Dowcipy o alkoholu
Przychodzi mysz do baru, którego właścicielem jest kot. Mysz pyta barmana zdenerwowanym głosem:
- Przepraszam, czy jest kot barman?
Odpowiada jej barman:
- Jest, ale śpi.
Mysz mówi:
- To polej pan setę.
Sytuacja powtarza się co godzinę za każdym razem mysz jest bardziej podpita i mówi coraz pewniejszym głosem. Na koniec mysz przychodzi i pyta się barmana:
- Przepraszam, czy jest kot?
- Tak jest, ale śpi.
- Wołaj gnoja!
- Przepraszam, czy jest kot barman?
Odpowiada jej barman:
- Jest, ale śpi.
Mysz mówi:
- To polej pan setę.
Sytuacja powtarza się co godzinę za każdym razem mysz jest bardziej podpita i mówi coraz pewniejszym głosem. Na koniec mysz przychodzi i pyta się barmana:
- Przepraszam, czy jest kot?
- Tak jest, ale śpi.
- Wołaj gnoja!
313
Dowcip #7537. Przychodzi mysz do baru, którego właścicielem jest kot. w kategorii: „Śmieszne kawały o alkoholu”.
Do baru wchodzi zawiany nieco facet. Ciężko opiera się o kontuar. Z rękawa wybiega mu biała myszka i rozgląda się ciekawie.
- Barman! Seta dla mnie i naparsteczek dla zwierzątka. - ordynuje gość. Zaintrygowany barman kilkakrotnie nalewa kolejkę tej dziwnej parze. W końcu mówi zagniewanym głosem:
- Panu już nie podam! Wystarczy! Pan jest pijany!
- No to pies cię drapał! - powiedział gość.
- I twojego kota też! - zapiszczała myszka.
- Barman! Seta dla mnie i naparsteczek dla zwierzątka. - ordynuje gość. Zaintrygowany barman kilkakrotnie nalewa kolejkę tej dziwnej parze. W końcu mówi zagniewanym głosem:
- Panu już nie podam! Wystarczy! Pan jest pijany!
- No to pies cię drapał! - powiedział gość.
- I twojego kota też! - zapiszczała myszka.
57
Dowcip #7553. Do baru wchodzi zawiany nieco facet. Ciężko opiera się o kontuar. w kategorii: „Żarty o alkoholu”.
Kana galilejska, miejsce gdzie Jezus zamienił wodę w wino. Nad ranem budzą się wszyscy na wielkim kacu i ktoś woła:
- Poślijcie kogoś po wodę ... Na to z drugiego końca pomieszczenia, zrozpaczony głos:
- Tylko nie Jezusa ...
- Poślijcie kogoś po wodę ... Na to z drugiego końca pomieszczenia, zrozpaczony głos:
- Tylko nie Jezusa ...
213
Dowcip #7569. Kana galilejska, miejsce gdzie Jezus zamienił wodę w wino. w kategorii: „Śmieszne kawały o alkoholu”.
Byli sobie stary facet i baba. Pewnego dnia babie zachciało się seksu, no więc czyni zaloty, cuda nie widy, żeby zaciągnąć go do łóżka. A on nic. No to baba idzie do lekarza i mówi:
- Panie, doktorze, ja chcę, a on nie. Co robić?!
- Spokojnie, mam na to sposób. Na minutę przed tym zanim pani mąż wróci do domu, niech pani zdejmie gacie stanie tyłem do drzwi, pochyli się i wypnie tyłek, a zaraz obudzi się w nim dzikie seksualne zwierze. Inaczej być nie może!
No więc jak powiedział tak baba zrobiła. Wypięta czeka ... No i w końcu styrany małżonek wraca z roboty, otwiera drzwi, patrzy i zapieprza, ile sił w nogach, do najbliższego baru. Przybiega, siada, zamawia setkę, pierwszą, drugą trzecią, itd. Już dwie butelki poszły a on chce jeszcze, no to barman na to:
- Panie czemu pan tak pijesz, już trzecia butelka, no powiedz pan czemu?
- Panie! Ja wracam styrany do domu po całym dniu pracy, wchodzę na piętro, otwieram drzwi, a tam troll, metr na półtora, szrama na pół pyska, broda do kolan i mu z mordy ślina cieknie ...
- Panie, doktorze, ja chcę, a on nie. Co robić?!
- Spokojnie, mam na to sposób. Na minutę przed tym zanim pani mąż wróci do domu, niech pani zdejmie gacie stanie tyłem do drzwi, pochyli się i wypnie tyłek, a zaraz obudzi się w nim dzikie seksualne zwierze. Inaczej być nie może!
No więc jak powiedział tak baba zrobiła. Wypięta czeka ... No i w końcu styrany małżonek wraca z roboty, otwiera drzwi, patrzy i zapieprza, ile sił w nogach, do najbliższego baru. Przybiega, siada, zamawia setkę, pierwszą, drugą trzecią, itd. Już dwie butelki poszły a on chce jeszcze, no to barman na to:
- Panie czemu pan tak pijesz, już trzecia butelka, no powiedz pan czemu?
- Panie! Ja wracam styrany do domu po całym dniu pracy, wchodzę na piętro, otwieram drzwi, a tam troll, metr na półtora, szrama na pół pyska, broda do kolan i mu z mordy ślina cieknie ...
28
Dowcip #7595. Byli sobie stary facet i baba. w kategorii: „Humor o alkoholu”.
Dawno temu był sobie miś i zając. Pewnego dnia miś pijaczek siedział przy drodze i pił piwo, wtem przejeżdżał zając nowiutkim samochodem. Miś pyta:
- Skąd masz takie auto?
