Dowcipy o Polakach
Polak, Niemiec i Anglik mieli zadanie, przejechać tunel z komarami. Anglik wziął Astona Martina i wyjechał pogryziony. Niemiec wziął merca i tak samo. Polak wsiadł na komarka, jedzie, jedzie i nagle wszystkie komary się zatrzymują:
- Ej, to jeden z naszych.
- Ej, to jeden z naszych.
38
Dowcip #16444. Polak, Niemiec i Anglik mieli zadanie, przejechać tunel z komarami. w kategorii: „Śmieszne kawały o Polakach”.
Najnowocześniejszy bank świata, super kozacki sejf. Właściciele postanowili przetestować zabezpieczenia. W tym celu zaprosili najbardziej znanych złodziei świata z Francji, Stanów, Niemiec i dwóch przypadkowych Polaków. Dla każdej ekipy postanowili zgasić światło przed sejfem na pół minuty i jeśli po zapaleniu światła sejf będzie otwarty, ekipa może zabrać zawartość. Pierwsi próbują Francuzi, światło się zapala, nie udało się. Drudzy Amerykanie, światło się zapala, nawet sprzętu nie zdążyli wyjąć. Trzeci Niemcy, światło się zapala, nic. Kolej na Polaków, światło gaśnie, mija pół minuty, próbują zapalić światło,- nic, próbują po raz kolejny, nic. Z mroku słychać tylko cichy szept.
- Stefan mamy tyle hajsu, na cholerę Ci jeszcze ta żarówka?
- Stefan mamy tyle hajsu, na cholerę Ci jeszcze ta żarówka?
012
Dowcip #16872. Najnowocześniejszy bank świata, super kozacki sejf. w kategorii: „Humor o Polakach”.
Rok 1410, przeddzień Bitwy pod Grunwaldem. Obóz Polaków. Wszyscy śruba jak okręt. Ledwo łażą, pod każdym drzewem hafty, biba na maxa. Jagiełło leży orzygany w namiocie pierwszy odjechał bo ma słaby łeb. Obóz Niemców; jeszcze gorzej. Zaczęli już od rana, wszyscy wygięci, nawet konie się uwaliły, jeden koń drugiemu wkłada kopyto do paszczy,żeby się wyrzygał, rycerze łażą, naparzają się na niby mieczami; ogólny gnój! Na drugi dzień Ulrich się budzi, łeb go napier..., kac wielki, chwyta się za głowę i woła giermka:
Te, słuchaj gościu; pójdziesz do Jagiełły; tam za ten pagórek, dasz mu te dwa miecze i powiesz mu, że my wczoraj z chłopakami pochlali, mnie łeb napierdala i w ogóle że dzisiaj nie da rady! Powiedz że może jutro się zetrzemy czy jak? Ok?
Okej! Giermek wziął miecze pod pachę i idzie wężykiem do Jagiełły. Trochę się potyka i czka, bo se rano klina wziął i go trzyma fest jeszcze. Przyszedł do Władzia i mówi:
Dobry! Ja tam nie wiem, ale szef mnie tutaj przysłał i kazał dać te dwa miecze - wbił zamaszyście w glebę miecze - i kazał powiedzieć że u nas wczoraj była impreza i dzisiaj nie da rady, może jutro!
Nie, no wszystko ok., my tam z chłopakami też nielicho wczoraj zabalowaliśmy, naprawdę nie ma sprawy - ale materaca gościu to mi nie musiałeś przebić...
Te, słuchaj gościu; pójdziesz do Jagiełły; tam za ten pagórek, dasz mu te dwa miecze i powiesz mu, że my wczoraj z chłopakami pochlali, mnie łeb napierdala i w ogóle że dzisiaj nie da rady! Powiedz że może jutro się zetrzemy czy jak? Ok?
Okej! Giermek wziął miecze pod pachę i idzie wężykiem do Jagiełły. Trochę się potyka i czka, bo se rano klina wziął i go trzyma fest jeszcze. Przyszedł do Władzia i mówi:
Dobry! Ja tam nie wiem, ale szef mnie tutaj przysłał i kazał dać te dwa miecze - wbił zamaszyście w glebę miecze - i kazał powiedzieć że u nas wczoraj była impreza i dzisiaj nie da rady, może jutro!
