Dowcipy o Bacy
Polak, Rusek i Niemiec palą ognisko i piją gorzałę. Po wypiciu pierwszej butelki Niemiec zaczyna się chwalić jaka to u nich w kraju rozwinięta jest technika:
- U nas to w domach są takie windy co jeżdżą do góry, na dół i po skosach.
Słysząc to Rusek opowiada jaka to w Rosji wspaniała jest medycyna:
- U nas lekarze przeszczepili jednemu pacjentowi oczy sokoła i facet w dzień i w nocy muchę widzi z czterysta metrów.
Na to Polak odpowiada:
- A u nas pod Zakopanem mieszka taki jeden baca co jak wyciągnie swoje przyrodzenie to mu trzydzieści dwa wróbelki w rzędzie siadają.
Po jakimś czasie pękła druga flaszka i Niemiec zaczyna mówić:
- Wybaczcie panowie, trochę za koloryzowałem. Te windy w Niemczech to tak naprawdę jeżdżą tylko w górę i w dół oraz prawo i lewo. Pod ukosami to nie.
Rusek na to:
- Ja także muszę panów przeprosić, ale ten pacjent, któremu przeszczepiono oczy sokoła to widzi tak dobrze tylko w dzień.
Po tej wypowiedzi Polak przeprasza swoich towarzyszy mówiąc:
- Panowie ale temu bacy te trzydzieści dwa wróbelki siedzą mu już tylko jedną nóżką.
Kolejna chwila i kolejna flaszka. Niemiec zwraca się do swych towarzyszy:
- Panowie wybaczcie mi proszę to kłamstwo ale te nasze windy to takie zwykłe windy, które jeżdżą tylko w górę i w dól. Przepraszam panów bardzo.
Rosjanin na to:
- Panowie ja także nakłamałem. Ten pacjent z oczyma sokoła to w ogóle nic nie widzi. Wybaczcie mi proszę.
A Polak:
- I ja muszę panów przeprosić, bo ten baca, o którym opowiadałem, to nie jest z Zakopanego tylko z Nowego Targu.
- U nas to w domach są takie windy co jeżdżą do góry, na dół i po skosach.
Słysząc to Rusek opowiada jaka to w Rosji wspaniała jest medycyna:
- U nas lekarze przeszczepili jednemu pacjentowi oczy sokoła i facet w dzień i w nocy muchę widzi z czterysta metrów.
Na to Polak odpowiada:
- A u nas pod Zakopanem mieszka taki jeden baca co jak wyciągnie swoje przyrodzenie to mu trzydzieści dwa wróbelki w rzędzie siadają.
Po jakimś czasie pękła druga flaszka i Niemiec zaczyna mówić:
- Wybaczcie panowie, trochę za koloryzowałem. Te windy w Niemczech to tak naprawdę jeżdżą tylko w górę i w dół oraz prawo i lewo. Pod ukosami to nie.
Rusek na to:
- Ja także muszę panów przeprosić, ale ten pacjent, któremu przeszczepiono oczy sokoła to widzi tak dobrze tylko w dzień.
Po tej wypowiedzi Polak przeprasza swoich towarzyszy mówiąc:
- Panowie ale temu bacy te trzydzieści dwa wróbelki siedzą mu już tylko jedną nóżką.
Kolejna chwila i kolejna flaszka. Niemiec zwraca się do swych towarzyszy:
- Panowie wybaczcie mi proszę to kłamstwo ale te nasze windy to takie zwykłe windy, które jeżdżą tylko w górę i w dól. Przepraszam panów bardzo.
Rosjanin na to:
- Panowie ja także nakłamałem. Ten pacjent z oczyma sokoła to w ogóle nic nie widzi. Wybaczcie mi proszę.
A Polak:
- I ja muszę panów przeprosić, bo ten baca, o którym opowiadałem, to nie jest z Zakopanego tylko z Nowego Targu.
615
Dowcip #3850. Polak, Rusek i Niemiec palą ognisko i piją gorzałę. w kategorii: „Śmieszne kawały o Bacy”.
Na drodze z Zakopanego do Nowego Targu Baca zatrzymuje samochód. Prosi kierowcę, żeby wysiadł, a następnie wali go ciupagą i krzyczy:
- Onanizuj się, bo jak nie, to przez łeb.
Przerażony kierowca robi, co mu każą. Sytuacja powtarza się kilkakrotnie. Kiedy kierowca jęczy, że już nie może, Baca odwraca się w stronę zarośli i woła:
- Maryśka, chodź, pan zawiezie cię do Nowego Targu!
- Onanizuj się, bo jak nie, to przez łeb.
Przerażony kierowca robi, co mu każą. Sytuacja powtarza się kilkakrotnie. Kiedy kierowca jęczy, że już nie może, Baca odwraca się w stronę zarośli i woła:
- Maryśka, chodź, pan zawiezie cię do Nowego Targu!
310
Dowcip #6368. Na drodze z Zakopanego do Nowego Targu Baca zatrzymuje samochód. w kategorii: „Żarty o Bacy”.
Spacerujący po lesie Baca nagle słyszy jakieś wrzaski. Podchodzi dalej i widzi nagiego Turystę przywiązanego do drzewa:
- Co wom się stało panocku? - pyta Baca.
- A Baco złapali mnie zbójnicy, rozebrali, przywiązali do drzewa i zgwałcili. Pomóżcie Baco, uwolnijcie mnie!
Na to Baca spokojnym głosem rozpinając pasek od spodni:
- Oj nie mocie wy scenścia do ludzi, nie mocie!
- Co wom się stało panocku? - pyta Baca.
- A Baco złapali mnie zbójnicy, rozebrali, przywiązali do drzewa i zgwałcili. Pomóżcie Baco, uwolnijcie mnie!
