Dowcipy o rozmowach telefonicznych
Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę:
- Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować.
Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:
- Kryspin, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam.
Facio dzwoni do kochanki:
- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco.
Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia:
- Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:
- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.
Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:
- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
Sekretarka dzwoni do męża:
- Kryspin, szef odwołał wyjazd.
Facet do kochanki:
- Waleria, porażka. Stara zostaje w chacie.
Kochanka - nauczycielka do ucznia:
- Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę.
Uczeń do dziadka:
- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaść do ciebie.
Dziadek - prezes do sekretarki:
- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy.
- Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować.
Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:
- Kryspin, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam.
Facio dzwoni do kochanki:
- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco.
Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia:
- Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:
- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.
Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:
- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
Sekretarka dzwoni do męża:
- Kryspin, szef odwołał wyjazd.
Facet do kochanki:
- Waleria, porażka. Stara zostaje w chacie.
Kochanka - nauczycielka do ucznia:
- Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę.
Uczeń do dziadka:
- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaść do ciebie.
Dziadek - prezes do sekretarki:
- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy.
1595
Dowcip #115. Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę w kategorii: „Humor o rozmowach telefonicznych”.
Do domu Kowalskich dzwoni telefon. Odbiera mały Jaś:
- Jest ojciec?
- Jest. - odpowiada szeptem dziecko.
- To poproś go.
- Nie mogę. - szepcze dziecko.
- Dlaczego?
- Bo jest zajęty. - szepcze dalej.
- A mama jest?
- Jest.
- To poproś mamę.
- Nie mogę. Też jest zajęta.
- A czy oprócz mamy i taty jest jeszcze ktoś w domu?
- Tak, policja. - potwierdza nadal szeptem maluch.
- No to poproś pana policjanta.
- Nie mogę, jest zajęty.
- Czy jeszcze ktoś jest w domu?
- Straż pożarna, ale pan strażak też jest zajęty.
- Powiedz mi dziecko, co oni wszyscy robią u was w domu?
- Szukają.
- Kogo?
- Mnie.
- Jest ojciec?
- Jest. - odpowiada szeptem dziecko.
- To poproś go.
- Nie mogę. - szepcze dziecko.
- Dlaczego?
- Bo jest zajęty. - szepcze dalej.
- A mama jest?
- Jest.
- To poproś mamę.
- Nie mogę. Też jest zajęta.
- A czy oprócz mamy i taty jest jeszcze ktoś w domu?
- Tak, policja. - potwierdza nadal szeptem maluch.
- No to poproś pana policjanta.
- Nie mogę, jest zajęty.
- Czy jeszcze ktoś jest w domu?
- Straż pożarna, ale pan strażak też jest zajęty.
- Powiedz mi dziecko, co oni wszyscy robią u was w domu?
- Szukają.
- Kogo?
- Mnie.
354
Dowcip #228. Do domu Kowalskich dzwoni telefon. w kategorii: „Humor o rozmowach telefonicznych”.
Dzwoni baba na stację kolejową i pyta obsługę:
- Ile jedzie Pociąg ze Szczecina do Warszawy?
- Chwileczkę ...
- Dziękuje.
- Ile jedzie Pociąg ze Szczecina do Warszawy?
- Chwileczkę ...
- Dziękuje.
1335
Dowcip #449. Dzwoni baba na stację kolejową i pyta obsługę w kategorii: „Kawały o rozmowach telefonicznych”.
Profesor na wykładzie z psychologii wchodzi na salę, wyjmuje głośnik, podłącza do niego telefon i ogłasza:
- Dzisiaj będziemy omawiać stany emocjonalne kobiety. Są trzy podstawowe stany.
Wybiera losowo numer telefonu. Słuchawkę podnosi kobieta:
- Dzień dobry - mówi Prof. - zastałem może Zbyszka?
- Żaden Zbyszek tu nie mieszka. - odkłada słuchawkę.
