Dowcipy o wypadkach samochodowych
Facet spotyka kolegę idącego o kulach i pyta:
- Co Ci się stało?
- Miałem wypadek samochodowy...
- I co? Nie możesz chodzić bez kul...
- Właściwie to nie wiem. Mój lekarz mówi, że mogę ale adwokat, że nie.
- Co Ci się stało?
- Miałem wypadek samochodowy...
- I co? Nie możesz chodzić bez kul...
- Właściwie to nie wiem. Mój lekarz mówi, że mogę ale adwokat, że nie.
03
Dowcip #32610. Facet spotyka kolegę idącego o kulach i pyta w kategorii: „Humor o wypadkach samochodowych”.
Potrącił facet samochodem przechodnia, zatrzymał się i podbiega do poszkodowanego, który, jak się okazało był jego znajomym mechanikiem. Pyta więc:
- Wszystko w porządku?
- Ze mną tak, ale pan ma nieszczelność przy kolektorze wydechowym.
- Wszystko w porządku?
- Ze mną tak, ale pan ma nieszczelność przy kolektorze wydechowym.
08
Dowcip #32238. Potrącił facet samochodem przechodnia w kategorii: „Dowcipy o wypadkach samochodowych”.
Spotyka się dwóch kolegów po latach i jak to przy wódce temat schodzi na teściowe.
- Muszę się pozbyć mojej bo nie wytrzymam z nią. - mówi pierwszy.
- A ma prawo jazdy? - pyta drugi.
- Ma.
-To kup jej samochód, na pewno się zabije i będziesz miał spokój.
Po miesiącu się spotykają.
- I jak??
- Żyje, cieszy michę i jeździ za moje pieniądze po całym mieście.
- A co jej kupiłeś??
- Tico.
- Coś Ty głupi? Kup jej Jaguara to na pewno zginie.
Po dwóch miesiącach znowu się spotykają.
- I jak?
- Nie żyje. A najbardziej to mi się podobało jak jej łeb wpieprzał.
- Muszę się pozbyć mojej bo nie wytrzymam z nią. - mówi pierwszy.
- A ma prawo jazdy? - pyta drugi.
- Ma.
-To kup jej samochód, na pewno się zabije i będziesz miał spokój.
Po miesiącu się spotykają.
- I jak??
- Żyje, cieszy michę i jeździ za moje pieniądze po całym mieście.
- A co jej kupiłeś??
- Tico.
- Coś Ty głupi? Kup jej Jaguara to na pewno zginie.
Po dwóch miesiącach znowu się spotykają.
- I jak?
- Nie żyje. A najbardziej to mi się podobało jak jej łeb wpieprzał.
07
Dowcip #31978. Spotyka się dwóch kolegów po latach i jak to przy wódce temat schodzi w kategorii: „Śmieszne kawały o wypadkach samochodowych”.
Spotyka się dwóch mężów:
- Słyszałem, że Twoja żona rozbiła twoje nowe Porsche. Stało jej się coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience.
- Słyszałem, że Twoja żona rozbiła twoje nowe Porsche. Stało jej się coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience.
114
Dowcip #1286. Spotyka się dwóch mężów w kategorii: „Śmieszny humor o wypadkach samochodowych”.
W ramach programu resocjalizacji młody dresiarz, zamiast trafić do poprawczaka, zostaje skierowany do pracy w firmie transportowej. Dostaje półciężarówkę i ma przewieść towar na południe kraju. Rusza w drogę. Tuż przed północą szef firmy odbiera telefon.
- Szefie, spóźnię się, bo potrąciłem jakąś świnię.
- Daj spokój, po prostu ściągnij truchło na pobocze i jedź dalej.
- Ale ona jest jeszcze żywa.
- To ją dobij. Z tyłu w aucie jest strzelba
Po godzinie znów dzwoni telefon.
- Szefie, dobiłem świnię, skopałem truchło na pobocze, ale nie mogę wyciągnąć roweru z pod auta.
- Jakiego roweru? - krzyczy szef
- No tego, którym ta pijana świnia jechała do wsi.
- Szefie, spóźnię się, bo potrąciłem jakąś świnię.
- Daj spokój, po prostu ściągnij truchło na pobocze i jedź dalej.
- Ale ona jest jeszcze żywa.
- To ją dobij. Z tyłu w aucie jest strzelba
Po godzinie znów dzwoni telefon.
- Szefie, dobiłem świnię, skopałem truchło na pobocze, ale nie mogę wyciągnąć roweru z pod auta.
