Dowcipy o wojsku
Nowa amerykańska rakieta była testowana na poligonie w Polsce. Niestety, zboczyła z kierunku i spadła gdzieś w górach. Ekipa ratownicza wysłała samolot, a potem helikopter, żeby znaleźć zagubiony pocisk. Amerykańscy wojskowi wysiadają ze śmigłowca w miejscu przypuszczalnego upadku rakiety. Widzą Bacę siedzącego na kamieniu i palącego fajkę. Jeden z żołnierzy pyta:
- Baco, a nie widzieliście gdzieś tutaj przelatującego takiego ognistego kija?
- Ni, nie widziołem...
Wojskowi zbierają się do odejścia, a Baca dodaje:
- Ale wicie, panocku, tutej coś ciekawego musi się dzioć. Najsampierw przelecioł BGM - 109 Tomahawk Criuse Missile i spadł za tamto górkom. Potem przelecioł F - 15E Strike Eagle. Teroz wy wylądowaliście HS - 60 Seahawk... ale ognisty kij...? Niii... nie widziołem.
- Baco, a nie widzieliście gdzieś tutaj przelatującego takiego ognistego kija?
- Ni, nie widziołem...
Wojskowi zbierają się do odejścia, a Baca dodaje:
- Ale wicie, panocku, tutej coś ciekawego musi się dzioć. Najsampierw przelecioł BGM - 109 Tomahawk Criuse Missile i spadł za tamto górkom. Potem przelecioł F - 15E Strike Eagle. Teroz wy wylądowaliście HS - 60 Seahawk... ale ognisty kij...? Niii... nie widziołem.
27
Dowcip #10486. Nowa amerykańska rakieta była testowana na poligonie w Polsce. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o wojsku”.
W lesie nadszedł czas wezwań na wojskową komisję lekarską. Trzech przyjaciół - Lisek, Zajączek i Misio również dostali. Spotykają się wieczorkiem przy piwku i zgodnie stwierdzają, że nie bardzo uśmiecha im się służba ojczyźnie. Zajączek miał się stawić następnego dnia, Lisek pojutrze, a Misio dzień po Lisku. Zajączek zaczął panikować:
- Muszę mieć kategorię ”E”! Ale jak to zrobić, jestem przecież zdrów jak ryba?
Lisek przygląda się Zajączkowi i mówi:
- Te, Zajączek, ale Ty masz wielkie uszy! Może dadzą Ci ”E”, jeśli je obetniemy?
- Ale ... Moje ukochane uszy? Nigdy!
- Zajączek, ty się zdecyduj - albo odcinamy, albo rok w syfie.
Zajączek po kilku minutach zdecydował się. Walnął setkę na odwagę i mówi:
- Tnij!
Następnego dnia koledzy spotykają się w barze, a zając drze japę już z daleka:
- Dostałem ”E” za brak uszu chłopaki!
Lisek:
- No tak, ale ja mam komisję jutro. Co robimy?
Zając przygląda się lisowi.
- Uszy to ty masz małe ... Ale za to, jaka kita! Obetniemy ci ogon i ”E” murowane!
Tak też zrobili. Następnego dnia w tym samym barze Lisek pokazuje książeczkę z wpisem: ’Kategoria ”E”, powód: brak kity.’.
Misio mów i - A co ze mną?
- Hmm ... Misio, uszy to Ty masz malutkie, ogon też nieduży, ciężka sprawa. Misiu! Jakie ty masz wielkie jaja!
- Co? Jaja mi chcecie obciąć? Nie ma mowy!
- Albo tniemy, albo rok w syfie!
Miś całą godzinę się zastanawiał, w końcu się zdecydował. Lisek z Zajączkiem amputowali mu jądra, a Misio ze spuszczoną głową poszedł smutny do domu. Następnego dnia lis i zając siedzą w barze i czekają na misia. Ten jednak coś się nie chce pojawić, choć już trzy godziny minęły od zakończenia komisji. Minęły kolejne trzy godziny - misia nie ma, bar zamykają. Zając i lis wyruszyli więc na poszukiwanie kolegi. Idą, wołają:
- Misio, Misio!
