Dowcipy o szpitalu
Budzi się facet po operacji. Woła siostrę:
- Siostro... Dlaczego tu jest tak ciemno...
- Bo zasłoniliśmy wszystkie okna...
- Po co?
- Żeby pan się nie przestraszył...
- Czego?
- Po drugiej stronie ulicy jest pożar. Pali się budynek i widać ogromny ogień. Nie chcieliśmy żeby od razu po wybudzeniu zobaczył pan taki obrazek bo mógłby pan pomyśleć, że operacja się nie udała...
- Siostro... Dlaczego tu jest tak ciemno...
- Bo zasłoniliśmy wszystkie okna...
- Po co?
- Żeby pan się nie przestraszył...
- Czego?
- Po drugiej stronie ulicy jest pożar. Pali się budynek i widać ogromny ogień. Nie chcieliśmy żeby od razu po wybudzeniu zobaczył pan taki obrazek bo mógłby pan pomyśleć, że operacja się nie udała...
317
Dowcip #33102. Budzi się facet po operacji. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o szpitalu”.
Przychodzi do szpitala kolega odwiedzić Kowalskiego po wypadku:
- O cholera! Kowalski!! Czołg Cię przejechał? Strasznie wyglądasz!
Zagipsowany na amen odpowiada:
- Najpierw przejechało mnie auto jak spadłem z konia...
- Jezu!
- Potem był tramwaj, lokomotywa...
- Chryste Panie!!! Co było dalej?
- Na końcu był łabędź...
- Co ty mówisz? Łabędź?
- Tak. Łabędź był ostatni, bo ten dupek operator dopiero wtedy zatrzymał karuzelę...
- O cholera! Kowalski!! Czołg Cię przejechał? Strasznie wyglądasz!
Zagipsowany na amen odpowiada:
- Najpierw przejechało mnie auto jak spadłem z konia...
- Jezu!
- Potem był tramwaj, lokomotywa...
- Chryste Panie!!! Co było dalej?
- Na końcu był łabędź...
- Co ty mówisz? Łabędź?
- Tak. Łabędź był ostatni, bo ten dupek operator dopiero wtedy zatrzymał karuzelę...
219
Dowcip #32355. Przychodzi do szpitala kolega odwiedzić Kowalskiego po wypadku w kategorii: „Śmieszne kawały o szpitalu”.
W szpitalu dzwoni telefon:
- Dzień dobry, chciałbym się czegoś dowiedzieć o stanie zdrowia niejakiego Sidorowa z szóstej sali.
- Minutkę, zajrzę w jego kartę ... O, znalazłam. Złamanie dobrze się goi, pojutrze zdejmujemy gips, a w poniedziałek szwy.
- A kiedy go wypisujecie?
- Także w poniedziałek. Ale kim pan jest, krewnym Sidorowa?
- Nie, tu Sidorow. Ino normalnymi kanałami nie w sposób się czegoś w tym baraku znachorów dowiedzieć!
- Dzień dobry, chciałbym się czegoś dowiedzieć o stanie zdrowia niejakiego Sidorowa z szóstej sali.
- Minutkę, zajrzę w jego kartę ... O, znalazłam. Złamanie dobrze się goi, pojutrze zdejmujemy gips, a w poniedziałek szwy.
- A kiedy go wypisujecie?
- Także w poniedziałek. Ale kim pan jest, krewnym Sidorowa?
- Nie, tu Sidorow. Ino normalnymi kanałami nie w sposób się czegoś w tym baraku znachorów dowiedzieć!
48
Dowcip #25165. W szpitalu dzwoni telefon w kategorii: „Kawały o szpitalu”.
- Jak się czuje Pani mąż?
- Dziękuję, dużo lepiej, ale nie sądzę by szybko wyszedł ze szpitala.
- Widziała się Pani z lekarzem?
- Nie... Widziałam pielęgniarkę, która się nim opiekuje.
- Dziękuję, dużo lepiej, ale nie sądzę by szybko wyszedł ze szpitala.
- Widziała się Pani z lekarzem?
- Nie... Widziałam pielęgniarkę, która się nim opiekuje.
741
Dowcip #17759. - Jak się czuje Pani mąż? w kategorii: „Humor o szpitalu”.
W klasie zachorowała nauczycielka. Wowie polecili odwiedzić ją. Następnego dnia Wowa wchodzi do klasy i ogłasza:
- Położenie beznadziejne! Maria Wanna jutro przyjdzie do szkoły!
- Położenie beznadziejne! Maria Wanna jutro przyjdzie do szkoły!
15
Dowcip #27023. W klasie zachorowała nauczycielka. Wowie polecili odwiedzić ją. w kategorii: „Żarty o szpitalu”.
Nowobogacki Ruski pojechał na wakacje. Biegał, ganiał, skakał. Przewrócił się i złamał rękę. Zawieźli go do szpitala, zrobili prześwietlenie. Lekarz po oględzinach stwierdza:
- Proszę pana, ręka jest złamana, musimy położyć gips.
- Jaki gips? Jaki gips? Marmur kładźcie!
