
Dowcipy o mężu
Czwarta nad ranem. Mąż zrywa się z łóżka i w pośpiechu zaczyna się ubierać. Budzi się żona i patrzy na męża ze zdziwieniem pytając:
- Co ty robisz? Gdzie się wybierasz?
Mąż rozgląda się dookoła i mówi.
- Przepraszam kochanie. Zapomniałem, że wczoraj po pracy wróciłem prosto do domu.
- Co ty robisz? Gdzie się wybierasz?
Mąż rozgląda się dookoła i mówi.
- Przepraszam kochanie. Zapomniałem, że wczoraj po pracy wróciłem prosto do domu.
27
Dowcip #26408. Czwarta nad ranem. w kategorii: „Śmieszne żarty o mężu”.
- Kochanie, Ty tylko żłopiesz to piwsko, a ze mną to nawet nie porozmawiasz.
- A o czym?
- O mnie, o moich potrzebach, jakie kwiaty lubię, jaki kolor.
- A jaki kolor lubisz?
- Róż.
- To rusz dupę po piwo.
- A o czym?
- O mnie, o moich potrzebach, jakie kwiaty lubię, jaki kolor.
- A jaki kolor lubisz?
- Róż.
- To rusz dupę po piwo.
16
Dowcip #27089. - Kochanie, Ty tylko żłopiesz to piwsko w kategorii: „Żarty o mężu”.

Kobieta i mężczyzna baraszkują w łóżku. Nagle słychać pukanie do drzwi.
- Och, to na pewno mój mąż! Na co on w panice wskakuje pod łóżko.
Po chwili jednak wyłazi spod niego i otrzepując kurz mówi:
- No żono, oboje mamy zszargane nerwy.
- Och, to na pewno mój mąż! Na co on w panice wskakuje pod łóżko.
Po chwili jednak wyłazi spod niego i otrzepując kurz mówi:
- No żono, oboje mamy zszargane nerwy.
17
Dowcip #27542. Kobieta i mężczyzna baraszkują w łóżku. w kategorii: „Dowcipy o mężu”.
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co? Co z nią, panie doktorze?!.
- Cóż żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: dwadzieścia pięć tysięcy złotych.
- Oczywiście, oczywiście. - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. pięć tysięcy miesięcznie.
- Tak, tak ... - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium dziesięć tysięcy.
- Boże ...
- Tak mi przykro. To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie piętnaście tysięcy złotych.
- Jezu.
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za dziesięć złotych za godzinę.
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!
- I co? Co z nią, panie doktorze?!.
- Cóż żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: dwadzieścia pięć tysięcy złotych.
- Oczywiście, oczywiście. - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. pięć tysięcy miesięcznie.
- Tak, tak ... - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium dziesięć tysięcy.
- Boże ...
- Tak mi przykro. To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie piętnaście tysięcy złotych.
- Jezu.
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za dziesięć złotych za godzinę.
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!
410
Dowcip #27633. Mąż został wezwany do szpitala w kategorii: „Kawały o mężu”.

Mąż, zapalony myśliwy wyrusza o trzeciej w nocy na polowanie opuszczając ciepłe łóżko. Wychodzi na dwór, a tu deszcz i zimno. Postał chwilę i rezygnuje z polowania. Wraca po cichu do domu, rozbiera się i wciska z powrotem pod kołdrę tuląc się do żony.
- Już jesteś kochanie? - mruczy żona.
- Tak, bo paskudna pogoda. - odpowiada mąż.
- A ten mój idiota pojechał na polowanie.
- Już jesteś kochanie? - mruczy żona.
- Tak, bo paskudna pogoda. - odpowiada mąż.
- A ten mój idiota pojechał na polowanie.
05
Dowcip #27635. Mąż, zapalony myśliwy wyrusza o trzeciej w nocy na polowanie w kategorii: „Żarty o mężu”.
Małżonkowie przy lampce wina w kawiarni, cichutko omawiają jakieś domowe sprawy. W pewnej chwili do męża podchodzi młoda ”dupencja”, całuje go w usta i odchodzi.
- Kto to? - podniesionym głosem pyta żona.
- Oj, daj spokój. - odpowiada niecierpliwie mąż - Ja i tak będę się musiał nieźle nagimnastykować, żeby jej jutro wyjaśnić, kim Ty jesteś.
- Kto to? - podniesionym głosem pyta żona.
- Oj, daj spokój. - odpowiada niecierpliwie mąż - Ja i tak będę się musiał nieźle nagimnastykować, żeby jej jutro wyjaśnić, kim Ty jesteś.
07
Dowcip #18774. Małżonkowie przy lampce wina w kawiarni w kategorii: „Śmieszny humor o mężu”.

