Dowcipy religijne
- Stachu! Słyszałeś co w niedziele w kościele na mszy zrobił Janek Kowalski?
- Nie słyszałem.
- Kościelny szedł zbierać ofiarę, a Janek zasnął w ławce i głośno chrapał. Kościelny go potrząsa za ramie, a ten na cały głos krzyczy: ”Odczep się, mam miesięczny!”
- Nie słyszałem.
- Kościelny szedł zbierać ofiarę, a Janek zasnął w ławce i głośno chrapał. Kościelny go potrząsa za ramie, a ten na cały głos krzyczy: ”Odczep się, mam miesięczny!”
415
Dowcip #6870. - Stachu! w kategorii: „Śmieszny humor religijny”.
Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis na płytach darowanych Mojżeszowi. Okazało się, że przykazanie było tylko jedno: ”Nie z czasownikami pisze się osobno. Na przykład: nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż, itd.”.
523
Dowcip #7445. Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis na płytach w kategorii: „Śmieszne dowcipy religijne”.
Nasze plemiona przed przyjęciem chrztu zachowywały się jak normalni ludzie.
213
Dowcip #8053. Nasze plemiona przed przyjęciem chrztu zachowywały się jak normalni w kategorii: „Śmieszne kawały religijne”.
Gdzieś w Polsce, trzecia nad ranem do drzwi łomocze ksiądz z ministrantem.
- Otwierać! Mamy nakaz kolędy!
- Otwierać! Mamy nakaz kolędy!
67
Dowcip #8538. Gdzieś w Polsce w kategorii: „Humor religijny”.
Stoi facet na parapecie jedenastego piętra z zamiarem skoku, ale stwierdził, że jest za wysoko, chciał się wycofać i niechcący wypadł. Leci i krzyczy:
- Boże spraw żebym przeżył, nie będę pił, palił, przeklinał i kłamał.
Spadł, podniósł się otrzepał i powiedział:
- Człowiek w szoku to takie głupoty gada...
- Boże spraw żebym przeżył, nie będę pił, palił, przeklinał i kłamał.
Spadł, podniósł się otrzepał i powiedział:
- Człowiek w szoku to takie głupoty gada...
921
Dowcip #31. Stoi facet na parapecie jedenastego piętra z zamiarem skoku w kategorii: „Dowcipy religijne”.
Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś kobiecinę, która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy kościół do mszy, poszedł do zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą babinę, jak dalej się modli. Podchodzi do niej i pyta:
- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra.
- Ale to jest Św. Antoni, babciu!
- No żesz cholera jasna! I czterdzieści siedem zdrowasiek psu w dupę!
- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra.
- Ale to jest Św. Antoni, babciu!
- No żesz cholera jasna! I czterdzieści siedem zdrowasiek psu w dupę!
942
Dowcip #305. Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś w kategorii: „Kawały religijne”.
Spotykają się trzej kapłani z rożnych wyznań. Katolicki, Jehowy, Budda. I tak między sobą pytają się jak to się dzielą ofiarnością wiernych.
Jehowy mówi:
- Ja rysuje kreskę na ziemi, podrzucam pieniądze do góry co spadnie na prawo to dla Boga co na lewo to dla mnie.
Budda:
- Ja rysuje koło na ziemi, podrzucam pieniądze do góry co spadnie do koła to dla Boga a co po za to dla mnie.
A katolicki mówi:
- Ja biorę pieniądze podrzucam w górę co Bóg złapie to jego, reszta moja.
Jehowy mówi:
- Ja rysuje kreskę na ziemi, podrzucam pieniądze do góry co spadnie na prawo to dla Boga co na lewo to dla mnie.
Budda:
- Ja rysuje koło na ziemi, podrzucam pieniądze do góry co spadnie do koła to dla Boga a co po za to dla mnie.
A katolicki mówi:
- Ja biorę pieniądze podrzucam w górę co Bóg złapie to jego, reszta moja.
522
Dowcip #854. Spotykają się trzej kapłani z rożnych wyznań. w kategorii: „Śmieszny humor religijny”.
Złodziej włamał się do cudzego mieszkania i szpera w poszukiwaniu łupu. W pewnym momencie odzywa się głos:
- Jezus cię widzi.
Złodziej zbladł choć w panujących ciemnościach i tak niewiele było widać.
”Co jest - pomyślał - dom miał być pusty do końca tygodnia.”
- Jezus cię widzi. - głos odzywa się znowu.
Pełen obaw złodziej skierował światło latarki w stronę skąd dolatywał głos i odetchnął z ulgą. W klatce na drążku huśtała się papuga.
- Cześć - odezwała się papuga - mam na imię Maria.
- Maria? - zaśmiał się złodziej - Maria to bardzo głupie imię szczególnie jak dla ptaka.
