Dowcipy o sprzedawcach
- Mamusiu, czy ty mnie kochasz?
- Oczywiście, syneczku.
- To rozwiedź się z tatą, i wyjdź za tego pana, co sprzedaje lody!
- Oczywiście, syneczku.
- To rozwiedź się z tatą, i wyjdź za tego pana, co sprzedaje lody!
25
Dowcip #5427. - Mamusiu, czy ty mnie kochasz? w kategorii: „Humor o sprzedawcach”.
W jednym z nowych mińskich sklepów postawiono na estetykę.
- Zawińcie z łaski swojej kilogram mięsa - prosi klient.
Ekspedientka w olśniewająco białym chałacie wydobywa wspanialej jakości papier i mówi do klienta z czarującym uśmiechem:
- Proszę podać mięso!
- Zawińcie z łaski swojej kilogram mięsa - prosi klient.
Ekspedientka w olśniewająco białym chałacie wydobywa wspanialej jakości papier i mówi do klienta z czarującym uśmiechem:
- Proszę podać mięso!
410
Dowcip #1698. W jednym z nowych mińskich sklepów postawiono na estetykę. w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Przychodzi zając do sklepu z artykułami żelaznymi.
- Dzień dobry, czy są rogaliki?
- Nie ma, tu jest sklep żelazny.
Na drugi dzień zając jest znów w sklepie.
- Czy są rogaliki?
- Mówiłem już, tu jest sklep żelazny...
Na trzeci dzień.
- Czy wreszcie przywieźli te rogaliki?
- Słuchaj zając, jeżeli jeszcze raz przyjdziesz tu i spytasz o rogaliki, to ci uszy do lady gwoździami poprzybijam!
Na czwarty dzień przychodzi zając i pyta się:
- Dzień dobry, czy są gwoździe?
- Nie ma.
- A rogaliki?
- Dzień dobry, czy są rogaliki?
- Nie ma, tu jest sklep żelazny.
Na drugi dzień zając jest znów w sklepie.
- Czy są rogaliki?
- Mówiłem już, tu jest sklep żelazny...
Na trzeci dzień.
- Czy wreszcie przywieźli te rogaliki?
- Słuchaj zając, jeżeli jeszcze raz przyjdziesz tu i spytasz o rogaliki, to ci uszy do lady gwoździami poprzybijam!
Na czwarty dzień przychodzi zając i pyta się:
- Dzień dobry, czy są gwoździe?
- Nie ma.
- A rogaliki?
312
Dowcip #2893. Przychodzi zając do sklepu z artykułami żelaznymi. w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego.
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- NO FU HILO MŁYMŁA!
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi:
- Obsłuż klienta, idę do kibla.
Kolega wychodzi i pyta:
- Co panu podać?
- Fofłose fu hilo młymła.
- CZEGO!
- MŁYMŁA!
Sprzedawca woła kierownika:
- Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten Facet?
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie:
- Czym mogę panu służyć?
- Hucze, FU HILO MŁYMŁA!
- Mógłby pan powtórzyć?
- FOCHYLONY SHLEF, FU CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM!
Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy. Woła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze.
Sprzątaczka obsługuje klienta:
- Fucham chana?
- Fu hilo młymła!
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze.
Wszyscy do niej podbiegli.
- No i co on chciał?
- No jah fo - fu hilo młymła.
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- NO FU HILO MŁYMŁA!
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi:
- Obsłuż klienta, idę do kibla.
Kolega wychodzi i pyta:
- Co panu podać?
- Fofłose fu hilo młymła.
- CZEGO!
- MŁYMŁA!
Sprzedawca woła kierownika:
- Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten Facet?
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie:
- Czym mogę panu służyć?
- Hucze, FU HILO MŁYMŁA!
- Mógłby pan powtórzyć?
- FOCHYLONY SHLEF, FU CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM!
Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy. Woła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze.
Sprzątaczka obsługuje klienta:
- Fucham chana?
- Fu hilo młymła!
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze.
