Dowcipy o Świętym Piotrze
Pod bramą do raju stoją: ksiądz i kierowca autobusu. Oboje pukają do bramy raju. Otwiera im Piotr i pyta:
- Co żeście robili w życiu, że chcecie wejść do nieba?
Na to kierowca autobusu:
- No ja jeździłem autobusem i rozwoziłem ludzi.
Potem ksiądz:
- Ja byłem księdzem i odprawiałem msze ku chwale niebu.
Święty Piotr pomyślał chwilę i odpowiada:
- Ty kierowco witaj w niebie bo twoje czyny zostały zważone, a były dobre, a ty księże idź do czyśćca na kilka lat.
Na to ksiądz zaczął się rzucać i burzyć mówiąc:
- Jak to, ja dla chwały wiary służyłem, a ten tylko jeździł i dostaje się zamiast mnie do nieba?
Święty Piotr odpowiada:
- Tak, właśnie on. Jak ty dawałeś kazania to wszyscy spali w kościele, a jak on prowadził autobus to wszyscy zaczynali się modlić!
- Co żeście robili w życiu, że chcecie wejść do nieba?
Na to kierowca autobusu:
- No ja jeździłem autobusem i rozwoziłem ludzi.
Potem ksiądz:
- Ja byłem księdzem i odprawiałem msze ku chwale niebu.
Święty Piotr pomyślał chwilę i odpowiada:
- Ty kierowco witaj w niebie bo twoje czyny zostały zważone, a były dobre, a ty księże idź do czyśćca na kilka lat.
Na to ksiądz zaczął się rzucać i burzyć mówiąc:
- Jak to, ja dla chwały wiary służyłem, a ten tylko jeździł i dostaje się zamiast mnie do nieba?
Święty Piotr odpowiada:
- Tak, właśnie on. Jak ty dawałeś kazania to wszyscy spali w kościele, a jak on prowadził autobus to wszyscy zaczynali się modlić!
231
Dowcip #25050. Pod bramą do raju stoją: ksiądz i kierowca autobusu. w kategorii: „Kawały o Świętym Piotrze”.
Umarł stary pobożny ksiądz - poszedł do nieba i staje przed Św. Piotrem. Św. Piotr pyta:
- Faktycznie byłeś pobożny, nigdy nie zgrzeszyłeś nawet myślą?
- Nie.- mówi ksiądz.
Ale Św. Piotr dalej go wypytuje. Ksiądz ukradkiem zagląda przez bramę do nieba patrzy, a tam z jego parafii taki obrzępała Józik, kierowca autobusu chodzi sobie po niebie. Ksiądz mówi:
- Św. Piotrze ale to niesprawiedliwe, całe życie żyłem w celibacie, a Józik to nawet do kościoła nie chodził, a już po raju spaceruje A Św. Piotr na to:
- Bo widzisz, ty jak odprawiałeś mszę to cały kościół spał, ale jak Józik prowadził autobus to wszyscy się modlili.
- Faktycznie byłeś pobożny, nigdy nie zgrzeszyłeś nawet myślą?
- Nie.- mówi ksiądz.
Ale Św. Piotr dalej go wypytuje. Ksiądz ukradkiem zagląda przez bramę do nieba patrzy, a tam z jego parafii taki obrzępała Józik, kierowca autobusu chodzi sobie po niebie. Ksiądz mówi:
- Św. Piotrze ale to niesprawiedliwe, całe życie żyłem w celibacie, a Józik to nawet do kościoła nie chodził, a już po raju spaceruje A Św. Piotr na to:
- Bo widzisz, ty jak odprawiałeś mszę to cały kościół spał, ale jak Józik prowadził autobus to wszyscy się modlili.
513
Dowcip #19327. Umarł stary pobożny ksiądz - poszedł do nieba i staje przed Św. w kategorii: „Dowcipy o Świętym Piotrze”.
Amigowiec został porażony przez swoją ukochaną amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed Św. Piotrem, a Piotr się go pyta:
- Chciałbyś amigowcu pójść do nieba czy do piekła?
- Chciałbym się rozejrzeć. - odpowiada nieśmiało amigowiec.
- Patrz, tak wygląda niebo. - mówi św. Piotr pokazując dookoła.
- Niby chłodno tu. - inteligentnie zauważa amigowiec.
- Teraz chodź pokażę ci piekło - mówi św. Piotr.
