
Dowcipy o alkoholu
Amerykanie skonstruowali aparat do oglądania marzeń. Rozpoczęli próby. Najpierw podłączyli Francuza. Na ekranie pojawił się piękny dom, nagie dziewczyny na brzegu basenu i litry szampana. Potem podłączyli Niemca. Wysprzątany dom, żona w kuchni, Niemiec przed TV z piwem. Podłączyli Rosjanina. Patrzą - nic, czarny ekran. Regulują - nic! W końcu wpadli na pomysł, że Rosjanin lubi wypić. Przynieśli wódki, nalali szklankę, wypił, patrzą - nic! Nalali drugą - nic! Zrezygnowani machnęli ręka, zostawili mu resztę wódki i odeszli. Rosjanin dopił butelkę do dna i nagle, w dolnym rogu ekranu pojawił się maleńki zielony punkcik. Ucieszyli się i rzucili się do powiększania. Powiększają, powiększają, powiększają, aż w końcu z ekranu wyłonił się maluteńki korniszonek.
320
Dowcip #682. Amerykanie skonstruowali aparat do oglądania marzeń. Rozpoczęli próby. w kategorii: „Śmieszne kawały o alkoholu”.
Polak, Rusek i Anglik znaleźli jeziorko, w które jak wskoczą i powiedzą co chcą to w to się zamieni. Biegnie Rusek i krzyczy:
- Wódka!
Jezioro zamieniło się w wódkę Biegnie Polak i krzyczy:
- Piwo!
Jezioro zamieniło się w piwo. Biegnie Anglik poślizgnął się i krzyczy:
- Oh Shit.
- Wódka!
Jezioro zamieniło się w wódkę Biegnie Polak i krzyczy:
- Piwo!
Jezioro zamieniło się w piwo. Biegnie Anglik poślizgnął się i krzyczy:
- Oh Shit.
16
Dowcip #27806. Polak, Rusek i Anglik znaleźli jeziorko w kategorii: „Śmieszny humor o alkoholu”.

Byli sobie stary facet i baba, pewnego dnia babie zachciało się seksu, no więc czyni zaloty, cuda niewidy, żeby zaciągnąć go do łóżka, a on nic. No to baba idzie do lekarza i mówi:
- Panie, doktorze, ja chcę a on nie. Co robić?!
- Spokojnie, mam na to sposób, minutę zanim pani mąż wróci do domu niech pani zdejmie gacie stanie tyłem do drzwi i wypnie tyłek, a zaraz obudzi w nim pani dzikie seksualne zwierze, inaczej być nie może.
No więc jak powiedział tak baba zrobiła. Wypięta czeka, no i w końcu styrany małżonek wraca z roboty, otwiera drzwi, patrzy i ucieka ile sił w nogach do najbliższego baru, przybiega, siada, zamawia setkę, pierwszą, drugą trzecią, itd. Już dwie butelki poszły, a on chce jeszcze, no to barman na to:
- Panie czemu pan tak pijesz, już trzecia butelka, no powiedz pan czemu?
- Panie! Ja wracam styrany do domu po całym dniu pracy, wchodzę na piętro otwieram drzwi, a tam troll, metr półtora, szrama na pół pyska i mu z mordy ślina cieknie ...
- Panie, doktorze, ja chcę a on nie. Co robić?!
- Spokojnie, mam na to sposób, minutę zanim pani mąż wróci do domu niech pani zdejmie gacie stanie tyłem do drzwi i wypnie tyłek, a zaraz obudzi w nim pani dzikie seksualne zwierze, inaczej być nie może.
No więc jak powiedział tak baba zrobiła. Wypięta czeka, no i w końcu styrany małżonek wraca z roboty, otwiera drzwi, patrzy i ucieka ile sił w nogach do najbliższego baru, przybiega, siada, zamawia setkę, pierwszą, drugą trzecią, itd. Już dwie butelki poszły, a on chce jeszcze, no to barman na to:
- Panie czemu pan tak pijesz, już trzecia butelka, no powiedz pan czemu?
- Panie! Ja wracam styrany do domu po całym dniu pracy, wchodzę na piętro otwieram drzwi, a tam troll, metr półtora, szrama na pół pyska i mu z mordy ślina cieknie ...
15
Dowcip #23809. Byli sobie stary facet i baba, pewnego dnia babie zachciało się seksu w kategorii: „Śmieszne dowcipy o alkoholu”.
Dwóch zawianych gości miało ochotę na drinka, ale mieli ze sobą tylko dolara i parę centów. W końcu jeden z nich proponuje:
- Złóżmy się i kupmy sobie hot doga.
