Dowcipy religijne
Pewnego razu pani katechetka zadała dzieciom zadanie domowe na temat Pana Jezusa. Następnego dnia pani zapytała Jasia:
- Jasiu, kiedy urodził się Jezus, kiedy zmarł?
Jasiu nic nie wiedział, więc się wkurzyła i zadzwoniła po ojca.
- Proszę pana, Jasiu nie wie, kiedy Jezus się urodził, kiedy zmarł... Nic po prostu nie wie!
A on do niej:
- Pani, my pod laskiem mieszkamy, my nie wiemy, że On był chory!
- Jasiu, kiedy urodził się Jezus, kiedy zmarł?
Jasiu nic nie wiedział, więc się wkurzyła i zadzwoniła po ojca.
- Proszę pana, Jasiu nie wie, kiedy Jezus się urodził, kiedy zmarł... Nic po prostu nie wie!
A on do niej:
- Pani, my pod laskiem mieszkamy, my nie wiemy, że On był chory!
510
Dowcip #11474. Pewnego razu pani katechetka zadała dzieciom zadanie domowe na temat w kategorii: „Śmieszny humor religijny”.
John z Liverpoolu wybierał się do Watykanu ze swoją mamą, aby zobaczyć papieża. John był zatroskany, bardzo chciał, aby papież dostrzegł go pośród tłumu ludzi. Mama pocieszała go:
- Papież jest wielkim fanem futbolu, więc kupię ci strój piłkarski FC Liverpool. Zobaczy czerwony strój i na pewno porozmawia z tobą.
Watykan, kilka dni później.
John stoi pośród tłumu w koszulce FC Liverpoolu. Papież w swym papa - mobile zbliża się w jego kierunku. W pewnej chwili papież zatrzymuje papa - mobile, wysiada i zaczyna rozmowę z innym chłopcem, ubranym w koszulkę Manchester United. Po chwili papież odjechał. John był bardzo przygnębiony i popłakał się. Matka uspokaja go:
- Nie martw się. Kupię ci koszulkę Manchester United, wrócimy tu jutro i tym razem papież na pewno z tobą porozmawia.
Watykan, następnego dnia.
Tym razem John stoi w tłumie, ubrany w koszulkę Manchester United. Papież w swoim pojeździe zbliża się do niego, John jest podekscytowany. Papa - mobile się zatrzymuje przy nim, papież wysiada, zbliża się do Johna i szepcze:
- Już ci wczoraj mówiłem, żebyś się odpieprzył!
- Papież jest wielkim fanem futbolu, więc kupię ci strój piłkarski FC Liverpool. Zobaczy czerwony strój i na pewno porozmawia z tobą.
Watykan, kilka dni później.
John stoi pośród tłumu w koszulce FC Liverpoolu. Papież w swym papa - mobile zbliża się w jego kierunku. W pewnej chwili papież zatrzymuje papa - mobile, wysiada i zaczyna rozmowę z innym chłopcem, ubranym w koszulkę Manchester United. Po chwili papież odjechał. John był bardzo przygnębiony i popłakał się. Matka uspokaja go:
- Nie martw się. Kupię ci koszulkę Manchester United, wrócimy tu jutro i tym razem papież na pewno z tobą porozmawia.
Watykan, następnego dnia.
Tym razem John stoi w tłumie, ubrany w koszulkę Manchester United. Papież w swoim pojeździe zbliża się do niego, John jest podekscytowany. Papa - mobile się zatrzymuje przy nim, papież wysiada, zbliża się do Johna i szepcze:
- Już ci wczoraj mówiłem, żebyś się odpieprzył!
59
Dowcip #12446. John z Liverpoolu wybierał się do Watykanu ze swoją mamą w kategorii: „Śmieszne żarty religijne”.
Podczas kolędy ksiądz wręczył małemu chłopczykowi obrazek z wizerunkiem świętego. Mały obejrzał obrazek i pyta:
- Masz więcej?
Ksiądz dał mu jeszcze cztery. Mały pooglądał wszystkie i pyta:
- A z dinozaurami masz?
- Masz więcej?
Ksiądz dał mu jeszcze cztery. Mały pooglądał wszystkie i pyta:
- A z dinozaurami masz?
