Dowcipy o sprzedawcach
Północ. W domu kierownika sklepu monopolowego dzwoni telefon.
- Halo! Czy to kierownik sklepu monopolowego?
- Słucham.
- O której pan jutro otwiera sklep?
- Pan jest bezczelny! - kierownik rzuca słuchawkę na widełki.
Godzina druga w nocy. W domu kierownika sklepu monopolowego dzwoni telefon.
- Słucham - mamrocze wyrwany ze snu kierownik.
- Czy to kierownik sklepu monopolowego?
- Tak.
- Panie kierowniku kochany, o której pan jutro otwiera?
- Pan jest bezczelny i pijany! Pan już nie wie, co robi - denerwuje się kierownik i kładzie słuchawkę na widełki.
Godzina czwarta nad ranem. Kierownika sklepu monopolowego znów wyrywa ze snu telefon.
- Słucham.
- Panie kierowniczku najmilszy, ja się tylko chciałem dowiedzieć, o której pan jutro otwiera.
- Pan jest już kompletnie pijany - syczy kierownik. - W takim stanie nawet wieczorem nie wpuszczę pana do sklepu!
- Ale mnie nie chodzi o to, żeby pan mnie wpuścił. Mnie chodzi o to, żeby pan mnie wypuścił.
- Halo! Czy to kierownik sklepu monopolowego?
- Słucham.
- O której pan jutro otwiera sklep?
- Pan jest bezczelny! - kierownik rzuca słuchawkę na widełki.
Godzina druga w nocy. W domu kierownika sklepu monopolowego dzwoni telefon.
- Słucham - mamrocze wyrwany ze snu kierownik.
- Czy to kierownik sklepu monopolowego?
- Tak.
- Panie kierowniku kochany, o której pan jutro otwiera?
- Pan jest bezczelny i pijany! Pan już nie wie, co robi - denerwuje się kierownik i kładzie słuchawkę na widełki.
Godzina czwarta nad ranem. Kierownika sklepu monopolowego znów wyrywa ze snu telefon.
- Słucham.
- Panie kierowniczku najmilszy, ja się tylko chciałem dowiedzieć, o której pan jutro otwiera.
- Pan jest już kompletnie pijany - syczy kierownik. - W takim stanie nawet wieczorem nie wpuszczę pana do sklepu!
- Ale mnie nie chodzi o to, żeby pan mnie wpuścił. Mnie chodzi o to, żeby pan mnie wypuścił.
05
Dowcip #12966. Północ. W domu kierownika sklepu monopolowego dzwoni telefon. w kategorii: „Dowcipy o sprzedawcach”.
Do działu reklamacji w hipermarkecie przychodzi facet z komputerem.
- Kupiłem u was ten sprzęt dwa tygodnie temu i zdechł. - mówi.
- Jaki rodzaj gwarancji dostał pan przy zakupie? - pyta pracownik.
- Gwarancję dożywotnią.
- W takim razie jeśli komputer zdechł, to gwarancja wygasła.
- Kupiłem u was ten sprzęt dwa tygodnie temu i zdechł. - mówi.
- Jaki rodzaj gwarancji dostał pan przy zakupie? - pyta pracownik.
- Gwarancję dożywotnią.
- W takim razie jeśli komputer zdechł, to gwarancja wygasła.
35
Dowcip #9995. Do działu reklamacji w hipermarkecie przychodzi facet z komputerem. w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
- Dzień dobry, poproszę gumę do żucia.
- Listek?
- Nie gałąź.
- Listek?
- Nie gałąź.
02
Dowcip #10366. - Dzień dobry, poproszę gumę do żucia. w kategorii: „Humor o sprzedawcach”.
Do sklepu z artykułami gospodarstwa domowego wchodzi policjant.
- Chciałbym tamten niebieski odkurzacz.
- Dobry wybór! Żonie na pewno się spodoba.
- Tak pani myśli? To proszę jeszcze trzy.
- Chciałbym tamten niebieski odkurzacz.
- Dobry wybór! Żonie na pewno się spodoba.
- Tak pani myśli? To proszę jeszcze trzy.
26
Dowcip #6053. Do sklepu z artykułami gospodarstwa domowego wchodzi policjant. w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Przychodzi zajączek do sklepu.
- Czy jest tort śledziowy?
- Nie ma. - odpowiada zdumiona sprzedawczyni.
Na następny dzień, zajączek ponownie przychodzi do sklepu i pyta o to samo.
- Nie ma - odpowiada mu zmieszana ekspedientka.
Sytuacja powtórzyła się kilka razy, aż właściciel sklepu zamówił tort śledziowy, po czym z dumą prezentuje go zajączkowi. Ten zaś:
- O jejku! Ciekawe kto takie świństwo będzie jadł?!
- Czy jest tort śledziowy?
- Nie ma. - odpowiada zdumiona sprzedawczyni.
Na następny dzień, zajączek ponownie przychodzi do sklepu i pyta o to samo.
