Dowcipy o duchownych
Przy wspólnym obiedzie rozmawiają katolik, protestant, muzułmanin i żyd.
Katolik:
- Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić Citibank.
Protestant:
- Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin:
- Ja jestem bajecznie bogatym księciem ... Kupię Microsoft.
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.
Katolik:
- Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić Citibank.
Protestant:
- Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin:
- Ja jestem bajecznie bogatym księciem ... Kupię Microsoft.
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.
09
Dowcip #16232. Przy wspólnym obiedzie rozmawiają katolik, protestant w kategorii: „Śmieszny humor o duchownych”.
Spotykają się mułła, rabin i ksiądz i opowiadają jakich cudów byli świadkami. Mułła:
- Idziemy kiedyś przez pustynię, nagle rozpętała się burza piaskowa. Już miało nas zasypać, kiedy zawołałem do Allaha i stał się cud, wszędzie burza, a dookoła nas spokój, tak doszliśmy do domu.
Ksiądz:
- To nic, kiedyś udając się na misję płynąłem po morzu, rozpętał się straszliwy sztorm. Już myśleliśmy, że zginiemy, kiedy zawołałem: ”Boże, czy pozwolisz żebym tu zginął i nie nawrócił zagubionych owieczek na twoją drogę?”. I oto stał się cud, wszędzie był sztorm, a dookoła w promieniu stu metrów piękna, słoneczna pogoda. Tak dotarliśmy do celu.
Rabin:
- To też nic, idę sobie przez Lubartów w szabas. Nagle widzę, walizka. Ciekaw jestem co jest w środku, ale nie mogę się po nią schylić, bo szabas. Ale walizka jest piękna, skórzana, z mosiężnymi okuciami. Kopnąłem ją, przewróciła się i wysypały się z niej złote dolary. Nie mogę ich podnieść, szabas. Wtedy zawołałem ”Boże, czy pozwolisz żeby tak na środku miasta w szabas się złote dolary marnowały?”. I oto stał się cud. Wszędzie dookoła szabas, a w promieniu trzydziestu metrów środa.
- Idziemy kiedyś przez pustynię, nagle rozpętała się burza piaskowa. Już miało nas zasypać, kiedy zawołałem do Allaha i stał się cud, wszędzie burza, a dookoła nas spokój, tak doszliśmy do domu.
Ksiądz:
- To nic, kiedyś udając się na misję płynąłem po morzu, rozpętał się straszliwy sztorm. Już myśleliśmy, że zginiemy, kiedy zawołałem: ”Boże, czy pozwolisz żebym tu zginął i nie nawrócił zagubionych owieczek na twoją drogę?”. I oto stał się cud, wszędzie był sztorm, a dookoła w promieniu stu metrów piękna, słoneczna pogoda. Tak dotarliśmy do celu.
Rabin:
- To też nic, idę sobie przez Lubartów w szabas. Nagle widzę, walizka. Ciekaw jestem co jest w środku, ale nie mogę się po nią schylić, bo szabas. Ale walizka jest piękna, skórzana, z mosiężnymi okuciami. Kopnąłem ją, przewróciła się i wysypały się z niej złote dolary. Nie mogę ich podnieść, szabas. Wtedy zawołałem ”Boże, czy pozwolisz żeby tak na środku miasta w szabas się złote dolary marnowały?”. I oto stał się cud. Wszędzie dookoła szabas, a w promieniu trzydziestu metrów środa.
011
Dowcip #16359. Spotykają się mułła w kategorii: „Śmieszne kawały o duchownych”.
Gmina żydowska postanowiła nagrodzić swojego rabina za dwadzieścia pięć lat pracy wysyłając go na wycieczkę na Hawaje. Przewodniczący synagogi postanowił, że miłym dodatkiem do podróży będzie wynajęcie rabinowi kobiety do towarzystwa dostępnej przez cały czas urlopu. Kiedy rabin wszedł do swojego pokoju hotelowego, zobaczył tam piękną, nagą dziewczynę leżącą na łóżku. Natychmiast zażądał by wytłumaczyła mu co to znaczy, a ona opowiedziała całą historię. W jednej chwili rabin podniósł słuchawkę i zadzwonił do przewodniczącego.
