Dowcipy o psychiatryku
W szpitalu psychiatrycznym w trakcie remontu wszystkie ściany pomalowano na brązowo. Ktoś zdarł całą farbę. Ponownie pomalowano je na brązowo i znów ktoś zdarł całą farbę. Za trzecim razem pomalowano ściany na zielono. W czasie obchodu lekarz wchodzi do jednej z sal, widzi wariatów wpatrujących się w ścianę i pyta:
- Dlaczego tak patrzycie na tą ścianę?
- Czekamy aż czekolada dojrzeje.
- Dlaczego tak patrzycie na tą ścianę?
- Czekamy aż czekolada dojrzeje.
49
Dowcip #11861. W szpitalu psychiatrycznym w trakcie remontu wszystkie ściany w kategorii: „Żarty o psychiatrze”.
W szpitalu psychiatrycznym wybuchł bunt i wszyscy wariaci poprzyczepiali się do sufitów. Ordynator próbował różnych metod by ich pościągać, ale mu się nie udało. Media nagłośniły sprawę i prośbę o pomoc ordynatora. Do szpitala zgłosił się policjant i stwierdził, że załatwi problem. Wszedł do pierwszej sali i mówi:
- Hej już jesień !
Wszyscy wariaci pospadali na ziemię. Wszedł do drugiej sali i mówi:
- Hej już jesień!
Znów wszyscy wariaci odkleili się od sufitu i spadli na ziemię. Sytuacja powtórzyła się w kilku następnych salach. Wchodzi do ostatniej sali i woła:
- Hej już jesień!
A tu nic! Wariaci dalej wiszą pod sufitem. Woła więc jeszcze raz:
- Już jesień!
Wariaci dalej wiszą. Nagle jeden z wariatów woła:
- Nie widzisz, że to drzewo iglaste.?
- Hej już jesień !
Wszyscy wariaci pospadali na ziemię. Wszedł do drugiej sali i mówi:
- Hej już jesień!
Znów wszyscy wariaci odkleili się od sufitu i spadli na ziemię. Sytuacja powtórzyła się w kilku następnych salach. Wchodzi do ostatniej sali i woła:
- Hej już jesień!
A tu nic! Wariaci dalej wiszą pod sufitem. Woła więc jeszcze raz:
- Już jesień!
Wariaci dalej wiszą. Nagle jeden z wariatów woła:
- Nie widzisz, że to drzewo iglaste.?
316
Dowcip #12315. W szpitalu psychiatrycznym wybuchł bunt i wszyscy wariaci w kategorii: „Kawały o psychiatryku”.
Pensionarjusz szpitala dla umysłowo chorych, twierdząc, iż jest drzewem, podczas odwiedzin skarży się żonie:
- Od wczoraj leży ze mną na sali taki nowy... Któregoś dnia spuszczę mu lanie!
- Dlaczego? - pyta żona.
- Bo on uważa się za psa i codziennie mnie obsikuje.
- Od wczoraj leży ze mną na sali taki nowy... Któregoś dnia spuszczę mu lanie!
- Dlaczego? - pyta żona.
- Bo on uważa się za psa i codziennie mnie obsikuje.
37
Dowcip #13171. Pensionarjusz szpitala dla umysłowo chorych, twierdząc w kategorii: „Śmieszne żarty o psychiatrze”.
Dom wariatów po remoncie - w jednym z pokoi ściany pomalowane na czerwono... Poranny obchód stwierdza, iż ściany są doszczętnie zniszczone, pogryzione i podrapane... Trzeba przeprowadzić nowy remont.
Tym razem ściany pomalowano na zielono... Poranny obchód zauważa, iż wszyscy wariaci siedzą i wpatrują się z uwielbieniem w te zielone ściany... Lekarz zainteresowany takim zachowaniem pyta:
- Dlaczego siedzicie i tak się wpatrujecie w te ściany?
- Czekamy, aż dojrzeją.
Tym razem ściany pomalowano na zielono... Poranny obchód zauważa, iż wszyscy wariaci siedzą i wpatrują się z uwielbieniem w te zielone ściany... Lekarz zainteresowany takim zachowaniem pyta:
- Dlaczego siedzicie i tak się wpatrujecie w te ściany?
- Czekamy, aż dojrzeją.
217
Dowcip #6414. Dom wariatów po remoncie - w jednym z pokoi ściany pomalowane na w kategorii: „Humor o psychiatrze”.
