Dowcipy o dziadku
Zebrał dziadek tuzin swoich wnucząt:
- Nasze życie podobne jest do szklanki wody ...
- A czemu dziadziu?
- Co ja, filozof jestem czy co?!
- Nasze życie podobne jest do szklanki wody ...
- A czemu dziadziu?
- Co ja, filozof jestem czy co?!
17
Dowcip #23262. Zebrał dziadek tuzin swoich wnucząt w kategorii: „Śmieszny humor o dziadku”.
Jedzie rodzinka samochodem po autostradzie. Nagle zatrzymuje ich policjant i mówi:
- Gratuluje, przejechali państwo setnym samochodem po tej autostradzie. Wygrali państwo pięćdziesiąt tysięcy złoty. Co pan zrobi z taką sumą - policjant pyta się mężczyzny.
- No ... Najpierw zrobię sobie prawo jazdy.
- Niech pan go nie słucha on zawsze bredzi jak jest pijany. - mówi żona.
A z tylnego siedzenia odzywa się dziadek:
- A nie mówiłem, że kradzionym autem daleko nie zajedziemy.
- Gratuluje, przejechali państwo setnym samochodem po tej autostradzie. Wygrali państwo pięćdziesiąt tysięcy złoty. Co pan zrobi z taką sumą - policjant pyta się mężczyzny.
- No ... Najpierw zrobię sobie prawo jazdy.
- Niech pan go nie słucha on zawsze bredzi jak jest pijany. - mówi żona.
A z tylnego siedzenia odzywa się dziadek:
- A nie mówiłem, że kradzionym autem daleko nie zajedziemy.
17
Dowcip #22999. Jedzie rodzinka samochodem po autostradzie. w kategorii: „Śmieszne żarty o dziadku”.
Pani w szkole pyta dzieci:
- Jakie na dzisiejszą lekcje przynieśliście sprzęty medyczne?
- Ja mam strzykawkę. - mówi Antek.
- A ja stetoskop. - przechwala się Małgosia.
- A ja mam maskę tlenową. - dumnie odpowiada Jasio.
- A skąd ty to masz Jasiu? - ze zdziwieniem pyta Pani.
- Od dziadka!
- A co dziadek na to?
- Wciągał powietrze jakby mu go cały czas brakowało i wciągając powietrze robił tak: uuiooyyouiyouiyui.
- Jakie na dzisiejszą lekcje przynieśliście sprzęty medyczne?
- Ja mam strzykawkę. - mówi Antek.
- A ja stetoskop. - przechwala się Małgosia.
- A ja mam maskę tlenową. - dumnie odpowiada Jasio.
- A skąd ty to masz Jasiu? - ze zdziwieniem pyta Pani.
- Od dziadka!
- A co dziadek na to?
- Wciągał powietrze jakby mu go cały czas brakowało i wciągając powietrze robił tak: uuiooyyouiyouiyui.
1444
Dowcip #23042. Pani w szkole pyta dzieci w kategorii: „Dowcipy o dziadku”.
Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem, które opowiedzieli im rodzice. Pierwsza jest Małgosia.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia:
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia:
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
314
Dowcip #27718. Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem w kategorii: „Dowcipy o dziadku”.
Na lekcji historii nauczyciel pyta dzieci, czy ich dziadkowie walczyli na wojnie. Pyta Małgosię:
- Małgosiu. Czy Twój dziadek walczył na wojnie?
- Tak. Zginął w bitwie pod Lenino.
- To bardzo smutne.
A więc nauczyciel pyta Piotrka:
- Piotrku, a Twój dziadek?
- Mój dziadek walczył w AK i jeszcze żyje.
- To wspaniale. A Twój Jasiu?
- Mój zginął w Auschwitz.
Nauczyciel zdziwiony pyta Jasia:
- A jak? Zastrzelili go?
- Nie, spadł z wieżyczki.
- Małgosiu. Czy Twój dziadek walczył na wojnie?
- Tak. Zginął w bitwie pod Lenino.
- To bardzo smutne.
A więc nauczyciel pyta Piotrka:
- Piotrku, a Twój dziadek?
- Mój dziadek walczył w AK i jeszcze żyje.
- To wspaniale. A Twój Jasiu?
- Mój zginął w Auschwitz.
Nauczyciel zdziwiony pyta Jasia:
- A jak? Zastrzelili go?
- Nie, spadł z wieżyczki.
614
Dowcip #25724. Na lekcji historii nauczyciel pyta dzieci w kategorii: „Śmieszne dowcipy o dziadku”.
Na lekcji historii nauczycielka pyta się dzieci, czy straciły kogoś podczas wojny. Pierwszy zgłasza się Kaziu:
- Mój dziadek zginął podczas obrony Westerplatte.
