Dowcipy o psach
- Co to jest: 70 szarych komórek na plaży?
- 70 blondynek.
- A co to jest: 74 szare komórki na plaży?
- 70 blondynek i pies.
- 70 blondynek.
- A co to jest: 74 szare komórki na plaży?
- 70 blondynek i pies.
1120
Dowcip #1049. - Co to jest: 70 szarych komórek na plaży? w kategorii: „Dowcipy o psach”.
Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.
518
Dowcip #1294. Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec. w kategorii: „Humor o psie”.
Pewnego słonecznego dnia, mąż postanawia wybrać się na ryby. Pyta swojej żony:
- Jedziemy na ryby, Ty, ja i pies.
- Ale ja nie lubię łowienia.
- Bez dyskusji, jedziemy i już.
- Naprawdę muszę? Nie chce jechać z Tobą na ryby!
- Dobra. Dam ci trzy opcje do wyboru. Pierwsza: jedziesz na ryby ze mną i z psem. Druga: robisz mi laskę. Trzecia: dasz mi się wziąć od tyłu. Ja idę teraz do garażu przygotować sprzęt, a Ty się zastanów czego chcesz.
Po dwudziestu minutach mąż wraca do kuchni, gdzie żona jeszcze trochę marudzi, ale w końcu się zgadza.
- Dobra, zrobię Ci laskę.
Po jakimś czasie przestaje i mówi:
- Blee, to jest ohydne, smakuje jak gówno!
- No tak, pies też nie chciał jechać na ryby ...
- Jedziemy na ryby, Ty, ja i pies.
- Ale ja nie lubię łowienia.
- Bez dyskusji, jedziemy i już.
- Naprawdę muszę? Nie chce jechać z Tobą na ryby!
- Dobra. Dam ci trzy opcje do wyboru. Pierwsza: jedziesz na ryby ze mną i z psem. Druga: robisz mi laskę. Trzecia: dasz mi się wziąć od tyłu. Ja idę teraz do garażu przygotować sprzęt, a Ty się zastanów czego chcesz.
Po dwudziestu minutach mąż wraca do kuchni, gdzie żona jeszcze trochę marudzi, ale w końcu się zgadza.
- Dobra, zrobię Ci laskę.
Po jakimś czasie przestaje i mówi:
- Blee, to jest ohydne, smakuje jak gówno!
- No tak, pies też nie chciał jechać na ryby ...
1623
Dowcip #24698. Pewnego słonecznego dnia, mąż postanawia wybrać się na ryby. w kategorii: „Śmieszny humor o psie”.
Stefan przekroczył czterdziestkę. Był miłośnikiem literatury, więc kupował ”Nową Wieś”. Albowiem mieszkał w Kaznowie, niedaleko Ostrowa Lubelskiego. Lubił też rozwiązywać rebusy. No i raz los sprzyjał - wygrał tygodniowe wczasy w Ustce. Pojechał więc Stefan do Ustki, położył się na plaży i wypoczywa. Zagadnęła wnet go niewiasta. W latach nieco posunięta, ale z wyglądu przypominająca miastową:
- Może mnie pan dymnie?
- Nie staje mi.
- Mam na to sposób uroczy.
I poszli do domu kobietki. Ta wyjęła śmietanę, posmarowała Stefanowi przyrodzenie i zawołała:
- Puciek!
Wpadł pudelek i zaczął lizać Stefanowi ptaszka, aż mu stanął! Puknął Stefan damę i odszedł.
Po tygodniu wraca Stefan zadowolony do Kaznowa. Wieś cała go przywitała. Wchodzi do zagrody, patrzy, a tam żonka zajmuje się inwentarzem.
- Dawaj, Patrycja, do chałupy! Spółkować będziemy!
- Ale Ci nie staje, Stefek!
- Spoko, mam sposób. Miastowy!
Poszli do chaty. Wyjmuje z szafki śmietanę Stefan, oblewa ptaszka i krzyczy:
- Reksio!