- Hot doga? A po kiego? Ja chcę drinka!
- Otóż to. Zrobimy tak: kupimy hot doga, wyjmiemy z niego parówkę i przymocuję ją sobie do rozporka. Pójdziemy do baru, zamówimy drinki, wypijemy. Kiedy przyjdzie do płacenia, ty uklękniesz i zaczniesz ssać parówkę, tak jakbyś robił mi laskę. Barman nas wyrzuci i nie będziemy musieli płacić.
Jak uradzili, tak zrobili. Zamówili dwie whisky, wypili, odegrali scenkę, barman ich wyrzucił i kazał nie wracać. Odstawili ten numer w dziewiętnastu barach.
- Wiesz co? - mówi w końcu ten drugi - Zamieńmy się rolami, bo mnie już kolana bolą.
- OK, ale muszę ci coś powiedzieć. Zgubiłem hot doga w trzecim barze.
- Złóżmy się i kupmy sobie hot doga.
- Hot doga? A po kiego? Ja chcę drinka!
- Otóż to. Zrobimy tak: kupimy hot doga, wyjmiemy z niego parówkę i przymocuję ją sobie do rozporka. Pójdziemy do baru, zamówimy drinki, wypijemy. Kiedy przyjdzie do płacenia, ty uklękniesz i zaczniesz ssać parówkę, tak jakbyś robił mi laskę. Barman nas wyrzuci i nie będziemy musieli płacić.
Jak uradzili, tak zrobili. Zamówili dwie whisky, wypili, odegrali scenkę, barman ich wyrzucił i kazał nie wracać. Odstawili ten numer w dziewiętnastu barach.
- Wiesz co? - mówi w końcu ten drugi - Zamieńmy się rolami, bo mnie już kolana bolą.
- OK, ale muszę ci coś powiedzieć. Zgubiłem hot doga w trzecim barze.
02
Dowcip #24515. Dwóch zawianych gości miało ochotę na drinka w kategorii: „Śmieszne dowcipy o alkoholu”.

Jadą na saniach Niemiec, Amerykanin, Francuz, Polak i Rosjanin do bazy na Syberii. Nagle zauważyli, że gonią za nimi wilki. Rosjanin wyrzucił Farncuza. Za pół godziny znowu gonią za nimi wilki. Wszyscy patrzą na siebie, Rosjanin wyrzucił Niemca. Przez kolejne pół godzin mieli spokój, ale wilki goniły ich nadal. Pozostali patrzą sobie na ręce. Rosjanin podniósł Amerykanina i rzucił wilkom na pożarcie. Za pół godziny znowu doganiają ich wilki, a do bazy jeszcze pół kilometra, ale już ją widać. Polak zzieleniał. Rosjanin obrócił się i wyjął karabin i rozstrzelał wilki. Polak mówi do Rosjanina:
- To nie mogłeś tak od razu?
Polak i Rosjanin dojechali a przed wejściem Rosjanin odpowiada Polakowi i wyjmuje tajemniczy pakunek:
- No co ty?! Jedna flacha na pięciu?
- To nie mogłeś tak od razu?
Polak i Rosjanin dojechali a przed wejściem Rosjanin odpowiada Polakowi i wyjmuje tajemniczy pakunek:
- No co ty?! Jedna flacha na pięciu?
27
Dowcip #9582. Jadą na saniach Niemiec, Amerykanin, Francuz w kategorii: „Śmieszne kawały o alkoholu”.
Niedźwiedź i zając przygotowują się do sylwestra. W związku z tym, że zawsze chodzili na imprezę razem, niedźwiedź zaproponował, aby zrobić tak, jak co roku.
- Nie, misiek. - odparł zając - Znowu naprujesz się jak świnia i spuścisz mi łomot.
- Ej no co ty, zając. W tym roku będzie inaczej, zobaczysz! Rób co chcesz, ja będę trzeźwy. - odpowiedział Niedźwiedź.
Słysząc to co chciał usłyszeć, zając zgodził się. Kiedy nadszedł czas imprezy, zając przysiadł się i zaczął pić. Nie minęło dużo czasu, a nawalił się w trzy dupy.
- Ej, wiecie, że niedźwiedź jest nadal prawiczkiem? - Krzyknął pijany zając.
