Dowcipy o złodziejach
Żona policjanta wygląda przez okno i krzyczy do męża leżącego na kanapie:
- Józek tam ktoś kradnie auto!
- No to co?!
Po 5 minutach.
- Józek, ale to nasze auto!
Policjant wybiegł na podwórko. Po chwili wraca do żony.
- Złapałeś złodzieja?!
- Wyrwał mi się, ale zapisałem numer samochodu.
- Józek tam ktoś kradnie auto!
- No to co?!
Po 5 minutach.
- Józek, ale to nasze auto!
Policjant wybiegł na podwórko. Po chwili wraca do żony.
- Złapałeś złodzieja?!
- Wyrwał mi się, ale zapisałem numer samochodu.
38
Dowcip #8468. Żona policjanta wygląda przez okno i krzyczy do męża leżącego na w kategorii: „Dowcipy o złodziejach”.
Prokurator przesłuchuje policjanta, który ranił w nogę uciekającego złodzieja:
- Dlaczego nie użył pan broni z ostrą amunicją, tylko strzelał do uciekającego z łuku?
- Był środek nocy, nie chciałem nikogo zbudzić!
- Dlaczego nie użył pan broni z ostrą amunicją, tylko strzelał do uciekającego z łuku?
- Był środek nocy, nie chciałem nikogo zbudzić!
45
Dowcip #8478. Prokurator przesłuchuje policjanta w kategorii: „Śmieszne dowcipy o złodziejach”.
Dwaj złodzieje po włamaniu do dużego sklepu odzieżowego sortują garderobę, odkładając do dużych toreb wszystko co, stanowi większą wartość. Nagle jeden ze złodziei pokazuje drugiemu kolorowy sweter.
- Spójrz! Kosztuje 200zł! Przecież to rozbój w biały dzień!
- Racja, to zwykłe złodziejstwo.
- Spójrz! Kosztuje 200zł! Przecież to rozbój w biały dzień!
- Racja, to zwykłe złodziejstwo.
48
Dowcip #8498. Dwaj złodzieje po włamaniu do dużego sklepu odzieżowego sortują w kategorii: „Śmieszny humor o złodziejach”.
Złodziej włamał się do cudzego mieszkania i szpera w poszukiwaniu łupu. W pewnym momencie odzywa się głos:
- Jezus cię widzi.
Złodziej zbladł choć w panujących ciemnościach i tak niewiele było widać.
”Co jest - pomyślał - dom miał być pusty do końca tygodnia.”
- Jezus cię widzi. - głos odzywa się znowu.
Pełen obaw złodziej skierował światło latarki w stronę skąd dolatywał głos i odetchnął z ulgą. W klatce na drążku huśtała się papuga.
- Cześć - odezwała się papuga - mam na imię Maria.
- Maria? - zaśmiał się złodziej - Maria to bardzo głupie imię szczególnie jak dla ptaka.
- Może i tak ale jeszcze głupsze jest Jezus dla dobermana.
- Jezus cię widzi.
Złodziej zbladł choć w panujących ciemnościach i tak niewiele było widać.
”Co jest - pomyślał - dom miał być pusty do końca tygodnia.”
- Jezus cię widzi. - głos odzywa się znowu.
Pełen obaw złodziej skierował światło latarki w stronę skąd dolatywał głos i odetchnął z ulgą. W klatce na drążku huśtała się papuga.
- Cześć - odezwała się papuga - mam na imię Maria.
- Maria? - zaśmiał się złodziej - Maria to bardzo głupie imię szczególnie jak dla ptaka.
- Może i tak ale jeszcze głupsze jest Jezus dla dobermana.
623
Dowcip #962. Złodziej włamał się do cudzego mieszkania i szpera w poszukiwaniu w kategorii: „Dowcipy o złodziejach”.
W pewnym banku zmodernizowano zabezpieczenia i postanowiono sprawdzić jak działają. W tym celu zaproszono 3 włamywaczy Polaka, Ruska i Niemca. Zgaszono światło na minute i tym czasie mieli włamać się do sejfu. Jeśli się nie uda osoba odpada, lecz w czasie powodzenia mogą zatrzymać zawartość sejfu. Zaczął Niemiec po minucie sejf nie tknięty. Następny był Rusek sytuacja się powtórzyła. Kolej na Polaka. Po minucie obsługa próbuje włączyć światło lecz nie działa.
