Dowcipy o wypadkach samochodowych
Samochód brał udział w wypadku drogowym. Jak to w takich sytuacjach bywa, zebrał się duży tłum. Zjawił się również reporter gazety. Mężczyzna bardzo chciał jako pierwszy zdobyć materiał, jednak nie wyrażono zgody na zbliżenie się do pojazdu. Jako, że reporter należał do ludzi sprytnych i podstępnych, zaczął krzyczeć głośno:
- Pozwólcie mi przejść! Jestem synem ofiary!
Tłum rozszedł się aby zrobić miejsce dla niego. Po dojściu do samochodu spostrzegł, że jedyną ofiarą wypadku jest leżący z przodu samochodu osioł.
- Pozwólcie mi przejść! Jestem synem ofiary!
Tłum rozszedł się aby zrobić miejsce dla niego. Po dojściu do samochodu spostrzegł, że jedyną ofiarą wypadku jest leżący z przodu samochodu osioł.
14
Dowcip #31202. Samochód brał udział w wypadku drogowym. w kategorii: „Kawały o wypadkach samochodowych”.
Jedzie dziadek maluchem przez miasto trzydzieści kilometrów na godzinę. Dwieście metrów przed światłami zapala się czerwone dziadek powoli hamuje nagle wyprzedza go bemka z piskiem i staje przed maluchem. Dziadek w szoku uderza w tył BMW . Maluch do kasacji, a na bmw cztery ryski.Z BMW wysiada dwóch uczesanych na łyso i mówi do dziadka:
- Co dziadzia, BMW skasowałeś. Kasę masz?
No to dziadek odpowiada, że nie ma.
- A dzieci albo wnuki co mają kasę masz dziadek:
- No mam.
- To masz tu komóreczkę i dzwoń.
Pięć minut później zajeżdżają dwie BMki, wysiada ośmiu takich jak tych dwóch i mówią:
- Co dziadek, skasowali Cię cofając?
- Co dziadzia, BMW skasowałeś. Kasę masz?
No to dziadek odpowiada, że nie ma.
- A dzieci albo wnuki co mają kasę masz dziadek:
- No mam.
- To masz tu komóreczkę i dzwoń.
Pięć minut później zajeżdżają dwie BMki, wysiada ośmiu takich jak tych dwóch i mówią:
- Co dziadek, skasowali Cię cofając?
611
Dowcip #29524. Jedzie dziadek maluchem przez miasto trzydzieści kilometrów na w kategorii: „Śmieszne kawały o wypadkach samochodowych”.
Pewnego dnia głodny bezdomny mężczyzna był jedynym świadkiem wypadku drogowego ... Rozpędzony samochód uderzył w przydrożny słup betonowy. Podchodzi do samochodu, z którego wypadł cały pokrwawiony, lecz dający znaki życia, kierowca i pyta:
- Czy mogę się położyć koło pana do czasu przybycia karetki pogotowia.
- Czy mogę się położyć koło pana do czasu przybycia karetki pogotowia.
109
Dowcip #30415. Pewnego dnia głodny bezdomny mężczyzna był jedynym świadkiem wypadku w kategorii: „Śmieszne dowcipy o wypadkach samochodowych”.
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co? Co z nią, panie doktorze?!.
- Cóż żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: dwadzieścia pięć tysięcy złotych.
- Oczywiście, oczywiście. - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. pięć tysięcy miesięcznie.
- Tak, tak ... - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium dziesięć tysięcy.
- Boże ...
- Tak mi przykro. To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie piętnaście tysięcy złotych.
- Jezu.
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za dziesięć złotych za godzinę.
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!
- I co? Co z nią, panie doktorze?!.
- Cóż żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: dwadzieścia pięć tysięcy złotych.
- Oczywiście, oczywiście. - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. pięć tysięcy miesięcznie.
- Tak, tak ... - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium dziesięć tysięcy.
- Boże ...
- Tak mi przykro. To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie piętnaście tysięcy złotych.
- Jezu.
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za dziesięć złotych za godzinę.
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!
410
Dowcip #27633. Mąż został wezwany do szpitala w kategorii: „Śmieszne dowcipy o wypadkach samochodowych”.
Wczoraj na skrzyżowaniu rownorzędnym zderzyły się BMW 850 i Jeep Cherokee. Kierowcy i pasażerowie odnieśli niegroźne rany postrzałowe.
15
Dowcip #13876. Wczoraj na skrzyżowaniu rownorzędnym zderzyły się BMW 850 i Jeep w kategorii: „Śmieszne dowcipy o wypadkach samochodowych”.