Cała sala wpadła w śmiech. Niedźwiedź zdenerwował się, zrobiło mu się głupio. Postanowił jednak trzymać nerwy na wodzy. Spojrzał w drugą stronę i zobaczył zająca, który przy wszystkich obrażał jego matkę. Znów wpadł w gniew, jednak skoro obiecał się zachowywać, to obiecał. Po kilku podobnych wybrykach zając znów zaatakował. Tym razem zaczął podrywać Niedźwiedzicę. Zdenerwowany niedźwiedź wytrzymał jednak do końca. Rano zając obudził się ze zwichniętą łapą i cały w siniakach.
- Misiek. Obiecałeś, że nie będziesz mnie bić. Jak ja mam Ci teraz wierzyć? - zapytał.
- Zając. Panowałem nad sobą przez całą imprezę. To nic, że najpierw nawaliłeś się jak durny i zrobiłeś ze mnie pośmiewisko przed wszystkimi gośćmi. Trudno, zniosłem też to, jak wrzucałeś na moją matkę. Co więcej, bezradnie patrzyłem, jak przystawiasz się do mojej dziewczyny. Ale kiedy wróciliśmy do domu, a ty nachlany wlazłeś to mojego łóżka, rozpieprzyłeś pościel, zesrałeś się na sam środek materaca i kiedy wetknąłeś w to gówno trzy kredki, mówiąc dumnie ”Jeżyk śpi dzisiaj z nami” to już po prostu nie wytrzymałem.
- Nie, misiek. - odparł zając - Znowu naprujesz się jak świnia i spuścisz mi łomot.
- Ej no co ty, zając. W tym roku będzie inaczej, zobaczysz! Rób co chcesz, ja będę trzeźwy. - odpowiedział Niedźwiedź.
Słysząc to co chciał usłyszeć, zając zgodził się. Kiedy nadszedł czas imprezy, zając przysiadł się i zaczął pić. Nie minęło dużo czasu, a nawalił się w trzy dupy.
- Ej, wiecie, że niedźwiedź jest nadal prawiczkiem? - Krzyknął pijany zając.
Cała sala wpadła w śmiech. Niedźwiedź zdenerwował się, zrobiło mu się głupio. Postanowił jednak trzymać nerwy na wodzy. Spojrzał w drugą stronę i zobaczył zająca, który przy wszystkich obrażał jego matkę. Znów wpadł w gniew, jednak skoro obiecał się zachowywać, to obiecał. Po kilku podobnych wybrykach zając znów zaatakował. Tym razem zaczął podrywać Niedźwiedzicę. Zdenerwowany niedźwiedź wytrzymał jednak do końca. Rano zając obudził się ze zwichniętą łapą i cały w siniakach.
- Misiek. Obiecałeś, że nie będziesz mnie bić. Jak ja mam Ci teraz wierzyć? - zapytał.
- Zając. Panowałem nad sobą przez całą imprezę. To nic, że najpierw nawaliłeś się jak durny i zrobiłeś ze mnie pośmiewisko przed wszystkimi gośćmi. Trudno, zniosłem też to, jak wrzucałeś na moją matkę. Co więcej, bezradnie patrzyłem, jak przystawiasz się do mojej dziewczyny. Ale kiedy wróciliśmy do domu, a ty nachlany wlazłeś to mojego łóżka, rozpieprzyłeś pościel, zesrałeś się na sam środek materaca i kiedy wetknąłeś w to gówno trzy kredki, mówiąc dumnie ”Jeżyk śpi dzisiaj z nami” to już po prostu nie wytrzymałem.
311
Dowcip #30470. Niedźwiedź i zając przygotowują się do sylwestra. w kategorii: „Śmieszne żarty o alkoholu”.

Żul rozsiadł się wygodnie na ławce w parku. W ręku trzyma denaturat, popijając od czasu do czasu, drugą ręką masturbuje się. Po chwili mówi sam do siebie:
-Eh, nie ma to jak szampan i dziwki.
-Eh, nie ma to jak szampan i dziwki.
36
Dowcip #29063. Żul rozsiadł się wygodnie na ławce w parku. w kategorii: „Humor o alkoholu”.
Trzech żuli uzbierało trochę grosza na butlę samogonu. Kupili. Ręce im się trzęsą z podniecenia.
- Nie niosę bo rozbiję... - mów pierwszy, Patryk.
- Mnie tak ręce latają, że upuszczę - dodaje drugi, Mateusz.
Trzeci, Norbert wziął flaszkę i wypadła mu, rozbijając się totalnie. Pierwszy zaczął rwać włosy, drugi napierdziela łbem w mur. A winowajca wsadził ręce w kieszenie i stoi. Po godzinie się uspokoili.
- Kurde, Norbert, ale ty masz nerwy - mówi Patryk do żula - rozbijaki. - My rwiemy włosy z głów, walimy łbem o ścianę, a ty taki spokojny. A Norbert wyciąga ręce z kieszeni, a w każdej dłoni urwane jądro.
