Dowcipy o Bacy
Telewizja pojechała do Bacy, który będzie mieć za miesiąc sto pięć lat. Dziennikarka przeprowadza wywiad i pyta się:
- Baco czego tak długo przeżyliście? Pewnie nie paliliście tytoniu?
Na to Baca:
- Widzi pani ta stodołę, tyle w życiu tytoniu wypaliłem.
- No to może alkoholu rześta nie pili?
- Widzi tam staw za domem? Tyle to ja wódki wypił przez całe życie.
- No to pewnie baca sexu nie uprawiał?
- Widzi pani tą kose w sieni? Wczoraj tu była śmierć tak jej dałem popalić, że aż kose zostawiła.
- Baco czego tak długo przeżyliście? Pewnie nie paliliście tytoniu?
Na to Baca:
- Widzi pani ta stodołę, tyle w życiu tytoniu wypaliłem.
- No to może alkoholu rześta nie pili?
- Widzi tam staw za domem? Tyle to ja wódki wypił przez całe życie.
- No to pewnie baca sexu nie uprawiał?
- Widzi pani tą kose w sieni? Wczoraj tu była śmierć tak jej dałem popalić, że aż kose zostawiła.
24
Dowcip #16925. Telewizja pojechała do Bacy w kategorii: „Dowcipy o Bacy”.
W dwudziestą rocznicę ślubu Baca postanowił wziąć Marynę do Zakopanego i chodzić z nią po sklepach, aż sobie coś upatrzy i wtedy jej to kupi. Pojechali więc do Zakopca, chodzą po sklepach, chodzą, aż w jednym sklepie Maryna mówi:
- Kup mi proszę te śliczne koronkowe majteczki. Proszę cię bardzo!
Na to baca tak patrzy na swą Marynę i mówi:
- Maryś, tyłek masz jak kombajn i ty chcesz te koronkowe majteczki?
Maryna się obraziła, wrócili do domu i nagle w nocy bacy zebrało się na amory i mówi:
- Może by my se tak raz...
Ale obrażona Maryna mu na to:
- Dla jednej lichej słomki to całego kombajnu nie chce mi się uruchamiać.
- Kup mi proszę te śliczne koronkowe majteczki. Proszę cię bardzo!
Na to baca tak patrzy na swą Marynę i mówi:
- Maryś, tyłek masz jak kombajn i ty chcesz te koronkowe majteczki?
Maryna się obraziła, wrócili do domu i nagle w nocy bacy zebrało się na amory i mówi:
- Może by my se tak raz...
Ale obrażona Maryna mu na to:
- Dla jednej lichej słomki to całego kombajnu nie chce mi się uruchamiać.
310
Dowcip #8839. W dwudziestą rocznicę ślubu Baca postanowił wziąć Marynę do w kategorii: „Śmieszne kawały o Bacy”.
Przy stole w góralskiej knajpie siedzi Baca i pije gorącą herbatę delikatnie wzbogaconą okowitką. W pewnym momencie podchodzi do niego młody gazda Jasiek i mówi:
- Baco, cosik mi się wydaje, że wam w nocy ktosik deski zza chałupy podbiro.
- Eee tam, głupoty Jasiek godos - mrukną baca.
- Baco godom wam, bo żem widzioł łostatnio w nocy, jak ktosik spod wasej stodoły z deskami sedł.
Baca lekko zaniepokojony postanawia sprawdzić czy to prawda, czy nie. Najbliższej nocy postanowił siedzieć na deskach i przyłapać złodzieja. Jak powiedział Jasiek - złodziej rzeczywiście nadszedł. Bacy aż włosy na głowie kapelusz w górę podniosły - widząc jak ktoś mu najładniejsze deski spod stodoły kradnie. - podenerwowany wyskoczył zza desek i chwycił delikwenta za przyrodzenie:
- Godej ktoś ty, bo ukręcę! - krzykną Baca.
Złodziej nic. Baca przekręcił o 90 stopni:
- Godej, bo ukręcę - powtórzył baca.
Złodziejowi wyszły oczy na wierzch, ale dalej nic nie mówi. Baca przekręcił jeszcze bardziej, mówiąc:
- Godej bo urwę!
