Dowcipy o zakładach
Siedzi facet w barze i mówi do barmana:
- Założę się z tobą o sto złotych, że nasikam do tamtego kufla nie rozlewając ani kropli.
Kufel stoi z trzy metry od klienta. Barman na to:
- No dobra, ale czy na pewno tego chcesz? Masz małe szanse.
Facet mówi, że na pewno tak i zaczyna. Sika po wszystkim: po ladzie,podłodze itd. Barman cieszy się, skacze z radości, wreszcie mówi.
- Ty idioto przegrałeś sto złotych.
Facet wychodzi na chwile za bar niesie kasę. Barman dalej bardzo się cieszy, dostaje kasę i mówi:
- Nie szkoda ci tej przegranej kasy?
Na to facet:
- Założyłem się z tymi wszystkimi ludźmi o dwa razy tyle, że zeszczam ci cały bar, a ty będziesz cieszył się jak dziecko.
- Założę się z tobą o sto złotych, że nasikam do tamtego kufla nie rozlewając ani kropli.
Kufel stoi z trzy metry od klienta. Barman na to:
- No dobra, ale czy na pewno tego chcesz? Masz małe szanse.
Facet mówi, że na pewno tak i zaczyna. Sika po wszystkim: po ladzie,podłodze itd. Barman cieszy się, skacze z radości, wreszcie mówi.
- Ty idioto przegrałeś sto złotych.
Facet wychodzi na chwile za bar niesie kasę. Barman dalej bardzo się cieszy, dostaje kasę i mówi:
- Nie szkoda ci tej przegranej kasy?
Na to facet:
- Założyłem się z tymi wszystkimi ludźmi o dwa razy tyle, że zeszczam ci cały bar, a ty będziesz cieszył się jak dziecko.
111
Dowcip #3154. Siedzi facet w barze i mówi do barmana w kategorii: „Śmieszny humor o zakładach”.
Grupa archeologów prowadziła wykopaliska na pustyni Negev w Izraelu, kiedy natrafili na trumnę zawierającą mumie. Po krótkich oględzinach jeden z archeologów zadzwonił do Muzeum Historii Naturalnej.
- Właśnie odkryłem mumię liczącą sobie trzy tysiące lat, mężczyzny, który umarł na zawal serca!
- Doskonale. Proszę przywieźć tą mumię do nas na badania.
Tydzień później dyrektor muzeum dzwoni do archeologa:
- Miał Pan racje na temat wieku oraz przyczyny śmierci. W jaki sposób bez żadnych specjalistycznych badan mógł Pan to wiedzieć?
- To proste... Miał w ręce kawałek papieru, a na nim było napisane: ”Stawiam dziesięć tysięcy szekli na Goliata”.
- Właśnie odkryłem mumię liczącą sobie trzy tysiące lat, mężczyzny, który umarł na zawal serca!
- Doskonale. Proszę przywieźć tą mumię do nas na badania.
Tydzień później dyrektor muzeum dzwoni do archeologa:
- Miał Pan racje na temat wieku oraz przyczyny śmierci. W jaki sposób bez żadnych specjalistycznych badan mógł Pan to wiedzieć?
- To proste... Miał w ręce kawałek papieru, a na nim było napisane: ”Stawiam dziesięć tysięcy szekli na Goliata”.
15
Dowcip #15514. Grupa archeologów prowadziła wykopaliska na pustyni Negev w Izraelu w kategorii: „Śmieszne żarty o zakładach”.
Dwaj znudzeni krupierzy siedzieli przy stole z ruletką, gdy do kasyna weszła bardzo atrakcyjna blondynka. Podeszła do stołu i zadeklarowała zakład na dwadzieścia tysięcy dolarów na konkretną liczbę.
Zaraz potem dodała:
- Mam nadzieję, że to wam nie będzie przeszkadzać, ale naprawdę szczęśliwe zakłady obstawiam kompletnie nago.
Po czym zrzuciła z siebie suknię, bieliznę i buty, i rozkręciła talerz ruletki z okrzykiem:
- Mamusia potrzebuje pieniążki na nowe ubranko!
Chwilę później już wykrzykiwała:
- Tak! Tak! Wygrałam! Naprawdę wygrałam!
