Dowcipy o modlitwie
Matka Zhai Yonglinga była bardzo pobożna i cały dzień recytowała pisma buddyjskie. Któregoś dnia Yongling wpadł na pewien pomysł. Kiedy matka zawzięcie się modliła, zawołał ją. Matka przerwała modlitwę i odkrzyknęła:
- Czego chcesz?
Ale Yongling nie odpowiedział, tylko ciągle wołał jej imię. W końcu matka nie wytrzymała:
- Przestań mnie tak ciągle wołać! Po co to robisz?!
- Widzisz, mamo, zawołałem cię zaledwie parę razy i jak się zirytowałaś. A co dopiero musi czuć Budda, skoro bez przerwy wzywasz jego imię!
- Czego chcesz?
Ale Yongling nie odpowiedział, tylko ciągle wołał jej imię. W końcu matka nie wytrzymała:
- Przestań mnie tak ciągle wołać! Po co to robisz?!
- Widzisz, mamo, zawołałem cię zaledwie parę razy i jak się zirytowałaś. A co dopiero musi czuć Budda, skoro bez przerwy wzywasz jego imię!
45
Dowcip #13681. Matka Zhai Yonglinga była bardzo pobożna i cały dzień recytowała w kategorii: „Humor o modlitwie”.
Kwaśniewski i Lepper jadą do Watykanu z prośbą o odpuszczenie grzechów. Gdy znajdują się w kościele Lepper rozkłada się przed ołtarzem i błaga o przebaczenie. Kwaśniewski natomiast siada sobie w ławce wyjmuje z torebki kanapkę i zaczyna jeść. Wchodzi papież, przechodzi przez Leppera, podchodzi do Kwaśniewskiego i prawą ręką żegna się przed jego twarzą i odchodzi. W samolocie Lepper zdziwiony pyta się Kwaśniewskiego:
- Słuchaj, dlaczego ty dostałeś,a ja nie? Przecież żałowałem za grzechy.
- Jakie błogosławieństwo, przyszedł do mnie ksiądz i powiedział: (góra) Słuchaj Kwachu tu jest ołtarz, (dół) Ty tu śmiecisz, (prawo) bierz żebraka, (lewo) i spadaj!
- Słuchaj, dlaczego ty dostałeś,a ja nie? Przecież żałowałem za grzechy.
- Jakie błogosławieństwo, przyszedł do mnie ksiądz i powiedział: (góra) Słuchaj Kwachu tu jest ołtarz, (dół) Ty tu śmiecisz, (prawo) bierz żebraka, (lewo) i spadaj!
812
Dowcip #10026. Kwaśniewski i Lepper jadą do Watykanu z prośbą o odpuszczenie w kategorii: „Śmieszne kawały o modlitwie”.
Jasiu, który uwielbia grać w gry komputerowe, stoi z mamą w kościele i słucha, jak ksiądz modli się mówiąc:
- Zdrowaś Mario ...
- O, mamo, ksiądz też lubi grać w Mario.
- Zdrowaś Mario ...
- O, mamo, ksiądz też lubi grać w Mario.
413
Dowcip #5721. Jasiu, który uwielbia grać w gry komputerowe w kategorii: „Śmieszne żarty o modlitwie”.
Bardzo religijny facet o imieniu Jasiek znalazł się w poważnych tarapatach. Jego firma jest na krawędzi bankructwa i postanowił poprosić Boga o pomoc. Idzie więc do kościoła i zaczyna się modlić:
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem już prawie firmę i jeśli nie zdobędę pieniędzy, to pożegnam się też z domem. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
Nadchodzi dzień losowania i wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem całą firmę i niedługo wyrzucą mnie z mieszkania. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
I oczywiście ponownie wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem firmę, zabrali mi samochód, pojutrze mam eksmisję. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
I znów wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, czemu mnie opuściłeś? Straciłem wszystko: pracę, samochód, dom.Teraz moja żona i dzieci głodują. Nigdy nie prosiłem cię o pomoc i zawsze ci służyłem. Dlaczego nie pozwolisz mi chociaż raz wygrać na loterii, żebym mógł sobie poukładać życie?
Nagle niebiosa otwierają się przy oślepiającym błysku światła i Jasiek słyszy Boga:
- Stary, pomóż mi trochę, kup chociaż los.
