Dowcipy o studentach

Wiosna, las, ptaszki. Gawędzi student, po nieudanej sesji, z dziewczyną:
- Nie wiem, co się ze mną dzieje? Chciałbym ulecieć daleko - daleko, schować się głęboko - głęboko, zaszyć się gdzieś cicho - cicho. Czyżby to miłość?
- Nie, kolego. To zaczął się wiosenny pobór do wojska.

- A jak się panu wydaje, kiedy funkcja bądź metoda jest za duża?
- Cóż, kiedy jest większa niż moja głowa.
- Chodzi panu o to, że ilość informacji jest za duża, aby na raz o wszystkim pamiętać?
- Nie, chodzi mi o to, że przykładam głowę do monitora, i kod nie powinien być większy niż ta głowa.

Szedł student koło pompy i oblał egzamin.

Czym się różni student od kury?
- Kura znosi tylko jajka, a student musi znieść wszystko.

Na egzaminie. Po kilku zadanych pytaniach profesor mówi do studenta:
- Leje pan wodę.
- Panie profesorze, cóż zrobić, skoro temat jak rzeka.

Niedouczony student zdaje egzamin z filozofii. W pewnej chwili profesor pyta:
- Jak by pan nazwał naszą rozmowę?
- Rozmową dwóch uczonych ludzi.
- A jeśli jeden z nich okaże się durniem?
- Wtedy drugi zabiera swój indeks i wychodzi.

Śmiali się, gdy poszedłem na politologię. Mówili, że to bez przyszłości, że nie znajdę po tym pracy. Teraz to ja się śmieję, gdy nakładam im mniej frytek lub nie dodam sosu.

Idzie dwóch studentów ulicą. Nagle jeden zauważa na chodniku jakąś kartke papieru i pyta drugiego:
- Ej, stary, co to jest?
Na to drugi:
- Nie wiem, ale ja kseruję!

Jakimi podobnymi cechami charakteryzują się student i pies?
- Jak im się zadaje pytanie to mają taki mądry wzrok.

Studenta zaczepia trzech oprychów uzbrojonych w noże. Żądają pieniędzy. Napadnięty, nie tracąc głowy, mówi:
- Lepiej uważajcie, znam judo, karate, kung fu ...
Gdy wystraszeni napastnicy zniknęli w ciemnościach, dodaje:
- I jeszcze parę innych japońskich słów.