Podskakiwała przy tym jak mała dziewczynka i obejmowała każdego z krupierów. Zaraz potem zebrała wszystkie pieniądze i swoje rzeczy, i prędko opuściła kasyno. Krupierzy nieco zakłopotani popatrzyli na siebie, po czym jeden z nich zapytał drugiego:
- Ty, a co ona właściwie obstawiała?
- Nie mam pojęcia, myślałem, że Ty to sprawdzasz! - odparł tamten.
Morał: Nie wszystkie blondynki są głupie, ale wszyscy faceci są tylko facetami...
Zaraz potem dodała:
- Mam nadzieję, że to wam nie będzie przeszkadzać, ale naprawdę szczęśliwe zakłady obstawiam kompletnie nago.
Po czym zrzuciła z siebie suknię, bieliznę i buty, i rozkręciła talerz ruletki z okrzykiem:
- Mamusia potrzebuje pieniążki na nowe ubranko!
Chwilę później już wykrzykiwała:
- Tak! Tak! Wygrałam! Naprawdę wygrałam!
Podskakiwała przy tym jak mała dziewczynka i obejmowała każdego z krupierów. Zaraz potem zebrała wszystkie pieniądze i swoje rzeczy, i prędko opuściła kasyno. Krupierzy nieco zakłopotani popatrzyli na siebie, po czym jeden z nich zapytał drugiego:
- Ty, a co ona właściwie obstawiała?
- Nie mam pojęcia, myślałem, że Ty to sprawdzasz! - odparł tamten.
Morał: Nie wszystkie blondynki są głupie, ale wszyscy faceci są tylko facetami...
210
Dowcip #13144. Dwaj znudzeni krupierzy siedzieli przy stole z ruletką w kategorii: „Żarty o zakładach”.
Siedzi dwóch kolesi w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy dresiarz, grube karczycho, złoty kajdan na szyi, z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesi do drugiego:
- Stary, założę się z Tobą o pięćdziesiąt zeta, że nie klepniesz łysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - i klepie łysego w glace.
Łysy się odwraca, a koleś:
- Krzychu, to Ty? A nie. To przepraszam.
Łysy:
- Żaden Krzychu, dotknij mnie jeszcze raz to Ci przywalę! - i się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z Tobą o dwieście zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - i pac łysego w glace.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no cholera, osiem lat w podstawówce, ze trzy lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz Ci tak przywalę, że się nie pozbierasz!
Zaczyna się podnosić, żeby wlutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy.
Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o tysiaka, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi. - myśli ten drugi.
Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace walę, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!
- Stary, założę się z Tobą o pięćdziesiąt zeta, że nie klepniesz łysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - i klepie łysego w glace.
Łysy się odwraca, a koleś:
- Krzychu, to Ty? A nie. To przepraszam.
Łysy:
- Żaden Krzychu, dotknij mnie jeszcze raz to Ci przywalę! - i się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z Tobą o dwieście zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - i pac łysego w glace.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no cholera, osiem lat w podstawówce, ze trzy lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz Ci tak przywalę, że się nie pozbierasz!
Zaczyna się podnosić, żeby wlutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy.
Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o tysiaka, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi. - myśli ten drugi.
Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace walę, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!
335
Dowcip #480. Siedzi dwóch kolesi w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy dresiarz w kategorii: „Śmieszne dowcipy o zakładach”.
Siedzi w kinie dwóch kolegów. Siedzą dość daleko od ekranu. Przed nimi, rząd niżej siedzi łysy dres, złoty łańcuch jak u krowy, karku nie ma. W pewnej chwili jeden z kolegów zagaduje do drugiego:
- Ty, dam Ci stówę jak łysemu strzelisz w łysą pałę!
Kolega zastanawia się chwile, po czym wali łysego aż klasnęło i mówi!
- Zbychu?! Siemanko co u Ciebie stary?
Łysy, dość spokojnie odwraca się i mówi:
- Koleś, nie jestem żaden Zbychu i dowal się ode mnie!
Zaskoczony kolega wypłaca obiecane sto złotych. Mija kilka solidnych minut, a ten zaczyna znowu:
- Ty, ale założę się, że drugi razem byś mu tak nie przywalił. Płacę pięć stów.