- Dlaczego - pyta żona swego męża - mówi się o kotach, że są okrutne i fałszywe?
- Ponieważ to jest prawda, mój kotku - odpowiada mąż.
- Ponieważ to jest prawda, mój kotku - odpowiada mąż.
17
Dowcip #18810. - Dlaczego - pyta żona swego męża - mówi się o kotach w kategorii: „Śmieszne dowcipy o mężu”.
Niewierna żona pogrążona z kochankiem w miłosnym uniesieniu pyta w pewnym momencie partnera:
- Najdroższy, a gdyby wszedł teraz nagle do sypialni mój mąż i zastał nas razem w łóżku, co byś zrobił?
- Widzisz jaki jestem silny? Kochanek napręża bicepsy. Złapałbym go za kark i wycisnął jak cytrynę!
- A ... gówno. - Odzywa się niespodziewanie drżący głos w przedpokoju. - Ja jeszcze w ogóle nie wróciłem z delegacji.
- Najdroższy, a gdyby wszedł teraz nagle do sypialni mój mąż i zastał nas razem w łóżku, co byś zrobił?
- Widzisz jaki jestem silny? Kochanek napręża bicepsy. Złapałbym go za kark i wycisnął jak cytrynę!
- A ... gówno. - Odzywa się niespodziewanie drżący głos w przedpokoju. - Ja jeszcze w ogóle nie wróciłem z delegacji.
02
Dowcip #18815. Niewierna żona pogrążona z kochankiem w miłosnym uniesieniu pyta w w kategorii: „Kawały o mężu”.

Małomiasteczkowy bankier, Maurycy Bauchgeszwir, miał piękna córkę Marylkę, która mimo młodego wieku mogła się już poszczycić tuzinem adoratorów. Gdy panna ukończyła dwadzieścia lat, ów król finansjery postanowił wydać ją za mąż. W tym celu wezwał doświadczonego szadchena, który zaproponował różne partie. Bankier po paru zdaniach przerywa i mówi z naciskiem:
- Panie Zylberbusz, ja potrzebuję dla córki męża, a dla siebie zięcia. On nie musi być ładny - ona sama jest ładna. On nie musi być bogaty - ona sama jest bogata. On nie musi być mądry - ona sama jest mądra. Ale on musi być porządny człowiek.
- Panie Zylberbusz, ja potrzebuję dla córki męża, a dla siebie zięcia. On nie musi być ładny - ona sama jest ładna. On nie musi być bogaty - ona sama jest bogata. On nie musi być mądry - ona sama jest mądra. Ale on musi być porządny człowiek.
78
Dowcip #19403. Małomiasteczkowy bankier, Maurycy Bauchgeszwir w kategorii: „Żarty o mężu”.
Żona zdradzała męża, a ten nie mógł jej tego udowodnić. Kupił tresowanego psa. Po powrocie z delegacji woła Azorka i pyta:
- Azorek, był to ktoś?
- Hau Hau.
- Długo był?
- Auuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.
- A co robił z panią.
Tu Azorek głośno sapie.
- Azorek, był to ktoś?
- Hau Hau.
- Długo był?
- Auuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.
- A co robił z panią.
Tu Azorek głośno sapie.
03
Dowcip #22302. Żona zdradzała męża, a ten nie mógł jej tego udowodnić. w kategorii: „Humor o mężu”.
