Dowcipy o turystach
Do Zakopanego przyjechało parę osób, które koniecznie chciały posłuchać górala co gra na kobzie.
- Nie wiecie gdzie mieszka Baca co gra na kobzie? - pytają przechodnia.
- A tam na wierchu i pokazuje kierunek.
- Po dwóch godzinach doszli tam i pukają.
- Witajcie góralu, to wy gracie na kobzie?
- Niii, jo nie grom.
- To może wasza żona gra?
- Niii, ona też nie gro.
- A macie brata?
- Mom.
- Gra na kobzie?
- Niii.
Bardzo zawiedzeni schodzą w dół i jak uszli już kawał drogi Baca jeszcze ich widząc woła.
- Ej wycieczka!- i macha żeby wrócili.
Ostatkiem sił wchodzą i kiedy stanęli przed Bacą on mówi:
- Wiecie, ja żem sobie jeszcze przypomniał,że przecież mom szwagra... ale on tyż nie gro
na kobzie.
- Nie wiecie gdzie mieszka Baca co gra na kobzie? - pytają przechodnia.
- A tam na wierchu i pokazuje kierunek.
- Po dwóch godzinach doszli tam i pukają.
- Witajcie góralu, to wy gracie na kobzie?
- Niii, jo nie grom.
- To może wasza żona gra?
- Niii, ona też nie gro.
- A macie brata?
- Mom.
- Gra na kobzie?
- Niii.
Bardzo zawiedzeni schodzą w dół i jak uszli już kawał drogi Baca jeszcze ich widząc woła.
- Ej wycieczka!- i macha żeby wrócili.
Ostatkiem sił wchodzą i kiedy stanęli przed Bacą on mówi:
- Wiecie, ja żem sobie jeszcze przypomniał,że przecież mom szwagra... ale on tyż nie gro
na kobzie.
418
Dowcip #17057. Do Zakopanego przyjechało parę osób w kategorii: „Śmieszny humor o turystach”.
Przyjeżdża turysta do bacy i się go pyta:
- Baco, masz dzieci?
- Nie.
Rano budzi go gromada dzieci, a turysta się pyta:
- Bacom przecież nie miało być dzieci.
- To nie dzieci tylko cholery.
- Baco, masz dzieci?
- Nie.
Rano budzi go gromada dzieci, a turysta się pyta:
- Bacom przecież nie miało być dzieci.
- To nie dzieci tylko cholery.
1014
Dowcip #25488. Przyjeżdża turysta do bacy i się go pyta w kategorii: „Kawały o turystach”.
Baca struga wielki pień leżący na ziemi. Przechodzący turysta pyta:
- Co robicie Baco?
- Czółno. - odpowiada.
Idzie turysta na drugi dzień, patrzy, a tu koło Bacy wielka sterta wiórów i niewielki kawałek drewna.
- Co robicie Baco?
- Szpadel do łopaty.
Idzie turysta na trzeci dzień, patrzy a tu koło Bacy zajebista sterta wiórów, a Baca w ręce trzyma malutki kawałek drewna.
- Co to będzie? - pyta turysta.
- Jak się znowu nie zepsuje to zapałka. - to bydzie wykałaczka.
- Co robicie Baco?
- Czółno. - odpowiada.
Idzie turysta na drugi dzień, patrzy, a tu koło Bacy wielka sterta wiórów i niewielki kawałek drewna.
- Co robicie Baco?
- Szpadel do łopaty.
Idzie turysta na trzeci dzień, patrzy a tu koło Bacy zajebista sterta wiórów, a Baca w ręce trzyma malutki kawałek drewna.
- Co to będzie? - pyta turysta.
- Jak się znowu nie zepsuje to zapałka. - to bydzie wykałaczka.
115
Dowcip #15252. Baca struga wielki pień leżący na ziemi. w kategorii: „Śmieszny humor o turystach”.
Przewodnik do oprowadzanych przez siebie turystów:
- Gdyby ta pani w żółtym sweterku przestała mówić, usłyszelibyśmy huk tego pięknego wodospadu.
- Gdyby ta pani w żółtym sweterku przestała mówić, usłyszelibyśmy huk tego pięknego wodospadu.
817
Dowcip #23697. Przewodnik do oprowadzanych przez siebie turystów w kategorii: „Śmieszny humor o turystach”.
