Dowcipy o żonie
- Mężu kochany, daj mi na Mikołaja 200 złotych.
- Na co Ci?
- Chciałabym pójść do salonu piękności.
- W takim razie masz na to tysiąc!
- Na co Ci?
- Chciałabym pójść do salonu piękności.
- W takim razie masz na to tysiąc!
58
Dowcip #12057. - Mężu kochany, daj mi na Mikołaja 200 złotych. w kategorii: „Humor o żonie”.
Żona ocierając się zagaduje do męża:
- Kochanie, powiedz mi coś słodkiego ...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodziutkiego ...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno słówko ...
- Miód! Do cholery odwal się wreszcie.
- Kochanie, powiedz mi coś słodkiego ...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodziutkiego ...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno słówko ...
- Miód! Do cholery odwal się wreszcie.
1614
Dowcip #23647. Żona ocierając się zagaduje do męża w kategorii: „Śmieszne dowcipy o żonie”.
Żona odkryła w sobie pasję śpiewania. Dołączyła do chóru kościelnego.
Tak jej się spodobało, że ćwiczyła wszędzie: w łazience, pod prysznicem, w łóżku, po przebudzeniu, podczas oglądania telewizji, w czasie śniadania.
Za każdym razem, po chwili jej śpiewu mąż wstawał i wychodził na ganek pod pozorem czegoś do zrobienia. Żonę to bolało i ze złością powiedziała:
- O co chodzi? Nie lubisz, jak śpiewam, kochanie?
Mąż na to:
- Kochanie! Uwielbiam Twój śpiew. Ale po prostu wychodzę, bo chcę, żeby sąsiedzi mieli pewność, że Cię nie biję.
Tak jej się spodobało, że ćwiczyła wszędzie: w łazience, pod prysznicem, w łóżku, po przebudzeniu, podczas oglądania telewizji, w czasie śniadania.
Za każdym razem, po chwili jej śpiewu mąż wstawał i wychodził na ganek pod pozorem czegoś do zrobienia. Żonę to bolało i ze złością powiedziała:
- O co chodzi? Nie lubisz, jak śpiewam, kochanie?
Mąż na to:
- Kochanie! Uwielbiam Twój śpiew. Ale po prostu wychodzę, bo chcę, żeby sąsiedzi mieli pewność, że Cię nie biję.
05
Dowcip #33966. Żona odkryła w sobie pasję śpiewania. Dołączyła do chóru kościelnego. w kategorii: „Śmieszny humor o żonie”.
Mama wysłała Jasia do sklepu, żeby kupił chleb. Jasiu kupił misia. Mama go solidnie opieprzyła i zamknęła w szafie za karę. Nie co później u mamy zjawił się kochanek. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi.
- Chowaj się, to mój mąż - powiedziała mama Jasia do swojego kochanka.
Facet bez namysłu wskoczył do szafy. W środku oczywiście był Jasiu.
Jasiu zaczął namawiać:
- Panie, kup pan misia.
- Odczep się, nic nie kupię.
- Panie, bo zawołam ojca.
- No dobra, kupię misia.
- Panie, oddaj pan misia.
- Zwariowałeś, już go kupiłem.
- Panie, bo zawołam ojca.
- No dobra, oddam ci tego misia.
- A teraz kup pan misia.
- Nie.
- Zawołam ojca...
- Dobra, cicho ... Kupię.
I tak jeszcze parę razy, póki Jasiu nie ogołocił faceta z całej kasy.
Nazajutrz Jaś przelicza sobie pieniądze. Zauważyła to matka.
- Skąd masz tyle pieniędzy? Na pewno ukradłeś! Idź do kościoła się wyspowiadać.
Jasiu poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Proszę księdza ja w sprawie misia...
Na to przestraszony ksiądz:
- Spadaj, nie mam już więcej pieniędzy.
- Chowaj się, to mój mąż - powiedziała mama Jasia do swojego kochanka.
Facet bez namysłu wskoczył do szafy. W środku oczywiście był Jasiu.
Jasiu zaczął namawiać:
- Panie, kup pan misia.
- Odczep się, nic nie kupię.
- Panie, bo zawołam ojca.
- No dobra, kupię misia.
- Panie, oddaj pan misia.
- Zwariowałeś, już go kupiłem.
- Panie, bo zawołam ojca.
- No dobra, oddam ci tego misia.
- A teraz kup pan misia.
- Nie.
- Zawołam ojca...
- Dobra, cicho ... Kupię.
I tak jeszcze parę razy, póki Jasiu nie ogołocił faceta z całej kasy.
Nazajutrz Jaś przelicza sobie pieniądze. Zauważyła to matka.
- Skąd masz tyle pieniędzy? Na pewno ukradłeś! Idź do kościoła się wyspowiadać.
Jasiu poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Proszę księdza ja w sprawie misia...
Na to przestraszony ksiądz:
- Spadaj, nie mam już więcej pieniędzy.
213
Dowcip #33965. Mama wysłała Jasia do sklepu, żeby kupił chleb. Jasiu kupił misia. w kategorii: „Humor o żonie”.
Trzech mężczyzn przechwala się tuszami swoich żon.Pierwszy mówi:
- Mam taką grubą żonę, że musiałem auto zmienić na większe, bo nie mieściła się na przednim siedzeniu.
Drugi:
- To jeszcze nic. Ja musiałem kupić pick - up’a, bo w ogóle nie mieściła się w środku.