Nikt nie odpowiada ... Nagle patrzą, a tu na przydrożnym drzewie martwy miś wisi na pasku! Popełnił samobójstwo ... Koledzy w szoku!
- Pewnie tych jaj było mu tak bardzo szkoda. - mówi Zajączek.
Podchodzą bliżej, a tu obok drzewa leży książeczka wojskowa misia. Lisek ja podniósł i czyta: ’Kategoria ”E”. Powód: Płaskostopie.’
- Muszę mieć kategorię ”E”! Ale jak to zrobić, jestem przecież zdrów jak ryba?
Lisek przygląda się Zajączkowi i mówi:
- Te, Zajączek, ale Ty masz wielkie uszy! Może dadzą Ci ”E”, jeśli je obetniemy?
- Ale ... Moje ukochane uszy? Nigdy!
- Zajączek, ty się zdecyduj - albo odcinamy, albo rok w syfie.
Zajączek po kilku minutach zdecydował się. Walnął setkę na odwagę i mówi:
- Tnij!
Następnego dnia koledzy spotykają się w barze, a zając drze japę już z daleka:
- Dostałem ”E” za brak uszu chłopaki!
Lisek:
- No tak, ale ja mam komisję jutro. Co robimy?
Zając przygląda się lisowi.
- Uszy to ty masz małe ... Ale za to, jaka kita! Obetniemy ci ogon i ”E” murowane!
Tak też zrobili. Następnego dnia w tym samym barze Lisek pokazuje książeczkę z wpisem: ’Kategoria ”E”, powód: brak kity.’.
Misio mów i - A co ze mną?
- Hmm ... Misio, uszy to Ty masz malutkie, ogon też nieduży, ciężka sprawa. Misiu! Jakie ty masz wielkie jaja!
- Co? Jaja mi chcecie obciąć? Nie ma mowy!
- Albo tniemy, albo rok w syfie!
Miś całą godzinę się zastanawiał, w końcu się zdecydował. Lisek z Zajączkiem amputowali mu jądra, a Misio ze spuszczoną głową poszedł smutny do domu. Następnego dnia lis i zając siedzą w barze i czekają na misia. Ten jednak coś się nie chce pojawić, choć już trzy godziny minęły od zakończenia komisji. Minęły kolejne trzy godziny - misia nie ma, bar zamykają. Zając i lis wyruszyli więc na poszukiwanie kolegi. Idą, wołają:
- Misio, Misio!
Nikt nie odpowiada ... Nagle patrzą, a tu na przydrożnym drzewie martwy miś wisi na pasku! Popełnił samobójstwo ... Koledzy w szoku!
- Pewnie tych jaj było mu tak bardzo szkoda. - mówi Zajączek.
Podchodzą bliżej, a tu obok drzewa leży książeczka wojskowa misia. Lisek ja podniósł i czyta: ’Kategoria ”E”. Powód: Płaskostopie.’
411
Dowcip #2894. W lesie nadszedł czas wezwań na wojskową komisję lekarską. w kategorii: „Kawały o wojsku”.
Generałowi wojsk rodzi się wnuk. Wysyła więc podwładnego aby zobaczył to dziecko. Po powrocie generał się pyta:
- Jaki jest ten dzieciak?
- Podobny do pana.
- Czyli jaki?
- Mały, łysy i ciągle się drze.
- Jaki jest ten dzieciak?
- Podobny do pana.
- Czyli jaki?
- Mały, łysy i ciągle się drze.
013
Dowcip #3287. Generałowi wojsk rodzi się wnuk. w kategorii: „Dowcipy o wojsku”.
Plemię Czuczukenów wypowiedziało wojnę Chinom. Generał chiński zwołuje od razu generałów, rozkładają mapy taktyczne i szukają terenów wroga. Szukają, ale coś nie widać. Dali więc w większej skali mapy. Patrzą, patrzą - JEST! - mała kropka z napisem ”Czuczukeni”. Ładuje się wojsko chińskie w sprzęt bojowy i jedzie w to miejsce. Faktycznie jest tu tabliczka: ”Terytorium Czuczukenów”, ale dalej jest wzgórze, a na nim 2 namioty i 3 ludzi siedzi. Podchodzi więc delegat wojsk chińskich i się pyta:
- Czy to wy jesteście czuczukeni?