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem już prawie firmę i jeśli nie zdobędę pieniędzy, to pożegnam się też z domem. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
Nadchodzi dzień losowania i wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem całą firmę i niedługo wyrzucą mnie z mieszkania. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
I oczywiście ponownie wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem firmę, zabrali mi samochód, pojutrze mam eksmisję. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
I znów wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, czemu mnie opuściłeś? Straciłem wszystko: pracę, samochód, dom.Teraz moja żona i dzieci głodują. Nigdy nie prosiłem cię o pomoc i zawsze ci służyłem. Dlaczego nie pozwolisz mi chociaż raz wygrać na loterii, żebym mógł sobie poukładać życie?
Nagle niebiosa otwierają się przy oślepiającym błysku światła i Jasiek słyszy Boga:
- Stary, pomóż mi trochę, kup chociaż los.
220
Dowcip #3969. Bardzo religijny facet o imieniu Jasiek znalazł się w poważnych w kategorii: „Dowcipy o modlitwie”.
Za odjeżdżającym pociągiem biegnie stara babcia z olbrzymimi bagaażmi i krzyczy:
- Panie Jezu, pomóż mi abym zdążyła!
Nagle babcia się przewróciła i mówi:
- Panie Boże, ale mnie nie popychaj!
- Panie Jezu, pomóż mi abym zdążyła!
Nagle babcia się przewróciła i mówi:
- Panie Boże, ale mnie nie popychaj!
411
Dowcip #6448. Za odjeżdżającym pociągiem biegnie stara babcia z olbrzymimi bagaażmi w kategorii: „Humor o modlitwie”.
Do jednego z księży przychodziła pobożna pani i stale zamęczała go tym samym pytaniem:
- Do kogo mam odmawiać litanię: czy do św. Antoniego, czy do św. Józefa, czy do Matki Boskiej, bo już zapomniałam?
W końcu, wyprowadzony z równowagi ksiądz odpowiedział:
- Niech pani odmawia litanię do wszystkich diabłów!
- Do kogo mam odmawiać litanię: czy do św. Antoniego, czy do św. Józefa, czy do Matki Boskiej, bo już zapomniałam?
W końcu, wyprowadzony z równowagi ksiądz odpowiedział:
- Niech pani odmawia litanię do wszystkich diabłów!
810
Dowcip #6866. Do jednego z księży przychodziła pobożna pani i stale zamęczała go w kategorii: „Śmieszny humor o modlitwie”.
Statek wycieczkowy płynie po wzburzonych falach. Aż tu nagle katastrofa! Na dno nie poszły tylko trzy młode kobiety. Dryfują na falach. Pierwsza z nich zaczęła się modlić:
- Boże, proszę Cię o drabinę z tyloma szczeblami, ilu miałam kochanków.
Nagle pojawiła się wysoka aż do nieba drabina. Kobieta wspięła się po niej i zniknęła w chmurach. Druga kobieta zrobiła to samo. Jej też się udało. Trzecia z kobiet poprosiła o taką samą drabinę ale nic się nie wydarzyło i utonęła.
Jaki z tego morał?
- Dziewczyny! Nie zamykajcie sobie drogi do nieba!
- Boże, proszę Cię o drabinę z tyloma szczeblami, ilu miałam kochanków.
Nagle pojawiła się wysoka aż do nieba drabina. Kobieta wspięła się po niej i zniknęła w chmurach. Druga kobieta zrobiła to samo. Jej też się udało. Trzecia z kobiet poprosiła o taką samą drabinę ale nic się nie wydarzyło i utonęła.
Jaki z tego morał?
- Dziewczyny! Nie zamykajcie sobie drogi do nieba!
518
Dowcip #7669. Statek wycieczkowy płynie po wzburzonych falach. w kategorii: „Śmieszne żarty o modlitwie”.
Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś kobiecinę, która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy kościół do mszy, poszedł do zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą babinę, jak dalej się modli. Podchodzi do niej i pyta:
- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra.
- Ale to jest Św. Antoni, babciu!
- No żesz cholera jasna! I czterdzieści siedem zdrowasiek psu w dupę!
- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra.
- Ale to jest Św. Antoni, babciu!
- No żesz cholera jasna! I czterdzieści siedem zdrowasiek psu w dupę!
942
Dowcip #305. Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś w kategorii: „Dowcipy o modlitwie”.
Nie módl się, żeby się skończyły twoje kłopoty, bo wraz z nimi kończy się życie.
412
Dowcip #1713. Nie módl się, żeby się skończyły twoje kłopoty w kategorii: „Dowcipy o modlitwie”.
Przychodzi Szkot do sklepu, kupuje wino, potem chowa je za pazuchę i wychodzi. Wychodząc potyka się prosto na klatkę piersiową. Kiedy wkłada rękę za pazuchę, czuje wilgoć. Wtedy mówi:
- Boże spraw, aby to była krew!
- Boże spraw, aby to była krew!
310