- Proszę pana, ręka jest złamana, musimy położyć gips.
- Jaki gips? Jaki gips? Marmur kładźcie!
319
Dowcip #31930. Nowobogacki Ruski pojechał na wakacje. Biegał, ganiał, skakał. w kategorii: „Śmieszne kawały o szpitalu”.
Leży na intensywnej terapii trzech gości, dwóch po zawale, jeden po udarze. I zaczynają rozmowę, jak trafili na OIOM. Zaczynają zawałowcy:
- Pracuję w sklepie, od czasu do czasu jakiś towar na lewo zejdzie, a tu wpadła policja podatkowa. To ja dup o podłogę.
Drugi opowiada:
- Jestem przedsiębiorcą. Towar się kręci tu i tam, a tu wpada policja podatkowa. I też padłem.
Obracają się do ’’udarowca’’ a ten opowiada:
- Jestem grabarzem. No i ostatnio mamy pogrzeb, trumna czarna, lakierowana, za jakieś pięć-siedem koła baksów, w niej facet w gajerze za drugie tyle, palce w pierścieniach, wszystkie zęby złote ...No i nie mogę spać noc, drugą, trzecią ... Podjąłem decyzję. Idę na cmentarz, wykopuję trumnę, otwieram wieko, a ta swołocz uśmiecha mi się w twarz wszystkimi swoimi trzydziestoma dwoma złotymi zębami i cedzi:
- Pochówek kontrolowany.
- Pracuję w sklepie, od czasu do czasu jakiś towar na lewo zejdzie, a tu wpadła policja podatkowa. To ja dup o podłogę.
Drugi opowiada:
- Jestem przedsiębiorcą. Towar się kręci tu i tam, a tu wpada policja podatkowa. I też padłem.
Obracają się do ’’udarowca’’ a ten opowiada:
- Jestem grabarzem. No i ostatnio mamy pogrzeb, trumna czarna, lakierowana, za jakieś pięć-siedem koła baksów, w niej facet w gajerze za drugie tyle, palce w pierścieniach, wszystkie zęby złote ...No i nie mogę spać noc, drugą, trzecią ... Podjąłem decyzję. Idę na cmentarz, wykopuję trumnę, otwieram wieko, a ta swołocz uśmiecha mi się w twarz wszystkimi swoimi trzydziestoma dwoma złotymi zębami i cedzi:
- Pochówek kontrolowany.
213
Dowcip #27581. Leży na intensywnej terapii trzech gości, dwóch po zawale w kategorii: „Dowcipy o szpitalu”.
W szpitalu leży nieprzytomny mężczyzna, przy nim siedzi troskliwa żona. W pewnym momencie chory budzi się, patrzy na żonę i pyta:
- Byłaś przy mnie zawsze, kiedy spotykało mnie jakieś nieszczęście, prawda?
- Tak, kochanie.
- Byłaś przy mnie, kiedy mnie z pracy wywalili?
- Tak, kochanie.
- A gdy moja firma zbankrutowała, też przy mnie byłaś?
- Tak, kochanie.
- A gdy nam się chałupa spaliła?
- Też przy tobie byłam, kochanie.
- Teraz, gdy miałem ten cholerny wylew, też przy mnie jesteś?
- Tak, kochanie.
- Wiesz co? Ty mi przynosisz pecha!
- Byłaś przy mnie zawsze, kiedy spotykało mnie jakieś nieszczęście, prawda?
- Tak, kochanie.
- Byłaś przy mnie, kiedy mnie z pracy wywalili?
- Tak, kochanie.
- A gdy moja firma zbankrutowała, też przy mnie byłaś?
- Tak, kochanie.
- A gdy nam się chałupa spaliła?
- Też przy tobie byłam, kochanie.
- Teraz, gdy miałem ten cholerny wylew, też przy mnie jesteś?
- Tak, kochanie.
- Wiesz co? Ty mi przynosisz pecha!
111
Dowcip #28133. W szpitalu leży nieprzytomny mężczyzna w kategorii: „Żarty o szpitalu”.
Atrakcyjna dziewczyna siedzi w przedziale pociągu wraz z mężczyzną starającym się ją poderwać. W pewnym momencie dziewczyna patrząc mu głęboko w oczy pyta się:
- Czy chciałby pan zobaczyć miejsce, w którym operowany był mój wyrostek?
- Oczywiście.
- Niech pan wyjrzy przez okno. To jest właśnie ten szpital na górce.
- Czy chciałby pan zobaczyć miejsce, w którym operowany był mój wyrostek?
- Oczywiście.
- Niech pan wyjrzy przez okno. To jest właśnie ten szpital na górce.
58
Dowcip #21643. Atrakcyjna dziewczyna siedzi w przedziale pociągu wraz z mężczyzną w kategorii: „Śmieszne kawały o szpitalu”.
Leżący w szpitalnym łóżku pacjent skarży się pielęgniarce:
- Ale ohydne to lekarstwo!
- To nie lekarstwo, to obiad!
- Ale ohydne to lekarstwo!
- To nie lekarstwo, to obiad!
210