Dowcipy o nauczycielach
Poirytowany nauczyciel karci ucznia, który po raz kolejny przyszedł do szkoły nieprzygotowany:
- Przecież po to rodzice wysyłają cię do szkoły, żebyś się w niej czegoś nauczył!
- Nieprawda. Oni posyłają mnie do szkoły, żeby mieć w domu święty spokój.
- Przecież po to rodzice wysyłają cię do szkoły, żebyś się w niej czegoś nauczył!
- Nieprawda. Oni posyłają mnie do szkoły, żeby mieć w domu święty spokój.
16
Dowcip #15267. Poirytowany nauczyciel karci ucznia w kategorii: „Śmieszne dowcipy o nauczycielach”.
Trzech nauczycieli za czasów RFN chciało wyjechać za granicę, ale potrzebne im były zaświadczenia od policji, że mogą opuścić granicę. Poszli więc na komendę i wchodzą po kolei. Pierwszy wszedł nauczyciel z gimnazjum i za chwilę wychodzi. Pozostali od razu pytają:
- Dostałeś pozwolenie czy nie?
On na smutny odpowiada:
- Nie dostałem.
Wchodzi drugi nauczyciel z liceum... Za chwilę wraca i ta sama sytuacja: nie dostał.
Wchodzi trzeci nauczyciel ze szkoły specjalnej. Nie ma go z pięć minut... W końcu wychodzi zadowolony, że dostał pozwolenie. Koledzy zdziwieni pytają się jak on to zrobił, a on na to mówi tak:
- Podszedłem do policjanta, położyłem mu podanie na biurku i mówię mu: ”Tu podpisz i jeszcze tu i tu, tak jak cię w szkole uczyłem”
- Dostałeś pozwolenie czy nie?
On na smutny odpowiada:
- Nie dostałem.
Wchodzi drugi nauczyciel z liceum... Za chwilę wraca i ta sama sytuacja: nie dostał.
Wchodzi trzeci nauczyciel ze szkoły specjalnej. Nie ma go z pięć minut... W końcu wychodzi zadowolony, że dostał pozwolenie. Koledzy zdziwieni pytają się jak on to zrobił, a on na to mówi tak:
- Podszedłem do policjanta, położyłem mu podanie na biurku i mówię mu: ”Tu podpisz i jeszcze tu i tu, tak jak cię w szkole uczyłem”
18
Dowcip #6102. Trzech nauczycieli za czasów RFN chciało wyjechać za granicę w kategorii: „Śmieszne kawały o nauczycielach”.
Pani kazała uczniom przynieść do szkoły zwierzątko, które potrafi coś niezwykłego. Jaś przynosi węża. Łapie go za koniec ogona wywija nim w powietrzy i uderza o ławkę, a wąż:
- Sssssssssssss.
Pani mówi do Jasia:
- Ale Jasiu! To jest zwykły wąż. On nic nie potrafi.
Jasiu jeszcze raz łapie węża za koniec ogona, wywija nim w powietrzu i uderza o ławkę, a wąż znowu:
- Ssssssssssssss.
Pani zdenerwowana mówi do Jasia:
- Jasiu usiądź. Ten wąż nic niezwykłego nam nie pokaże.
Chłopiec nie daje za wygraną. Łapie węża za ogon, z całej siły nim wywija i najsilniej jak tylko może uderza nim o ławkę, a wąż:
- Ssssssssssssssła dziewecka do lasecka.
- Sssssssssssss.
Pani mówi do Jasia:
- Ale Jasiu! To jest zwykły wąż. On nic nie potrafi.
Jasiu jeszcze raz łapie węża za koniec ogona, wywija nim w powietrzu i uderza o ławkę, a wąż znowu:
- Ssssssssssssss.
Pani zdenerwowana mówi do Jasia:
- Jasiu usiądź. Ten wąż nic niezwykłego nam nie pokaże.
Chłopiec nie daje za wygraną. Łapie węża za ogon, z całej siły nim wywija i najsilniej jak tylko może uderza nim o ławkę, a wąż:
- Ssssssssssssssła dziewecka do lasecka.
1115
Dowcip #8059. Pani kazała uczniom przynieść do szkoły zwierzątko w kategorii: „Śmieszny humor o nauczycielach”.
Nauczyciel wchodzi do klasy Jasia, a tu na tablicy wypisane słowa ogólnie znane jako nieprzyzwoite: pi*da, ch*j, ku*wa ... Przyjrzał się tablicy, pokiwał głową, cmoknął z dezaprobatą i mówi:
- Moi drodzy, jesteście zbyt młodzi, żeby używać takiego podwórkowego języka ... Poza tym, takich słów kulturalni ludzie w ogóle nie powinni używać ... Nie będę wnikał w to, kto z was to napisał. Mam więc taką propozycję. Na mój znak wszyscy zamykamy oczy, a ja będę głośno liczył do pięćdziesięciu. W tym czasie niech ”sprawca” dokładnie wytrze tablicę i postaramy się zapomnieć o tym incydencie.