- Jakiego roweru? - krzyczy szef
- No tego, którym ta pijana świnia jechała do wsi.
16
Dowcip #31760. W ramach programu resocjalizacji młody dresiarz w kategorii: „Śmieszny humor o wypadkach samochodowych”.
Dwóch kumpli siedzi przy barze. Nagle jeden pyta drugiego:
- Skąd wiesz kiedy nie powinieneś jechać, ze względu na to, że za dużo wypiłeś?
- Kiedy zjeżdżam z drogi, aby uniknąć zderzenia z drzewem i nagle uświadamiam sobie, że tym drzewem był odświeżacz powietrza w kształcie choinki, wiszący na wstecznym lusterku.
- Skąd wiesz kiedy nie powinieneś jechać, ze względu na to, że za dużo wypiłeś?
- Kiedy zjeżdżam z drogi, aby uniknąć zderzenia z drzewem i nagle uświadamiam sobie, że tym drzewem był odświeżacz powietrza w kształcie choinki, wiszący na wstecznym lusterku.
626
Dowcip #31177. Dwóch kumpli siedzi przy barze. w kategorii: „Humor o wypadkach samochodowych”.
Tenisista i gracz w badmintona zderzyli się samochodami. Wypadek wyglądał bardzo poważnie jednak udało im się wyjść z niego cało. Obydwa samochody są jednak bardzo uszkodzone. Wychodzą z samochodów. Zauważają sprzęty sportowe i od razu domyślają się czym który się zajmuje.
- Spójrz na nasze samochody. Są rozbite w drobny mak, a my przetrwaliśmy. To znak od Boga. Powinniśmy się zaprzyjaźnić na długie lata. - mówi tenisista.
- W pełni się z Tobą zgadzam.
- A oto dowód na kolejny cud. - mówi tenisista - Spójrz, mój samochód jest doszczętnie zniszczony, ale butelka whisky ocalała. Musimy wypić ją i uczcić nasze szczęście.
- Masz rację. - potakuje gracz w badmintona.
Tenisista odkręca butelkę alkoholu i wręcza ją koledze. Ten upija kilka solidnych łyków i oddaje butelkę. Wtedy tenisista bierze ją, zakręca i odstawia.
- Dlaczego nie pijesz? - pyta kolega.
- Wolę być trzeźwy kiedy przyjedzie policja.
- Spójrz na nasze samochody. Są rozbite w drobny mak, a my przetrwaliśmy. To znak od Boga. Powinniśmy się zaprzyjaźnić na długie lata. - mówi tenisista.
- W pełni się z Tobą zgadzam.
- A oto dowód na kolejny cud. - mówi tenisista - Spójrz, mój samochód jest doszczętnie zniszczony, ale butelka whisky ocalała. Musimy wypić ją i uczcić nasze szczęście.
- Masz rację. - potakuje gracz w badmintona.
Tenisista odkręca butelkę alkoholu i wręcza ją koledze. Ten upija kilka solidnych łyków i oddaje butelkę. Wtedy tenisista bierze ją, zakręca i odstawia.
- Dlaczego nie pijesz? - pyta kolega.
- Wolę być trzeźwy kiedy przyjedzie policja.
04
Dowcip #31337. Tenisista i gracz w badmintona zderzyli się samochodami. w kategorii: „Żarty o wypadkach samochodowych”.
Zakochana para jechała na ceremonię swojego ślubu. Niestety po drodze zdarzył się straszny wypadek, w którym oboje zginęli. Stojąc u bram nieba pytają Świętego Piotra:
- Piotrze, czy możemy wziąć ślub w niebie skoro na ziemi na się nie udało?
- Taka sytuacja nie miała nigdy miejsca. Poczekajcie tu, a ja pójdę zapytać. - odpowiedział Piotr.
Czas mijał i Piotra nie było. Miesiąc, drugi, trzeci... Para zaczęła zastanawiać się co będzie jeśli okaże się, że nie są dla siebie stworzeni? Czy będą mogli się rozwieźć? W końcu Święty zjawił się wyczerpany przed parą i oznajmił, że jest możliwość wzięcia ślubu w niebie.
- Święty Piotrze, a czy jest możliwość rozwodu jeśli okaże się, że nie pasujemy do siebie?
Piotr zbladł.
- Piotrze, czy coś się stało?
- Trzy miesiące zajęło mi szukanie księdza po całym niebie. Wiecie ile zajmie mi szukanie prawnika?