Wszyscy do niej podbiegli.
- No i co on chciał?
- No jah fo - fu hilo młymła.
1242
Dowcip #349. Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego. w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Na bazarze wspaniała lasencja, której Megan Fox, Kate Upton i inne takie nie byłyby godne szpilek polerować, podchodzi do stoiska owocowo - warzywnego, gdzie handluje stary Gruzin. Pyta go:
- Po ile te jabłka?
- Dziesięć rubli kilo. - odpowiedział Gruzin.
Zadarła nieco spódniczkę, ukazując większość swoich smukłych, opalonych ud:
- A ile teraz?
- Osiem rubli. - odparł Gruzin.
Zadarła jeszcze bardziej spódniczkę:
- Ile teraz?
- Sześć rubli. - odparł Gruzin.
Zadarła już całkiem mocno spódniczkę:
- Ile teraz?
- Trzy ruble. - odparł Gruzin.
Zadarła spódniczkę tyle, ile się dało, i pyta:
- A ile teraz?
- Dziesięć rubli kilo. - odpowiedział Gruzin, wyciągając mokrą dłoń spod fartucha.
- Po ile te jabłka?
- Dziesięć rubli kilo. - odpowiedział Gruzin.
Zadarła nieco spódniczkę, ukazując większość swoich smukłych, opalonych ud:
- A ile teraz?
- Osiem rubli. - odparł Gruzin.
Zadarła jeszcze bardziej spódniczkę:
- Ile teraz?
- Sześć rubli. - odparł Gruzin.
Zadarła już całkiem mocno spódniczkę:
- Ile teraz?
- Trzy ruble. - odparł Gruzin.
Zadarła spódniczkę tyle, ile się dało, i pyta:
- A ile teraz?
- Dziesięć rubli kilo. - odpowiedział Gruzin, wyciągając mokrą dłoń spod fartucha.
1418
Dowcip #24652. Na bazarze wspaniała lasencja, której Megan Fox w kategorii: „Śmieszne dowcipy o sprzedawcach”.
Z pamiętnika:
Do dziś pamiętam mój ”pierwszy raz” z kondomem. Miałem szesnaście lat albo coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw.
Za ladą stalą przepiękna kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że nie mam doświadczenia w ”tych” kwestiach.
Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać. Szczerze odparłem, że nie.
Tak wiec otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma. Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je.
Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie i zapytała:
- Czy to cię podnieca?
No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, ze tylko kiwnąłem głową. Wtedy powiedziała, ze czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole.
- No dawaj - powiedziała - nie mamy zbyt wiele czasu.
Tak wiec położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem zbyt długo.
Spojrzała się na mnie przerażona:
- Jesteś pewien, ze nałożyłeś prezerwatywę?
Odpowiedziałem tylko.
- No pewnie - i podniosłem kciuk go góry, by jej pokazać.
Do dziś pamiętam mój ”pierwszy raz” z kondomem. Miałem szesnaście lat albo coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw.
Za ladą stalą przepiękna kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że nie mam doświadczenia w ”tych” kwestiach.
Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać. Szczerze odparłem, że nie.
Tak wiec otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma. Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je.
Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie i zapytała:
- Czy to cię podnieca?
No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, ze tylko kiwnąłem głową. Wtedy powiedziała, ze czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole.
- No dawaj - powiedziała - nie mamy zbyt wiele czasu.
Tak wiec położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem zbyt długo.
Spojrzała się na mnie przerażona:
- Jesteś pewien, ze nałożyłeś prezerwatywę?
Odpowiedziałem tylko.
- No pewnie - i podniosłem kciuk go góry, by jej pokazać.
020
Dowcip #17637. Z pamiętnika w kategorii: „Śmieszne kawały o sprzedawcach”.
Przychodzi pedał do sklepu mięsnego, ekspedientka pyta:
- Co podać?
- Kiełbasę.
- W całości czy pokrojoną?
- A co ja mam dupę na żetony?
- Co podać?
- Kiełbasę.