W pewnym momencie z ust złodzieja zaczęły wydobywać się ciche pojękiwania:
- Aajajeaje, aeaejajjehahjeae... - a oczy wychodziły mu na wierzch coraz bardziej.
- Godej ktoś ty, bo ukręcę - krzykną baca - przekręcając przyrodzenie złodzieja jeszcze mocniej.
- Ja ajea ja jałć jam jes Jaśko, Jaśko - niemowa.
- Baco, cosik mi się wydaje, że wam w nocy ktosik deski zza chałupy podbiro.
- Eee tam, głupoty Jasiek godos - mrukną baca.
- Baco godom wam, bo żem widzioł łostatnio w nocy, jak ktosik spod wasej stodoły z deskami sedł.
Baca lekko zaniepokojony postanawia sprawdzić czy to prawda, czy nie. Najbliższej nocy postanowił siedzieć na deskach i przyłapać złodzieja. Jak powiedział Jasiek - złodziej rzeczywiście nadszedł. Bacy aż włosy na głowie kapelusz w górę podniosły - widząc jak ktoś mu najładniejsze deski spod stodoły kradnie. - podenerwowany wyskoczył zza desek i chwycił delikwenta za przyrodzenie:
- Godej ktoś ty, bo ukręcę! - krzykną Baca.
Złodziej nic. Baca przekręcił o 90 stopni:
- Godej, bo ukręcę - powtórzył baca.
Złodziejowi wyszły oczy na wierzch, ale dalej nic nie mówi. Baca przekręcił jeszcze bardziej, mówiąc:
- Godej bo urwę!
W pewnym momencie z ust złodzieja zaczęły wydobywać się ciche pojękiwania:
- Aajajeaje, aeaejajjehahjeae... - a oczy wychodziły mu na wierzch coraz bardziej.
- Godej ktoś ty, bo ukręcę - krzykną baca - przekręcając przyrodzenie złodzieja jeszcze mocniej.
- Ja ajea ja jałć jam jes Jaśko, Jaśko - niemowa.
514
Dowcip #8836. Przy stole w góralskiej knajpie siedzi Baca i pije gorącą herbatę w kategorii: „Humor o Bacy”.
Opalało się dwóch turystów nago w górach i okrutnie sobie jajka spiekli. Ostrożnie ubrali spodnie i stękając schodzą na dół.
Patrzą,a tu bacówka, a przed nią gaździna siedzi, dużo nie myśląc podchodzą, witają się i pytają:
- Gaździnko nie macie aby maślanki?
- Mom.
- A nalejecie nam takiej zimnej do dwóch misek?
- A naleje...
Nalała, patrzy, a turyści gacie w dół i siadają tyłkami do misek i wzdychają !
Gaździna mruczy:
- Pierony, jak się spusczaja to zech widzioła, ale jak tankuja to jescze ni!
Patrzą,a tu bacówka, a przed nią gaździna siedzi, dużo nie myśląc podchodzą, witają się i pytają:
- Gaździnko nie macie aby maślanki?
- Mom.
- A nalejecie nam takiej zimnej do dwóch misek?
- A naleje...
Nalała, patrzy, a turyści gacie w dół i siadają tyłkami do misek i wzdychają !
Gaździna mruczy:
- Pierony, jak się spusczaja to zech widzioła, ale jak tankuja to jescze ni!
16
Dowcip #13128. Opalało się dwóch turystów nago w górach i okrutnie sobie jajka w kategorii: „Humor o Bacy”.
Para nowożeńców przyjechała w góry na tydzień miodowy, pod namiot, ale, że pogoda nie dopisała, to wynajęli pokój u Bacy. Baca, jak to Baca, pokój wynajął, ale liczył, że jeszcze dorobi na posiłkach. Pierwszy dzień, młodzi siedzą w pokoju i nie schodzą. Drugi dzień... to samo, trzeci i czwarty to samo. W końcu baca nie wytrzymał i załomotał w drzwi:
- Żyjecie to jeszcze?
Zza drzwi słyszy radosny głos młodego:
- Żyjemy, Baco, żyjemy!
- A cym to żyjecie? - pyta baca.
- Miłością, Baco, miłością ...