- Nie ma - odpowiada mu zmieszana ekspedientka.
Sytuacja powtórzyła się kilka razy, aż właściciel sklepu zamówił tort śledziowy, po czym z dumą prezentuje go zajączkowi. Ten zaś:
- O jejku! Ciekawe kto takie świństwo będzie jadł?!
58
Dowcip #6441. Przychodzi zajączek do sklepu. w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Przychodzi królik do sklepu i mówi do misia.
- Poproszę chlebek z górnej półki.
Misiu mu podaje. Drugi dzień. Królik mówi do misia:
- Poproszę chlebek z górnej półki.
Misiu mu podaje. Trzeci dzień. Misiu już czeka na drabinie. Królik mówi do misia:
- Poproszę masełko z dolnej półki.
Misiu wkurzony podaj królikowi. Na to królik:
- I jeszcze chlebek z górnej półki!
- Poproszę chlebek z górnej półki.
Misiu mu podaje. Drugi dzień. Królik mówi do misia:
- Poproszę chlebek z górnej półki.
Misiu mu podaje. Trzeci dzień. Misiu już czeka na drabinie. Królik mówi do misia:
- Poproszę masełko z dolnej półki.
Misiu wkurzony podaj królikowi. Na to królik:
- I jeszcze chlebek z górnej półki!
28
Dowcip #7262. Przychodzi królik do sklepu i mówi do misia. w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
Czym różni się przedstawiciel handlowy od śmierci?
- Śmierć przychodzi tylko jeden raz.
- Śmierć przychodzi tylko jeden raz.
47
Dowcip #7495. Czym różni się przedstawiciel handlowy od śmierci? w kategorii: „Dowcipy o sprzedawcach”.
Wpada kobieta do sklepu i mówi.
- Poproszę kwas deoksyrybonukleinowy w butelce.
- Przepraszam, w czym?
- Poproszę kwas deoksyrybonukleinowy w butelce.
- Przepraszam, w czym?
210
Dowcip #7674. Wpada kobieta do sklepu i mówi. w kategorii: „Kawały o sprzedawcach”.
Przychodzi zając do sklepu misia.
- Jest heroina?
- Nie sprzedaję narkotyków.
Na drugi dzień znów.
- Jest heroina?
- Już mówiłem: nie sprzedaję narkotyków!
Sytuacja powtarzała się dobry tydzień. W końcu miś, żeby mieć spokój, sprowadził heroinę. Na drugi dzień zajączek wchodzi do sklepu i pyta:
- Jest heroina?
Zadowolony miś odpowiada:
- Jest!
- No miś doigrałeś się. FBI.
- Jest heroina?
- Nie sprzedaję narkotyków.
Na drugi dzień znów.
- Jest heroina?
- Już mówiłem: nie sprzedaję narkotyków!
Sytuacja powtarzała się dobry tydzień. W końcu miś, żeby mieć spokój, sprowadził heroinę. Na drugi dzień zajączek wchodzi do sklepu i pyta:
- Jest heroina?
Zadowolony miś odpowiada:
- Jest!
- No miś doigrałeś się. FBI.
112
Dowcip #4155. Przychodzi zając do sklepu misia. w kategorii: „Śmieszny humor o sprzedawcach”.
Przychodzi koleś do McDonalda i zamawia zestaw.
- Czy chce Pan powiększone frytki? - pyta sprzedawczyni.
- Powiększone frytki?! To można tak?
- Oczywiście. - odpowiada z politowaniem babeczka.
- Rewelacja, to ja poproszę te powiększone frytki.
Po chwili koleś dostaje zestaw z frytkami. Podnosi jedną z nich, ogląda pod światło badawczym wzrokiem i oznajmia z kamienną twarzą:
- Przepraszam ja zamawiałem powiększone frytki.
- No tak, to są powiększone.
- Nie, ta frytka jest normalna.
- No tak, bo powiększone, to chodzi o to, że one nie są większe, tylko ma Pan ich więcej.
- Proszę Pani, czy jakby chciała sobie Pani cycki powiększyć, to by sobie Pani dorobiła trzeciego?
- Czy chce Pan powiększone frytki? - pyta sprzedawczyni.
- Powiększone frytki?! To można tak?
- Oczywiście. - odpowiada z politowaniem babeczka.
- Rewelacja, to ja poproszę te powiększone frytki.
Po chwili koleś dostaje zestaw z frytkami. Podnosi jedną z nich, ogląda pod światło badawczym wzrokiem i oznajmia z kamienną twarzą:
- Przepraszam ja zamawiałem powiększone frytki.
- No tak, to są powiększone.
- Nie, ta frytka jest normalna.
- No tak, bo powiększone, to chodzi o to, że one nie są większe, tylko ma Pan ich więcej.
- Proszę Pani, czy jakby chciała sobie Pani cycki powiększyć, to by sobie Pani dorobiła trzeciego?
215