- Gdzie Twój szacunek? - pyta - Jak mogłeś zrobić coś takiego? Jako rabin powinienem być darzony dużym szacunkiem przez każdego członka gminy, jestem na Ciebie bardzo wściekły!
Kiedy tak wrzeszczał do telefonu, dziewczyna zaczęła się ubierać i powoli wychodzić. W tym momencie rabin przerwał rozmowę z przewodniczącym i powiedział do dziewczyny:
- A Ty dokąd? Czy ja jestem zły na Ciebie?
- Gdzie Twój szacunek? - pyta - Jak mogłeś zrobić coś takiego? Jako rabin powinienem być darzony dużym szacunkiem przez każdego członka gminy, jestem na Ciebie bardzo wściekły!
Kiedy tak wrzeszczał do telefonu, dziewczyna zaczęła się ubierać i powoli wychodzić. W tym momencie rabin przerwał rozmowę z przewodniczącym i powiedział do dziewczyny:
- A Ty dokąd? Czy ja jestem zły na Ciebie?
113
Dowcip #16842. Gmina żydowska postanowiła nagrodzić swojego rabina za dwadzieścia w kategorii: „Żarty o duchownych”.
Pewien rabin w swej synagodze miał wieczne utrapienie z młodymi wiernymi, którzy na nabożeństwo przychodzili bez jarmułek. Prosił, napominał, aż wreszcie na drzwiach bożnicy wywiesił kartkę z napisem.
”PRZYCHODZENIE DO DOMU BOŻEGO BEZ NAKRYCIA GŁOWY JEST TAK SAMO CIĘŻKIM GRZECHEM JAK CUDZOŁÓSTWO!”
Po tygodniu nic się nie zmieniło, tylko ktoś dopisał małymi literami ”Próbowałem jednego i drugiego - różnica kolosalna!”
”PRZYCHODZENIE DO DOMU BOŻEGO BEZ NAKRYCIA GŁOWY JEST TAK SAMO CIĘŻKIM GRZECHEM JAK CUDZOŁÓSTWO!”
Po tygodniu nic się nie zmieniło, tylko ktoś dopisał małymi literami ”Próbowałem jednego i drugiego - różnica kolosalna!”
012
Dowcip #9307. Pewien rabin w swej synagodze miał wieczne utrapienie z młodymi w kategorii: „Śmieszne dowcipy o duchownych”.
Idzie sobie rabin przez wieś i widzi, że Chaim zajada sobie kanapkę z szynką.
- Czy ja dobrze widzę, Chaim, szynkę z nieczystej świni jesz?
- W rzeczy samej.
- A! Może ty chory jesteś i nie musisz przestrzegać Prawa Mojżeszowego?
- Nie, zdrów jestem.
- To czemu?
- Bo taka smaczna jest, że się nie mogę powstrzymać.
- Popatrz, Panie Boże, na naród swój wybrany, gdzie nawet grzesznik brzydzi się kłamstwem!
- Czy ja dobrze widzę, Chaim, szynkę z nieczystej świni jesz?
- W rzeczy samej.
- A! Może ty chory jesteś i nie musisz przestrzegać Prawa Mojżeszowego?
- Nie, zdrów jestem.
- To czemu?
- Bo taka smaczna jest, że się nie mogę powstrzymać.
- Popatrz, Panie Boże, na naród swój wybrany, gdzie nawet grzesznik brzydzi się kłamstwem!
18
Dowcip #9309. Idzie sobie rabin przez wieś i widzi w kategorii: „Śmieszne żarty o duchownych”.
Żyd pyta rabina co zrobić z tym trzecim, który przychodzi do niego codziennie, objada go, przesiaduje.
- Ty jemu powiedz baśnie - radzi rabin.
- Ale jaką baśnie?
- Zaczyna się tak: był raz Żyd, raz, ale nie co dzień!
- Ty jemu powiedz baśnie - radzi rabin.
- Ale jaką baśnie?
- Zaczyna się tak: był raz Żyd, raz, ale nie co dzień!
