Dowcipy o robieniu loda
BMW, dresiarz, łokieć przez okno, w drugiej ręce papierosek i kierownica, w podłokietniku otwarte piwo, jedna laska robi mu loda, druga z tylnego siedzenia masuje kark. Nagle dzwoni komórka. Dresiarz mówi:
- E, lachociągi, wyjmij która no fona ze schowka, co mam kasę na mandaty przetracić?!
- E, lachociągi, wyjmij która no fona ze schowka, co mam kasę na mandaty przetracić?!
153
Dowcip #30821. BMW, dresiarz, łokieć przez okno w kategorii: „Śmieszne kawały o robieniu loda”.
Płynie Królewna śnieżka i siedmiu krasnoludków łódka, która nagle zaczyna tonąć. Wszyscy panika, co zrobić, no i jeden wymyślił, żeby wyrzucić dwóch za burtę. Jak pomyśleli, tak zrobili. Królewna Śnieżka wpadła w lament:
- O Boże, moim siedmiu krasnoludków, moi najlepsi kochankowie, co ja teraz pocznę?
Na co jeden odpowiedział:
- Ty nie jesteś tu od liczenia, tylko od loda robienia. Płyniemy dalej.
No i płyną, płyną i łódka znów zaczyna tonąć. Znów popłoch co zrobić no i znów wyrzucają dwóch za burtę. Królewna Śnieżka ponownie wpada w lament”
- O Boże, moim siedmiu krasnoludków, moi najlepsi kochankowie, co ja teraz pocznę?
Na co ten sam znów powiedział:
- Ty nie jesteś tu od liczenia, tylko od loda robienia. Płyniemy dalej.
No i płyną, płyną i łódka ponownie zaczyna tonąć. Znów zrobiło się zamieszanie i znów zdecydowali, że wyrzucą dwóch na burtę. Królewna ponownie w płacz z tą samą kwestią, co poprzednio:
- O Boże, moim siedmiu krasnoludków, moi najlepsi kochankowie, co ja teraz pocznę?
Jeden krasnoludek odpowiedział to, co poprzednio, czyli:
- Ty nie jesteś tu od liczenia, tylko od loda robienia. Płyniemy dalej.
No i płyną, płyną, łódka znów tonie, znów dwóch za burtę, znów Królewna lament, znów jeden ją uciszył tekstem:
- Ty nie jesteś tu od liczenia, tylko od loda robienia. Płyniemy dalej.
- O Boże, moim siedmiu krasnoludków, moi najlepsi kochankowie, co ja teraz pocznę?
Na co jeden odpowiedział:
- Ty nie jesteś tu od liczenia, tylko od loda robienia. Płyniemy dalej.
No i płyną, płyną i łódka znów zaczyna tonąć. Znów popłoch co zrobić no i znów wyrzucają dwóch za burtę. Królewna Śnieżka ponownie wpada w lament”
- O Boże, moim siedmiu krasnoludków, moi najlepsi kochankowie, co ja teraz pocznę?
Na co ten sam znów powiedział:
- Ty nie jesteś tu od liczenia, tylko od loda robienia. Płyniemy dalej.
No i płyną, płyną i łódka ponownie zaczyna tonąć. Znów zrobiło się zamieszanie i znów zdecydowali, że wyrzucą dwóch na burtę. Królewna ponownie w płacz z tą samą kwestią, co poprzednio:
- O Boże, moim siedmiu krasnoludków, moi najlepsi kochankowie, co ja teraz pocznę?
Jeden krasnoludek odpowiedział to, co poprzednio, czyli:
- Ty nie jesteś tu od liczenia, tylko od loda robienia. Płyniemy dalej.
No i płyną, płyną, łódka znów tonie, znów dwóch za burtę, znów Królewna lament, znów jeden ją uciszył tekstem:
- Ty nie jesteś tu od liczenia, tylko od loda robienia. Płyniemy dalej.
3644
Dowcip #31069. Płynie Królewna śnieżka i siedmiu krasnoludków łódka w kategorii: „Żarty o Fellatio”.
Wraca mąż do domu, widzi walizki, żonę generalnie gotową do wyprowadzki.
- Gdzie się wybierasz kochanie?
- Jadę do Vegas, słyszałam, że tam płacą czterysta dolarów za loda, to skoro robię to samo tutaj za darmo, to mogę równie dobrze z tego żyć.
Mąż na te słowa zaczyna pakować swoje rzeczy i mówi:
- Jadę z Tobą.
- A po co?
- Chcę zobaczyć jak wyżyjesz za osiemset dolarów rocznie.
- Gdzie się wybierasz kochanie?
- Jadę do Vegas, słyszałam, że tam płacą czterysta dolarów za loda, to skoro robię to samo tutaj za darmo, to mogę równie dobrze z tego żyć.