Na to Baca spokojnym głosem rozpinając pasek od spodni:
- Oj nie mocie wy scenścia do ludzi, nie mocie!
1768
Dowcip #142. Spacerujący po lesie Baca nagle słyszy jakieś wrzaski. w kategorii: „Śmieszne żarty o Bacy”.
Pewien turysta zabłądził w górach . Nagle patrzy, jakiś dom. Wchodzi, a to dom Bacy. No więc dobroduszny Baca dał nocleg biednemu turyście. Rankiem Baca wychodzi przed bacówę, a tam turysta robi pompki. Baca drapie się w głowę zdziwiony i mówi:
mówi:
- Patrzce ino! Halnygo ni ma, a babe spod chopa wywiało!
mówi:
- Patrzce ino! Halnygo ni ma, a babe spod chopa wywiało!
19
Dowcip #2405. Pewien turysta zabłądził w górach . Nagle patrzy, jakiś dom. w kategorii: „Dowcipy o Bacy”.
Góral wraca z dwuletniej służby w wojsku. Żona Jagna ciągnie go zaraz do sypialni. On sprzeciwia się i wyprowadza ją na spacer.
- Widzisz Jagna to piękne błękitne niebo?
- No widzę! Hoć do sypialni.
- A widzisz te piękne wzgórza?
- Widzę, no choć już!
- A widzisz te piękne łąki?
- No widzę, widzę! No choć do...
- No to patrz i patrz, bo teraz będziesz przez miesiąc ino sufit oglądała.
- Widzisz Jagna to piękne błękitne niebo?
- No widzę! Hoć do sypialni.
- A widzisz te piękne wzgórza?
- Widzę, no choć już!
- A widzisz te piękne łąki?
- No widzę, widzę! No choć do...
- No to patrz i patrz, bo teraz będziesz przez miesiąc ino sufit oglądała.
28
Dowcip #2417. Góral wraca z dwuletniej służby w wojsku. w kategorii: „Humor o Bacy”.
Na drodze z Kościeliska do Zakopanego stoi góral i łapie okazję. Zatrzymuje się jakieś auto, Baca wyciąga ciupagę, i rzecze do kierowcy:
- Łonanizuj się pan!
Osłupiały kierowca posłusznie, acz niechętnie posłuchał rozkazu Bacy, gdy skończył usłyszał znów tą samą komendę:
- Łonanizuj się pan!
Cóż... wyboru wielkiego nie miał. Nie miał też wyboru gdy usłyszał kolejną komendę:
- Łonanizuj się pan!
Gdy skończył, Baca znów to samo:
- Łonanizuj się pan!
Próbował tedy biedny turysta po raz kolejny ale nic z tego nie wychodziło, głos Bacy naglił jednak nieubłaganie:
- Łonanizuj się pan!
- Łonanizuj się pan!
- Łonanizuj się pan!
I kiedy baca już widział, że kierowca nie da już na prawdę rady spokojnym głosem rzekł do stojącej obok gaździny:
- Siadaj Maryna, pan cię do Zakopanego zawiezie!
- Łonanizuj się pan!
Osłupiały kierowca posłusznie, acz niechętnie posłuchał rozkazu Bacy, gdy skończył usłyszał znów tą samą komendę:
- Łonanizuj się pan!
Cóż... wyboru wielkiego nie miał. Nie miał też wyboru gdy usłyszał kolejną komendę:
- Łonanizuj się pan!
Gdy skończył, Baca znów to samo:
- Łonanizuj się pan!
Próbował tedy biedny turysta po raz kolejny ale nic z tego nie wychodziło, głos Bacy naglił jednak nieubłaganie:
- Łonanizuj się pan!
- Łonanizuj się pan!
- Łonanizuj się pan!
I kiedy baca już widział, że kierowca nie da już na prawdę rady spokojnym głosem rzekł do stojącej obok gaździny:
- Siadaj Maryna, pan cię do Zakopanego zawiezie!
412
Dowcip #2425. Na drodze z Kościeliska do Zakopanego stoi góral i łapie okazję. w kategorii: „Kawały o Bacy”.
Dwóch starych baców przy piwie wspomina młode lata.
- Kochałem się ze swoja pierwsza miłością przy jej matce.
- Nie gadaj, a matka co na to?
- Meeee... meeeee...
- Kochałem się ze swoja pierwsza miłością przy jej matce.
- Nie gadaj, a matka co na to?
- Meeee... meeeee...
26
Dowcip #8552. Dwóch starych baców przy piwie wspomina młode lata. w kategorii: „Śmieszny humor o Bacy”.
Turysta pyta Bacy.
- Baco dam Wam 2000 zł, za jedną noc z Waszą Gaździną.
Baca się namyślił i mówi:
- Ale tylko za jedną nockę?
- Tak - mówi turysta - chcę posmakować, jak to jest z rodowitą góralką.
Zapada noc. Gaździna się rozbiera, turysta też. Nagle Gaździna oznajmia.
- Gniewom się!
Zaniepokojony turysta pyta:
- Ale dlaczego się gniewacie, dyć Wos jeszcze nawet nie tknąłem?
A Gaździna:
- Ni jo sie gniewom, ino Wom się gnie.
- Baco dam Wam 2000 zł, za jedną noc z Waszą Gaździną.
Baca się namyślił i mówi:
- Ale tylko za jedną nockę?
- Tak - mówi turysta - chcę posmakować, jak to jest z rodowitą góralką.
Zapada noc. Gaździna się rozbiera, turysta też. Nagle Gaździna oznajmia.
- Gniewom się!
Zaniepokojony turysta pyta:
- Ale dlaczego się gniewacie, dyć Wos jeszcze nawet nie tknąłem?
A Gaździna:
- Ni jo sie gniewom, ino Wom się gnie.
531