- Tak.
- I to Wy wypowiedzieliście nam - Chinom - wojnę?
- Tak.
- Ale Was jest tylko trzech, a nas cały miliard.
-?! Kurde! Jak my Was wszystkich pochowamy!
- Czy to wy jesteście czuczukeni?
- Tak.
- I to Wy wypowiedzieliście nam - Chinom - wojnę?
- Tak.
- Ale Was jest tylko trzech, a nas cały miliard.
-?! Kurde! Jak my Was wszystkich pochowamy!
213
Dowcip #3915. Plemię Czuczukenów wypowiedziało wojnę Chinom. w kategorii: „Kawały o wojsku”.
Ostatni spadochroniarz wraca do Stanów z wojny w zatoce. Na lotnisku reporter pyta go o to, jaka będzie pierwsza rzecz, którą zrobi, gdy znajdzie się już w domu.
- Jest to bardzo osobiste pytanie - mówi żołnierz - Mam piękną, młodą żonę, której nie widziałem od ośmiu miesięcy.
- No tak rozumiem - odpowiada reporter - W takim razie jaka będzie druga rzecz, którą zrobisz?
- Cóż, myślę, że zdejmę spadochron.
- Jest to bardzo osobiste pytanie - mówi żołnierz - Mam piękną, młodą żonę, której nie widziałem od ośmiu miesięcy.
- No tak rozumiem - odpowiada reporter - W takim razie jaka będzie druga rzecz, którą zrobisz?
- Cóż, myślę, że zdejmę spadochron.
37
Dowcip #4188. Ostatni spadochroniarz wraca do Stanów z wojny w zatoce. w kategorii: „Śmieszne kawały o wojsku”.
Na studium wojskowym Politechniki Warszawskiej był major Aksamit. Pewnego dnia jakiś dowcipniś napisał na tablicy w czasie przerwy złotą myśl: ”Major Aksamit ma w dupie dynamit.” Po dzwonku do sali wszedł wspomniany major, przeczytał co było napisane na tablicy, zrobił się czerwony i pobiegł po kierownika studium wojskowego. W tym czasie studenci wytarli tablice. Major przybiegł do sali, aby zaczekać na kierownika i oniemiał po raz drugi. Tablica była czysta! Niewiele myśląc wziął kredę i własnoręcznie napisał wspomniana wyżej sentencje. W chwile potem przyszedł dowódca, popatrzył na tablice i groźnie zapytał:
- Kto to napisał?!
- Pan major - odpowiedzieli studenci.
- Kto to napisał?!
- Pan major - odpowiedzieli studenci.
27
Dowcip #4226. Na studium wojskowym Politechniki Warszawskiej był major Aksamit. w kategorii: „Śmieszny humor o wojsku”.
Zajączek i niedźwiedź jadą razem pociągiem na komisję wojskową. Zajączek wypadł z pociągu i wybił sobie zęby, ale pobiegł szybko i dotarł na komisję przed niedźwiedziem. Kiedy niedźwiedź przyjechał zajączek już wychodził z gabinetu. Niedźwiedź go pyta:
- No i jak?
Zajączek taki zadowolony odpowiada:
- F porządku. Sfolniony... Brak uzębienia.
Więc niedźwiedź wziął kamień i wybił sobie wszystkie zęby. Kiedy wyszedł zajączek go pyta:
- I jak?
- F porządku. Sfolniony... Płaskostopie!
- No i jak?
Zajączek taki zadowolony odpowiada:
- F porządku. Sfolniony... Brak uzębienia.
Więc niedźwiedź wziął kamień i wybił sobie wszystkie zęby. Kiedy wyszedł zajączek go pyta:
- I jak?
- F porządku. Sfolniony... Płaskostopie!
116
Dowcip #6440. Zajączek i niedźwiedź jadą razem pociągiem na komisję wojskową. w kategorii: „Kawały o wojsku”.
- Szeregowy Oferma! Już po raz trzeci w tym miesiącu prosicie o przepustkę z powodu nagłej choroby dziadka.
