Dowcipy o koniu
Jasio, który wychował się w mieście pojechał na wieś:
- Tato, czy klacz to jest żona konia?
- Tak.
- A ogier to mąż?
- Tak.
- A źrebięta to ich dzieci?
- Tak.
- Czy na tej wsi nie ma żadnego konia, który nazywałby się koń?
- Tato, czy klacz to jest żona konia?
- Tak.
- A ogier to mąż?
- Tak.
- A źrebięta to ich dzieci?
- Tak.
- Czy na tej wsi nie ma żadnego konia, który nazywałby się koń?
13
Dowcip #12661. Jasio, który wychował się w mieście pojechał na wieś w kategorii: „Śmieszne żarty o koniu”.
Pewnego razu Kowalski spogląda na ręce rolnika i pyta:
- Gdzieś stracił palce u prawej ręki?
- A no ze dwa roki temu włożyłem rękę koniowi do pyska, żeby zobaczyć ile ma zębów. Wtedy koń zamknął pysk, żeby zobaczyć ile ja mam palców.
- Gdzieś stracił palce u prawej ręki?
- A no ze dwa roki temu włożyłem rękę koniowi do pyska, żeby zobaczyć ile ma zębów. Wtedy koń zamknął pysk, żeby zobaczyć ile ja mam palców.
04
Dowcip #12989. Pewnego razu Kowalski spogląda na ręce rolnika i pyta w kategorii: „Dowcipy o koniu”.
Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z sanepidu. Inspektor pyta:
- Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
- Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
- A w jakich proporcjach?
- Pół na pół. Jeden zając, jeden koń.
- Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
- Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
- A w jakich proporcjach?
- Pół na pół. Jeden zając, jeden koń.
49
Dowcip #13318. Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z sanepidu. w kategorii: „Humor o koniu”.
Chłop wjechał na targowisko konnym wozem i woła:
- Ziemniaki przywiozłem, ziemniaki przywiozłem!
Wtem koń się odwraca i mówi:
- Ty przywiozłeś? Ty?
Chłop zdziwiony:
- Pierwszy raz w życiu słyszę żeby koń mówił ludzkim głosem!
- Ja też - przytaknął siedzący obok chłopa pies.
- Ziemniaki przywiozłem, ziemniaki przywiozłem!
Wtem koń się odwraca i mówi:
- Ty przywiozłeś? Ty?
Chłop zdziwiony:
- Pierwszy raz w życiu słyszę żeby koń mówił ludzkim głosem!
- Ja też - przytaknął siedzący obok chłopa pies.
39
Dowcip #13337. Chłop wjechał na targowisko konnym wozem i woła w kategorii: „Śmieszne żarty o koniu”.
W gospodzie trzej bacowie przechwalają się:
- Ja ... - mówi pierwszy - wyhodowałem takie jabłka, że każde ważyło kilogram!
- Moje były większe - każde ważyło dwa kilogramy! - dodaje drugi.
- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Ja wyhodowałem takie jabłko, że gdy wiozłem je furą na jarmark, to wyszedł z niego robal i zjadł mi konia!
- Ja ... - mówi pierwszy - wyhodowałem takie jabłka, że każde ważyło kilogram!
- Moje były większe - każde ważyło dwa kilogramy! - dodaje drugi.
- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Ja wyhodowałem takie jabłko, że gdy wiozłem je furą na jarmark, to wyszedł z niego robal i zjadł mi konia!
511
Dowcip #14433. W gospodzie trzej bacowie przechwalają się w kategorii: „Śmieszny humor o koniu”.
Al Capone porwał fizyka, inżyniera i chemika. Wtrącił ich wszystkich do piwnicy i mówi:
- W niedzielę są wyścigi konne. Stawiam wszystko na jednego konia i on musi wygrać. Jak to zrobicie, uwolnię was, jak? Wasza sprawa, macie dobę.
Minęła doba, przyszło do prezentacji wyników. Inżynier kładzie na stół plany ostróg, które przy każdym uderzeniu w końskie boki dają iskrę elektryczną, chemik wyciąga karteczki ze wzorem rewelacyjnego, niewykrywalnego dopingu, a fizyk wyciąga z kieszeni kawałek kredy, podchodzi do ściany i zaczyna:
- Rozważmy konia o kształcie kuli, poruszającego się ruchem harmonicznym.
- W niedzielę są wyścigi konne. Stawiam wszystko na jednego konia i on musi wygrać. Jak to zrobicie, uwolnię was, jak? Wasza sprawa, macie dobę.
Minęła doba, przyszło do prezentacji wyników. Inżynier kładzie na stół plany ostróg, które przy każdym uderzeniu w końskie boki dają iskrę elektryczną, chemik wyciąga karteczki ze wzorem rewelacyjnego, niewykrywalnego dopingu, a fizyk wyciąga z kieszeni kawałek kredy, podchodzi do ściany i zaczyna:
- Rozważmy konia o kształcie kuli, poruszającego się ruchem harmonicznym.
