Dowcipy o sprzedawcach
Chłop z synem wożą ziemniaki. Dzwonią od domu do domu pytając. Piękna paniusia zagaduje do syna, że chętnie by wzięła worek, ale nie ma pieniędzy i może zapłacić w naturze. Na to syn:
- Muszę zapytać tatę.
Na to kobieta zdziwiona:
- Dlaczego musisz pytać tatę?
- A bo w zeszłym roku żeśmy tak prze*ebali dwie tony.
- Muszę zapytać tatę.
Na to kobieta zdziwiona:
- Dlaczego musisz pytać tatę?
- A bo w zeszłym roku żeśmy tak prze*ebali dwie tony.
113
Dowcip #31638. Chłop z synem wożą ziemniaki. Dzwonią od domu do domu pytając. w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
Pewnego dnia miła staruszka poszła do sklepu po karmę dla kota. Kasjerka mówi do niej:
- Przykro mi. Nie mogę Pani sprzedać karmy, chyba że przyniesie Pani dowód, że ma Pani kota. To konieczne ponieważ starsi ludzie często kupują karmę dla kotów, żeby ją jeść.
Więc starsza Pani pomaszerowała do domu po kota i wróciła z nim do sklepu.
- Teraz mogę sprzedać Pani karmę. - powiedziała ekspedientka i wręczyła staruszce zakupy.
Następnego dnia staruszka przyszła do tego samego sklepu, tym razem po karmę dla psów.
- Musi mi pani pokazać dowód, że ma Pani psa. W przeciwnym razie nie będę mogła sprzedać Pani tej karmy. Starsi ludzie często kupują karmę żeby ją jeść.
Więc staruszka znowu wróciła do domu, zabrała psa i dopiero mogła dokonać zakupu. Kolejnego dnia ta sama starsza Pani wchodzi do sklepu z małym pudełeczkiem, z otworkiem na górze i prosi sprzedawczynię żeby włożyła tam palec.
- nie włożę, może mieć tam Pani węża.
- Gwarantuję, że nie ma tam nic co by Pani zaszkodziło. - mówi babcia.
Ekspedientka wkłada palec, wyciąga, ogląda i mówi:
- Wygląda i śmierdzi jak gówno.
- No. Więc teraz mogę kupić trzy rolki papieru toaletowego?
- Przykro mi. Nie mogę Pani sprzedać karmy, chyba że przyniesie Pani dowód, że ma Pani kota. To konieczne ponieważ starsi ludzie często kupują karmę dla kotów, żeby ją jeść.
Więc starsza Pani pomaszerowała do domu po kota i wróciła z nim do sklepu.
- Teraz mogę sprzedać Pani karmę. - powiedziała ekspedientka i wręczyła staruszce zakupy.
Następnego dnia staruszka przyszła do tego samego sklepu, tym razem po karmę dla psów.
- Musi mi pani pokazać dowód, że ma Pani psa. W przeciwnym razie nie będę mogła sprzedać Pani tej karmy. Starsi ludzie często kupują karmę żeby ją jeść.
Więc staruszka znowu wróciła do domu, zabrała psa i dopiero mogła dokonać zakupu. Kolejnego dnia ta sama starsza Pani wchodzi do sklepu z małym pudełeczkiem, z otworkiem na górze i prosi sprzedawczynię żeby włożyła tam palec.
- nie włożę, może mieć tam Pani węża.
- Gwarantuję, że nie ma tam nic co by Pani zaszkodziło. - mówi babcia.
Ekspedientka wkłada palec, wyciąga, ogląda i mówi:
- Wygląda i śmierdzi jak gówno.
- No. Więc teraz mogę kupić trzy rolki papieru toaletowego?
322
Dowcip #31322. Pewnego dnia miła staruszka poszła do sklepu po karmę dla kota. w kategorii: „Dowcipy o sprzedawcach”.
Entuzjastyczny przedstawiciel handlowy idzie do pierwszego domu na swoim nowym terenie. Puka, drzwi otwiera kobieta o zimnym spojrzeniu. Zanim pani domu zdążyła coś powiedzieć, sprzedawca wbiegł do domu i po całym salonie rozrzucił krowie łajno.
- Droga Pani, ten odkurzacz czyni cuda. Jeżeli nie wyczyści całego tego łajna to ja osobiście je zjem. Jednak jeśli wyczyści to Pani go ode mnie kupi.