I znów chwila zastanowienia i potężna glana ląduje na glacy łysego!
- Zbychu?! No stary, ale Ty się nie wygłupiaj, przecież widzę, że to Ty!
Dres już nieźle podirytowany odwraca się i mówi:
- Gościu, odwal się ode mnie bo się doigrasz. Mówiłem Ci, że nie jestem żaden Zbychu!
Po czym facet zawija się i idzie do pierwszego rzędu. Film powoli zbliża się do końca, a kolega zaczyna znowu:
- Ale założę się, że trzeci raz to już byś mu nie wypalił. Normalnie dam Ci tysiaka.
Drugi z kolegów zastanawia się krótką chwilę idzie i siada w drugim rzędzie tuż za łysym. W pewnym momencie wycedził łysemu siarczystego glana i wrzeszczy!
- Zbychu?! To Ty tutaj siedzisz, a ja tam na górze jakiegoś gościa zaczepiam!
- Ty, dam Ci stówę jak łysemu strzelisz w łysą pałę!
Kolega zastanawia się chwile, po czym wali łysego aż klasnęło i mówi!
- Zbychu?! Siemanko co u Ciebie stary?
Łysy, dość spokojnie odwraca się i mówi:
- Koleś, nie jestem żaden Zbychu i dowal się ode mnie!
Zaskoczony kolega wypłaca obiecane sto złotych. Mija kilka solidnych minut, a ten zaczyna znowu:
- Ty, ale założę się, że drugi razem byś mu tak nie przywalił. Płacę pięć stów.
I znów chwila zastanowienia i potężna glana ląduje na glacy łysego!
- Zbychu?! No stary, ale Ty się nie wygłupiaj, przecież widzę, że to Ty!
Dres już nieźle podirytowany odwraca się i mówi:
- Gościu, odwal się ode mnie bo się doigrasz. Mówiłem Ci, że nie jestem żaden Zbychu!
Po czym facet zawija się i idzie do pierwszego rzędu. Film powoli zbliża się do końca, a kolega zaczyna znowu:
- Ale założę się, że trzeci raz to już byś mu nie wypalił. Normalnie dam Ci tysiaka.
Drugi z kolegów zastanawia się krótką chwilę idzie i siada w drugim rzędzie tuż za łysym. W pewnym momencie wycedził łysemu siarczystego glana i wrzeszczy!
- Zbychu?! To Ty tutaj siedzisz, a ja tam na górze jakiegoś gościa zaczepiam!
110
Dowcip #24217. Siedzi w kinie dwóch kolegów. Siedzą dość daleko od ekranu. w kategorii: „Śmieszne kawały o zakładach”.
Policjant założył się z kolegami, że zje pięćdziesiąt pierogów. Niestety, przecenił własne możliwości, zdołał zjeść tylko 49. Ze smutkiem wpatruje się w leżącego na talerzu, ostatniego pieroga:
- Żebym wiedział, że tak będzie, to bym cię zjadł na samym początku!
- Żebym wiedział, że tak będzie, to bym cię zjadł na samym początku!
25
Dowcip #12360. Policjant założył się z kolegami, że zje pięćdziesiąt pierogów. w kategorii: „Dowcipy o zakładach”.
Leży zajączek na trawie bez jednej rączki i baz jednej nóżki. Nagle podchodzi do niego jeż i pyta się:
- Zajączku czemu nie masz rączki i nóżki?
- Bo założyłem się z misiem o moją rękę, że nie urwie mi nogi.
- Zajączku czemu nie masz rączki i nóżki?
- Bo założyłem się z misiem o moją rękę, że nie urwie mi nogi.
47
Dowcip #6595. Leży zajączek na trawie bez jednej rączki i baz jednej nóżki. w kategorii: „Dowcipy o zakładach”.
Tusk z Bronisławem Komorowskim poszli do kina. Oglądają film wojenny, na którym żołnierze atakują most. Założyli się obaj, czy atak się powiedzie. Akcja filmu toczy się dalej, żołnierze zdobyli most Komorowski do Tuska.
- Teraz jestem Ci winien tysiąc pięćset złotych.