Prof. tłumaczy studentom:
- Stan pierwszy - ”spokój”.
Następnie znowu wybiera ten sam numer, podnosi ta sama pani:
- Można prosić Zbyszka? - pyta prof.
- Przecież Panu już wytłumaczyłam, że żadnego Zbyszka tu nie ma... proszę tu więcej nie dzwonić..!
- Stan drugi: ”zdenerwowanie” - tłumaczy Prof.
Po raz kolejny dzwoni pod ten sam numer. Kobieta zwala na Profesora górę przekleństw po czym rzuca słuchawkę.
- Stan trzeci i ostatni: ”wściekłość”.
Z ostatniego rzędu sali student podnosi rękę:
- Panie Profesorze, znam jeszcze jeden stan...
- Proszę zademonstrować w takim razie. - odpowiada prof.
Student podchodzi do tel. wybiera ten sam numer. Kobieta podnosi słuchawkę.
- Dzień dobry - mówi student - Zbyszek jestem.
- Dzisiaj będziemy omawiać stany emocjonalne kobiety. Są trzy podstawowe stany.
Wybiera losowo numer telefonu. Słuchawkę podnosi kobieta:
- Dzień dobry - mówi Prof. - zastałem może Zbyszka?
- Żaden Zbyszek tu nie mieszka. - odkłada słuchawkę.
Prof. tłumaczy studentom:
- Stan pierwszy - ”spokój”.
Następnie znowu wybiera ten sam numer, podnosi ta sama pani:
- Można prosić Zbyszka? - pyta prof.
- Przecież Panu już wytłumaczyłam, że żadnego Zbyszka tu nie ma... proszę tu więcej nie dzwonić..!
- Stan drugi: ”zdenerwowanie” - tłumaczy Prof.
Po raz kolejny dzwoni pod ten sam numer. Kobieta zwala na Profesora górę przekleństw po czym rzuca słuchawkę.
- Stan trzeci i ostatni: ”wściekłość”.
Z ostatniego rzędu sali student podnosi rękę:
- Panie Profesorze, znam jeszcze jeden stan...
- Proszę zademonstrować w takim razie. - odpowiada prof.
Student podchodzi do tel. wybiera ten sam numer. Kobieta podnosi słuchawkę.
- Dzień dobry - mówi student - Zbyszek jestem.
19
Dowcip #12952. Profesor na wykładzie z psychologii wchodzi na salę, wyjmuje głośnik w kategorii: „Śmieszne żarty o rozmowach telefonicznych”.
Na Dworcu Centralnym przy odkrytym automacie telefonicznym stoi facet, trzyma słuchawkę przy uchu i milczy. Stoi długo, za nim zebrała się już spora kolejka spragnionych telefonowania. Wreszcie jakaś kobieta go szturcha:
- Panie, niech pan już zwolni ten automat! Przecież pan już pól godziny trzyma słuchawkę i jeszcze ani słowa pan nie powiedział!
- Bo ja dzwonię do swojej teściowej, proszę pani - odpowiada zaczepiony.
- Panie, niech pan już zwolni ten automat! Przecież pan już pól godziny trzyma słuchawkę i jeszcze ani słowa pan nie powiedział!
- Bo ja dzwonię do swojej teściowej, proszę pani - odpowiada zaczepiony.
36
Dowcip #8769. Na Dworcu Centralnym przy odkrytym automacie telefonicznym stoi facet w kategorii: „Żarty o śmiesznych rozmowach telefonicznych”.
Przyszły wczasowicz dzwoni do nadmorskiego hotelu, aby dowiedzieć się, gdzie dokładnie jest położony. Słyszy odpowiedź:
- Rzut kamieniem od plaży.
- A jak go rozpoznać?
- To ten z powybijanymi szybami.
- Rzut kamieniem od plaży.
- A jak go rozpoznać?
- To ten z powybijanymi szybami.
