Dowcipy o duchownych
Do rabina w Berdyczowie zgłasza się młody kandydat do stanu małżeńskiego, prosi o radę: żenić się, czy też nie?
- Ojciec panny - powiada - jest człowiekiem wykształconym i powszechnie szanowanym.
- Więc żeń się.
- Ale panna jest brzydka jak wielbłąd.
- Więc nie żeń się.
- Ojciec panny daje w posagu dwadzieścia tysięcy rubli srebrem.
- Więc żeń się.
- Ale panna utyka na jedną nogę.
- Więc nie żeń się.
- Ojciec pany chce mnie przyjąć na wspólnika do swego interesu.
- Więc żeń się!
- Ale panna jest okropną złośnicą.
- Więc nie żeń się!
- A zatem, jak mi radzicie?
- Sądzę - mówi po głębokim namyśle rabin - że tyś powinien się wychrzcić.
- Aj, rabbi, dlaczego?
- Bo wtedy będziesz zawracał głowę księdzu, a nie mnie.
- Ojciec panny - powiada - jest człowiekiem wykształconym i powszechnie szanowanym.
- Więc żeń się.
- Ale panna jest brzydka jak wielbłąd.
- Więc nie żeń się.
- Ojciec panny daje w posagu dwadzieścia tysięcy rubli srebrem.
- Więc żeń się.
- Ale panna utyka na jedną nogę.
- Więc nie żeń się.
- Ojciec pany chce mnie przyjąć na wspólnika do swego interesu.
- Więc żeń się!
- Ale panna jest okropną złośnicą.
- Więc nie żeń się!
- A zatem, jak mi radzicie?
- Sądzę - mówi po głębokim namyśle rabin - że tyś powinien się wychrzcić.
- Aj, rabbi, dlaczego?
- Bo wtedy będziesz zawracał głowę księdzu, a nie mnie.
531
Dowcip #776. Do rabina w Berdyczowie zgłasza się młody kandydat do stanu w kategorii: „Śmieszne kawały o duchownych”.
W pewnym mieście obok siebie znajdowała się synagoga żydowska i kościół. W sobotę idzie rabin do synagogi patrzy, a ksiądz myje mu samochód, no to się rabin ucieszył, ale i zastanowił. Następnego dnia czyli w niedziele idzie ksiądz na msze, patrzy, a rabin odcina rurę wydechowa w jego samochodzie.
- Rabin, co ty robisz z moim samochodem? - krzyczy ksiądz.
Na to rabin odpowiada:
- Ty mi wczoraj ochrzciłeś samochód to ja Ci dzisiaj twój obrzezam.
- Rabin, co ty robisz z moim samochodem? - krzyczy ksiądz.
Na to rabin odpowiada:
- Ty mi wczoraj ochrzciłeś samochód to ja Ci dzisiaj twój obrzezam.
423
Dowcip #851. W pewnym mieście obok siebie znajdowała się synagoga żydowska i w kategorii: „Śmieszny humor o duchownych”.
Pewien młody Izraelita miał jechać na stypendium do Paryża. Przed wyjazdem.
Rabin mówi do niego:
- Pamiętaj, życie jest jak fontanna!
Chłopak wyjechał do Paryża. Studiował tam i co wieczór przypominał sobie słowa rabina! Ukonczył studia i pracował w Paryżu. Co wieczór jak wrócił z pracy, przypominały mu się słowa rabina. Wziął ślub i miał dwoje dzieci i co wieczór, jak się położył spać, to przypominały mu się słowa Rabina. Po dwudziestu latach wrócił do Izraela, gdzie spotkał Rabina.
- Rabi, studiowałem, pracowałem, założyłem rodzinę, ale powiedz mi co znaczy ”Życie jest jak fontanna”!
- A nie jest jak fontanna?!
- Nie.
- Jak nie, to nie.
Rabin mówi do niego:
- Pamiętaj, życie jest jak fontanna!