Słychać głos:
- Stefan masz 100 tys. Po co ci jeszcze ta żarówka?
Słychać głos:
- Stefan masz 100 tys. Po co ci jeszcze ta żarówka?
514
Dowcip #1090. W pewnym banku zmodernizowano zabezpieczenia i postanowiono sprawdzić w kategorii: „Kawały o złodziejach”.
Policja stanęła za krzaczkiem i czeka na kierowców, którzy przekroczą prędkość. Minęła godzina, a oni złapali już osób. Po dwóch godzinkach widzą samochód, który jedzie przepisowo. Postanowili dać kierowcy nagrodę. Pytają się go.
- A co pan zrobi z tymi pieniędzmi?
A on odpowiada:
- W końcu zrobię prawo jazdy.
Jego pasażerka na to:
- Proszę go nie słuchać. Ona jak popije to zawsze mówi same głupstwa.
Z tylnego siedzenia babcia mówi:
- Mówiłam ci Kaziu, że kradzionym autem daleko nie zajedziesz.
W tym monecie z bagażnika wyskakuje dziadek i krzyczy:
- Czy to już Australia?
- A co pan zrobi z tymi pieniędzmi?
A on odpowiada:
- W końcu zrobię prawo jazdy.
Jego pasażerka na to:
- Proszę go nie słuchać. Ona jak popije to zawsze mówi same głupstwa.
Z tylnego siedzenia babcia mówi:
- Mówiłam ci Kaziu, że kradzionym autem daleko nie zajedziesz.
W tym monecie z bagażnika wyskakuje dziadek i krzyczy:
- Czy to już Australia?
116
Dowcip #1336. Policja stanęła za krzaczkiem i czeka na kierowców w kategorii: „Żarty o złodziejach”.
Złodzieje włamali się do jakiegoś budynku. Rozglądają się, a tu nic nie ma.
- Niech to diabli wezmą! - zaklął jeden. - Chyba trafiliśmy na sklep.
- Niech to diabli wezmą! - zaklął jeden. - Chyba trafiliśmy na sklep.
38
Dowcip #1697. Złodzieje włamali się do jakiegoś budynku. w kategorii: „Dowcipy o złodziejach”.
W zimowy wieczór leśniczy złapał w lesie złodzieja, który kradł ścięte drzewo.
- Co, kradniemy drzewo?
- Panie leśniczy, ja tylko zbieram paszę dla królików!
- Chcesz mi wmówić draniu, że króliki jedzą drewno?
- Jeśli nie będą chciały jeść, to napalę nim w piecu.
- Co, kradniemy drzewo?
- Panie leśniczy, ja tylko zbieram paszę dla królików!
- Chcesz mi wmówić draniu, że króliki jedzą drewno?
- Jeśli nie będą chciały jeść, to napalę nim w piecu.
416
Dowcip #2162. W zimowy wieczór leśniczy złapał w lesie złodzieja w kategorii: „Dowcipy o złodziejach”.
Masztalski i Ecik słuchają opowieści Zygusia Materzoka o jego przygodzie w dżungli.
- Patrza, a przede mną pieronowo wielki boa! Struchlałech ze strachu. A tu ci wychodzi fakir. Ino gwizdnął i boa zniknął.
- To jeszcze nic - wtrącił Ecik. - Moja staro miała takiego boa i poszli my na dancing. Przewiesiła boa przez krzesło i nikt nie gwizdnął, a boa zniknął.
- Patrza, a przede mną pieronowo wielki boa! Struchlałech ze strachu. A tu ci wychodzi fakir. Ino gwizdnął i boa zniknął.
- To jeszcze nic - wtrącił Ecik. - Moja staro miała takiego boa i poszli my na dancing. Przewiesiła boa przez krzesło i nikt nie gwizdnął, a boa zniknął.
217
Dowcip #2178. Masztalski i Ecik słuchają opowieści Zygusia Materzoka o jego w kategorii: „Dowcipy o złodziejach”.
W banku:
- Przepraszam, chciałbym podjąć pieniądze.
- Czy ma pan tutaj konto?
- Nie, mam nabity rewolwer!
- Przepraszam, chciałbym podjąć pieniądze.
- Czy ma pan tutaj konto?
- Nie, mam nabity rewolwer!
10