- Echhh... Każdy przeżywa po swojemu.
- Nie niosę bo rozbiję... - mów pierwszy, Patryk.
- Mnie tak ręce latają, że upuszczę - dodaje drugi, Mateusz.
Trzeci, Norbert wziął flaszkę i wypadła mu, rozbijając się totalnie. Pierwszy zaczął rwać włosy, drugi napierdziela łbem w mur. A winowajca wsadził ręce w kieszenie i stoi. Po godzinie się uspokoili.
- Kurde, Norbert, ale ty masz nerwy - mówi Patryk do żula - rozbijaki. - My rwiemy włosy z głów, walimy łbem o ścianę, a ty taki spokojny. A Norbert wyciąga ręce z kieszeni, a w każdej dłoni urwane jądro.
- Echhh... Każdy przeżywa po swojemu.
53
Dowcip #29669. Trzech żuli uzbierało trochę grosza na butlę samogonu. Kupili. w kategorii: „Humor o alkoholu”.

Spotkało się trzech Żydów. Wino, koszerna wódeczka, pejsachówka ... Posiedzieli, pokłócili się trochę, obgadali biznesy, kulturalnie się pożegnali i poszli.
Spotkało się trzech chrześcijan.
Piwo, wino, wódeczka, koniak ... Posiedzieli, pogadali, dali sobie raz po ryju, kulturalnie się pożegnali i poszli.
Spotkało się trzech Arabów.
Ani grama alkoholu! Ostrzelali autobus, uprowadzili samolot i wysadzili się w powietrze ...
Oto, do czego doprowadza prohibicja!
Spotkało się trzech chrześcijan.
Piwo, wino, wódeczka, koniak ... Posiedzieli, pogadali, dali sobie raz po ryju, kulturalnie się pożegnali i poszli.
Spotkało się trzech Arabów.
Ani grama alkoholu! Ostrzelali autobus, uprowadzili samolot i wysadzili się w powietrze ...
Oto, do czego doprowadza prohibicja!
316
Dowcip #23559. Spotkało się trzech Żydów. Wino, koszerna wódeczka, pejsachówka ... w kategorii: „Śmieszne kawały o alkoholu”.
Facet po śmierci trafił do piekła. Schodzi na dół, a tam od progu wita go diabeł. Wziął go ze sobą, oprowadza po piekle, pokazuje wszystko i pyta:
- Pijesz?
- Piję.
- No to w poniedziałki w całym piekle pijemy wszystko co się da, wóda, wino, piwo, alkohole z każdego zakątka świata, bez ograniczeń!
No fajnie, myśli sobie facet. Idą dalej, diabeł znów pyta:
- Palisz?
- Palę.
- We wtorki wszyscy jaramy to co kto chce, mamy tu najlepszy tytoń, najlepsze zioło, bierzesz i palisz cały dzień!
Nieźle, nieźle pomyślał facet, i poszedł z diabłem dalej. Ten znów pyta:
- A imprezy lubisz?
- Lubię.
- No to w środę całe piekło się bawi, najlepsza muzyka, najlepsi DJ - e, calutki dzień!
Facet ucieszony, kto by pomyślał, że w piekle tak fajnie będzie. Zwiedza z diabłem dalej i diabeł znów zadaje pytanie:
- Jesteś gejem?
- Nie.
- To czwartków nie polubisz.
- Pijesz?
- Piję.
- No to w poniedziałki w całym piekle pijemy wszystko co się da, wóda, wino, piwo, alkohole z każdego zakątka świata, bez ograniczeń!
No fajnie, myśli sobie facet. Idą dalej, diabeł znów pyta:
- Palisz?
- Palę.
- We wtorki wszyscy jaramy to co kto chce, mamy tu najlepszy tytoń, najlepsze zioło, bierzesz i palisz cały dzień!
Nieźle, nieźle pomyślał facet, i poszedł z diabłem dalej. Ten znów pyta:
- A imprezy lubisz?
- Lubię.
- No to w środę całe piekło się bawi, najlepsza muzyka, najlepsi DJ - e, calutki dzień!
Facet ucieszony, kto by pomyślał, że w piekle tak fajnie będzie. Zwiedza z diabłem dalej i diabeł znów zadaje pytanie:
- Jesteś gejem?
- Nie.
- To czwartków nie polubisz.
06
Dowcip #16198. Facet po śmierci trafił do piekła. w kategorii: „Śmieszny humor o alkoholu”.