- W całości czy pokrojoną?
- A co ja mam dupę na żetony?
1019
Dowcip #22383. Przychodzi pedał do sklepu mięsnego, ekspedientka pyta w kategorii: „Żarty o sprzedawcach”.
Przychodzi pedał do sklepu mięsnego:
- Poproszędwa kilo kiełbasy krakowskiej.
- Może być w plasterkach.
- A co ja mam dupę na żetony?!?!
- Poproszędwa kilo kiełbasy krakowskiej.
- Może być w plasterkach.
- A co ja mam dupę na żetony?!?!
1316
Dowcip #13995. Przychodzi pedał do sklepu mięsnego w kategorii: „Śmieszne kawały o sprzedawcach”.
Właściciel sex- shopu musiał wyjść na chwilę, więc za ladą zostawił młodego sprzedawcę. Po chwili wchodzi dziewczyna i pyta:
- Ile kosztuje ten biały gumowy fiutek?
Sprzedawca mówi:
- 35$ za białego, 35$ za czarnego.
- Hmm... poproszę czarnego, jeszcze nigdy nie miałam czarnego - mówi dziewczyna, płaci i wychodzi.
Po pewnym czasie wchodzi Murzynka i pyta:
- Ile kosztuje ten czarny fiutek?
- 35$ za czarnego, 35$ za białego - mówi sprzedawca.
- Hmm... poproszę białego, jeszcze nigdy nie miałam białego - mówi Murzynka, płaci i wychodzi.
Po chwili wchodzi blondynka i mówi:
- Po ile są u pana gumowe fiutki?
- 35$ za białego lub czarnego - mówi sprzedawca.
- Hmm... a ten w paski stojący za ladą? - pyta blondynka.
- Ten? To jest bardzo specjalny model, kosztujący 180$ - odpowiada sprzedawca.
- Poproszę! - mówi zdecydowanym głosem blondynka, płaci i wychodzi. Po chwili do sklepu powraca właściciel i pyta:
- No i jak panu poszło?
- Wyśmienicie! - odpowiada sprzedawca - sprzedałem jednego czarnego fiutka, jednego białego i pański termos za 180$!
- Ile kosztuje ten biały gumowy fiutek?
Sprzedawca mówi:
- 35$ za białego, 35$ za czarnego.
- Hmm... poproszę czarnego, jeszcze nigdy nie miałam czarnego - mówi dziewczyna, płaci i wychodzi.
Po pewnym czasie wchodzi Murzynka i pyta:
- Ile kosztuje ten czarny fiutek?
- 35$ za czarnego, 35$ za białego - mówi sprzedawca.
- Hmm... poproszę białego, jeszcze nigdy nie miałam białego - mówi Murzynka, płaci i wychodzi.
Po chwili wchodzi blondynka i mówi:
- Po ile są u pana gumowe fiutki?
- 35$ za białego lub czarnego - mówi sprzedawca.
- Hmm... a ten w paski stojący za ladą? - pyta blondynka.
- Ten? To jest bardzo specjalny model, kosztujący 180$ - odpowiada sprzedawca.
- Poproszę! - mówi zdecydowanym głosem blondynka, płaci i wychodzi. Po chwili do sklepu powraca właściciel i pyta:
- No i jak panu poszło?
- Wyśmienicie! - odpowiada sprzedawca - sprzedałem jednego czarnego fiutka, jednego białego i pański termos za 180$!
429
Dowcip #17069. Właściciel sex- shopu musiał wyjść na chwilę w kategorii: „Śmieszne kawały o sprzedawcach”.
Chodzi sprzedawca po plaży i krzyczy:
- Biustonosze dziewiętnastki, dwudziestki sprzedaję, biustonosze sprzedaję...
- A piętnastki pan masz?!
- Eee, pani! Na pryszcze to jest oxycort!
- Biustonosze dziewiętnastki, dwudziestki sprzedaję, biustonosze sprzedaję...
- A piętnastki pan masz?!
- Eee, pani! Na pryszcze to jest oxycort!
813