Nie, no wszystko ok., my tam z chłopakami też nielicho wczoraj zabalowaliśmy, naprawdę nie ma sprawy - ale materaca gościu to mi nie musiałeś przebić...
58
Dowcip #17047. Rok 1410, przeddzień Bitwy pod Grunwaldem. Obóz Polaków. w kategorii: „Śmieszny humor o Polakach”.
Pan Bóg i Św. Piotr ogłosili przetarg na budowę bramy niebiańskiej. Pierwszy zgłosił się Arab.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam. - odpowiada Arab.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- Dziewięćset milionów.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, trzysta milionów na materiały, trzysta na robociznę i trzysta zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję. - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam. - odpowiada Niemiec.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- Półtora miliarda.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, pięćset miliardów na solidne niemieckie materiały, pięćset na rzetelną niemiecką robociznę no i pięćset zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję. - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Nie. - odpowiada Polak.
- Masz kosztorys?
- Nie.
- A ile chcesz za robotę?
- Trzy miliardy dziewięćset milionów.
- Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!?!?!?!
- No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za dziewięćset milionów arab zrobi bramę.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam. - odpowiada Arab.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- Dziewięćset milionów.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, trzysta milionów na materiały, trzysta na robociznę i trzysta zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję. - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam. - odpowiada Niemiec.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- Półtora miliarda.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, pięćset miliardów na solidne niemieckie materiały, pięćset na rzetelną niemiecką robociznę no i pięćset zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję. - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Nie. - odpowiada Polak.
- Masz kosztorys?
- Nie.
- A ile chcesz za robotę?
- Trzy miliardy dziewięćset milionów.
- Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!?!?!?!
- No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za dziewięćset milionów arab zrobi bramę.
18177
Dowcip #20756. Pan Bóg i Św. Piotr ogłosili przetarg na budowę bramy niebiańskiej. w kategorii: „Żarty o Polakach”.
Drużynowe Mistrzostwa Świata w robieniu loda! Zjechały się panie z całego świata. Oczywiście nie zabrakło prasy, radia, telewizji. Korespondent jednej z stacji TV przeprowadza wywiady z drużynami. Najpierw zaczyna rozmowę z paniami z Ameryki:
- Jak nastroje przed zawodami?
- Wszystko dopięte na ostatni guzik, ciężko trenowałyśmy w okresie przygotowawczym, morale doskonałe, wygramy! Jeżeli oczywiście w polskiej drużynie zabraknie Mani.
Podobne pytanie zadaje paniom z Francji.
- Wszystko w najlepszym porządku, w końcu jest to nasza narodowa dyscyplina, od lat jesteśmy w czołówce, wygramy! Jeżeli oczywiście Mania nie przyjdzie.
I tak chodzi od nacji do nacji i wszędzie to samo: ”Jeżeli Mania nie przyjdzie.”
Wreszcie nie wytrzymał i pyta:
- Co to za Mania? Autorytet jakiś czy co?
- Autorytet nie autorytet ale kostkę Rubika w ustach układa.
- Jak nastroje przed zawodami?
- Wszystko dopięte na ostatni guzik, ciężko trenowałyśmy w okresie przygotowawczym, morale doskonałe, wygramy! Jeżeli oczywiście w polskiej drużynie zabraknie Mani.
Podobne pytanie zadaje paniom z Francji.
- Wszystko w najlepszym porządku, w końcu jest to nasza narodowa dyscyplina, od lat jesteśmy w czołówce, wygramy! Jeżeli oczywiście Mania nie przyjdzie.
I tak chodzi od nacji do nacji i wszędzie to samo: ”Jeżeli Mania nie przyjdzie.”
Wreszcie nie wytrzymał i pyta:
- Co to za Mania? Autorytet jakiś czy co?
- Autorytet nie autorytet ale kostkę Rubika w ustach układa.