- Ok? No to uwaga! Raz, dwa, trzy.
Nauczyciel doliczył do pięćdziesięciu, wszyscy oczy pootwierali, a tu nadal brzydkie wyrazy, a na dole dopisek:
- Spieprzaj gościu! Fantom uderza ponownie.
- Moi drodzy, jesteście zbyt młodzi, żeby używać takiego podwórkowego języka ... Poza tym, takich słów kulturalni ludzie w ogóle nie powinni używać ... Nie będę wnikał w to, kto z was to napisał. Mam więc taką propozycję. Na mój znak wszyscy zamykamy oczy, a ja będę głośno liczył do pięćdziesięciu. W tym czasie niech ”sprawca” dokładnie wytrze tablicę i postaramy się zapomnieć o tym incydencie.
- Ok? No to uwaga! Raz, dwa, trzy.
Nauczyciel doliczył do pięćdziesięciu, wszyscy oczy pootwierali, a tu nadal brzydkie wyrazy, a na dole dopisek:
- Spieprzaj gościu! Fantom uderza ponownie.
45
Dowcip #8934. Nauczyciel wchodzi do klasy Jasia w kategorii: „Humor o nauczycielach”.
Pani oświadczyła dzieciom, że do ich szkoły przyjeżdża pan Waldek, który sprawdza jak dzieci zachowują się na lekcji. Pani bała się, ponieważ Jasiu strasznie bluźnił, więc kazała mu iść do piaskownicy się pobawić. Inspektor przyjechał i zadawał dzieciom różne pytania. Nagle zwrócił uwagę na Jasia siedzącego w piaskownicy, więc zapytał go:
- Chłopcze, jakie znasz zwierzę, które robi tak: Rabet, Rabet, Kum, Kum?
Jasio na to:
- Ża ...Ża ...
- Tak Jasiu tak.
- Żaj*bali mi wiaderko!
- Chłopcze, jakie znasz zwierzę, które robi tak: Rabet, Rabet, Kum, Kum?
Jasio na to:
- Ża ...Ża ...
- Tak Jasiu tak.
- Żaj*bali mi wiaderko!
25
Dowcip #10200. Pani oświadczyła dzieciom, że do ich szkoły przyjeżdża pan Waldek w kategorii: „Śmieszny humor o nauczycielach”.
Wzięto biologa, matematyka i fizyka i poproszono ich by wymyślili coś, co pozwoli zawsze wygrywać na wyścigach konnych. Po miesiącu spotykają się ponownie i opowiadają o postępach swojej pracy:
Biolog - W ciągu miesiąca stworzyłem nową rasę koni, które odróżniają się nadzwyczajną prędkością, wytrzymałością i prawie zawsze wygrywają. By przeprowadzić selekcję i udoskonalić tę rasę potrzeba mi kilku miesięcy.
Matematyk - Mam już prawie opracowaną teorię, która opisuje prawdopodobieństwo wygrania w każdym konkretnym biegu, teraz potrzebuję tylko tysiąc dolarów, pomocnika i pół roku pracy by sprawdzić wyniki moich obliczeń.
Fizyk - Do tego by dokończyć pracę, potrzebuję sto tysięcy dolarów, wyposażonego laboratorium i zespołu asystentów, praca potrwa około dziesięć lat. Jednak na chwilę obecną mam już gotową teorię każdorazowego zwycięstwa płynnego sferycznego konia w próżni doskonałej.
Biolog - W ciągu miesiąca stworzyłem nową rasę koni, które odróżniają się nadzwyczajną prędkością, wytrzymałością i prawie zawsze wygrywają. By przeprowadzić selekcję i udoskonalić tę rasę potrzeba mi kilku miesięcy.
Matematyk - Mam już prawie opracowaną teorię, która opisuje prawdopodobieństwo wygrania w każdym konkretnym biegu, teraz potrzebuję tylko tysiąc dolarów, pomocnika i pół roku pracy by sprawdzić wyniki moich obliczeń.
Fizyk - Do tego by dokończyć pracę, potrzebuję sto tysięcy dolarów, wyposażonego laboratorium i zespołu asystentów, praca potrwa około dziesięć lat. Jednak na chwilę obecną mam już gotową teorię każdorazowego zwycięstwa płynnego sferycznego konia w próżni doskonałej.