- Daj spokój, - macha ręką Tusk - już oglądałem ten film.
Komorowski na to:
- Ja też go już widziałem, ale myślałem, że drugi raz to im się nie uda.
- Teraz jestem Ci winien tysiąc pięćset złotych.
- Daj spokój, - macha ręką Tusk - już oglądałem ten film.
Komorowski na to:
- Ja też go już widziałem, ale myślałem, że drugi raz to im się nie uda.
438
Dowcip #1442. Tusk z Bronisławem Komorowskim poszli do kina. w kategorii: „Humor o zakładach”.
Idzie halą baca z juhasem. Juhas odzywa się do bacy.
- Wieta co baco, za stówę to bym to łowce gówno zjodł.
- Eeee gadacie, prawda, to zryjcie.
Juhac zjadł i baca wypłacił mu pieniądze, ale po pewnym czasie żal się bacy stówy zrobiło i mówi do juhasa.
- Wieta co juhasie, za stówę to jo bym te bobki zjadł.
I tak zrobił. Juhas stówę mu wypłacił i idą dalej. Po pewnym czasie juhas się odzywa:
- Wieta co baco, cosik mi się wydaje ze za darmo żeśmy się gówna nażarli.
- Wieta co baco, za stówę to bym to łowce gówno zjodł.
- Eeee gadacie, prawda, to zryjcie.
Juhac zjadł i baca wypłacił mu pieniądze, ale po pewnym czasie żal się bacy stówy zrobiło i mówi do juhasa.
- Wieta co juhasie, za stówę to jo bym te bobki zjadł.
I tak zrobił. Juhas stówę mu wypłacił i idą dalej. Po pewnym czasie juhas się odzywa:
- Wieta co baco, cosik mi się wydaje ze za darmo żeśmy się gówna nażarli.
111
Dowcip #17356. Idzie halą baca z juhasem. Juhas odzywa się do bacy. w kategorii: „Dowcipy o zakładach”.
- Z czego żyjecie? - pyta policjant jakiegoś podejrzanego typka.
- Z zakładów!
- Co to znaczy ”z zakładów”?
- Normalnie. Zakładam się z kimś i wygrywam.
- Zawsze?
- Zawsze!
- No to załóżmy się. Chciałbym się przekonać, czy mówicie prawdę. - Mogę się założyć, że mam na dupie swastykę.
- Nie wierze - stwierdza policjant.
- Załóżmy się o dychę!
- W porządku.
Poszli do jakiegoś kąta. Mężczyzna ściągnął spodnie, wypiął tyłek, a policjant nachylił się nad nim i uważnie go ogląda. Wreszcie z triumfem wola.
- Wygrałem! Nie masz żadnej swastyki! Należy mi się dycha!
Mężczyzna płaci, a policjant zadowolony zauważa:
- No i co się tak chwaliliście, ze wygrywacie każdy zakład?
- Bo wygrałem!
- Jak to?
- Widzi pan władza tych pięciu kolesiów po drugiej stronie ulicy?
- Widzę!
- Właśnie się z nimi założyłem o trzysta tysięcy, że mi pan
władza do dupy zajrzy.
- Z zakładów!
- Co to znaczy ”z zakładów”?
- Normalnie. Zakładam się z kimś i wygrywam.
- Zawsze?
- Zawsze!
- No to załóżmy się. Chciałbym się przekonać, czy mówicie prawdę. - Mogę się założyć, że mam na dupie swastykę.
- Nie wierze - stwierdza policjant.
- Załóżmy się o dychę!
- W porządku.
Poszli do jakiegoś kąta. Mężczyzna ściągnął spodnie, wypiął tyłek, a policjant nachylił się nad nim i uważnie go ogląda. Wreszcie z triumfem wola.
- Wygrałem! Nie masz żadnej swastyki! Należy mi się dycha!
Mężczyzna płaci, a policjant zadowolony zauważa:
- No i co się tak chwaliliście, ze wygrywacie każdy zakład?
- Bo wygrałem!
- Jak to?
- Widzi pan władza tych pięciu kolesiów po drugiej stronie ulicy?
- Widzę!
- Właśnie się z nimi założyłem o trzysta tysięcy, że mi pan
władza do dupy zajrzy.
24