212
Dowcip #8001. Drużynowe Mistrzostwa Świata w robieniu loda! w kategorii: „Kawały o Polakach”.
Międzynarodowy wyścig kolarski. Peleton właśnie zbliża się do ostatniego odcinka wyścigu. Lecz nagle ... Co to?! Ktoś, nie wiadomo dlaczego rozlał na tor beczkę oleju, teraz na zakręcie czeka na kolarzy duża śliska plama. Ależ się będzie działo! Wpadają pierwsi zawodnicy. Oto właśnie reprezentant Rosji z gromkim okrzykiem i gracją rzuconej cegły pędzi na spotkanie Matuszki Ziemi. Zaraz po nim Niemiec atakuje kierownicę roweru, bierze szturmem, przelatuje nad nią i po krótkiej powietrznej walce solidnie grzmoci o ziemię.
Sekundy później Anglik ze stoickim spokojem, flegmatycznie zsuwa się z roweru i zajmuje pozycję horyzontalną pod kołami swego bicykla. Następnie Francuz, jak na prawdziwego kochanka przystało, chwilę balansuje wyprostowany po czym pada brzuchem na wyczekującą go tęsknie ulicę. Włoch zdążył tylko krzyknąć ”Mamma mia!” i już leży rozpłaszczony na asfalcie jak dobra pizza na patelni. Amerykanin chwilę walczył próbując utrzymać się na siodełku wierzgającego roweru, jednak podobnie jak poprzednicy zostaje zmieciony z rumaka niczym kowboj na rodeo. Wszyscy dają pokaz prawdziwie sportowej determinacji, walki i fantazji, tylko Polak, wjeżdżając zresztą jako jeden z ostatnich, wziął się i zwyczajnie wypierdzielił.
Sekundy później Anglik ze stoickim spokojem, flegmatycznie zsuwa się z roweru i zajmuje pozycję horyzontalną pod kołami swego bicykla. Następnie Francuz, jak na prawdziwego kochanka przystało, chwilę balansuje wyprostowany po czym pada brzuchem na wyczekującą go tęsknie ulicę. Włoch zdążył tylko krzyknąć ”Mamma mia!” i już leży rozpłaszczony na asfalcie jak dobra pizza na patelni. Amerykanin chwilę walczył próbując utrzymać się na siodełku wierzgającego roweru, jednak podobnie jak poprzednicy zostaje zmieciony z rumaka niczym kowboj na rodeo. Wszyscy dają pokaz prawdziwie sportowej determinacji, walki i fantazji, tylko Polak, wjeżdżając zresztą jako jeden z ostatnich, wziął się i zwyczajnie wypierdzielił.
1019
Dowcip #8452. Międzynarodowy wyścig kolarski. w kategorii: „Kawały o Polakach”.
Pociągiem jedzie Polak Niemiec i Amerykanin. w pewnej chwili Amerykanin wyciąga pomarańcze, a Polak ze zdziwieniem pyta:
- Co to jest?
- To taki owoc południowy nazywa się pomarańcz.
Mija godzina Niemiec wyciąga banana, Polak ze zdziwieniem pyta:
- Co to jest?
- To taki owoc południowy nazywa się banan.
No, a Polak sobie myśli nie może być gorszy i wyciąga kaszankę Amerykanin z Niemcem się pytają:
- Co to jest?
- A to taki owoc południowy nazywa się penis murzyna.
- Co to jest?
- To taki owoc południowy nazywa się pomarańcz.
Mija godzina Niemiec wyciąga banana, Polak ze zdziwieniem pyta:
- Co to jest?
- To taki owoc południowy nazywa się banan.
No, a Polak sobie myśli nie może być gorszy i wyciąga kaszankę Amerykanin z Niemcem się pytają:
- Co to jest?
- A to taki owoc południowy nazywa się penis murzyna.
26
Dowcip #8625. Pociągiem jedzie Polak Niemiec i Amerykanin. w kategorii: „Kawały o Polakach”.
