. Warszawa, przystanek autobusowy pod Domami Centrum. w kategorii: „Humor o seksie”.
Dyrektor z sekretarką kochają się na biurku w gabinecie. Nagle włosy się jej wkręciły do niszczarki do dokumentów i biedna krzyczy:
- Warkocz, warkocz!
A dyrektor:
- Wrrrr ...
- Warkocz, warkocz!
A dyrektor:
- Wrrrr ...
07
Dowcip #16981. Dyrektor z sekretarką kochają się na biurku w gabinecie. w kategorii: „Śmieszne żarty o seksie”.