Baca siedzi na drzewie i wypuszcza i wpuszcza kozy z nosa. Idzie turysta i pyta się bacy:
- Baco co wy tam robicie na tym drzewie?
Baca odpowiada:
- Spuszczam kozy na bandżi!
- Baco co wy tam robicie na tym drzewie?
Baca odpowiada:
- Spuszczam kozy na bandżi!
137
Dowcip #18705. Baca siedzi na drzewie i wypuszcza i wpuszcza kozy z nosa. w kategorii: „Śmieszne żarty o turystach”.
Grupa turystów zwiedza ruiny średniowiecznego zamku. Mały chłopiec przygląda się tym resztkom muru i pyta:
- Tatusiu, to tutaj mama uczyła się jeździć naszym samochodem?
- Tatusiu, to tutaj mama uczyła się jeździć naszym samochodem?
416
Dowcip #27036. Grupa turystów zwiedza ruiny średniowiecznego zamku. w kategorii: „Humor o turystach”.
Zagubieni w dżungli turyści spotykają czarnego tubylca. Jeden z Anglików mówi trochę w egzotycznym języku więc pyta:
- Ty nie widzieć wielki biały ptak, który huczy?
- Nie. - odpowiada Afrykańczyk po angielsku - Ale niedaleko jest lotnisko.
- Ty nie widzieć wielki biały ptak, który huczy?
- Nie. - odpowiada Afrykańczyk po angielsku - Ale niedaleko jest lotnisko.
1234
Dowcip #21726. Zagubieni w dżungli turyści spotykają czarnego tubylca. w kategorii: „Dowcipy o turystach”.
- Ahoj baco, co robicie? - zaczepiaja turysci rodem znad morza.
- A choj was to obchodzi!
- A choj was to obchodzi!
411
Dowcip #23733. - Ahoj baco, co robicie? - zaczepiaja turysci rodem znad morza. w kategorii: „Dowcipy o turystach”.
Wraca turysta ze szlaku po górach i spotyka Bacę przy gospodzie.
- Baco, macie jakiej gorzałki bo mi zaschło.
- No momy takie Góraczy.
- Baco, a co to jest to góraczy?
- To jest kieliszek rumu, może dwa, góraczy. Kieliszek wódki, może dwa, góraczy. Szklanka piwa, może dwie, góraczy. Potem to się miesza i piję, jeden raz, drugi raz, góraczy. Potem turysta wychodzi z gospody robi jeden krok, może dwa, góraczy, jak się turysta wypie*doli to turysta będzie wiedzieć co to znaczy góraczy!
- Baco, macie jakiej gorzałki bo mi zaschło.
- No momy takie Góraczy.
- Baco, a co to jest to góraczy?
- To jest kieliszek rumu, może dwa, góraczy. Kieliszek wódki, może dwa, góraczy. Szklanka piwa, może dwie, góraczy. Potem to się miesza i piję, jeden raz, drugi raz, góraczy. Potem turysta wychodzi z gospody robi jeden krok, może dwa, góraczy, jak się turysta wypie*doli to turysta będzie wiedzieć co to znaczy góraczy!
48
Dowcip #31842. Wraca turysta ze szlaku po górach i spotyka Bacę przy gospodzie. w kategorii: „Kawały o turystach”.
Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce. Czarne i białe. No i turysta się go pyta:
- Baco. Ile mleka dają te owce?
- Ano białe cy corne?
- No wszystkie.
- Białe dwa litry..
- A czarne?
- Ino tys dwa litry.
- A ile trawy jedzą?
- Białe cy corne?
- No wszystkie..
- Białe tsy kilo.-
- A czarne?
- Tys tsy kilo.
Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się, że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz:
- No to czemu baco je tak rozróżniacie?
- Ano białe owce som moje.
- A czarne czyje?
- Ano tys moje.
- Baco. Ile mleka dają te owce?
- Ano białe cy corne?
- No wszystkie.
- Białe dwa litry..
- A czarne?
- Ino tys dwa litry.
- A ile trawy jedzą?
- Białe cy corne?
- No wszystkie..
- Białe tsy kilo.-
- A czarne?
- Tys tsy kilo.
Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się, że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz:
- No to czemu baco je tak rozróżniacie?
- Ano białe owce som moje.
- A czarne czyje?
- Ano tys moje.
320