Mąż na te słowa zaczyna pakować swoje rzeczy i mówi:
- Jadę z Tobą.
- A po co?
- Chcę zobaczyć jak wyżyjesz za osiemset dolarów rocznie.
319
Dowcip #24851. Wraca mąż do domu, widzi walizki w kategorii: „Humor o Fellatio”.
Pewien facio prowadzi życie brutalne i jest psychopatycznym, seryjnym mordercą. W końcu zdycha i idzie do piekła, a tam diabeł pokazuje mu pokoje:
- Pokój numer jeden brzydko brudno, pokój numer dwa brzydziej brudniej itd. itp.
W końcu pokój numer czternaście tysięcy pięćset dwanaście pewna kobieta stawia loda jakiemuś faciowi. Myśli sobie ”Może i mi się tak dostanie”
- Biorę ten pokój.
Diabeł mówi:
- Kasiu, przyszedł Twój zmiennik.
- Pokój numer jeden brzydko brudno, pokój numer dwa brzydziej brudniej itd. itp.
W końcu pokój numer czternaście tysięcy pięćset dwanaście pewna kobieta stawia loda jakiemuś faciowi. Myśli sobie ”Może i mi się tak dostanie”
- Biorę ten pokój.
Diabeł mówi:
- Kasiu, przyszedł Twój zmiennik.
327
Dowcip #26014. Pewien facio prowadzi życie brutalne i jest psychopatycznym w kategorii: „Dowcipy o robieniu loda”.
Pewna kobieta wpadła na pomysł żeby kupić mężowi na urodziny zwierzątko. Udała się w tym celu do sklepu zoologicznego. Wszystkie fajne zwierzaki były niestety dla niej za drogie. Zrezygnowana pyta się sprzedawcy:
- Macie tu jakieś tańsze zwierzaki?
- Z tańszych mamy tylko żabę po pięćdziesiąt złotych.
- Pięćdziesiąt złotych za żabę?! Dlaczego tak drogo?
- Bo ta żaba to, proszę pani, jest całkiem wyjątkowa. Ona potrafi świetnie robić laskę!
Kobieta nie zastanawiając się długo kupiła żabę, licząc że ta ją wyręczy w tej nieprzyjemnej dla niej czynności. Gdy nadszedł dzień urodzin kobieta wręczyła żabę mężowi i opowiedziała mu o jej niesamowitych zdolnościach. Facet był nieco sceptyczny, ale postanowił swój prezent wypróbować jeszcze tego samego wieczora. Grubo po północy żonę obudziły dziwne dźwięki dochodzące z kuchni. Wstała i poszła sprawdzić co tam się dzieje. Gdy weszła do kuchni zobaczyła męża i żabę przeglądających książkę kucharską. Wokół nich porozstawiane były przeróżne garnki i patelnie. Zdumiona kobieta spytała:
- Dlaczego studiujecie książkę kucharską o tej godzinie?
- Jak tylko żaba nauczy się gotować wyprowadzasz się.
- Macie tu jakieś tańsze zwierzaki?
- Z tańszych mamy tylko żabę po pięćdziesiąt złotych.
- Pięćdziesiąt złotych za żabę?! Dlaczego tak drogo?
- Bo ta żaba to, proszę pani, jest całkiem wyjątkowa. Ona potrafi świetnie robić laskę!
Kobieta nie zastanawiając się długo kupiła żabę, licząc że ta ją wyręczy w tej nieprzyjemnej dla niej czynności. Gdy nadszedł dzień urodzin kobieta wręczyła żabę mężowi i opowiedziała mu o jej niesamowitych zdolnościach. Facet był nieco sceptyczny, ale postanowił swój prezent wypróbować jeszcze tego samego wieczora. Grubo po północy żonę obudziły dziwne dźwięki dochodzące z kuchni. Wstała i poszła sprawdzić co tam się dzieje. Gdy weszła do kuchni zobaczyła męża i żabę przeglądających książkę kucharską. Wokół nich porozstawiane były przeróżne garnki i patelnie. Zdumiona kobieta spytała:
- Dlaczego studiujecie książkę kucharską o tej godzinie?
- Jak tylko żaba nauczy się gotować wyprowadzasz się.
629
Dowcip #27764. Pewna kobieta wpadła na pomysł żeby kupić mężowi na urodziny w kategorii: „Śmieszne kawały o robieniu loda”.
Stoi przy drodze bezdomny i łapie stopa. Oczywiście nikt się nie zatrzymuje. Nagle staje piękny Merc. Opuszcza się ciemna szyba i siedzący w środku dres pyta:
- Gdzie Ty jedziesz?
- Do Warszawy.
- No przecież nie wsadzę Ciebie zasrańcu do mojego pięknego auta ze skórzaną tapicerką, całą mi wybrudzisz.
