Dowcipy o duchownych
Zarówno Hugo jak i Kołątaj domagali się reform.
913
Dowcip #11114. Zarówno Hugo jak i Kołątaj domagali się reform. w kategorii: „Śmieszny humor o duchownych”.
- Dobrze im tak. - powiedział ksiądz proboszcz, wracając po ślubie z kościoła.
119
Dowcip #26976. - Dobrze im tak. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o duchownych”.
”Modlimy się za Bolka i Lolka, za Kaczory i Smerfy, za Ważniaków, Ślicznotki, Ciamajdy i Gargamela. I za cały ten polski Disneyland!”
biskup Józef Zawitkowski.
biskup Józef Zawitkowski.
168
Dowcip #21728. ”Modlimy się za Bolka i Lolka, za Kaczory i Smerfy, za Ważniaków w kategorii: „Kawały o duchownych”.
Imiona:
córka żula - Melina
córka gwiazdora porno - Anala
córka Rabina - Tora
córka policjanta - Pała
córka grabarza - Katarakta.
córka żula - Melina
córka gwiazdora porno - Anala
córka Rabina - Tora
córka policjanta - Pała
córka grabarza - Katarakta.
135
Dowcip #25281. Imiona w kategorii: „Śmieszny humor o duchownych”.
W parafii pojawił się nowy ksiądz. Proboszcz obserwował dyskretnie jak sprawuje się podczas spowiedzi. Po zakończonej spowiedzi wziął go na stronę, usiadł z nim i poprosił, aby tamten posłuchał kilku rad doświadczonego duchownego:
- Patrz i spróbuj tego: usiądź wygodnie i skrzyżuj ręce na piersiach.
Młody ksiądz natychmiast tak uczynił.
- No i jak jest?
- No niezłe. - odparł młody.
- Widzisz! No to teraz, przyłóż rękę do brody i zacznij ją delikatnie pocierać.
Młody ksiądz tak też uczynił.
- No i jak? - zapytał proboszcz.
- No, całkiem, całkiem.
- No to teraz uważaj, bo to będzie bardzo ważny moment. Powtórz za mną: Tak, tak, rozumiem, mów dalej mój synu, rozumiem, co wtedy czułeś ...
Co proboszcz kazał młody ksiądz uczynił.
- No i jak ci się to podoba? - zapytał spokojnie proboszcz.
- Nie ... No, całkiem w porządku, całkiem dobre ...
- Widzisz. To czy nie lepiej byłoby spróbować w ten sposób, zamiast siedzieć okrakiem na ławce w spowiedniku, walić się w uda przy co drugim zdaniu i wyć:
- Nie gadaj stary! Ale jaja! Nawijaj co było dalej?!
- Patrz i spróbuj tego: usiądź wygodnie i skrzyżuj ręce na piersiach.
Młody ksiądz natychmiast tak uczynił.
- No i jak jest?
- No niezłe. - odparł młody.
- Widzisz! No to teraz, przyłóż rękę do brody i zacznij ją delikatnie pocierać.
Młody ksiądz tak też uczynił.
- No i jak? - zapytał proboszcz.
- No, całkiem, całkiem.
- No to teraz uważaj, bo to będzie bardzo ważny moment. Powtórz za mną: Tak, tak, rozumiem, mów dalej mój synu, rozumiem, co wtedy czułeś ...
Co proboszcz kazał młody ksiądz uczynił.
- No i jak ci się to podoba? - zapytał spokojnie proboszcz.
- Nie ... No, całkiem w porządku, całkiem dobre ...
- Widzisz. To czy nie lepiej byłoby spróbować w ten sposób, zamiast siedzieć okrakiem na ławce w spowiedniku, walić się w uda przy co drugim zdaniu i wyć:
- Nie gadaj stary! Ale jaja! Nawijaj co było dalej?!
1122
Dowcip #25117. W parafii pojawił się nowy ksiądz. w kategorii: „Dowcipy o duchownych”.
Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. Nikt nie chce się zatrzymać i podwieźć siostry. Deszcz, chłód, burza straszliwa. W końcu zatrzymuje się piękna blondyna w czerwonym ferrari i zabiera zakonnicę. Ta szczęśliwa stara się nawiązać rozmowę:
- Piękne auto, pewnie ma pani wspaniałą posadę, skoro stać panią na taki wóz.
- A nie nie, to mój trzeci kochanek mi je kupił.
- Jak to, nie ma pani męża?
- Nie, żyje w wolnych związkach, lepiej na tym wychodzę, na przykład te futro na tylnym siedzeniu dostałam od innego kochanka, a ta piękna biżuteria - ta jest od jeszcze innego.
W końcu dojeżdżają do klasztoru, zakonnica wysiada smutna, że jej życie jest takie szare, ale tłumaczy sobie ze wybrała życie klasztorne, więc tak musi być. Około dwudziestej drugiej zakonnica zmówiła wieczorny pacierz i kładzie się do łóżka, nagle ktoś cichutko puka: puk, puk.
- Kto tam?
- To ja, ksiądz Antoni.
A zakonnica na to:
- W dupę sobie wsadź te swoje bombonierki.
- Piękne auto, pewnie ma pani wspaniałą posadę, skoro stać panią na taki wóz.
- A nie nie, to mój trzeci kochanek mi je kupił.
- Jak to, nie ma pani męża?
- Nie, żyje w wolnych związkach, lepiej na tym wychodzę, na przykład te futro na tylnym siedzeniu dostałam od innego kochanka, a ta piękna biżuteria - ta jest od jeszcze innego.
W końcu dojeżdżają do klasztoru, zakonnica wysiada smutna, że jej życie jest takie szare, ale tłumaczy sobie ze wybrała życie klasztorne, więc tak musi być. Około dwudziestej drugiej zakonnica zmówiła wieczorny pacierz i kładzie się do łóżka, nagle ktoś cichutko puka: puk, puk.
- Kto tam?
- To ja, ksiądz Antoni.
A zakonnica na to:
- W dupę sobie wsadź te swoje bombonierki.
78
Dowcip #28036. Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. w kategorii: „Żarty o duchownych”.
- Jak ksiądz mógł tak pobić tego człowieka?! - pyta sędzia. - Gdzie pokora, sprawiedliwość, przykazania? Niech ksiądz opowie, jak było.
- Co tu dużo gadać ... Najpierw ten człowiek uderzył mnie w prawy policzek. To nadstawiłem mu lewy. Przywalił mi w lewy. A, że więcej w Biblii już na ten temat nic nie napisali, to się zaczęło ...
- Co tu dużo gadać ... Najpierw ten człowiek uderzył mnie w prawy policzek. To nadstawiłem mu lewy. Przywalił mi w lewy. A, że więcej w Biblii już na ten temat nic nie napisali, to się zaczęło ...
618
Dowcip #23756. - Jak ksiądz mógł tak pobić tego człowieka?! - pyta sędzia. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o duchownych”.
Ksiądz i siostra zakonna wracają z konwencji kiedy nagle nawala im samochód. Ponieważ awaria jest poważna, zdani oni są na nocowanie w przydrożnym hotelu. Jedyny hotel w okolicy ma wolny tylko jeden pokój, wiec powstaje mały problem.
- Siostro, wydaje mi się, że w obecnym przypadku Pan nie będzie miał nam za złe jeśli spędzimy noc w tym samym pokoju. Ja prześpię się na podłodze, siostra weźmie łóżko.
- Myślę, że to będzie w porządku.
Wiec jak ustalili tak i zrobili. Po dziesięciu minutach.
- Ojcze jest mi strasznie zimno.
- Dobrze, podam Siostrze koc z szafy.
Dziesięć minut później.
- Ojcze, nadal mi strasznie zimno.
- No dobrze, podam Siostrze następny koc.
po kolejnych dziesięciu minutach.
- Ojcze, nadal mi strasznie zimno. Nie sądzę aby w tym wypadku Pan miał nam za złe abyśmy zachowali się jak mąż i żona w tą jedyną noc.