67
Dowcip #12452. Podczas kolędy ksiądz wręczył małemu chłopczykowi obrazek z w kategorii: „Żarty religijne”.
- Tylko eksplozja dobra może odmienić świat. - zaapelował papież Benedykt XVI.
- Eksplozja? Dobra! - odpowiedzieli Arabowie.
- Eksplozja? Dobra! - odpowiedzieli Arabowie.
823
Dowcip #12454. - Tylko eksplozja dobra może odmienić świat. w kategorii: „Żarty religijne”.
Do nieba trafia dwójka małych dzieci, białe i czarne. Przyjmuje je Św.Piotr.
Bierze białe dziecko na ręce i mówi:
- O, jakie ty masz śliczne białe nóżki, a jakie śliczne białe rączki, a jakie śliczne białe uszka, jaki masz śliczny biały nosek! Masz tu skrzydełka będziesz aniołkiem!
Potem bierze czarne dziecko i mówi:
- O jakie masz śliczne czarne kolanka, a jakie śliczne czarne rączki, a jakie śliczne czarne ramionka, a jakie śliczne czarne policzki... Masz tu skrzydełka będziesz muchą!
Bierze białe dziecko na ręce i mówi:
- O, jakie ty masz śliczne białe nóżki, a jakie śliczne białe rączki, a jakie śliczne białe uszka, jaki masz śliczny biały nosek! Masz tu skrzydełka będziesz aniołkiem!
Potem bierze czarne dziecko i mówi:
- O jakie masz śliczne czarne kolanka, a jakie śliczne czarne rączki, a jakie śliczne czarne ramionka, a jakie śliczne czarne policzki... Masz tu skrzydełka będziesz muchą!
1322
Dowcip #12833. Do nieba trafia dwójka małych dzieci, białe i czarne. Przyjmuje je Św. w kategorii: „Śmieszne żarty religijne”.
- Co trzeba zrobić, żeby iść do nieba? - pyta ksiądz na lekcji religii.
Dzieci kolejno odpowiadają:
- Trzeba pomagać rodzicom!
- ... być dobrym!
- ... chodzić do kościoła!
A jasiu woła:
- Trzeba umrzeć!
Dzieci kolejno odpowiadają:
- Trzeba pomagać rodzicom!
- ... być dobrym!
- ... chodzić do kościoła!
A jasiu woła:
- Trzeba umrzeć!
214
Dowcip #5395. - Co trzeba zrobić, żeby iść do nieba? w kategorii: „Śmieszny humor religijny”.
Żona miała problem z mężem, gdyż ten zawsze zasypiał na niedzielnej mszy. Postanowiła więc temu zaradzić i na kolejną mszę zabrała długą szpilkę od kapelusza, którą to postanowiła dźgnąć męża, jak tylko ten zaśnie.
Gdy ksiądz, mówiąc kazanie, doszedł do słów: ”... i któż jest naszym największym Zbawcą?”, mąż właśnie przysnął. Żona dźgnęła go z całej siły w pośladek. Ten zerwał się z krzykiem:
- Jeeezuuu!
- Właśnie tak, mój synu - odpowiedział ksiądz i kontynuował kazanie.
Mąż, zły na żonę i nieco zawstydzony, skulił się i po chwili znów zapadł w drzemkę. Gdy ksiądz rzekł: ”... i któż umarł za nas na krzyżu?
- Jeeezuuu Chryste! - podskoczył i wrzasnął, znów dźgnięty szpilką, mąż.
- Właśnie tak, mój synu - odpowiedział ksiądz i dalej ciągnął mszę.
Mąż usiadł spokojnie i udawał, że śpi, ale tym razem uważnie obserwował żonę. Żona zamierzyła się szpilką, gdy ksiądz właśnie mówił: ”... i cóż Ewa rzekła Adamowi, gdy poczęła mu drugiego syna?”.
- Jak mnie jeszcze raz, kolniesz, to ci tak przyłożę, że nie wstaniesz! - wrzasnął mąż.
Gdy ksiądz, mówiąc kazanie, doszedł do słów: ”... i któż jest naszym największym Zbawcą?”, mąż właśnie przysnął. Żona dźgnęła go z całej siły w pośladek. Ten zerwał się z krzykiem:
- Jeeezuuu!