- Dam Ci tysięcy dolarów.
Dres myśli. W końcu pranie tapicerki to najwyżej dwieście baksów.
- No to wsiadaj śmierdzielu.
Bezdomny wsiada. Za chwile mówi do dresa:
- Daj mi papierosa.
- Ty zaraz cię wywalę z mojego auta, palić Ci się zachciało!
- Dam Ci za jednego papierosa pięć kafli baksów!
Dres myśli, no w końcu za jednego papierosa pięć tysiączków.
- Masz i zadław się!
Za chwilę bezdomny mówi:
- Możesz mi zrobić laskę? Dam Ci dwadzieścia tysięcy baksów!
Dres wkurzył się straszliwie, ale myśli: przecież żaden z moich kumpli tego nie zobaczy, za dwadzieścia kafli można przecież!
Zjeżdża na bok, menel zdejmuje obsikane i obsrane spodnie. Dres mu obciąga z obrzydzeniem. Bezdomny zaciąga się dobrym papierosem i z zadowoloną miną mówi:
- Jeszcze nigdy się tak nie zadłużyłem!
- Gdzie Ty jedziesz?
- Do Warszawy.
- No przecież nie wsadzę Ciebie zasrańcu do mojego pięknego auta ze skórzaną tapicerką, całą mi wybrudzisz.
- Dam Ci tysięcy dolarów.
Dres myśli. W końcu pranie tapicerki to najwyżej dwieście baksów.
- No to wsiadaj śmierdzielu.
Bezdomny wsiada. Za chwile mówi do dresa:
- Daj mi papierosa.
- Ty zaraz cię wywalę z mojego auta, palić Ci się zachciało!
- Dam Ci za jednego papierosa pięć kafli baksów!
Dres myśli, no w końcu za jednego papierosa pięć tysiączków.
- Masz i zadław się!
Za chwilę bezdomny mówi:
- Możesz mi zrobić laskę? Dam Ci dwadzieścia tysięcy baksów!
Dres wkurzył się straszliwie, ale myśli: przecież żaden z moich kumpli tego nie zobaczy, za dwadzieścia kafli można przecież!
Zjeżdża na bok, menel zdejmuje obsikane i obsrane spodnie. Dres mu obciąga z obrzydzeniem. Bezdomny zaciąga się dobrym papierosem i z zadowoloną miną mówi:
- Jeszcze nigdy się tak nie zadłużyłem!
210
Dowcip #28035. Stoi przy drodze bezdomny i łapie stopa. w kategorii: „Dowcipy o robieniu loda”.
Wraca Jasio ze szkoły i pierwszym pytaniem jakim strzela w rodziców jest:
- Co to znaczy ”robić loda”?
Rodzice, którzy już dawno uzgodnili, że będą odpowiadać na każde ”trudne” pytanie, spojrzeli porozumiewawczo na siebie i mama mówi:
- Widzisz ”robić loda” to brać penisa do buzi.
Na to ojciec:
- Jakie ”brać”?! Dawać! Syna przecież mamy!
- Co to znaczy ”robić loda”?
Rodzice, którzy już dawno uzgodnili, że będą odpowiadać na każde ”trudne” pytanie, spojrzeli porozumiewawczo na siebie i mama mówi:
- Widzisz ”robić loda” to brać penisa do buzi.
Na to ojciec:
- Jakie ”brać”?! Dawać! Syna przecież mamy!
214
Dowcip #28174. Wraca Jasio ze szkoły i pierwszym pytaniem jakim strzela w rodziców w kategorii: „Śmieszne żarty o robieniu loda”.
Córka miała słabe stopnie w szkole, a ostatnio dostała jedynkę z klasówki. Powiedziała o tym ojcu.
- Słuchaj, - mówi ojciec - jeszcze raz dostaniesz jedynkę, to zrobisz mi loda.
- No co Ty tato?!
- Zrobisz, zrobisz!
Córka uczyła się całą noc, ale i tak dostała jedynkę. Wieczorem przychodzi ojciec i mówi:
- No, kochanie, to robisz mi loda.
Ojciec ściągnął spodnie, wyciągnął penisa. Córka tak patrzy i mówi:
- Tato, ale Ty masz gówno za napletkiem.
A ojciec na to:
- A co, Ty myślisz, że Twój brat ma samie piątki?
- Słuchaj, - mówi ojciec - jeszcze raz dostaniesz jedynkę, to zrobisz mi loda.
- No co Ty tato?!
- Zrobisz, zrobisz!
Córka uczyła się całą noc, ale i tak dostała jedynkę. Wieczorem przychodzi ojciec i mówi:
- No, kochanie, to robisz mi loda.