- Może i tak ale jeszcze głupsze jest Jezus dla dobermana.
- Jezus cię widzi.
Złodziej zbladł choć w panujących ciemnościach i tak niewiele było widać.
”Co jest - pomyślał - dom miał być pusty do końca tygodnia.”
- Jezus cię widzi. - głos odzywa się znowu.
Pełen obaw złodziej skierował światło latarki w stronę skąd dolatywał głos i odetchnął z ulgą. W klatce na drążku huśtała się papuga.
- Cześć - odezwała się papuga - mam na imię Maria.
- Maria? - zaśmiał się złodziej - Maria to bardzo głupie imię szczególnie jak dla ptaka.
- Może i tak ale jeszcze głupsze jest Jezus dla dobermana.
622
Dowcip #962. Złodziej włamał się do cudzego mieszkania i szpera w poszukiwaniu w kategorii: „Humor religijny”.
”Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam naklejkę na zderzak z napisem: ”ZDRAB, JEŚLI KOCHASZ JEZUSA”. Akurat byłam w szczególnym nastroju, ponieważ właśnie wróciłam ze wstrząsającego występu chóru, po którym odbyły się gromkie, wspólne modlitwy - więc kupiłam naklejkę i założyłam na zderzak.
Jak dobrze, że to zrobiłam! Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na czerwonych światłach na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w myślach o Bogu i o tym, jaki jest dobry. Nie zauważyłam, że światła się zmieniły. Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa, bo gdyby nie zatrąbił, nie zauważyłabym, a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa! Więc gdy tam siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno i krzyknął: ”Na miłość Boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!” Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten człowiek! Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i uśmiechać się do tych wszystkich, pełnych miłości ludzi.
Sama też kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość! Gdzieś z tyłu musiał być ktoś z Florydy, bo usłyszałam, jak krzyczał coś o ”sunny beach”. Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób wymachiwał dłonią, ze środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka, siedzącego z tyłu, co to może znaczyć, odpowiedział, że to chyba jest jakiś hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie spotkałam nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski znak na szczęście.
Wnuk wybuchnął śmiechem... Nawet jemu podobało się to religijne doświadczenie!
Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów i zaczęli iść w moim kierunku. Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić, lub może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie zobaczyłam, że mam zielone światła. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym uśmiechem, po czym przejechałam przez skrzyżowanie. Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić, bo znowu zmieniły się światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi, po okazaniu sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni pokazałam im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.
Niech Bogu będzie chwała za tych cudownych ludzi!”
Jak dobrze, że to zrobiłam! Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na czerwonych światłach na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w myślach o Bogu i o tym, jaki jest dobry. Nie zauważyłam, że światła się zmieniły. Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa, bo gdyby nie zatrąbił, nie zauważyłabym, a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa! Więc gdy tam siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno i krzyknął: ”Na miłość Boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!” Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten człowiek! Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i uśmiechać się do tych wszystkich, pełnych miłości ludzi.
Sama też kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość! Gdzieś z tyłu musiał być ktoś z Florydy, bo usłyszałam, jak krzyczał coś o ”sunny beach”. Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób wymachiwał dłonią, ze środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka, siedzącego z tyłu, co to może znaczyć, odpowiedział, że to chyba jest jakiś hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie spotkałam nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski znak na szczęście.
Wnuk wybuchnął śmiechem... Nawet jemu podobało się to religijne doświadczenie!
Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów i zaczęli iść w moim kierunku. Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić, lub może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie zobaczyłam, że mam zielone światła. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym uśmiechem, po czym przejechałam przez skrzyżowanie. Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić, bo znowu zmieniły się światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi, po okazaniu sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni pokazałam im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.
Niech Bogu będzie chwała za tych cudownych ludzi!”
423
Dowcip #964. ”Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam w kategorii: „Dowcipy religijne”.
Mama Jasia przygotowującego się do pierwszej komunii św. przychodzi do ks. proboszcza i mówi:
- Proszę księdza, Jasiu to jest taki głąb, że nie nauczy się nic z katechizmu.
A ksiądz mówi:
- Proszę pani, Jezus umarł za nas okropną śmiercią, a Jasiu nie może się trochę poświęcić?
- Wie ksiądz, my to mieszkamy daleko od kościoła i nie słyszeliśmy, żeby Jezus chorował, a to on umarł?
- Proszę księdza, Jasiu to jest taki głąb, że nie nauczy się nic z katechizmu.
A ksiądz mówi:
- Proszę pani, Jezus umarł za nas okropną śmiercią, a Jasiu nie może się trochę poświęcić?
- Wie ksiądz, my to mieszkamy daleko od kościoła i nie słyszeliśmy, żeby Jezus chorował, a to on umarł?
1020