Trzeci:
- A ja nie mam żony.
- Jak to? - pytają Pierwszy i Drugi.
- A, pojechaliśmy zeszłego roku na wakacje nad morze, opalaliśmy się na plaży, kiedy to podbiegli faceci z Greenpeace’u i zepchnęli ją do wody.
- Mam taką grubą żonę, że musiałem auto zmienić na większe, bo nie mieściła się na przednim siedzeniu.
Drugi:
- To jeszcze nic. Ja musiałem kupić pick - up’a, bo w ogóle nie mieściła się w środku.
Trzeci:
- A ja nie mam żony.
- Jak to? - pytają Pierwszy i Drugi.
- A, pojechaliśmy zeszłego roku na wakacje nad morze, opalaliśmy się na plaży, kiedy to podbiegli faceci z Greenpeace’u i zepchnęli ją do wody.
818
Dowcip #14732. Trzech mężczyzn przechwala się tuszami swoich żon. w kategorii: „Śmieszne żarty o żonie”.
Młody artylerzysta przyjechał na niespodziewaną przepustkę do domu. Zaskoczona żona w pośpiechu kręci się po kuchni aby przygotować coś extra. Nastawia ciasto w piekarniku i mówi:
- Posiedź, pilnuj ciasta, a ja skoczę po jakieś większe zakupy.
Chłopak usiadł, niewiasta wyszła z domu... Ciepełko i zmęczenie zrobiły swoje, zasnął. Kot wlazł mu na kolana, oparł głowę o brzuch i tak sobie razem chrapali. Ogień z czasem wygasł... wpada żona, widzi co i jak, i załamuje ręce:
- Co tu się dzieje?
Obudzony, półprzytomny, chłopak zrywa się z przerażeniem w oczach, błyskawicznie otwiera piekarnik, wrzuca kota, zatrzaskuje i stając na baczność, wrzeszczy:
- Działo numer siedem gotowe do odstrzału.
- Posiedź, pilnuj ciasta, a ja skoczę po jakieś większe zakupy.
Chłopak usiadł, niewiasta wyszła z domu... Ciepełko i zmęczenie zrobiły swoje, zasnął. Kot wlazł mu na kolana, oparł głowę o brzuch i tak sobie razem chrapali. Ogień z czasem wygasł... wpada żona, widzi co i jak, i załamuje ręce:
- Co tu się dzieje?
Obudzony, półprzytomny, chłopak zrywa się z przerażeniem w oczach, błyskawicznie otwiera piekarnik, wrzuca kota, zatrzaskuje i stając na baczność, wrzeszczy:
- Działo numer siedem gotowe do odstrzału.
2126
Dowcip #33356. Młody artylerzysta przyjechał na niespodziewaną przepustkę do domu. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o żonie”.
Rozmawia dwóch kumpli w knajpie:
- Wiesz co... - mówi jeden - ... dzisiaj okropnie się pokłóciłem z żoną!
- A co powiedziałeś? I co było dalej? - pyta zaciekawiony kumpel.
- Nic. - odpowiada.
- A do kogo należało ostatnie zdanie?
- No zawsze do mnie należy ostatnie zdanie!
- No i co powiedziałeś?
- Dobrze kochanie, kup sobie tę kieckę!
- Wiesz co... - mówi jeden - ... dzisiaj okropnie się pokłóciłem z żoną!
- A co powiedziałeś? I co było dalej? - pyta zaciekawiony kumpel.
- Nic. - odpowiada.
- A do kogo należało ostatnie zdanie?
- No zawsze do mnie należy ostatnie zdanie!
- No i co powiedziałeś?
- Dobrze kochanie, kup sobie tę kieckę!
717
Dowcip #14716. Rozmawia dwóch kumpli w knajpie w kategorii: „Żarty o żonie”.
Kobieta pyta męża:
- Dlaczego nasz sąsiad tak klnie?
- Albo mu pies uciekł, albo żona wróciła.
- Dlaczego nasz sąsiad tak klnie?
- Albo mu pies uciekł, albo żona wróciła.
614
Dowcip #12023. Kobieta pyta męża w kategorii: „Humor o żonie”.
Żona pijaka nigdy nie robiła tego o co on ją poprosił. Pewnego dnia pijak zaplanował, że gdy dziś wróci z pracy, a żona nie zrobi tego co on będzie chciał to da jej z liścia. Wraca do domu, a tam na stole stoi jego ulubiona zupa. Woła żonę. Żona przychodzi, a pijak z uśmiechem mówi do niej:
- Wejdź pod stół!
Żona wskakuje pod stół.
- Daj głos!
- Hau hau.
- Zamknij się, co na swojego szczekasz!
- Wejdź pod stół!
Żona wskakuje pod stół.
- Daj głos!
- Hau hau.
- Zamknij się, co na swojego szczekasz!
2010
Dowcip #6924. Żona pijaka nigdy nie robiła tego o co on ją poprosił. w kategorii: „Dowcipy o żonie”.
Bandyta włamał się do domu biznesmena i majstruje przy sejfie. Nagle spostrzega, że obserwuje go żona bogacza.
- No to jak? - pyta kobieta. - Albo krzyczę wniebogłosy i budzę męża, albo dzielimy się po połowie.
- No to jak? - pyta kobieta. - Albo krzyczę wniebogłosy i budzę męża, albo dzielimy się po połowie.
513