Podbiega Reks, pies podwórzowy. Popatrzył, popatrzył i . odgryzł Stefanowi przyrodzenie. Stefan tylko mruknął:
- No wiocha, po prostu wiocha.
- Może mnie pan dymnie?
- Nie staje mi.
- Mam na to sposób uroczy.
I poszli do domu kobietki. Ta wyjęła śmietanę, posmarowała Stefanowi przyrodzenie i zawołała:
- Puciek!
Wpadł pudelek i zaczął lizać Stefanowi ptaszka, aż mu stanął! Puknął Stefan damę i odszedł.
Po tygodniu wraca Stefan zadowolony do Kaznowa. Wieś cała go przywitała. Wchodzi do zagrody, patrzy, a tam żonka zajmuje się inwentarzem.
- Dawaj, Patrycja, do chałupy! Spółkować będziemy!
- Ale Ci nie staje, Stefek!
- Spoko, mam sposób. Miastowy!
Poszli do chaty. Wyjmuje z szafki śmietanę Stefan, oblewa ptaszka i krzyczy:
- Reksio!
Podbiega Reks, pies podwórzowy. Popatrzył, popatrzył i . odgryzł Stefanowi przyrodzenie. Stefan tylko mruknął:
- No wiocha, po prostu wiocha.
2031
Dowcip #11874. Stefan przekroczył czterdziestkę. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o psach”.
Idzie ojciec z trzyletnią córką przez miasto i spotykają dwa bzykające się psy:
- Tatusiu co robią te pieski?
Ojciec wyraźnie speszony, nie wie co powiedzieć:
- Wiesz kochanie, ten na górze ma chorą łapkę, więc ten na dole wziął go na barana i odprowadza do domu. - wymyśla szybko.
Na co córka:
- No widzisz tato jak ten świat jest zrobiony, pomóż komuś to Cię jeszcze w dupę wypieprzy.
- Tatusiu co robią te pieski?
Ojciec wyraźnie speszony, nie wie co powiedzieć:
- Wiesz kochanie, ten na górze ma chorą łapkę, więc ten na dole wziął go na barana i odprowadza do domu. - wymyśla szybko.
Na co córka:
- No widzisz tato jak ten świat jest zrobiony, pomóż komuś to Cię jeszcze w dupę wypieprzy.
1520
Dowcip #26119. Idzie ojciec z trzyletnią córką przez miasto i spotykają dwa w kategorii: „Dowcipy o psach”.
Czy wiesz, dlaczego pies liże sobie jaja?
- Bo może.
- Bo może.
89
Dowcip #24470. Czy wiesz, dlaczego pies liże sobie jaja? w kategorii: „Śmieszne dowcipy o psach”.
Dwóch kolesi widzi psa liżącego sobie jajka. Jeden mówi do drugiego:
- Patrz jak fajnie! Też bym tak chciał!
- E, lepiej nie próbuj człowieku, bo Cię ugryzie...
- Patrz jak fajnie! Też bym tak chciał!
- E, lepiej nie próbuj człowieku, bo Cię ugryzie...
49
Dowcip #23885. Dwóch kolesi widzi psa liżącego sobie jajka. w kategorii: „Kawały o psie”.
Mała dziewczynka spaceruje sobie z psem po parku. Podchodzi do niej ksiądz i pyta:
- Jak się nazywasz, dziewczynko?
- Mam na imię Płatek.
Ksiądz zrobił wielkie oczy i pyta:
- Ooo, a skąd się wzięło tak egzotyczne imię?
- Widzi ksiądz to drzewo? Sześć lat temu moi rodzice wyznali sobie pod nim miłość. Potem pod tym drzewem gorąco się kochali. Kochali się tak mocno, że z drzewa zaczęły się sypać płatki kwiatów, okrywając ich nagie ciała.
Ksiądz zrobił jeszcze większe oczy, pogładził małą po główce mówiąc:
- Piękna historia z tym twoim imieniem. A jak się wabi twój piesek?
Dziewczynka:
- Pigi.
Ksiądz jest zdziwiony, gdyż czekał na równie zadziwiającą historię jak poprzednia, więc pyta:
- A dlaczego ma tak na imię?