- Masz rację ... Wstawaj i sama weź sobie ten cholerny koc.
- Siostro, wydaje mi się, że w obecnym przypadku Pan nie będzie miał nam za złe jeśli spędzimy noc w tym samym pokoju. Ja prześpię się na podłodze, siostra weźmie łóżko.
- Myślę, że to będzie w porządku.
Wiec jak ustalili tak i zrobili. Po dziesięciu minutach.
- Ojcze jest mi strasznie zimno.
- Dobrze, podam Siostrze koc z szafy.
Dziesięć minut później.
- Ojcze, nadal mi strasznie zimno.
- No dobrze, podam Siostrze następny koc.
po kolejnych dziesięciu minutach.
- Ojcze, nadal mi strasznie zimno. Nie sądzę aby w tym wypadku Pan miał nam za złe abyśmy zachowali się jak mąż i żona w tą jedyną noc.
- Masz rację ... Wstawaj i sama weź sobie ten cholerny koc.
310
Dowcip #2010. Ksiądz i siostra zakonna wracają z konwencji kiedy nagle nawala im w kategorii: „Dowcipy o duchownych”.
U księdza prałata Henryka J. spowiada się pewien polityk:
- Proszę księdza! Ukradłem pięć milionów złotych.
- Podzielisz się ze mną, to dostaniesz rozgrzeszenie.
- Wziąłem także kilka najnowszych modeli mercedesa jako łapówkę.
- Podzielisz się ze mną, to dostaniesz rozgrzeszenie.
- Proszę księdza, miałem, jeszcze powiedzieć, że molestowałem mojego dziesięcioletniego syna, ale uprzedzam, że nie zamierzam się z nikim dzielić!
- Proszę księdza! Ukradłem pięć milionów złotych.
- Podzielisz się ze mną, to dostaniesz rozgrzeszenie.
- Wziąłem także kilka najnowszych modeli mercedesa jako łapówkę.
- Podzielisz się ze mną, to dostaniesz rozgrzeszenie.
- Proszę księdza, miałem, jeszcze powiedzieć, że molestowałem mojego dziesięcioletniego syna, ale uprzedzam, że nie zamierzam się z nikim dzielić!
2816
Dowcip #23010. U księdza prałata Henryka J. w kategorii: „Śmieszne kawały o duchownych”.
Pewnego razu była sobie Maryśka, które nie chodziła do Kościoła. Pewnego dnia, gdy ludzie ze wsi szli do Kościoła, sąsiadka powiedziała do Maryśki:
- Marycha, poszłabyś Ty do Kościoła, chociaż raz, o zdrówko i szczęście prosić..
A Maryśkę coś w sercu ukuło i powiedziała:
- No dobra, pójdę, raz mi nie zaszkodzi.
Więc poszła, wchodząc do Kościoła, ludzie śpiewali: ” O Maryjo witam Cię .. ” i Maryna pomyślała że to do Niej, więc wyszła na środek ołtarza i powiedziała:
- Ja, Was Wszystkich zapraszam na kawę, lub herbatę.
I idąc przez Kościół uradowana zobaczyła, księdza spowiadającego w Konfesjonale.. Więc powiedziała:
- A Ty, jak się tam wysrasz to też przyjdź!
- Marycha, poszłabyś Ty do Kościoła, chociaż raz, o zdrówko i szczęście prosić..
A Maryśkę coś w sercu ukuło i powiedziała:
- No dobra, pójdę, raz mi nie zaszkodzi.
Więc poszła, wchodząc do Kościoła, ludzie śpiewali: ” O Maryjo witam Cię .. ” i Maryna pomyślała że to do Niej, więc wyszła na środek ołtarza i powiedziała:
- Ja, Was Wszystkich zapraszam na kawę, lub herbatę.
I idąc przez Kościół uradowana zobaczyła, księdza spowiadającego w Konfesjonale.. Więc powiedziała:
- A Ty, jak się tam wysrasz to też przyjdź!
1216