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, super myszki. Dookoła leżą amigi, a nawet najnowszy model ”Amiga CD Power Belzebub” z procesorem matolarola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr pyta amigowca:
- No to jak: niebo czy piekło?
- Nie obraź się św. Piotrze, ale ja wolę do piekła. - mówi amigowiec.
Ok, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą i na części. Przestraszony amigowiec krzyczy:
- Co się stało z tamtym piekłem, które widziałem poprzednio?
Na to jeden z diabłów odpowiada:
- To było DEMO baranie, DEMO.
- Chciałbyś amigowcu pójść do nieba czy do piekła?
- Chciałbym się rozejrzeć. - odpowiada nieśmiało amigowiec.
- Patrz, tak wygląda niebo. - mówi św. Piotr pokazując dookoła.
- Niby chłodno tu. - inteligentnie zauważa amigowiec.
- Teraz chodź pokażę ci piekło - mówi św. Piotr.
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, super myszki. Dookoła leżą amigi, a nawet najnowszy model ”Amiga CD Power Belzebub” z procesorem matolarola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr pyta amigowca:
- No to jak: niebo czy piekło?
- Nie obraź się św. Piotrze, ale ja wolę do piekła. - mówi amigowiec.
Ok, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą i na części. Przestraszony amigowiec krzyczy:
- Co się stało z tamtym piekłem, które widziałem poprzednio?
Na to jeden z diabłów odpowiada:
- To było DEMO baranie, DEMO.
3395
Dowcip #20753. Amigowiec został porażony przez swoją ukochaną amigę na śmierć i w kategorii: „Śmieszny humor o Świętym Piotrze”.
Pewien człowiek zmarł i normalną koleją rzeczy stanął przed świętym Piotrem.
Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu. Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim za niego nie odpokutujesz. Oszukiwałeś mianowicie na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na Ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, otyłą i paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda, wejdziesz do nieba.
Człowiek uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie, wrócił na Ziemię i żył z kaszalotem, którego mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia, idąc z nią po ulicy, zobaczył swego przyjaciela, idącego z naprzeciwka w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta naszego bohatera była niczym nastolatka.
- Czołem, stary. Jak to się stało, że urzędujesz z taką paszczurą?!
- Hm, no wiesz. Zmarło mi się niedawno. Święty Piotr powiedział mi, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych, przez co narżnąłem rząd na grubą kasę i, że muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na Ziemi z tym mięchem, które widzisz.
Panowie uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem w biedzie. Kiedy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, o boskiej figurze, seksownej jak wszyscy diabli.
- Hej, stary! Rany boskie, skąd żeś ty, stary kawaler, dorwał taką lufę?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała koło mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym mogę marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i obłędny, naprawdę bajeczny seks. Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się skończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy coś jak: cholerny podatek dochodowy od osób fizycznych.
Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu. Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim za niego nie odpokutujesz. Oszukiwałeś mianowicie na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na Ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, otyłą i paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda, wejdziesz do nieba.
Człowiek uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie, wrócił na Ziemię i żył z kaszalotem, którego mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia, idąc z nią po ulicy, zobaczył swego przyjaciela, idącego z naprzeciwka w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta naszego bohatera była niczym nastolatka.
- Czołem, stary. Jak to się stało, że urzędujesz z taką paszczurą?!
- Hm, no wiesz. Zmarło mi się niedawno. Święty Piotr powiedział mi, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych, przez co narżnąłem rząd na grubą kasę i, że muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na Ziemi z tym mięchem, które widzisz.
Panowie uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem w biedzie. Kiedy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, o boskiej figurze, seksownej jak wszyscy diabli.
- Hej, stary! Rany boskie, skąd żeś ty, stary kawaler, dorwał taką lufę?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała koło mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym mogę marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i obłędny, naprawdę bajeczny seks. Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się skończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy coś jak: cholerny podatek dochodowy od osób fizycznych.
212
Dowcip #22782. Pewien człowiek zmarł i normalną koleją rzeczy stanął przed świętym w kategorii: „Kawały o Świętym Piotrze”.
Na jednej z bram wiodących do raju widać napis: ”Dla pantoflarzy”, na drugiej: ”Dla mężczyzn, którzy nie dali się zdominować przez kobiety”. Przed pierwszą bramą kłębi się tłum zmarłych, przed drugą stoi jedna samotna duszyczka. Podchodzi do niej święty Piotr:
- A ty co tu robisz? - pyta.
- Ja nie wiem, żona kazała mi tu stanąć!
- A ty co tu robisz? - pyta.