- Tak jest panie sierżancie. Sam już się nawet zastanawiałem, czy dziadek nie symuluje.
- Tak jest panie sierżancie. Sam już się nawet zastanawiałem, czy dziadek nie symuluje.
310
Dowcip #6784. - Szeregowy Oferma! w kategorii: „Dowcipy o wojsku”.
Kryzys dał się odczuć również w amerykańskiej armii. Aby trochę podreperować budżet, postanowiono obciąć wybujałe dodatki, które co miesiąc otrzymywali emerytowani generałowie. Przewidywano jednak, że rozwiązanie to może napotkać pewien opór, mimo podeszłego wieku, same chłopy jak dęby, stara gwardia przywiązywała szczególną wagę do prezencji i sprawności fizycznej, a im wyższy i bardziej postawny, tym miał wyższe mniemanie o sobie. Żeby więc nie podniosło się zbyt wielkie larum, każdy generał miał dostać jednorazową nagrodę, która liczona miała być jako odległość między dwoma punktami ciała wskazanymi przez delikwenta razy sto dolarów. Pierwszy więc, rosły na grubo ponad dwa metry, wszedł generał Johnson wskazał oczywiści głowę i stopy jako punkty pomiaru, dwieście dziesięć centymetrów, zainkasował swoje dwadzieścia jeden tysięcy dolarów. Następnie generał Quaney, niski i krępy, ale za to inteligentny facet wskazał palce wyciągniętych rąk i nóg, zainkasował dwadzieścia pięć tysięcy dolarów. W końcu przed komisją stawia się generał Scott. Zażądał zmierzenia odległości między czubkiem penisa, a jądrami. Lekarz z komisji próbował przekonać go, że oczywiście nie wątpi w jego ”artylerię”, ale żeby przemyślał, czy ten wybór na pewno mu się opłaci. Generał jednak twardo obstawał przy swoim i kazał mierzyć. Ściągnął więc spodnie, w tym momencie lekarz pyta:
- Panie generale, a gdzie się podziały pańskie jądra?
Generał odpowiedział:
- W Wietnamie synu, w Wietnamie.
- Panie generale, a gdzie się podziały pańskie jądra?
Generał odpowiedział:
- W Wietnamie synu, w Wietnamie.
1018
Dowcip #1443. Kryzys dał się odczuć również w amerykańskiej armii. w kategorii: „Dowcipy o wojsku”.
Armia Polska postanowiła stworzyć w czasie wojny partyzantkę w kraju. Zgłosiło się paru kamikadze. Na przeszkoleniu generał tłumaczy im,
co maja robić:
- Wsadzimy was do samolotu, polecicie nad kraj, 3 minuty od granicy wyskoczycie ze spadochronem. Pociągniecie za prawa rączkę. Jeśli spadochron zawiedzie, to za lewa. Wylądujecie koło rzeki, tam w
krzakach będzie rower, pod siodełkiem pistolet i mapa. Tak dotrzecie do oddziału.
Stefan był odważnym chłopem, zgłosił się jak na prawdziwego patriotę przystało. Leci samolotem, skoczył 3 minuty od granicy jak pan generał przykazał. Spadając chwyta za prawą rączkę - nic -, za lewą - nic. Skonsternowany mruczy pod nosem:
- Jak i tego roweru w krzakach nie będzie, to ja mam gdzieś taką partyzantkę!
co maja robić:
- Wsadzimy was do samolotu, polecicie nad kraj, 3 minuty od granicy wyskoczycie ze spadochronem. Pociągniecie za prawa rączkę. Jeśli spadochron zawiedzie, to za lewa. Wylądujecie koło rzeki, tam w
krzakach będzie rower, pod siodełkiem pistolet i mapa. Tak dotrzecie do oddziału.
Stefan był odważnym chłopem, zgłosił się jak na prawdziwego patriotę przystało. Leci samolotem, skoczył 3 minuty od granicy jak pan generał przykazał. Spadając chwyta za prawą rączkę - nic -, za lewą - nic. Skonsternowany mruczy pod nosem:
- Jak i tego roweru w krzakach nie będzie, to ja mam gdzieś taką partyzantkę!
111