14
Dowcip #9281. Wzięto biologa, matematyka i fizyka i poproszono ich by wymyślili coś w kategorii: „Kawały o nauczycielach”.
W drugiej klasie pani zadała dzieciom napisanie wypracowania, które będzie zawierać słowa ”zapewne” i ”gdyż”. Jedna dziewczynka napisała:
”Zapewne jutro będą goście, gdyż mama ugotowała dużo zupy”.
Druga:
”Zapewne jutro będzie ładna pogoda, gdyż w nocy było dużo gwiazd”.
Teraz kolej na Jasia:
”Idzie drogą stara Marysiakowa i niesie pod pachą New York Times”a”...
- A gdzie ”zapewne i gdyż?” pyta nauczycielka.
- ”Zapewne idzie srać, gdyż nie zna angielskiego...” - dokończył Jasio.
”Zapewne jutro będą goście, gdyż mama ugotowała dużo zupy”.
Druga:
”Zapewne jutro będzie ładna pogoda, gdyż w nocy było dużo gwiazd”.
Teraz kolej na Jasia:
”Idzie drogą stara Marysiakowa i niesie pod pachą New York Times”a”...
- A gdzie ”zapewne i gdyż?” pyta nauczycielka.
- ”Zapewne idzie srać, gdyż nie zna angielskiego...” - dokończył Jasio.
112
Dowcip #1896. W drugiej klasie pani zadała dzieciom napisanie wypracowania w kategorii: „Śmieszne żarty o nauczycielach”.
Pani nakazała dzieciom napisać w domu wypracowanie, które miało by się kończyć zdaniem ”matka jest tylko jedna.”
Na drugi dzień pani każe dzieciom przeczytać co napisały.
- Małgosiu przeczytaj co napisałaś!
- Mama jest kochana utula nas do snu, wyprowadza nas na spacery, kupuje nam rowery. Matka jest tylko jedna.
- Gosiu 5 siadaj!
W końcu pani przepytała już całą klasę został tylko.
Jasiu.
- Jasiu przeczytaj co napisałeś!
- W domu balanga, wódka leje się litrami, goście rzygają na dywan. Kiedy wódka się skończyła matka do mnie: Jasiu idź do kuchni i przynieś 2 wódki. Idę do kuchni otwieram lodówkę i drę się z kuchni.
- Matka, jest tylko jedna!
Na drugi dzień pani każe dzieciom przeczytać co napisały.
- Małgosiu przeczytaj co napisałaś!
- Mama jest kochana utula nas do snu, wyprowadza nas na spacery, kupuje nam rowery. Matka jest tylko jedna.
- Gosiu 5 siadaj!
W końcu pani przepytała już całą klasę został tylko.
Jasiu.
- Jasiu przeczytaj co napisałeś!
- W domu balanga, wódka leje się litrami, goście rzygają na dywan. Kiedy wódka się skończyła matka do mnie: Jasiu idź do kuchni i przynieś 2 wódki. Idę do kuchni otwieram lodówkę i drę się z kuchni.
- Matka, jest tylko jedna!
121
Dowcip #2537. Pani nakazała dzieciom napisać w domu wypracowanie w kategorii: „Kawały o nauczycielach”.
W przedszkolu dla VIP - ów nauczycielka pyta się dzieci, czym zajmują się ich ojcowie. Dzieci mówią, a to że tata pracuje w MSWiA w randze Sekretarza Stanu, a to że jest posłem SLD, a to że jest dyrektorem UKIE. Nagle Jasio wstaje i mówi:
- Mój tato jest zegarmistrzem.
- Jak to Jasiu? - pyta przedszkolanka.
- No bo ciągle tata mówi, że jedzie po wskazówki do Brukseli.
- Mój tato jest zegarmistrzem.
- Jak to Jasiu? - pyta przedszkolanka.
- No bo ciągle tata mówi, że jedzie po wskazówki do Brukseli.
210
Dowcip #2857. W przedszkolu dla VIP - ów nauczycielka pyta się dzieci w kategorii: „Śmieszne żarty o nauczycielach”.
Dyrektor szkoły przechodzi korytarzem obok klasy, z której słychać straszny wrzask. Wchodzi do klasy, łapie za rękę najgłośniej wrzeszczącego, wyprasza go na korytarz i stawia w kącie.
Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech chłopców, którzy pytają:
- Czy możemy już iść do domu?
- A z jakiej racji?
- No przecież skoro nasz nowy pan od geografii stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda?
Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech chłopców, którzy pytają:
- Czy możemy już iść do domu?
- A z jakiej racji?
- No przecież skoro nasz nowy pan od geografii stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda?
38