Dowcipy o pracy
Rzecz dzieje się na budowie. Kierownik wyszedł ze swojej kanciapy i patrzy jak robotnik biegnie z pustą taczką, po chwili wraca z pustą taczką, za chwile znów biegnie z pustą taczką i wraca również z pustą. Zdziwiony kierownik woła go:
- Eee panie, pozwól no pan tu.
- Co się stało panie kierowniku?
- Dlaczego jak was zawsze widzę to biegniecie z pustą taczką?
- Bo jest taki zapierdziel, panie kierowniku, że nie mam nawet czasu załadować.
- Eee panie, pozwól no pan tu.
- Co się stało panie kierowniku?
- Dlaczego jak was zawsze widzę to biegniecie z pustą taczką?
- Bo jest taki zapierdziel, panie kierowniku, że nie mam nawet czasu załadować.
14
Dowcip #15555. Rzecz dzieje się na budowie. w kategorii: „Dowcipy o pracy”.
Przychodzi facet do Huty mając nadzieje, że dostanie pracę. Sekretarka prosi go o wypełnienie CV. Facet rysuje krzyżyki, na co oburzona sekretarka krzyczy:
- Najpierw się pan pisać naucz, a potem szukaj pracy!
Za jakieś dziesięć lat ten sam facet kupuje w drogim sklepie w Stanach kosztowną biżuterię, zegarki. Płaci w gotówce, na co ekspedientka:
- Mógł pan przecież wypisać czek.
Facet jej odpowiada:
- Proszę pani, jak ja bym umiał pisać, to dalej bym w Hucie pracował!
- Najpierw się pan pisać naucz, a potem szukaj pracy!
Za jakieś dziesięć lat ten sam facet kupuje w drogim sklepie w Stanach kosztowną biżuterię, zegarki. Płaci w gotówce, na co ekspedientka:
- Mógł pan przecież wypisać czek.
Facet jej odpowiada:
- Proszę pani, jak ja bym umiał pisać, to dalej bym w Hucie pracował!
26
Dowcip #16056. Przychodzi facet do Huty mając nadzieje, że dostanie pracę. w kategorii: „Humor o pracy”.
Bolek z Lolkiem pojechali do Niemiec na zarobek. Po kilku miesiącach spotykają się na granicy. Bolek przyjechał najnowszym Mercedesem, a Lolek wraca z kilkoma tirami, wyładowanymi po brzegi towarami. Bolek pyta kolegę na czym się tak dorobił, a on na to:
- Miałem przy sobie portret Lenina, wystawiłem go na ulicy i napisałem ”Za oplucie dziesięć marek” i żeby mi ramka nie zgniła to jeszcze bym został.
- Miałem przy sobie portret Lenina, wystawiłem go na ulicy i napisałem ”Za oplucie dziesięć marek” i żeby mi ramka nie zgniła to jeszcze bym został.
724
Dowcip #7512. Bolek z Lolkiem pojechali do Niemiec na zarobek. w kategorii: „Śmieszne kawały o pracy”.
Blondynka, Brunetka i Ruda pracowały w jednej firmie. Pewnego dnia szefowa oświadczyła, że wcześniej kończy pracę. Po jej wyjściu Brunetka mówi do pozostałych:
- Hej dziewczyny, szefowa się urwała, to może my też pójdziemy wcześniej?
I tak też zrobiły. Brunetka poszła do kina, Ruda do knajpy a Blondynka do domu. Wchodząc do domu usłyszała dziwne odgłosy dochodzące z sypialni. Otwiera drzwi i widzi swoją szefową w łóżku ze swoim mężem. Cichutko zamknęła drzwi i prędko wróciła do pracy. Następnego dnia sytuacja się powtarza i po wyjściu szefowej Brunetka znowu proponuje wcześniejsze wyjście z pracy. Na to Blondynka:
- O nie, dzisiaj już na to nie idę. Wczoraj już prawie mnie złapali!
- Hej dziewczyny, szefowa się urwała, to może my też pójdziemy wcześniej?
I tak też zrobiły. Brunetka poszła do kina, Ruda do knajpy a Blondynka do domu. Wchodząc do domu usłyszała dziwne odgłosy dochodzące z sypialni. Otwiera drzwi i widzi swoją szefową w łóżku ze swoim mężem. Cichutko zamknęła drzwi i prędko wróciła do pracy. Następnego dnia sytuacja się powtarza i po wyjściu szefowej Brunetka znowu proponuje wcześniejsze wyjście z pracy. Na to Blondynka:
- O nie, dzisiaj już na to nie idę. Wczoraj już prawie mnie złapali!
49
Dowcip #7922. Blondynka, Brunetka i Ruda pracowały w jednej firmie. w kategorii: „Żarty o pracy”.
Młoda, niezamężna pracownica pewnej znanej fabryki urodziła dziecko. Cała załoga rozpoczęła debatę: czyje też ono może być? Wszyscy szukają ojca wśród pracowników zakładu, gubiąc się w domysłach. Tylko jeden Masztalski twardo upiera się, że ojcem dziecka nie jest nikt z fabryki.
- Wierzcie mi! Jo żech jest pewien! - bije się w piersi.