A zając odpowiada:
- Się pracuje to się ma!
Następnego dnia miś znowu delektuje się piwkiem i akurat przejeżdża zając nowiuteńkim motorem. Miś się pyta:
- Skąd masz taki motor?
Zając odpowiada:
- Się pracuje to się ma ...
Gdy trzeciego dnia Zając jedzie swoim motorem słyszy straszny hałas ... Patrzy w górę i widzi misia w rakiecie odrzutowej i pyta:
- Skąd masz taka rakietę?
A misio odpowiada:
- Sprzedałem wszystkie butelki!
- Skąd masz takie auto?
A zając odpowiada:
- Się pracuje to się ma!
Następnego dnia miś znowu delektuje się piwkiem i akurat przejeżdża zając nowiuteńkim motorem. Miś się pyta:
- Skąd masz taki motor?
Zając odpowiada:
- Się pracuje to się ma ...
Gdy trzeciego dnia Zając jedzie swoim motorem słyszy straszny hałas ... Patrzy w górę i widzi misia w rakiecie odrzutowej i pyta:
- Skąd masz taka rakietę?
A misio odpowiada:
- Sprzedałem wszystkie butelki!
25
Dowcip #7645. Dawno temu był sobie miś i zając. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o alkoholu”.
Sędzia prowadzi pierwszą w swoim życiu rozprawę. Oskarżonym jest mężczyzna, który pędził bimber. Sędzia waha się jaki wydać wyrok, ogłasza przerwę i dzwoni do Zdzicha, doświadczonego kolegi:
- Słuchaj Zdzisiu, mam tu gościa, który pędzi bimber. Jak myślisz, ile mam mu dać?
- Hmmm, dwadzieścia zł za litr i ani grosza więcej!
- Słuchaj Zdzisiu, mam tu gościa, który pędzi bimber. Jak myślisz, ile mam mu dać?
- Hmmm, dwadzieścia zł za litr i ani grosza więcej!
17
Dowcip #7687. Sędzia prowadzi pierwszą w swoim życiu rozprawę. w kategorii: „Żarty o alkoholu”.
Do baru wchodzi mężczyzna i zamawia setkę wódki. Z kieszeni wyjmuje naparstek i odlewa trochę do niego. Z drugiej kieszeni wyjmuje małego, kilkucentymetrowego ludzika i podaje mu naparstek. Barman zdziwiony mówi:
- Panie, skąd pan wytrzasnął takiego krasnala?
- Wie pan, byliśmy razem w Afryce ... Idziemy przez dżunglę, a tam na polanie tubylcy tańczą dookoła ogniska. W środku jakiś pomazany na kolorowo wywija grzechotkami. I jak ty mu, Wacuś, powiedziałeś? Że on jest dupa nie czarownik?
- Panie, skąd pan wytrzasnął takiego krasnala?
- Wie pan, byliśmy razem w Afryce ... Idziemy przez dżunglę, a tam na polanie tubylcy tańczą dookoła ogniska. W środku jakiś pomazany na kolorowo wywija grzechotkami. I jak ty mu, Wacuś, powiedziałeś? Że on jest dupa nie czarownik?
720
Dowcip #7691. Do baru wchodzi mężczyzna i zamawia setkę wódki. w kategorii: „Kawały o alkoholu”.
Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku?
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem ...
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku?
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem ...
113
Dowcip #7701. Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o alkoholu”.
Donald Tusk i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy, gdy jechali przez jakąś wieś, przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Tusk widząc co się stało, kazał kierowcy znaleźć jej właściciela i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane. Kierowca poszedł do pobliskiej wsi i wrócił dopiero po sześciu godzinach z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co Ci się stało? Pobili Cię?! - pyta Tusk.
- Eee, gdzie tam. - odpowiada kierowca. - Znalazłem dom tego rolnika. Stanąłem przy drzwiach, zapukałem i powiedziałem, co się wydarzyło. Rolnik rzucił mi się na szyję i dał mi swoje najlepsze wino, jego żona obiad, a ich dziewiętnastoletnia córka chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy. Najlepsze jest to, że cała wieś nazywa mnie teraz bohaterem!
- Nie wierzę ... Dziwny ten naród. - mówi Tusk. - Ale co Ty właściwie im powiedziałeś?
- Że jestem kierowcą Donalda Tuska i zabiłem świnię.
- Mój Boże, co Ci się stało? Pobili Cię?! - pyta Tusk.
- Eee, gdzie tam. - odpowiada kierowca. - Znalazłem dom tego rolnika. Stanąłem przy drzwiach, zapukałem i powiedziałem, co się wydarzyło. Rolnik rzucił mi się na szyję i dał mi swoje najlepsze wino, jego żona obiad, a ich dziewiętnastoletnia córka chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy. Najlepsze jest to, że cała wieś nazywa mnie teraz bohaterem!
- Nie wierzę ... Dziwny ten naród. - mówi Tusk. - Ale co Ty właściwie im powiedziałeś?
- Że jestem kierowcą Donalda Tuska i zabiłem świnię.
454
Dowcip #7810. Donald Tusk i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. w kategorii: „Śmieszne żarty o alkoholu”.
Mama Jasia przeziębiła się. Sąsiadka poleciła jej żeby przed snem wypiła kieliszek wódki. Tak też zrobiła. Wieczorem kładąc Jasia do snu jak zwykle pocałowała go na dobranoc, a Jasio na to:
- Mamo czemu wyperfumowałaś się perfumami taty?
- Mamo czemu wyperfumowałaś się perfumami taty?
25