- Dlaczego jesteś tak późno? - zapytał barman spóźnioną blond kelnerkę.
- Szłam sobie do pracy, kiedy wydarzył się straszny wypadek. To było okropne! Człowiek wypadł przez szybę samochodu i leżał na środku ulicy. Wszędzie było pełno krwi. Dobrze, że przechodziłam kurs pierwszej pomocy.
- I co zrobiłaś?
- Usiadłam i włożyłam głowę między kolana, żeby nie zemdleć.
- Szłam sobie do pracy, kiedy wydarzył się straszny wypadek. To było okropne! Człowiek wypadł przez szybę samochodu i leżał na środku ulicy. Wszędzie było pełno krwi. Dobrze, że przechodziłam kurs pierwszej pomocy.
- I co zrobiłaś?
- Usiadłam i włożyłam głowę między kolana, żeby nie zemdleć.
26
Dowcip #14733. - Dlaczego jesteś tak późno? w kategorii: „Humor o wypadkach samochodowych”.
Trzej przyjaciele zginęli w wypadku samochodowym i zostali wysłani do nieba na próbę. Aby móc tam zostać, musieli odpowiedzieć na pytanie:
- Co byś chciał usłyszeć od bliskich leżąc w trumnie?
Pierwszy odpowiada:
- Ja chciałbym usłyszeć jaki był ze mnie dobry doktor, mąż, ojciec i przyjaciel.
- Ja to bym chciał, aby mówiono o mnie, że byłem dobrym nauczycielem, ojcem, mężem i przyjacielem - mówi drugi.
Na to trzeci:
- A ja to chciałbym, aby ktoś powiedział: patrzcie on się jeszcze rusza.
- Co byś chciał usłyszeć od bliskich leżąc w trumnie?
Pierwszy odpowiada:
- Ja chciałbym usłyszeć jaki był ze mnie dobry doktor, mąż, ojciec i przyjaciel.
- Ja to bym chciał, aby mówiono o mnie, że byłem dobrym nauczycielem, ojcem, mężem i przyjacielem - mówi drugi.
Na to trzeci:
- A ja to chciałbym, aby ktoś powiedział: patrzcie on się jeszcze rusza.
216
Dowcip #15632. Trzej przyjaciele zginęli w wypadku samochodowym i zostali wysłani do w kategorii: „Żarty o wypadkach samochodowych”.
Jedzie facet swoim nowym porsche ponad dwieście na godzinę i za zakrętem uderza w jadącą z naprzeciwka furmankę. Rozbija furę w drobny mak, konie ledwo żyją, a woźnicy urwało nogi. Kierowca wysiada, bierze z bagażnika siekierkę i po kolei dobija męczące się konie. Staje, rozgląda się i zatrzymuje wzrok na woźnicy. Woźnica, przykrywając kikuty kocem, mówi:
- Patrz pan, nawet mnie nie drasnęło.
- Patrz pan, nawet mnie nie drasnęło.
47
Dowcip #15989. Jedzie facet swoim nowym porsche ponad dwieście na godzinę i za w kategorii: „Humor o wypadkach samochodowych”.
Był sobie Ślązak, który był strasznie bogaty i miał bardzo dobre serce. Pomagał biednym dzieciom jak i ludziom. Jego jedyną wadą był jego wygląd. Był okropnie brzydki. Pewnego dnia pomyślał o operacji plastycznej, przecież miał dość pieniędzy. Zrobił więc sobie operację, wyglądał już dużo lepiej. Nazajutrz po owym wydarzeniu potrącił go samochód i zginął. Będąc w niebie spytał Boga:
- Boże, czemuś mi to zrobił. Byłem dobry, pomagałem ludziom i chodziłem do kościoła!
- Alojz! Ja cie nie poznałem.
- Boże, czemuś mi to zrobił. Byłem dobry, pomagałem ludziom i chodziłem do kościoła!
- Alojz! Ja cie nie poznałem.
18
Dowcip #16579. Był sobie Ślązak w kategorii: „Humor o wypadkach samochodowych”.
Mąż pokłócił się z żoną. Zdenerwowany wyszedł, wsiadł do samochodu i ruszył. Uderzył w auto stojące przed nim i jeszcze bardziej się zdenerwował. Cofnął i znów uderzył w auto. Jeszcze bardziej się wściekł, poszedł do żony i krzyczy:
- Podejdź do okna i spójrz, co zrobiłaś!
- Podejdź do okna i spójrz, co zrobiłaś!
45