- To jak se tak żyjecie panocku, to wos proszę nie wyrzucajcie skórek za łokno, bo mi się już trzy kaczki zadławiły.
- Żyjecie to jeszcze?
Zza drzwi słyszy radosny głos młodego:
- Żyjemy, Baco, żyjemy!
- A cym to żyjecie? - pyta baca.
- Miłością, Baco, miłością ...
- To jak se tak żyjecie panocku, to wos proszę nie wyrzucajcie skórek za łokno, bo mi się już trzy kaczki zadławiły.
412
Dowcip #6369. Para nowożeńców przyjechała w góry na tydzień miodowy, pod namiot w kategorii: „Dowcipy o Bacy”.
Wraca gaździna pociągiem z jarmarku i pyta siedzącego z nią w przedziale pasażera:
- Proszę pana, czy w Zimnej Wodzie staje?
- Mnie nie!
- Proszę pana, czy w Zimnej Wodzie staje?
- Mnie nie!
712
Dowcip #1826. Wraca gaździna pociągiem z jarmarku i pyta siedzącego z nią w w kategorii: „Humor o Bacy”.
Do gór przyjechał reporter z pewnej gazety w celu przeprowadzenia reportażu na temat AIDS. Spotyka Bacę i pyta:
- Baco słyszeliście może coś na temat AIDS...?
Na to baca:
- Ano panocku słysołem...
- A zabezpieczacie się baco jakoś przed tym AIDS?
- Ano panocku, zabezpieczom się. Nosze prezerwatywę założoną.
Na to zdziwiony reporter:
- Cały czas założoną...? To w ogóle jej nie ściągacie?
- Ano panocku ściągom... do sikanio i do dupczynio...
- Baco słyszeliście może coś na temat AIDS...?
Na to baca:
- Ano panocku słysołem...
- A zabezpieczacie się baco jakoś przed tym AIDS?
- Ano panocku, zabezpieczom się. Nosze prezerwatywę założoną.
Na to zdziwiony reporter:
- Cały czas założoną...? To w ogóle jej nie ściągacie?
- Ano panocku ściągom... do sikanio i do dupczynio...
28
Dowcip #2406. Do gór przyjechał reporter z pewnej gazety w celu przeprowadzenia w kategorii: „Dowcipy o Bacy”.
Siedzi Baca w zimie na zboczu i się przygląda jak turyści z Niemiec zjeżdżają na nartach. Nagle widzi jak jedną babkę wyrzuciło na pagórku, że aż wpadła głową w zaspę. Ino jej tyłek wystaje. Baca długo nie namyślając się zaszedł od tyłu i zaczyna dupczyć. Nagle słyszy jak ta jęczy:
- Ja gut, ja gut!
Baca na to:
- A skąd ja ci tera dziwko jagód wezmę?!
- Ja gut, ja gut!
Baca na to:
- A skąd ja ci tera dziwko jagód wezmę?!
56
Dowcip #3416. Siedzi Baca w zimie na zboczu i się przygląda jak turyści z Niemiec w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Bacy”.
Dialog Góralek:
- Wiesz Maryna dupczyłam się z inteligentem!
- No i jak było?
- Ty wiesz, On miał penisa!
- Ooo!, a co to takiego?
- Taki ch*j, ino giętki!
- Wiesz Maryna dupczyłam się z inteligentem!
- No i jak było?
- Ty wiesz, On miał penisa!
- Ooo!, a co to takiego?
- Taki ch*j, ino giętki!
1034
Dowcip #334. Dialog Góralek w kategorii: „Dowcipy o Bacy”.
Baca postanowił schudnąć. Znalazł gdzieś dietę cud, polegała ona na tym, że przez tydzień miał nic nie jeść, a tylko pić wodę, pierwszego dnia jedną szklankę, drugiego - dwie itd. Siódmego dnia miał wypić siedem szklanek wody, a potem iść się wysrać. Tak też zrobił. Poszedł za stodołę, wypiął, się, ciśnie i nic. Ciśnie jeszcze mocniej, dalej nic. Ciśnie, ciśnie, aż tu nagle słyszy, jak z tyłu ktoś coś je. Odwraca się, a tam dupa mu się pasie!
46