312
Dowcip #4033. Żyd pyta rabina co zrobić z tym trzecim w kategorii: „Dowcipy o duchownych”.
Biskup wizytował parafię na wsi. Rozpętała się burza i musiał zostać na noc. Parafia biedna więc przyszło nocować z proboszczem w jednym łóżku. Bladym świtem, nie otwierając oczu proboszcz wali biskupa łokciem w bok:
- Mańka! Wstawaj krowy doić!
Oburzony biskup także bez otwierania oczu:
- Ależ pani prezesowo, co to za maniery?
- Mańka! Wstawaj krowy doić!
Oburzony biskup także bez otwierania oczu:
- Ależ pani prezesowo, co to za maniery?
210
Dowcip #4267. Biskup wizytował parafię na wsi. w kategorii: „Śmieszne kawały o duchownych”.
Jasiu pyta tatę czemu ma tylko dwa guziki przy spodniach, a tata cztery. Tata mu odpowiedział:
- Bo ma małego orzełka, a tata dużego.
Na drugi dzień Jasiu idzie z tatą do kościoła. Spotykają księdza w czarnej szacie co ma dużo guzików i mówi:
- Tyn to dopiero ma orła.
- Bo ma małego orzełka, a tata dużego.
Na drugi dzień Jasiu idzie z tatą do kościoła. Spotykają księdza w czarnej szacie co ma dużo guzików i mówi:
- Tyn to dopiero ma orła.
59
Dowcip #5489. Jasiu pyta tatę czemu ma tylko dwa guziki przy spodniach w kategorii: „Śmieszny humor o duchownych”.
Rżewski przejeżdżając z ordynansem nad jeziorem dostrzegł w oddali kąpiącą się blondynkę - długie jasne włosy, białe ciało...
- Popłyń do niej - mówi do ordynansa - i zaproponuj, żeby się ze mną wybrała do miasta na wino, tańce, karty i tak dalej.
Po chwili ordynans wraca wykonawszy zadanie:
- Na wino, tańce i karty zgoda. Na ”i tak dalej” nie, bo to pop.
- Popłyń do niej - mówi do ordynansa - i zaproponuj, żeby się ze mną wybrała do miasta na wino, tańce, karty i tak dalej.
Po chwili ordynans wraca wykonawszy zadanie:
- Na wino, tańce i karty zgoda. Na ”i tak dalej” nie, bo to pop.
016
Dowcip #6359. Rżewski przejeżdżając z ordynansem nad jeziorem dostrzegł w oddali w kategorii: „Humor o duchownych”.
Ksiądz z zakonnicą chodził od wioski do wioski zbierając pieniądze na budowę nowego kościoła. Zaskoczyła ich noc. Poprosili o nocleg jednego gospodarza.
- Ale ja mam tylko jedno wolne łóżko - tłumaczył się zmieszany chłop.
- Nic nie szkodzi - mówi ksiądz - będziemy z siostrą spać w jednym.
Chłop nie mógł zrozumieć jak ksiądz z zakonnicą mogą spać w jednym łóżku. Odciągnął księdza na bok i zapytał się o to.
- To bardzo proste - wyjaśnia ksiądz - pomiędzy sobą położymy deskę.
- A jak się księdzu zachce?
- To ja pójdę na spacer.
- A jak się siostrze zachce?
- To ona pójdzie na spacer.
- A jak się wam obojgu zachce?
- To deska pójdzie na spacer.
- Ale ja mam tylko jedno wolne łóżko - tłumaczył się zmieszany chłop.
- Nic nie szkodzi - mówi ksiądz - będziemy z siostrą spać w jednym.
Chłop nie mógł zrozumieć jak ksiądz z zakonnicą mogą spać w jednym łóżku. Odciągnął księdza na bok i zapytał się o to.
- To bardzo proste - wyjaśnia ksiądz - pomiędzy sobą położymy deskę.
- A jak się księdzu zachce?
- To ja pójdę na spacer.
- A jak się siostrze zachce?
- To ona pójdzie na spacer.
- A jak się wam obojgu zachce?
- To deska pójdzie na spacer.
311