Ojciec ściągnął spodnie, wyciągnął penisa. Córka tak patrzy i mówi:
- Tato, ale Ty masz gówno za napletkiem.
A ojciec na to:
- A co, Ty myślisz, że Twój brat ma samie piątki?
1814
Dowcip #28469. Córka miała słabe stopnie w szkole w kategorii: „Śmieszny humor o robieniu loda”.
Stoi przy drodze bezdomny i łapie stopa. Oczywiście nikt się nie zatrzymuje. Nagle staje piękny Merc. Opuszcza się ciemna szyba i siedzący w środku dres pyta:
- Gdzie ty, śmieciu śmierdzący, jedziesz?
- Do Warszawy.
- No przecież nie wsadzę ciebie zasrańcu do mojego pięknego auta ze skórzaną tapicerką, całą mi zajebiesz.
- Dam ci piętnaście tysięcy dolarów.
Dres myśli. W końcu pranie tapicerki to najwyżej dwieście baksów.
- No to wsiadaj śmierdzielu.
Bezdomny wsiada. Za chwile mówi do dresa:
- Daj mi papierosa.
- Ty śmierdzielu, zaraz Cię wypieprzę z mojego auta, palić ci się zachciało!
- Dam ci za jednego papierosa pięć kafli baksów!
Dres myśli, no w końcu za jednego papierosa pięć tysiączków.
- Masz i zadław się!
Za chwilę bezdomny mówi:
- Możesz mi zrobić laskę? Dam ci dwadzieścia tysięcy baksów!
Dres wkurzył się straszliwie, ale myśli: ”przecież żaden z moich kumpli tego nie zobaczy, za dwadzieścia kafli można przecież! Zjeżdża na bok, menel zdejmuje obsikane i obsrane spodnie. Dres mu obciąga z obrzydzeniem. Bezdomny zaciąga się dobrym papierosem i z zadowoloną miną mówi:
- Cholera, jeszcze nigdy się tak nie zadłużyłem!
- Gdzie ty, śmieciu śmierdzący, jedziesz?
- Do Warszawy.
- No przecież nie wsadzę ciebie zasrańcu do mojego pięknego auta ze skórzaną tapicerką, całą mi zajebiesz.
- Dam ci piętnaście tysięcy dolarów.
Dres myśli. W końcu pranie tapicerki to najwyżej dwieście baksów.
- No to wsiadaj śmierdzielu.
Bezdomny wsiada. Za chwile mówi do dresa:
- Daj mi papierosa.
- Ty śmierdzielu, zaraz Cię wypieprzę z mojego auta, palić ci się zachciało!
- Dam ci za jednego papierosa pięć kafli baksów!
Dres myśli, no w końcu za jednego papierosa pięć tysiączków.
- Masz i zadław się!
Za chwilę bezdomny mówi:
- Możesz mi zrobić laskę? Dam ci dwadzieścia tysięcy baksów!
Dres wkurzył się straszliwie, ale myśli: ”przecież żaden z moich kumpli tego nie zobaczy, za dwadzieścia kafli można przecież! Zjeżdża na bok, menel zdejmuje obsikane i obsrane spodnie. Dres mu obciąga z obrzydzeniem. Bezdomny zaciąga się dobrym papierosem i z zadowoloną miną mówi:
- Cholera, jeszcze nigdy się tak nie zadłużyłem!
514
Dowcip #13963. Stoi przy drodze bezdomny i łapie stopa. w kategorii: „Śmieszne kawały o robieniu loda”.
Przychodzi facet do baru i zamawia setkę, płucze gardło, wypluwa i mówi:
- Pierdzielony Matiz.
Sytuacja powtarza się kilka razy, aż w końcu barman pyta:
- Dlaczego pan płucze gardło, wypluwa i mówi ”Pierdzielony Matiz”
Niech pan posłucha:
- Jadę sobie moją odstawioną Scanią, wjeżdżam do rowu i nie mogę wyjechać. Jestem zły. Podjeżdża facet malutkim Matizem i mówi, że mnie wyciągnie. Ja na to, że jak mu się uda, to mu zrobię loda.
I na to pije kolejną setkę, płucze, wypluwa i mówi:
- Pierdzielony Matiz.
- Pierdzielony Matiz.
Sytuacja powtarza się kilka razy, aż w końcu barman pyta:
- Dlaczego pan płucze gardło, wypluwa i mówi ”Pierdzielony Matiz”
Niech pan posłucha:
- Jadę sobie moją odstawioną Scanią, wjeżdżam do rowu i nie mogę wyjechać. Jestem zły. Podjeżdża facet malutkim Matizem i mówi, że mnie wyciągnie. Ja na to, że jak mu się uda, to mu zrobię loda.
I na to pije kolejną setkę, płucze, wypluwa i mówi:
- Pierdzielony Matiz.
810