Właścicielka domu odwraca się z uśmiechem i pyta:
- Chcesz do tego ketchup czy musztardę?
- Jak to? Skąd to pytanie? - pyta zdziwiony przedstawiciel.
- Jestem nową kolatorką tego domu. Nie podłączono nam jeszcze energii elektrycznej. - odpowiada z zadowoleniem kobieta.
- Droga Pani, ten odkurzacz czyni cuda. Jeżeli nie wyczyści całego tego łajna to ja osobiście je zjem. Jednak jeśli wyczyści to Pani go ode mnie kupi.
Właścicielka domu odwraca się z uśmiechem i pyta:
- Chcesz do tego ketchup czy musztardę?
- Jak to? Skąd to pytanie? - pyta zdziwiony przedstawiciel.
- Jestem nową kolatorką tego domu. Nie podłączono nam jeszcze energii elektrycznej. - odpowiada z zadowoleniem kobieta.
425
Dowcip #31241. Entuzjastyczny przedstawiciel handlowy idzie do pierwszego domu na w kategorii: „Śmieszne kawały o sprzedawcach”.
Kupcy węgierscy rozkładali na straganach swoje interesy i oglądali w jakim są stanie.
105
Dowcip #29163. Kupcy węgierscy rozkładali na straganach swoje interesy i oglądali w w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
Na dworcu w Warszawie spotykają się dwaj konkurujący ze sobą żydowscy handlarze drewnem.
- Gdzie jedziesz?
- Do Łodzi.
- Jak mówisz, że do Łodzi, to znaczy że do Lwowa. Przypadkiem wiem jednak, że faktycznie jedziesz do Łodzi. Pytam się więc ciebie: Po co kłamiesz?
- Gdzie jedziesz?
- Do Łodzi.
- Jak mówisz, że do Łodzi, to znaczy że do Lwowa. Przypadkiem wiem jednak, że faktycznie jedziesz do Łodzi. Pytam się więc ciebie: Po co kłamiesz?
311
Dowcip #13824. Na dworcu w Warszawie spotykają się dwaj konkurujący ze sobą żydowscy w kategorii: „Humor o sprzedawcach”.
Pewien chełmski mędrzec pojechał na koński targ, aby kupić sobie konia. Handlarz końmi zachwalał jedno ze swoich zwerząt:
- To wspaniała sztuka, szybki jak wiatr. Pomyśl, wsiądziesz na niego w Chełmie o trzeciej nad ranem, a już o szóstej będziesz w Lublinie!
Chełmianin skrzywił się:
- To nie dla mnie - powiedział - Co ja będę u licha robił w Lubinie o tak wczesnej porze?
- To wspaniała sztuka, szybki jak wiatr. Pomyśl, wsiądziesz na niego w Chełmie o trzeciej nad ranem, a już o szóstej będziesz w Lublinie!
Chełmianin skrzywił się:
- To nie dla mnie - powiedział - Co ja będę u licha robił w Lubinie o tak wczesnej porze?
011
Dowcip #13850. Pewien chełmski mędrzec pojechał na koński targ w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Przychodzi facet do sklepu z zabawkami dla dorosłych z zamiarem kupienia gumowej lalki.
- Chciałby pan mężczyznę czy kobietę?
- Kobietę poproszę.
- Czarną czy białą?
- Białą.
- Chrześcijankę czy muzułmankę?
To pytanie zbiło faceta z tropu:
- A co to ma do rzeczy? Przecież to tylko gumowa lalka!
- Muzułmanki czasem wybuchają ...
- Chciałby pan mężczyznę czy kobietę?
- Kobietę poproszę.
- Czarną czy białą?
- Białą.
- Chrześcijankę czy muzułmankę?
To pytanie zbiło faceta z tropu:
- A co to ma do rzeczy? Przecież to tylko gumowa lalka!
- Muzułmanki czasem wybuchają ...
315
Dowcip #16347. Przychodzi facet do sklepu z zabawkami dla dorosłych z zamiarem w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Starszy pan w eleganckim domu towarowym podchodzi do atrakcyjnej ekspedientki.
- Proszę pani, chciałabym kupić mojej przyjaciółce rękawiczki, ale nie pamiętam rozmiaru.
- To żaden problem. Proszę porównać - mówi ekspedientka i podaje klientowi dłoń.
