Dowcipy o więźniach

Ile lat dostałeś? - pytają się więźniowie łagru nowego współwięźnia.
- Piętnaście lat.
- A za co?
- Za nic.
- Nie kłam, za nic dawali dziesięć.

Dwóch więźniów rozmawia w celi.
- Ile dostałeś?
- Pięć lat.
- Za co?
- Za samochód - rozumiesz - pożyczyłem ”nie tego” Mercedesa co trzeba, a ty ile dostałeś?
- Ja to aż dwadzieścia pięć lat.
- Za co?
- Za kurę.
- To niemożliwe, żeby dwadzieścia pięć lat dostać za kurę.
- A jednak - rozumiesz - głupie bydlę, chodziła po podwórku, grzebała pazurami, grzebała, aż teściową wygrzebała.

Podsądny opuszcza salę rozpraw.
- Ile ci dali? - pyta się kolega.
- Trzy niedziele.
- To mało.
- Ale palmowe.

- Czy oskarżony był karany?
- Tak, dziesięć lat temu.
- A od tego czasu?
- Ani razu wysoki sądzie.
- I co oskarżony porabiał?
- Siedziałem grzecznie w więzieniu.

Co śpiewają dwa klony zamknięte w więzieniu w sąsiednich celach?
- ”Tacy sami, a ściana między nami...”

- Halo! Aaa, dzień dobry pani Kowalska, mąż jest w domu?
- Nie ma.
- A kiedy będzie?
- Nie wiem, jeszcze nie ogłosili wyroku.

Co śpiewa skazany gdy idzie do więzienia?
- Dwadzieścia lat, a może mniej ...

Dwóch więźniów rozmawia przechadzając się po spacerniaku.
- Za co siedzisz?
- Za udzielenie pierwszej pomocy.
- Jak to?
- Teściowa miała krwotok z nosa, no to jej założyłem opaskę uciskową na szyję.

Co śpiewa skazany gdy wychodzi z więzienia?
- Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień ...

- Co robisz w Sylwestra?
- Idę do więzienia.
- Znów wpadłeś?
- Nie, ale Nowy Rok należy spędzić z rodziną.