Chłopak wyjechał do Paryża. Studiował tam i co wieczór przypominał sobie słowa rabina! Ukonczył studia i pracował w Paryżu. Co wieczór jak wrócił z pracy, przypominały mu się słowa rabina. Wziął ślub i miał dwoje dzieci i co wieczór, jak się położył spać, to przypominały mu się słowa Rabina. Po dwudziestu latach wrócił do Izraela, gdzie spotkał Rabina.
- Rabi, studiowałem, pracowałem, założyłem rodzinę, ale powiedz mi co znaczy ”Życie jest jak fontanna”!
- A nie jest jak fontanna?!
- Nie.
- Jak nie, to nie.
1028
Dowcip #871. Pewien młody Izraelita miał jechać na stypendium do Paryża. w kategorii: „Śmieszne żarty o duchownych”.
Siedzą Żydzi w czasie święta i nagle widzą jak jakiś młody Żyd pali papierosa. Rabin:
- O Ty bezbożniku! Sprawie cud! Niech się zwali na Ciebie ten mur, pod którym stoisz!
Na co podniósł się lament, ze chłopak młody, żeby dać mu szanse na naprawę itd. Rabin:
- Masz szczęście! Niech się stanie cud i ten mur, pod którym stoi ten bezbożnik niech się nie zawala!
I stal się cud! Mur się nie zawalił.
- O Ty bezbożniku! Sprawie cud! Niech się zwali na Ciebie ten mur, pod którym stoisz!
Na co podniósł się lament, ze chłopak młody, żeby dać mu szanse na naprawę itd. Rabin:
- Masz szczęście! Niech się stanie cud i ten mur, pod którym stoi ten bezbożnik niech się nie zawala!
I stal się cud! Mur się nie zawalił.
818
Dowcip #1116. Siedzą Żydzi w czasie święta i nagle widzą jak jakiś młody Żyd pali w kategorii: „Śmieszne żarty o duchownych”.
Pewien mieszkaniec Homla, przemysłowiec jechał w podróż handlową do Warszawy. Zatrzymał się w małym miasteczku, banku nie ma, hotel lichy. A on miał trzydzieści tysięcy rubli, bo to było za carskich czasów. Myśli sobie pójdę do swojego przywódcy duchowego, akurat to był rabin, pójdę, może u niego te trzydzieści tysięcy rubli zdeponuję. Poszedł, a rabin mówi:
- Słucham cię?
- Rabe, ja chciałbym u ciebie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli.
Ale rabin na to:
- Nie, no kochany tak to nie ma. Musimy mieć świadków.
Rabin zawołał dwóch najzacniejszych ludzi w mieście i mówi:
- Słuchajcie, ten oto przemysłowiec z Homla, chce u mnie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli.
W obecności świadków, rabin wziął od niego te pieniądze, schował, a uspokojony właściciel poszedł do hotelu. Rano przychodzi do rabina i mówi:
- Dzień dobry, poproszę moje trzydzieści tysięcy rubli.
- Jakie trzydzieści tysięcy rubli, oszuście jeden!- oburzył się rabin.
- No jakże, przecież tu dwóch najzacniejszych ludzi w tym mieście było świadkami, jak ci dawałem te pieniądze!
Rabin mówi:
- Zaraz kochany!
Wezwał tych dwóch szlachetnych mężczyzn i mówi:
- Ten oto, przemysłowiec z Homla, twierdzi, że zostawił u mnie trzydzieści tysięcy rubli.
- Jakie trzydzieści tysięcy? - zdziwili się zacni i wyszli.
Wtedy Rabin wyjął pieniądze, trzydzieści tysięcy rubli, wręcza mu i mówi;
- Masz.
- Boże! - krzyczy przemysłowiec - przecież ja mogłem całkowicie umrzeć na zawał serca.
- To nie o to chodzi - mówi rabin - ja ci chciałem pokazać z kim ja muszę pracować.
- Słucham cię?
- Rabe, ja chciałbym u ciebie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli.
Ale rabin na to:
- Nie, no kochany tak to nie ma. Musimy mieć świadków.