Dwóch wariatów uciekło w nocy z wariatkowa. Dochodzą do rzeki bez mostu.
- Co tu zrobić? - mówi jeden.
- Wiem! Ja zapalę latarkę, tak żeby światło było nad wodą, wtedy przejdziesz po świetle na drugą stronę!
- Pogrzało cię? Też wymyśliłeś! Ty zgasisz latarkę, a ja spadnę!
- Co tu zrobić? - mówi jeden.
- Wiem! Ja zapalę latarkę, tak żeby światło było nad wodą, wtedy przejdziesz po świetle na drugą stronę!
- Pogrzało cię? Też wymyśliłeś! Ty zgasisz latarkę, a ja spadnę!
113
Dowcip #6415. Dwóch wariatów uciekło w nocy z wariatkowa. w kategorii: „Dowcipy o psychiatrze”.
Przez park przynależący do domu wariatów idzie ordynator i spostrzega pacjenta siedzącego na ławce i walącego się kamieniem w głowę...
- Co robisz?
- Narkotyzuję się!
Idzie wiec dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tłucze w swoja głowę dwoma kamieniami...
- Co robisz?
- Biorę podwójna dawkę dzisiejszej działki...
Poszedł ordynator dalej wzruszając ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozgląda się wokół...
- A Ty co robisz?
- Sprzedaję narkotyki.
- Co robisz?
- Narkotyzuję się!
Idzie wiec dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tłucze w swoja głowę dwoma kamieniami...
- Co robisz?
- Biorę podwójna dawkę dzisiejszej działki...
Poszedł ordynator dalej wzruszając ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozgląda się wokół...
- A Ty co robisz?
- Sprzedaję narkotyki.
316
Dowcip #1646. Przez park przynależący do domu wariatów idzie ordynator i spostrzega w kategorii: „Śmieszne żarty o psychiatryku”.
W szpitalu psychiatrycznym lekarz siedzi przy łóżku nowego pacjenta i pyta:
- Jak się nazywacie?
- Jak to, nie wie pan? Jestem Napoleon Bonaparte.
- Tak? A kto panu to powiedział?
- Pan Bóg.
Na to odzywa się głos z sąsiedniego łóżka:
- On kłamie. Nic mu takiego nie mówiłem.
- Jak się nazywacie?
- Jak to, nie wie pan? Jestem Napoleon Bonaparte.
- Tak? A kto panu to powiedział?
- Pan Bóg.
Na to odzywa się głos z sąsiedniego łóżka:
- On kłamie. Nic mu takiego nie mówiłem.
111
Dowcip #2866. W szpitalu psychiatrycznym lekarz siedzi przy łóżku nowego pacjenta i w kategorii: „Humor o psychiatryku”.
Przychodzi św. Mikołaj do psychiatry i mówi:
- Proszę mi pomóc, ja sam w siebie nie wierzę.
- Proszę mi pomóc, ja sam w siebie nie wierzę.
49
Dowcip #14325. Przychodzi św. w kategorii: „Dowcipy o psychiatryku”.
- Szukasz końca? - pyta jeden z pensjonariuszy szpitala psychiatrycznego drugiego pacjenta, widząc jak ten rozplątuje sznurek.
- Tak!
- To nie znajdziesz, bo go uciąłem.
- Tak!
- To nie znajdziesz, bo go uciąłem.
28
Dowcip #15219. - Szukasz końca? w kategorii: „Śmieszny humor o psychiatryku”.
W domu wariatów brakowało miejsca więc właściciel wymyślił konkurs by ewentualnie zdrowego”wariata” wypuścić. Kucharka podała wszystkim puste talerze. Właściciel patrzy, a tu wszyscy jedzą oprócz jednego wariata. Postanowił więc wypuścić go do domu. Podchodzi i mówi do niego:
- Proszę pana widzę, że pan nie je więc jest pan całkiem zdrowy. Postanowiłem pana wypuścić, ale jeszcze rutynowe pytanie: dlaczego pan nie je?
Na to wariat odpowiada:
- Czekam, aż wystygnie bo nie chcę gardełka poparzyć.
- Proszę pana widzę, że pan nie je więc jest pan całkiem zdrowy. Postanowiłem pana wypuścić, ale jeszcze rutynowe pytanie: dlaczego pan nie je?
Na to wariat odpowiada:
- Czekam, aż wystygnie bo nie chcę gardełka poparzyć.
125