- Właśnie tak, mój synu - odpowiedział ksiądz i kontynuował kazanie.
Mąż, zły na żonę i nieco zawstydzony, skulił się i po chwili znów zapadł w drzemkę. Gdy ksiądz rzekł: ”... i któż umarł za nas na krzyżu?
- Jeeezuuu Chryste! - podskoczył i wrzasnął, znów dźgnięty szpilką, mąż.
- Właśnie tak, mój synu - odpowiedział ksiądz i dalej ciągnął mszę.
Mąż usiadł spokojnie i udawał, że śpi, ale tym razem uważnie obserwował żonę. Żona zamierzyła się szpilką, gdy ksiądz właśnie mówił: ”... i cóż Ewa rzekła Adamowi, gdy poczęła mu drugiego syna?”.
- Jak mnie jeszcze raz, kolniesz, to ci tak przyłożę, że nie wstaniesz! - wrzasnął mąż.
110
Dowcip #5925. Żona miała problem z mężem w kategorii: „Śmieszne żarty religijne”.
Stara para zginęła w wypadku samochodowym i została zabrana w drogę do nieba przez św. Piotra:
- Tutaj macie mieszkanie nad morzem, tam są korty tenisowe, basen i dwa pola golfowe. Jeśli byście chcieli coś przekąsić, tu możecie pójść do któregoś z barów.
- Cholera, Gloria - syknął starszy pan, kiedy św. Piotr odszedł - mogliśmy być tu 10 lat temu, gdybyś nie usłyszała o tych przeklętych otrębach, kiełkach pszenicy i dietach odchudzających!
- Tutaj macie mieszkanie nad morzem, tam są korty tenisowe, basen i dwa pola golfowe. Jeśli byście chcieli coś przekąsić, tu możecie pójść do któregoś z barów.
- Cholera, Gloria - syknął starszy pan, kiedy św. Piotr odszedł - mogliśmy być tu 10 lat temu, gdybyś nie usłyszała o tych przeklętych otrębach, kiełkach pszenicy i dietach odchudzających!
413
Dowcip #6173. Stara para zginęła w wypadku samochodowym i została zabrana w drogę w kategorii: „Kawały religijne”.
Tonie statek, na pokładzie panika, na mostku kapitan kieruje akcją ratowniczą. Nagle zauważa księdza, podbiega do niego mówiąc:
- Proszę księdza, mamy za mało szalup, nie uratujemy się, niech ksiądz odprawi za nas mszę!
- Synu, nie ma czasu - odpowiada.
- To może, chociaż połowę mszy?
- Synu, nie ma czasu - znów odpowiada ksiądz.
- To może, chociaż najważniejszą część mszy?
- Dobrze synu, zbiorę ofiarę!
- Proszę księdza, mamy za mało szalup, nie uratujemy się, niech ksiądz odprawi za nas mszę!
- Synu, nie ma czasu - odpowiada.
- To może, chociaż połowę mszy?
- Synu, nie ma czasu - znów odpowiada ksiądz.
- To może, chociaż najważniejszą część mszy?
- Dobrze synu, zbiorę ofiarę!
511
Dowcip #6405. Tonie statek, na pokładzie panika w kategorii: „Dowcipy religijne”.
Ślub. Pan młody, stary kawaler mocno zdenerwowany. Żona piękna i młoda. Kiedy przychodzi do przysięgi, ksiądz zapomina jak pan młody ma na imię. Pyta więc szeptem młodego
- Jak pan ma na imię?
Facet nic.
Pyta więc jeszcze raz nieco głośniej
- Jak pan ma na imię? Kawaler dalej nic. Więc zakłopotany ksiądz pyta przez mikrofon
- Jak pan ma na imię?
- A zdenerwowany młody mówi wreszcie pewnym głosem:
- Pan ma na imię Jezus!
- Jak pan ma na imię?
Facet nic.
Pyta więc jeszcze raz nieco głośniej
- Jak pan ma na imię? Kawaler dalej nic. Więc zakłopotany ksiądz pyta przez mikrofon
- Jak pan ma na imię?
- A zdenerwowany młody mówi wreszcie pewnym głosem:
- Pan ma na imię Jezus!
011