Rabin zawołał dwóch najzacniejszych ludzi w mieście i mówi:
- Słuchajcie, ten oto przemysłowiec z Homla, chce u mnie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli.
W obecności świadków, rabin wziął od niego te pieniądze, schował, a uspokojony właściciel poszedł do hotelu. Rano przychodzi do rabina i mówi:
- Dzień dobry, poproszę moje trzydzieści tysięcy rubli.
- Jakie trzydzieści tysięcy rubli, oszuście jeden!- oburzył się rabin.
- No jakże, przecież tu dwóch najzacniejszych ludzi w tym mieście było świadkami, jak ci dawałem te pieniądze!
Rabin mówi:
- Zaraz kochany!
Wezwał tych dwóch szlachetnych mężczyzn i mówi:
- Ten oto, przemysłowiec z Homla, twierdzi, że zostawił u mnie trzydzieści tysięcy rubli.
- Jakie trzydzieści tysięcy? - zdziwili się zacni i wyszli.
Wtedy Rabin wyjął pieniądze, trzydzieści tysięcy rubli, wręcza mu i mówi;
- Masz.
- Boże! - krzyczy przemysłowiec - przecież ja mogłem całkowicie umrzeć na zawał serca.
- To nie o to chodzi - mówi rabin - ja ci chciałem pokazać z kim ja muszę pracować.
216
Dowcip #1711. Pewien mieszkaniec Homla w kategorii: „Żarty o duchownych”.
Maria jest bardzo pobożna. Wyszła za mąż i ma 17 dzieci. Jej mąż umiera. Dwa tygodnie później ponownie wychodzi za mąż i ma 22 dzieci z drugim mężem. On umiera. Niedługo potem ona także umiera.
Na pogrzebie ksiądz patrzy w niebo i mówi:
- Wreszcie są razem.
Facet siedzący w pierwszej ławce pyta:
- Przepraszam ojcze, ale ma ksiądz na myśli jej pierwszego męża czy drugiego?
Ksiądz na to:
- Miałem na myśli jej nogi.
Na pogrzebie ksiądz patrzy w niebo i mówi:
- Wreszcie są razem.
Facet siedzący w pierwszej ławce pyta:
- Przepraszam ojcze, ale ma ksiądz na myśli jej pierwszego męża czy drugiego?
Ksiądz na to:
- Miałem na myśli jej nogi.
516
Dowcip #2473. Maria jest bardzo pobożna. Wyszła za mąż i ma 17 dzieci. w kategorii: „Śmieszne żarty o duchownych”.
Trzy małżeństwa: starsze, w średnim wieku i nowo poślubione postanowiły przystąpić do pewnego kościoła. Pastor zaznaczył:
- W naszym Kościele mamy specjalne wymagania wobec nowo przyjmowanych parafian. Musicie powstrzymać się przez dwa tygodnie od seksu.
Pary zgodziły się i powróciły do duchownego po długich dwóch tygodniach.
Pastor spotkał się ze starszym małżeństwem:
- Czy umieliście powstrzymać się przez dwa tygodnie od seksu?
- Bez problemu Ojcze! - Odpowiedział starszy mężczyzna.
- Gratulacje! Witajcie w naszym Kościele - rzekł im pastor.
Następnie spotkał się z parą w średnim wieku i zapytał:
- Czy udało wam się uniknąć uciech cielesnych podczas ostatnich dwóch tygodni?
- W pierwszym tygodniu szło nam całkiem dobrze. Potem jednak musiałem się przenieść na kanapę, ale i tak... No, ojcze nie wytrzymaliśmy!
- Nie szkodzi. Witajcie, dzieci, w naszym Kościele - rzekł im pastor.
Pozostała ostatnia para. Zapytał wiec pastor młodych:
- Czy umieliście się powstrzymać przez dwa tygodnie od seksu?
- Nie, ojcze, nie umieliśmy się powstrzymać - odrzekł smutny chłopak.
- Co się stało? - Spytał pastor.
- Moja żona sięgnęła po puszkę z kukurydza stojącą na półce i puszka spadła jej na ziemie. Kiedy się pochyliła nisko, by ją podnieść, nie mogłem się powstrzymać i dałem upust żądzy...