415
Dowcip #14503. Al Capone porwał fizyka, inżyniera i chemika. w kategorii: „Śmieszne żarty o koniu”.
Ojciec mówi do syna:
- Słuchaj, nasza szkapa jest już zbyt stara. Jedź z nią jutro na jarmark i sprzedaj.
Na drugi dzień syn jedzie na jarmark z koniem. Nie ma jednak zainteresowania kupnem, więc zniechęcony chce już wracać. W pewnym momencie podchodzi handlarz, ogląda konia, zagląda w zęby i macha ręką przed jego oczyma, mówiąc w końcu:
- Jedź synu do domu, ten koń jest ślepy i trzeba go oddać do rzeźni.
Zawstydzony chłopak wraca i opowiada ojcu swoje przeżycia. Ojciec jednak mówi:
- Następnym razem ja sam spróbuję.
Na następny jarmark jedzie z koniem. Nie mając żadnego zainteresowania czuje się zniechęcony. Podchodzi ten sam handlarz, ogląda konia i mówi, to ten sam koń co tydzień temu. Stary, ślepy i w ogóle.
Na to właściciel konia mówi:
- Ślepy?! A widzisz Pan ten mur? Jeśli koń przeskoczy to znaczy, że nie jest ślepy.
Klepnął konia w zad ... Koń pobiegł do muru, uderzył w niego i leży machając nogami.
- A nie mówiłem, że koń jest ślepy! - mówi zadowolony handlarz.
- No tak, ślepy to on może jest, ale popatrz Pan jaki odważny!
- Słuchaj, nasza szkapa jest już zbyt stara. Jedź z nią jutro na jarmark i sprzedaj.
Na drugi dzień syn jedzie na jarmark z koniem. Nie ma jednak zainteresowania kupnem, więc zniechęcony chce już wracać. W pewnym momencie podchodzi handlarz, ogląda konia, zagląda w zęby i macha ręką przed jego oczyma, mówiąc w końcu:
- Jedź synu do domu, ten koń jest ślepy i trzeba go oddać do rzeźni.
Zawstydzony chłopak wraca i opowiada ojcu swoje przeżycia. Ojciec jednak mówi:
- Następnym razem ja sam spróbuję.
Na następny jarmark jedzie z koniem. Nie mając żadnego zainteresowania czuje się zniechęcony. Podchodzi ten sam handlarz, ogląda konia i mówi, to ten sam koń co tydzień temu. Stary, ślepy i w ogóle.
Na to właściciel konia mówi:
- Ślepy?! A widzisz Pan ten mur? Jeśli koń przeskoczy to znaczy, że nie jest ślepy.
Klepnął konia w zad ... Koń pobiegł do muru, uderzył w niego i leży machając nogami.
- A nie mówiłem, że koń jest ślepy! - mówi zadowolony handlarz.
- No tak, ślepy to on może jest, ale popatrz Pan jaki odważny!
46
Dowcip #14517. Ojciec mówi do syna w kategorii: „Śmieszne żarty o koniu”.
Przyjechał facet wozem z marchewkami na targ i krzyczy:
- Marchewki, świeże marchewki przywiozłem!
Na to koń odwraca łeb i mówi ze zdziwieniem:
- Tak, ty przywiozłeś?!
- Marchewki, świeże marchewki przywiozłem!
Na to koń odwraca łeb i mówi ze zdziwieniem:
- Tak, ty przywiozłeś?!
35
Dowcip #14800. Przyjechał facet wozem z marchewkami na targ i krzyczy w kategorii: „Śmieszne dowcipy o koniu”.
Pytają starego Konia:
- Czy nie wziąłbyś udziału w Wielkiej Pardubickiej?
- Nie widzę przeszkód!
- Czy nie wziąłbyś udziału w Wielkiej Pardubickiej?
- Nie widzę przeszkód!
24
Dowcip #14937. Pytają starego Konia w kategorii: „Humor o koniu”.
Idą sobie trzy konie po moście, nagle jeden z nich mówi:
- Chodźcie skoczymy i się zabijemy.
A wszystkie konie:
- No dobra! Czemu nie?
Pierwszy koń skoczył i się zabił, drugi koń skoczył i się zabił, trzeci koń skoczył i się nie zabił. Więc wrócił z powrotem, skoczył i się zabił.
- Chodźcie skoczymy i się zabijemy.
A wszystkie konie:
- No dobra! Czemu nie?
Pierwszy koń skoczył i się zabił, drugi koń skoczył i się zabił, trzeci koń skoczył i się nie zabił. Więc wrócił z powrotem, skoczył i się zabił.
212