Ten trzyma ją długo po czym mówi:
- Chciałbym kupić jej jeszcze staniczek i majteczki.
- Proszę pani, chciałabym kupić mojej przyjaciółce rękawiczki, ale nie pamiętam rozmiaru.
- To żaden problem. Proszę porównać - mówi ekspedientka i podaje klientowi dłoń.
Ten trzyma ją długo po czym mówi:
- Chciałbym kupić jej jeszcze staniczek i majteczki.
06
Dowcip #17461. Starszy pan w eleganckim domu towarowym podchodzi do atrakcyjnej w kategorii: „Śmieszne żarty o sprzedawcach”.
W sklepie rybnym klientka długo grymasi i wybrzydza przy kupnie węgorza. Co chwila jakiegoś bierze do ręki i mówi:
- Ten taki cienki, a ten taki krótki ten znowu...
Na to poirytowana ekspedientka:
- Szanowna pani! Węgorzyki nie kutasiki, w ręku nie urosną.
- Ten taki cienki, a ten taki krótki ten znowu...
Na to poirytowana ekspedientka:
- Szanowna pani! Węgorzyki nie kutasiki, w ręku nie urosną.
113
Dowcip #17585. W sklepie rybnym klientka długo grymasi i wybrzydza przy kupnie w kategorii: „Humor o sprzedawcach”.
Padał deszcz więc patrolujący rejon policjant wszedł do pobliskiej księgarni aby się schronić.
Ogląda znudzony książki,aż nagle zainteresowała go jedna pozycja pt. ”O logicznym myśleniu”. Więc pyta ekspedientki o co w tym logicznym myśleniu chodzi i czy to jest ciekawa książka. Kobieta stara się wytłumaczyć funkcjonariuszowi co to jest więc pyta:
- Ma pan w domu jakieś zwierzątka, psa, kota?
- Rybki mam bo co? - odpowiada mundurowy.
- Czyli lubi pan zwierzęta? - naprowadza go ekspedientka.
- No chyba tak, a co to ma do rzeczy.
- Nie rozumie pan?
- No nie bardzo.
- No dobra, ma pan kobietę? - próbuje dalej sprzedawczyni.
- No mam, bo co?
- A spaceruje pan z nią, rozmawia itp?
- No tak i co z tego? - policjant dalej nie kuma.
- Czyli nie jest pan pedałem?
- No nie - odpowiada gliniarz.
- No i to jest właśnie logiczne myślenie - wyjaśnia kobieta.
Policjant się zajarał, kupił książkę, wraca na komendę, spotyka kumpla i ten zagaduje:
- Ty co tam masz?
- A książkę.
- A po co ci, jaką?
- A taka fajna o logicznym myśleniu - objaśnia policjant.
- A co to jest logiczne myślenie? - pyta tamten.
- Wyjaśnię ci na przykładzie, masz w domu rybki?
- Nie.
- To jesteś pedałem.
Ogląda znudzony książki,aż nagle zainteresowała go jedna pozycja pt. ”O logicznym myśleniu”. Więc pyta ekspedientki o co w tym logicznym myśleniu chodzi i czy to jest ciekawa książka. Kobieta stara się wytłumaczyć funkcjonariuszowi co to jest więc pyta:
- Ma pan w domu jakieś zwierzątka, psa, kota?
- Rybki mam bo co? - odpowiada mundurowy.
- Czyli lubi pan zwierzęta? - naprowadza go ekspedientka.
- No chyba tak, a co to ma do rzeczy.
- Nie rozumie pan?
- No nie bardzo.
- No dobra, ma pan kobietę? - próbuje dalej sprzedawczyni.
- No mam, bo co?
- A spaceruje pan z nią, rozmawia itp?
- No tak i co z tego? - policjant dalej nie kuma.
- Czyli nie jest pan pedałem?
- No nie - odpowiada gliniarz.
- No i to jest właśnie logiczne myślenie - wyjaśnia kobieta.
Policjant się zajarał, kupił książkę, wraca na komendę, spotyka kumpla i ten zagaduje:
- Ty co tam masz?
- A książkę.
- A po co ci, jaką?
- A taka fajna o logicznym myśleniu - objaśnia policjant.
- A co to jest logiczne myślenie? - pyta tamten.
- Wyjaśnię ci na przykładzie, masz w domu rybki?
- Nie.
- To jesteś pedałem.
18