Z magicznego mostu skacze Niemiec, Polak i Amerykanin. Na moście napisane jest: ”Przed skokiem krzyknij swój ulubiony napój to do niego wpadniesz”. Pierwszy skacze Niemiec i krzyczy:
- Beer!
Wpada do rzeki pełnej piwa. Następny skacze Polak i krzyczy:
- Vinho!
Wpada do rzeki pełnej wina. Kolej na Amerykanina. Ten poślizgnął się i krzyczy:
- Oh, shit!
- Beer!
Wpada do rzeki pełnej piwa. Następny skacze Polak i krzyczy:
- Vinho!
Wpada do rzeki pełnej wina. Kolej na Amerykanina. Ten poślizgnął się i krzyczy:
- Oh, shit!
310
Dowcip #9573. Z magicznego mostu skacze Niemiec, Polak i Amerykanin. w kategorii: „Śmieszny humor o Polakach”.
Był Polak, Amerykanach, Rusek i Niemiec. Diabeł kazał im się pochwalić swoim państwem. Amerykanin mówi:
- My mamy taki hełm, że Polski czołg po nim przejedzie i nic mu nie będzie.
Rus mówi:
- My mamy taką flagę, że całą Polskę przykryje.
Niemiec mówi:
- My mamy tylu żołnierzy, że wszystkich Polaków pobiją.
A Polak:
- A my mamy takiego Orła, że żołnierzy zje, do hełmu nasra, a flagą dupę utrze.
- My mamy taki hełm, że Polski czołg po nim przejedzie i nic mu nie będzie.
Rus mówi:
- My mamy taką flagę, że całą Polskę przykryje.
Niemiec mówi:
- My mamy tylu żołnierzy, że wszystkich Polaków pobiją.
A Polak:
- A my mamy takiego Orła, że żołnierzy zje, do hełmu nasra, a flagą dupę utrze.
08
Dowcip #9923. Był Polak, Amerykanach, Rusek i Niemiec. w kategorii: „Śmieszne żarty o Polakach”.
Diabeł złapał Anglika, Francuza, Niemca i Polaka. Zaciągnął ich na bezdenną przepaść i mówi do Anglika:
- Skacz!
- Nie skoczę!
- Gentlemen skoczyłby!
Anglik skoczył. Nad przepaścią staje Francuz i diabeł go kusi:
- Skacz!
- Nie skoczę!
- Gentlemen skoczyłby!
- Nie skoczę!
- Ale teraz jest taka moda!
I Francuz skoczył. Nad przepaścią staje Niemiec i diabeł znów kusi:
- Skacz!
- Nie skoczę!
- Gentlemen skoczyłby!
- Nie skoczę!
- Ale teraz jest taka moda!
- Nie skoczę!
- To rozkaz!
Więc i Niemiec skoczył. Wreszcie, nad przepaścią staje Polak i diabeł kusi:
- Skacz!
- Nie skoczę!
- Gentlemen skoczyłby!
- Nie skoczę!
- Ale teraz jest taka moda!
- Nie skoczę!
- To rozkaz!
- Nie skoczę!
- A, to sobie nie skacz!
Polak skoczył.
- Skacz!
- Nie skoczę!
- Gentlemen skoczyłby!
Anglik skoczył. Nad przepaścią staje Francuz i diabeł go kusi:
- Skacz!
- Nie skoczę!
- Gentlemen skoczyłby!
- Nie skoczę!
- Ale teraz jest taka moda!
I Francuz skoczył. Nad przepaścią staje Niemiec i diabeł znów kusi:
- Skacz!
- Nie skoczę!
- Gentlemen skoczyłby!
- Nie skoczę!
- Ale teraz jest taka moda!
- Nie skoczę!
- To rozkaz!
Więc i Niemiec skoczył. Wreszcie, nad przepaścią staje Polak i diabeł kusi:
- Skacz!
- Nie skoczę!
- Gentlemen skoczyłby!
- Nie skoczę!
- Ale teraz jest taka moda!
- Nie skoczę!
- To rozkaz!
- Nie skoczę!
- A, to sobie nie skacz!
Polak skoczył.
312