- Ja nie wiem, żona kazała mi tu stanąć!
26
Dowcip #15661. Na jednej z bram wiodących do raju widać napis w kategorii: „Żarty o Świętym Piotrze”.
Człowiek po śmierci dostał się do nieba. Po jakimś czasie przychodzi do św. Piotra i mówi, że chciałby zejść do piekła, zobaczyć jak tam jest, jakie to są te męki piekielne itp. Piotr otwiera bramy niebios i mówi:
- Idź zobacz, a jak się tobie spodoba, to możesz tam nawet zostać.
Gość poszedł do piekła, ale po pewnym czasie wraca. Piotr pyta się, jak tam było. Odpowiedź:
- Wiesz Piotrze, było nawet nieźle. Przy wejściu bar, wysokie stołki, alkohol, nagie kobiety itp. Posiedziałem tam trochę, wziąłem jedną z nich na kolana i co stwierdzam: te kobiety nie miały żadnych otworów.
Na to Piotr:
- No widzisz, to są właśnie te męki piekielne.
- Idź zobacz, a jak się tobie spodoba, to możesz tam nawet zostać.
Gość poszedł do piekła, ale po pewnym czasie wraca. Piotr pyta się, jak tam było. Odpowiedź:
- Wiesz Piotrze, było nawet nieźle. Przy wejściu bar, wysokie stołki, alkohol, nagie kobiety itp. Posiedziałem tam trochę, wziąłem jedną z nich na kolana i co stwierdzam: te kobiety nie miały żadnych otworów.
Na to Piotr:
- No widzisz, to są właśnie te męki piekielne.
59
Dowcip #15830. Człowiek po śmierci dostał się do nieba. w kategorii: „Kawały o Świętym Piotrze”.
Pasażerowie autobusu zginęli w wypadku, wszyscy dostali się przed bramę niebios. Jeden z nich pyta się św. Piotra:
- Czy Pan Bóg jest biały czy czarny?
- Pan Bóg nie jest ani biały, ani czarny. - odpowiada św. Piotr.
- A czy Pan Bóg jest kobietą czy mężczyzną?
- Pan Bóg nie jest ani kobietą, ani mężczyzną. - mówi św. Piotr.
- A czy On preferuje miłość z kobietami czy z mężczyznami?
- Mówię Ci, Pan Bóg to jest Pan Bóg, Jemu jest wszystko jedno czy to kobieta, czy też nie. - odpowiada św. Piotr.
Na to pasażer zwraca się do pozostałych:
- A mówiłem wam, że Michael Jackson jest Bogiem!
- Czy Pan Bóg jest biały czy czarny?
- Pan Bóg nie jest ani biały, ani czarny. - odpowiada św. Piotr.
- A czy Pan Bóg jest kobietą czy mężczyzną?
- Pan Bóg nie jest ani kobietą, ani mężczyzną. - mówi św. Piotr.
- A czy On preferuje miłość z kobietami czy z mężczyznami?
- Mówię Ci, Pan Bóg to jest Pan Bóg, Jemu jest wszystko jedno czy to kobieta, czy też nie. - odpowiada św. Piotr.
Na to pasażer zwraca się do pozostałych:
- A mówiłem wam, że Michael Jackson jest Bogiem!
711
Dowcip #10062. Pasażerowie autobusu zginęli w wypadku w kategorii: „Śmieszny humor o Świętym Piotrze”.
Do nieba trafia dwójka małych dzieci, białe i czarne. Przyjmuje je Św.Piotr.
Bierze białe dziecko na ręce i mówi:
- O, jakie ty masz śliczne białe nóżki, a jakie śliczne białe rączki, a jakie śliczne białe uszka, jaki masz śliczny biały nosek! Masz tu skrzydełka będziesz aniołkiem!
Potem bierze czarne dziecko i mówi:
- O jakie masz śliczne czarne kolanka, a jakie śliczne czarne rączki, a jakie śliczne czarne ramionka, a jakie śliczne czarne policzki... Masz tu skrzydełka będziesz muchą!
Bierze białe dziecko na ręce i mówi:
- O, jakie ty masz śliczne białe nóżki, a jakie śliczne białe rączki, a jakie śliczne białe uszka, jaki masz śliczny biały nosek! Masz tu skrzydełka będziesz aniołkiem!
Potem bierze czarne dziecko i mówi:
- O jakie masz śliczne czarne kolanka, a jakie śliczne czarne rączki, a jakie śliczne czarne ramionka, a jakie śliczne czarne policzki... Masz tu skrzydełka będziesz muchą!