- A skąd ta pewność? - pytają ludzie jeden przez drugiego.
- Miarkujcie ino! Musi co nie jest od nos, bo powiedzcie tak po prowdzie, eli wyszło coś kiedyś z naszego zakładu, coby mioło ręce i nogi?
- Wierzcie mi! Jo żech jest pewien! - bije się w piersi.
- A skąd ta pewność? - pytają ludzie jeden przez drugiego.
- Miarkujcie ino! Musi co nie jest od nos, bo powiedzcie tak po prowdzie, eli wyszło coś kiedyś z naszego zakładu, coby mioło ręce i nogi?
35
Dowcip #8785. Młoda, niezamężna pracownica pewnej znanej fabryki urodziła dziecko. w kategorii: „Dowcipy o pracy”.
Jednemu górnikowi zmierzła robota na dole. Pociepł kopalnia i wybroł sie na wieś. No i tam trza na polu robić pra, no to on się wybiero na pole. Pado do baby:
- Cygarety mom?
- Mosz!
- Zapałki mom?
- Mosz!
- Bat mom?
- Mosz!
- Kwaretka jest?
- Jest!
- No to wio!
A jak przyszedł na pole to patrzy, a on pługa zapomnioł.
- Cygarety mom?
- Mosz!
- Zapałki mom?
- Mosz!
- Bat mom?
- Mosz!
- Kwaretka jest?
- Jest!
- No to wio!
A jak przyszedł na pole to patrzy, a on pługa zapomnioł.
410
Dowcip #9216. Jednemu górnikowi zmierzła robota na dole. w kategorii: „Śmieszny humor o pracy”.
Były komiwojażer Epsztajn znalazł się w więzieniu. Uprzejmy dyrektor zakładu karnego pyta więźnia, co woli: kleić torebki, szyć pantofle czy wyrabiać szczotki.
- Wolałbym jeździć jako akwizytor tych towarów i przyjmować obstalunki - oświadcza Epsztajn.
- Wolałbym jeździć jako akwizytor tych towarów i przyjmować obstalunki - oświadcza Epsztajn.
24
Dowcip #9291. Były komiwojażer Epsztajn znalazł się w więzieniu. w kategorii: „Dowcipy o pracy”.
Teroz to wszędzie na całym świecie zamiast ludzi wprowadzają maszyny. Jo nie wiem czy to dobre, ale tak ponoć jest. Roz też przyszła komisyjo zwiedzić taki nowy zakład i ten kierownik ich oprowadzo, pokazuje wszystko, a potem to pokozoł im blank nowe instalacje i pado:
- Ta instalacjo zastępuje aż sześć ludzi.
- Och! - godo komisyjo. A kto je obsługuje?
- Siedmiu specjalistów - pado kierownik.
- Ta instalacjo zastępuje aż sześć ludzi.
- Och! - godo komisyjo. A kto je obsługuje?
- Siedmiu specjalistów - pado kierownik.
210
Dowcip #2991. Teroz to wszędzie na całym świecie zamiast ludzi wprowadzają maszyny. w kategorii: „Śmieszne żarty o pracy”.
Był sobie człowiek, który posiadał swoją własną fabrykę mięsną. Jednak, że był już w podeszłym wieku postanowił przekazać interes swojemu jedynemu synowi. Przyprowadził syna do fabryki i mówi:
- Synu widzisz tę maszynę? Do niej wkładasz barana i wychodzi parówka, rozumiesz?
- Nie. - odpowiada syn.
Ojciec tłumaczy więc jeszcze raz:
- Maszyna, Baran, parówka ... Rozumiesz?
- Nie. - ponownie odpowiada syn.
Ojciec nie wytrzymuje, ale tłumaczy jeszcze raz:
- Tu masz maszynę, w nią wkładasz barana i wychodzi parówka, rozumiesz wreszcie?
- Nie tato, ale powiedz mi czy jest maszyna, w którą się wkłada parówkę i wychodzi baran?
- Tak, Twoja matka!
- Synu widzisz tę maszynę? Do niej wkładasz barana i wychodzi parówka, rozumiesz?
- Nie. - odpowiada syn.
Ojciec tłumaczy więc jeszcze raz:
- Maszyna, Baran, parówka ... Rozumiesz?
- Nie. - ponownie odpowiada syn.
Ojciec nie wytrzymuje, ale tłumaczy jeszcze raz:
- Tu masz maszynę, w nią wkładasz barana i wychodzi parówka, rozumiesz wreszcie?
- Nie tato, ale powiedz mi czy jest maszyna, w którą się wkłada parówkę i wychodzi baran?
- Tak, Twoja matka!
39
Dowcip #3276. Był sobie człowiek, który posiadał swoją własną fabrykę mięsną. w kategorii: „Śmieszny humor o pracy”.
Blondynka dostała prace. Miała malować białą linie na środku ulicy. W pierwszy dzień namalowała 10 km białej linii, w drugim 3 km, w trzecim 2 km. Szef się pyta dlaczego taki spadek? Blondynka na to:
- no bo coraz dalej miałam do tego wiadra z farbą.
- no bo coraz dalej miałam do tego wiadra z farbą.
28