Dowcipy o alkoholu

Przychodzi chwiejnym krokiem mąż nad ranem do domu. Widzi go zdenerwowana żona i krzyczy:
- Będziesz jeszcze pił?!?!?
Na co mąż:
- Ale tylko pół mi kochanie nalej.

Kowalska mówi do męża:
- Skocz do sklepu i kup pół litra oleju.
Po jakimś czasie Kowalski wraca. Żona pyta:
- Kupiłeś?
- Pół litra kupiłem, ale na olej już nie wystarczyło.

Mąż wraca do domu lekko niewyraźny:
- Piłeś?
- No coś Ty, ani kropelki.
- Przecież widzę, że ledwie stoisz na nogach. Przyznaj się.
- Nie piłem.
- Powiedz Gibraltar.
- No dobra, piłem!

Rozmowa małżeńska:
- Aniu, wczoraj czytałem tyle książek o wadach palenia i picia, że postanowiłem to rzucić.
- Palenie, czy picie?
- Czytanie.

Para narzeczonych przychodzi do urzędu stanu cywilnego. Urzędnik pyta:
- Czy jesteście należycie przygotowani do tak ważnego kroku?
- Oczywiście - odpowiada młody kandydat na męża. - Mamy już piętnaście litrów wódki, trzydzieści pięć butelek wina i sześć litrów spirytusu.

Żona mówi do Kowalskiego:
- Musisz wreszcie wybrać: albo ja albo piwo.
- A ile byłoby tego piwa?

Przychodzi pijany mąż do domu. Żona wita go z wałkiem do ciasta i pyta:
- Gdzie byłeś?!
- Na kartach!
- To czemu śmierdzisz wódką?!
- A czym mam śmierdzieć, kartami?

Kowalska mówi do Kowalskiego:
- Skoro chciałeś stuletnie wino, to myślałam, że dwutygodniowy schabowy nie zrobi ci różnicy!

Żona zmusiła Kowalskiego do przysięgi:
- Tu klękaj i przysięgaj, że już więcej pić nie będziesz.
- Klęczy Kowalski i przysięga:
- Już więcej pić nie będę, ale mniej też nie.

Siedzi dwóch kolesi w barze. Sączą drinki. Nagle jeden zaglądając w szklankę mówi:
- Patrz stary, pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurką!
Na to drugi ze stoickim spokojem odpowiada:
- To ty mało w życiu widziałeś ... Ja z taką żyję od 15 lat!