1324
Dowcip #12833. Do nieba trafia dwójka małych dzieci, białe i czarne. Przyjmuje je Św. w kategorii: „Śmieszne żarty o Świętym Piotrze”.
Stara para zginęła w wypadku samochodowym i została zabrana w drogę do nieba przez św. Piotra:
- Tutaj macie mieszkanie nad morzem, tam są korty tenisowe, basen i dwa pola golfowe. Jeśli byście chcieli coś przekąsić, tu możecie pójść do któregoś z barów.
- Cholera, Gloria - syknął starszy pan, kiedy św. Piotr odszedł - mogliśmy być tu 10 lat temu, gdybyś nie usłyszała o tych przeklętych otrębach, kiełkach pszenicy i dietach odchudzających!
- Tutaj macie mieszkanie nad morzem, tam są korty tenisowe, basen i dwa pola golfowe. Jeśli byście chcieli coś przekąsić, tu możecie pójść do któregoś z barów.
- Cholera, Gloria - syknął starszy pan, kiedy św. Piotr odszedł - mogliśmy być tu 10 lat temu, gdybyś nie usłyszała o tych przeklętych otrębach, kiełkach pszenicy i dietach odchudzających!
413
Dowcip #6173. Stara para zginęła w wypadku samochodowym i została zabrana w drogę w kategorii: „Dowcipy o Świętym Piotrze”.
Do Św. Piotra przyszło na raz trzech mężczyzn. Anglik, Francuz i Polak. Św. Piotr, aby móc ich przyjąć do nieba, dał im zadanie:
- Zamykam każdego z was z psem i kiełbasą na tydzień, każdy z was ma nauczyć psa jakiejś sztuki, która mnie zaskoczy. Jeśli się to uda to was przyjmę.
Po tygodniu Św. Piotr idzie sprawdzić wyniki. Wchodzi do pokoju Francuza. Francuz wychudzony, pies w doskonałej kondycji. Francuz gwiżdże - pies tańczy: na tylnych nogach, na przednich, na głowie, na ogonie. Św. Piotr:
- Nie takie rzeczy już widywałem. Przykro mi, nie ma tu miejsca dla ciebie.
Idzie do pokoju Anglika. Anglik wychudzony, oczy podkrążone, za to pies w doskonałej formie. Anglik gwiżdże - pies odbija się od podłogi, od ściany, przebiega po suficie i ląduje Anglikowi na rękach. Św. Piotr:
- No cóż, nie takie rzeczy już widywałem. Przykro mi, nie ma tu miejsca dla ciebie.
Idzie do pokoju Polaka. Pies wychudzony, oczy podkrążone, leży w rogu pokoju... Za to Polak w doskonałej formie, uśmiechnięty i zaokrąglony. Św. Piotr:
- No, pokaż czego ty dokonałeś.
Polak uśmiecha się, gryzie kawał kiełbasy, a pies z rogu pokoju proszącym tonem:
- Janek, daj kawałek.
- Zamykam każdego z was z psem i kiełbasą na tydzień, każdy z was ma nauczyć psa jakiejś sztuki, która mnie zaskoczy. Jeśli się to uda to was przyjmę.
Po tygodniu Św. Piotr idzie sprawdzić wyniki. Wchodzi do pokoju Francuza. Francuz wychudzony, pies w doskonałej kondycji. Francuz gwiżdże - pies tańczy: na tylnych nogach, na przednich, na głowie, na ogonie. Św. Piotr:
- Nie takie rzeczy już widywałem. Przykro mi, nie ma tu miejsca dla ciebie.
Idzie do pokoju Anglika. Anglik wychudzony, oczy podkrążone, za to pies w doskonałej formie. Anglik gwiżdże - pies odbija się od podłogi, od ściany, przebiega po suficie i ląduje Anglikowi na rękach. Św. Piotr:
- No cóż, nie takie rzeczy już widywałem. Przykro mi, nie ma tu miejsca dla ciebie.
Idzie do pokoju Polaka. Pies wychudzony, oczy podkrążone, leży w rogu pokoju... Za to Polak w doskonałej formie, uśmiechnięty i zaokrąglony. Św. Piotr:
- No, pokaż czego ty dokonałeś.
Polak uśmiecha się, gryzie kawał kiełbasy, a pies z rogu pokoju proszącym tonem:
- Janek, daj kawałek.
123