- Bo rucha świnie!
- Jak się nazywasz, dziewczynko?
- Mam na imię Płatek.
Ksiądz zrobił wielkie oczy i pyta:
- Ooo, a skąd się wzięło tak egzotyczne imię?
- Widzi ksiądz to drzewo? Sześć lat temu moi rodzice wyznali sobie pod nim miłość. Potem pod tym drzewem gorąco się kochali. Kochali się tak mocno, że z drzewa zaczęły się sypać płatki kwiatów, okrywając ich nagie ciała.
Ksiądz zrobił jeszcze większe oczy, pogładził małą po główce mówiąc:
- Piękna historia z tym twoim imieniem. A jak się wabi twój piesek?
Dziewczynka:
- Pigi.
Ksiądz jest zdziwiony, gdyż czekał na równie zadziwiającą historię jak poprzednia, więc pyta:
- A dlaczego ma tak na imię?
- Bo rucha świnie!
1014
Dowcip #2007. Mała dziewczynka spaceruje sobie z psem po parku. w kategorii: „Dowcipy o psie”.
Przychodzi kompletnie zjaramy chłopak do dziewczyny. Puka do drzwi, ta po chwili mu otwiera, zaprasza go do środka i mówi:
- Kochanie poczekaj chwilkę, ja skocze do łazienki dokończyć się malować i zaraz wychodzimy.
- Spoko.
Siedzi taki zajarany na kanapie, nagle zachciało mu się srać. ”I co tu teraz zrobić?! Panna w łazience, a ja zaraz nie wytrzymam” - myśli. Zauważył, że na podłodze leży pies. ”Co mi szkodzi, zesram się na podłogę będzie na psa”. Usiadł znowu taki ucieszony na kanapie. Przychodzi panna:
- Co to jest?!
- No pies się zesrał.
- Pluszowy?!
- Kochanie poczekaj chwilkę, ja skocze do łazienki dokończyć się malować i zaraz wychodzimy.
- Spoko.
Siedzi taki zajarany na kanapie, nagle zachciało mu się srać. ”I co tu teraz zrobić?! Panna w łazience, a ja zaraz nie wytrzymam” - myśli. Zauważył, że na podłodze leży pies. ”Co mi szkodzi, zesram się na podłogę będzie na psa”. Usiadł znowu taki ucieszony na kanapie. Przychodzi panna:
- Co to jest?!
- No pies się zesrał.
- Pluszowy?!
1373
Dowcip #10158. Przychodzi kompletnie zjaramy chłopak do dziewczyny. w kategorii: „Dowcipy o psach”.
Masztalski opowiada kamratom, co mu się ostatnio przytrafiło:
- Budzę się rano, a na nowy dywan narobione! To jo łap psa za kark, pysk w gówno i jak sobie dobrze pieron pomaszkiecił, wyrzuciłech go bez okno. Na drugi dzień rano wstaję, a tu zaś na dywan narobione! To jo go łap za kark, pysk w gówno i jak sobie dobrze pomaszkiecił, wyrzuciłech go bez okno. Na trzeci dzień rano wstaję i zaś na dywan narobione! Już się dźwigom na rękach, już chcę lecieć do niego, a mój Reks pysk w gówno, pomaszkiecił, pomaszkiecił i wyskoczył bez okno... Taki ci to tresowany gizd.
- Budzę się rano, a na nowy dywan narobione! To jo łap psa za kark, pysk w gówno i jak sobie dobrze pieron pomaszkiecił, wyrzuciłech go bez okno. Na drugi dzień rano wstaję, a tu zaś na dywan narobione! To jo go łap za kark, pysk w gówno i jak sobie dobrze pomaszkiecił, wyrzuciłech go bez okno. Na trzeci dzień rano wstaję i zaś na dywan narobione! Już się dźwigom na rękach, już chcę lecieć do niego, a mój Reks pysk w gówno, pomaszkiecił, pomaszkiecił i wyskoczył bez okno... Taki ci to tresowany gizd.
2218