- Piotrze, czy możemy wziąć ślub w niebie skoro na ziemi na się nie udało?
- Taka sytuacja nie miała nigdy miejsca. Poczekajcie tu, a ja pójdę zapytać. - odpowiedział Piotr.
Czas mijał i Piotra nie było. Miesiąc, drugi, trzeci... Para zaczęła zastanawiać się co będzie jeśli okaże się, że nie są dla siebie stworzeni? Czy będą mogli się rozwieźć? W końcu Święty zjawił się wyczerpany przed parą i oznajmił, że jest możliwość wzięcia ślubu w niebie.
- Święty Piotrze, a czy jest możliwość rozwodu jeśli okaże się, że nie pasujemy do siebie?
Piotr zbladł.
- Piotrze, czy coś się stało?
- Trzy miesiące zajęło mi szukanie księdza po całym niebie. Wiecie ile zajmie mi szukanie prawnika?
27
Dowcip #31329. Zakochana para jechała na ceremonię swojego ślubu. w kategorii: „Żarty o wypadkach samochodowych”.
Pewnego dnia miał miejsce wypadek samochodowy. Jeden samochód prowadził mężczyzna, a drugi kobieta. Sytuacja nie wygląda dobrze. Samochody doszczętnie zniszczone. Jedna kierowcom udaje się ujść z życiem. Wychodzą ze swoich samochodów, patrzą na siebie. Pierwsza odzywa się kobieta:
- Spójrz tylko. Tyle nieszczęścia. Samochody zniszczone, a nam udało się ocaleć. To musi być znak od Boga, że mieliśmy się spotkać i powinniśmy żyć ze sobą w zgodzi i pokoju.
- Masz rację. - odpowiedział mężczyzna.
- Ale to nie koniec cudów. - powiedziała kobieta - Mój samochód jest zmasakrowany, ale ta butelka wina ocalała. Myślę, że to znak od Boga, że powinniśmy napić się wina, żeby uczcić nasze szczęście.
Mężczyzna skinął głową twierdząco więc kobieta podała mu butelkę wina. Facet wypił pół butelki na raz i przekazał resztę kobiecie. Ta wzięła korek i zakorkowała butelkę.
- Co Ty? Nie pijesz za nasze szczęście? - zapytał zdziwiony mężczyzna.
- Nie, myślę że poczekam na policję.
- Spójrz tylko. Tyle nieszczęścia. Samochody zniszczone, a nam udało się ocaleć. To musi być znak od Boga, że mieliśmy się spotkać i powinniśmy żyć ze sobą w zgodzi i pokoju.
- Masz rację. - odpowiedział mężczyzna.
- Ale to nie koniec cudów. - powiedziała kobieta - Mój samochód jest zmasakrowany, ale ta butelka wina ocalała. Myślę, że to znak od Boga, że powinniśmy napić się wina, żeby uczcić nasze szczęście.
Mężczyzna skinął głową twierdząco więc kobieta podała mu butelkę wina. Facet wypił pół butelki na raz i przekazał resztę kobiecie. Ta wzięła korek i zakorkowała butelkę.
- Co Ty? Nie pijesz za nasze szczęście? - zapytał zdziwiony mężczyzna.
- Nie, myślę że poczekam na policję.
24
Dowcip #31316. Pewnego dnia miał miejsce wypadek samochodowy. w kategorii: „Humor o wypadkach samochodowych”.
Stolarz był świadkiem wypadku samochodowego. Podczas rozprawy sądowej obrońca oskarżonego chce pozbawić go wiarygodności więc pyta:
-Jak daleko był Pan od miejsca wypadku?
Na to stolarz z pewnością w głosie:
- Dwadzieścia siedem stóp, sześć i pół cala.
Obrońca nie kryjąc zdziwienia:
- Skąd taka pewność tej odległości?
- Cóż ... - odpowiada stolarz - Wiedziałem, że prędzej czy później jakiś idiota zada mi to pytanie więc zmierzyłem odległość.
-Jak daleko był Pan od miejsca wypadku?
Na to stolarz z pewnością w głosie:
- Dwadzieścia siedem stóp, sześć i pół cala.
Obrońca nie kryjąc zdziwienia:
- Skąd taka pewność tej odległości?
- Cóż ... - odpowiada stolarz - Wiedziałem, że prędzej czy później jakiś idiota zada mi to pytanie więc zmierzyłem odległość.
225