Pani mówi Kaziowi, że może być dumny z dziadka i pyta Mariolkę:
- Moją babcię zabiło Gestapo.
Historyczka powtarza więc jej to co Kaziowi i pyta Jasia:
- Mój dziadek zginął w obozie koncentracyjnym.
- To straszne Jasiu!
- Eee tam, schlał się i spadł z wieży ...
- Mój dziadek zginął podczas obrony Westerplatte.
Pani mówi Kaziowi, że może być dumny z dziadka i pyta Mariolkę:
- Moją babcię zabiło Gestapo.
Historyczka powtarza więc jej to co Kaziowi i pyta Jasia:
- Mój dziadek zginął w obozie koncentracyjnym.
- To straszne Jasiu!
- Eee tam, schlał się i spadł z wieży ...
012
Dowcip #24041. Na lekcji historii nauczycielka pyta się dzieci w kategorii: „Śmieszny humor o dziadku”.
Lekcja historii, rozmowy na temat II Wojny Światowej. Pani pyta dzieci czy ktoś z ich rodziny żył w tym okresie. Zgłasza się Małgosia:
- Moja babcia była łączniczką!
- O, dobrze Małgosiu, piątka. Ktoś jeszcze? - odpowiada pani.
Zgłasza się Stasiu.
- Mój dziadek służył w SS!
- Ooo, nie wolno tak mówić Stasiu. Jedynka! Ktoś jeszcze?
Zgłasza się Jasio.
- Ja! Mój dziadek służył w AK.
- Brawo Jasiu, wspaniały dziadek. Piątka.
Potem dzieci rozmawiają na przerwie.
- Twój dziadek naprawdę służył w SS? - Jasio
- Pewnie, Szare Szeregi. A Twój w AK?
- Tak, Auschwitz Kommando.
- Moja babcia była łączniczką!
- O, dobrze Małgosiu, piątka. Ktoś jeszcze? - odpowiada pani.
Zgłasza się Stasiu.
- Mój dziadek służył w SS!
- Ooo, nie wolno tak mówić Stasiu. Jedynka! Ktoś jeszcze?
Zgłasza się Jasio.
- Ja! Mój dziadek służył w AK.
- Brawo Jasiu, wspaniały dziadek. Piątka.
Potem dzieci rozmawiają na przerwie.
- Twój dziadek naprawdę służył w SS? - Jasio
- Pewnie, Szare Szeregi. A Twój w AK?
- Tak, Auschwitz Kommando.
312
Dowcip #27573. Lekcja historii, rozmowy na temat II Wojny Światowej. w kategorii: „Śmieszne kawały o dziadku”.
Dzieci miały przynieść do szkoły różne przedmioty związane z medycyną. Małgosia przyniosła strzykawkę, Kasia bandaż, a Basia słuchawki.
- A Ty co przyniosłeś? - pyta nauczycielka Jasia.
- Aparat tlenowy!
- Tak? A skąd go wziąłeś?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
- Eeech ... cheee ...
- A Ty co przyniosłeś? - pyta nauczycielka Jasia.
- Aparat tlenowy!
- Tak? A skąd go wziąłeś?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
- Eeech ... cheee ...
26
Dowcip #27297. Dzieci miały przynieść do szkoły różne przedmioty związane z medycyną. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o dziadku”.
Ciemny wieczór, mieszkanko w obskurnej kamienicy. Ojciec siedzi w fotelu i z namaszczeniem aplikując sobie dawkę amfetaminy, matka usypuje kolejną kreskę koki i wciąga zdecydowanym ruchem. W kiblu dziecko wącha klej. Wtem dzwonek do drzwi! Wszyscy zrywają się ze swoich miejsc i wystraszeni biegną sprawdzić, kto to. Otwierają drzwi, a tam stoi ich uśmiechnięty dziadek:
- Hej dzieciaki! Przywiozłem wam dla zdrowia worek marihuany, bo słyszałem, że tu u was w mieście to samą chemią żyjecie!
- Hej dzieciaki! Przywiozłem wam dla zdrowia worek marihuany, bo słyszałem, że tu u was w mieście to samą chemią żyjecie!
26
Dowcip #26875. Ciemny wieczór, mieszkanko w obskurnej kamienicy. w kategorii: „Śmieszne kawały o dziadku”.
Pani kazała na poniedziałek przynieść sprzęt medyczny. Magda przyniosła igłę, a Partycja bandaż. Nagle pani się pyta Jasia:
- Jasiu, a ty co przyniosłeś?
- Kroplówkę.
- A skąd ją masz?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
- Yyy!
- Jasiu, a ty co przyniosłeś?
- Kroplówkę.
- A skąd ją masz?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
- Yyy!
23