- No tak, macie świadomość, że nie możecie wejść do naszego Kościoła - mówi pastor.
- Gorzej ojcze, mamy świadomość, że nie możemy więcej wejść do TESCO!
- W naszym Kościele mamy specjalne wymagania wobec nowo przyjmowanych parafian. Musicie powstrzymać się przez dwa tygodnie od seksu.
Pary zgodziły się i powróciły do duchownego po długich dwóch tygodniach.
Pastor spotkał się ze starszym małżeństwem:
- Czy umieliście powstrzymać się przez dwa tygodnie od seksu?
- Bez problemu Ojcze! - Odpowiedział starszy mężczyzna.
- Gratulacje! Witajcie w naszym Kościele - rzekł im pastor.
Następnie spotkał się z parą w średnim wieku i zapytał:
- Czy udało wam się uniknąć uciech cielesnych podczas ostatnich dwóch tygodni?
- W pierwszym tygodniu szło nam całkiem dobrze. Potem jednak musiałem się przenieść na kanapę, ale i tak... No, ojcze nie wytrzymaliśmy!
- Nie szkodzi. Witajcie, dzieci, w naszym Kościele - rzekł im pastor.
Pozostała ostatnia para. Zapytał wiec pastor młodych:
- Czy umieliście się powstrzymać przez dwa tygodnie od seksu?
- Nie, ojcze, nie umieliśmy się powstrzymać - odrzekł smutny chłopak.
- Co się stało? - Spytał pastor.
- Moja żona sięgnęła po puszkę z kukurydza stojącą na półce i puszka spadła jej na ziemie. Kiedy się pochyliła nisko, by ją podnieść, nie mogłem się powstrzymać i dałem upust żądzy...
- No tak, macie świadomość, że nie możecie wejść do naszego Kościoła - mówi pastor.
- Gorzej ojcze, mamy świadomość, że nie możemy więcej wejść do TESCO!
211
Dowcip #8867. Trzy małżeństwa w kategorii: „Śmieszne kawały o duchownych”.
Rydzyk rozmawia z dwoma księżmi o sporcie. Pierwszy z nich mówi:
- Ja to lubię pływanie, te ociekające stroje kąpielowe, mmm pycha.
Drugi mówi:
- Ja to uwielbiam gimnastykę artystyczną, te naprężone tyłeczki, miód malina.
A rydzyk:
- Ja to uwielbiam piłkę nożną!
- Jak to?
- No bo to tak jest, jak biegnę z piłką przy nodze omijam trzech obrońców mijam bramkarza i jak pudłuję na pustą bramkę to kibice krzyczą ”Ch*j Ci w dupę” a ja leże na murawie i marzę, marzę
- Ja to lubię pływanie, te ociekające stroje kąpielowe, mmm pycha.
Drugi mówi:
- Ja to uwielbiam gimnastykę artystyczną, te naprężone tyłeczki, miód malina.
A rydzyk:
- Ja to uwielbiam piłkę nożną!
- Jak to?
- No bo to tak jest, jak biegnę z piłką przy nodze omijam trzech obrońców mijam bramkarza i jak pudłuję na pustą bramkę to kibice krzyczą ”Ch*j Ci w dupę” a ja leże na murawie i marzę, marzę
1511
Dowcip #31054. Rydzyk rozmawia z dwoma księżmi o sporcie. w kategorii: „Humor o duchownych”.
Dziewięcioletni chłopak uratował życie księdzu! Namacał zgrubienie kancerogenne na jego jądrach.
224
Dowcip #31141. Dziewięcioletni chłopak uratował życie księdzu! w kategorii: „Humor o duchownych”.
Ksiądz pyta się organisty:
- Co tu robią te prezerwatywy?!
A na to organista:
- No przecież napisano ”przed użyciem nałożyć na organ”.
- Co tu robią te prezerwatywy?!
A na to organista:
- No przecież napisano ”przed użyciem nałożyć na organ”.
1519