211
Dowcip #9671. Przyszły wczasowicz dzwoni do nadmorskiego hotelu, aby dowiedzieć się w kategorii: „Humor o śmiesznych rozmowach telefonicznych”.
Facet wszedł do kibelka u siebie w domu, wziął telefon komórkowy i dzwoni na domowy swój, odbiera żona:
- Moja droga, kocham cię! - i się rozłączył.
Szybko wychodzi z klopa i do małżonki:
- Kochanie kto dzwonił?
- Eeee... Przyjaciółka... mmm... Chciała o coś zapytać...
- Moja droga, kocham cię! - i się rozłączył.
Szybko wychodzi z klopa i do małżonki:
- Kochanie kto dzwonił?
- Eeee... Przyjaciółka... mmm... Chciała o coś zapytać...
915
Dowcip #4419. Facet wszedł do kibelka u siebie w domu w kategorii: „Śmieszny humor o rozmowach telefonicznych”.
Dwóch Rusków pije wódkę, dziesiąta flaszka, piętnasta, dwudziesta. W końcu skończył się im alkohol, więc postanowili poszukać czegoś w okolicy, a że mieszkali blisko lotniska to właśnie tam zaczęli swoje poszukiwania. W końcu jeden z nich znalazł dwie beczki z paliwem lotniczym. Powąchał i mówi:
- Ty, to pachnie jak wódka!
Drugi podszedł spróbował i mówi:
- Ty, no rzeczywiście.
Bez chwili zastanowienia, zabrali beczki i poszli do domu. Następnego dnia rano dzwoni telefon.
- Halo?
- Stary byłeś już w kiblu?
- Jeszcze nie, ale zaraz idę.
- Ty to lepiej mocno się trzymaj bo ja z Londynu dzwonię.
- Ty, to pachnie jak wódka!
Drugi podszedł spróbował i mówi:
- Ty, no rzeczywiście.
Bez chwili zastanowienia, zabrali beczki i poszli do domu. Następnego dnia rano dzwoni telefon.
- Halo?
- Stary byłeś już w kiblu?
- Jeszcze nie, ale zaraz idę.
- Ty to lepiej mocno się trzymaj bo ja z Londynu dzwonię.
27
Dowcip #25844. Dwóch Rusków pije wódkę, dziesiąta flaszka, piętnasta, dwudziesta. w kategorii: „Kawały o śmiesznych rozmowach telefonicznych”.
Biuro poselskie Anny Grodzkiej. Dzwoni telefon. Posłanka odbiera i słyszy w słuchawce Janusza Weissa:
- Dzwonię do pani/pana w bardzo nietypowej sprawie ...
- Dzwonię do pani/pana w bardzo nietypowej sprawie ...
21
Dowcip #24428. Biuro poselskie Anny Grodzkiej. Dzwoni telefon. w kategorii: „Dowcipy o śmiesznych rozmowach telefonicznych”.
Nowak przed urlopem poprosił kumpla, żeby zaopiekował się jego kotem. Po tygodniu dzwoni z wczasów i pyta o swojego pupila:
- Stary przykro mi ale kot zdechł.
- Ach, musiałeś tak prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsuty urlop. Mogłeś powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Zadzwoniłbym za dwa dni powiedziałbyś, że spadł i leży u weterynarza połamany, a za kolejne dwa dni, że mimo starań kociak zdechł. Ale cóż stało się. Powiedz lepiej co tam słychać u mojej mamy?
- No więc widzisz ... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść.
- Stary przykro mi ale kot zdechł.
- Ach, musiałeś tak prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsuty urlop. Mogłeś powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Zadzwoniłbym za dwa dni powiedziałbyś, że spadł i leży u weterynarza połamany, a za kolejne dwa dni, że mimo starań kociak zdechł. Ale cóż stało się. Powiedz lepiej co tam słychać u mojej mamy?
- No więc widzisz ... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść.
04