Dowcipy o restauracji i barze
Poszedł Jarosław K. z Romanem G. i Andrzejem L. do restauracji. Po chwili podchodzi do Jarosława kelner i pyta:
- Co podać?
- Proszę kotlet schabowy z ziemniakami.
- A przystawki? - pyta kelner.
- Przystawki zjedzą to samo.
- Co podać?
- Proszę kotlet schabowy z ziemniakami.
- A przystawki? - pyta kelner.
- Przystawki zjedzą to samo.
914
Dowcip #15969. Poszedł Jarosław K. z Romanem G. i Andrzejem L. do restauracji. w kategorii: „Śmieszny humor o restauracji i barze”.
Wchodzi gość do restauracji. Prosi o kartę dań. Kelner podaje klientowi menu i odchodzi. Gość powoli przegląda kartę, następnie wyrywa stronę po stronie i zjada.
- Z jakiego kraju pochodzi gość?
- Z Jemenu.
- Z jakiego kraju pochodzi gość?
- Z Jemenu.
26
Dowcip #7695. Wchodzi gość do restauracji. Prosi o kartę dań. w kategorii: „Śmieszne kawały o restauracji i barze”.
Do baru wchodzi mężczyzna. Siada na stołku i zamawia piwo. Wypija je, zagląda do swojej kieszeni, krzywi się i zamawia następny kufel. Łyka piwo, znowu zagląda do kieszeni, krzywi się i zamawia jeszcze raz. Powtarza operację kilkakrotnie. Zaintrygowany barman pyta:
- Dlaczego za każdym razem po wypiciu piwa zagląda pan do kieszeni?
- Mam tam zdjęcie żony. Jeżeli patrzę na nią i zaczyna mi się podobać, to jest to znak, że czas już do domu.
- Dlaczego za każdym razem po wypiciu piwa zagląda pan do kieszeni?
- Mam tam zdjęcie żony. Jeżeli patrzę na nią i zaczyna mi się podobać, to jest to znak, że czas już do domu.
29
Dowcip #8411. Do baru wchodzi mężczyzna. Siada na stołku i zamawia piwo. w kategorii: „Humor o restauracji i barze”.
Powodowana nagłą potrzebą fizjologiczną zakonnica wchodzi do baru. W barze panuje standardowy zgiełk, jednak co parę minut gaśnie światło i cała sala zaczyna wiwatować. Zakonnica podchodzi do baru i pyta, gdzie znajdzie toaletę.
- Tu, po lewej, ale nie powinna siostra tam chodzić.
- Czemu nie? - pyta zaskoczona zakonnica.
- Bo w toalecie stoi posąg nagiego mężczyzny, przykrytego jedynie listkiem figowym.
- Nie szkodzi .- odpowiada zakonnica. - Nie będę patrzyć w jego stronę.
Zakonnica idzie do toalety. Kiedy wraca do baru, zastaje standardowy barowy hałas. Jednak kiedy goście zauważają jej wejście, przerywają rozmowy i zaczynają bić jej brawo. Zakonnica, zaskoczona, pyta barmana.
- Proszę pana, o co im chodzi, biją mi brawo, bo byłam w toalecie?
- Nie, biją brawo, bo została siostra jedną z nas. - odpowiada barman.
- Nadal nie rozumiem. - mówi wciąż zaskoczona zakonnica.
- Widzi siostra, ilekroć ktoś uniesie listek na posągu, w barze gaśnie światło.
- Tu, po lewej, ale nie powinna siostra tam chodzić.
- Czemu nie? - pyta zaskoczona zakonnica.
- Bo w toalecie stoi posąg nagiego mężczyzny, przykrytego jedynie listkiem figowym.
- Nie szkodzi .- odpowiada zakonnica. - Nie będę patrzyć w jego stronę.
Zakonnica idzie do toalety. Kiedy wraca do baru, zastaje standardowy barowy hałas. Jednak kiedy goście zauważają jej wejście, przerywają rozmowy i zaczynają bić jej brawo. Zakonnica, zaskoczona, pyta barmana.
- Proszę pana, o co im chodzi, biją mi brawo, bo byłam w toalecie?
- Nie, biją brawo, bo została siostra jedną z nas. - odpowiada barman.
- Nadal nie rozumiem. - mówi wciąż zaskoczona zakonnica.
- Widzi siostra, ilekroć ktoś uniesie listek na posągu, w barze gaśnie światło.
417
Dowcip #9435. Powodowana nagłą potrzebą fizjologiczną zakonnica wchodzi do baru. w kategorii: „Humor o restauracji i barze”.
Dwóch prawników weszło do baru. Zamówili po drinku, po czym wyciągnęli z teczek po kanapce i zaczęli jeść. Natychmiast pojawił się przed nimi właściciel baru.
- Panowie, bez przesady... Nie możecie tu jeść swoich kanapek.
Prawnicy wzruszyli ramionami i zamienili się kanapkami.
- Panowie, bez przesady... Nie możecie tu jeść swoich kanapek.
Prawnicy wzruszyli ramionami i zamienili się kanapkami.
35
Dowcip #9464. Dwóch prawników weszło do baru. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o restauracji i barze”.
Siedzi facet w barze i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet strasznie głodny. Patrzy i widzi, że tamten czyta gazetę i w ogóle nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna jeść. Je i je, aż na dnie widzi grzebień. Tak go ten grzebień obrzydził, że zwymiotował. W tym momencie facet czytający gazetę podnosi głowę znad lektury i pyta:
- Co, pan też doszedł do grzebienia?
- Co, pan też doszedł do grzebienia?
59
Dowcip #9896. Siedzi facet w barze i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa. w kategorii: „Śmieszne kawały o restauracji i barze”.
Blondynka wchodzi do restauracji i zamawia ślimaki. Zdezorientowanym wzrokiem wodzi po sali, bo nie wie jak zabrać się do zjedzenia smakołyku. W końcu zdesperowana woła kelnera:
- Czy mógłby mi pan pokazać jak to się je?
Kelner złapał muszelkę i przez otworek wysiorbał zawartość. Ucieszona blondynka podziękowała i zaczęła konsumpcję. Pierwszy poszedł gładko, drugi też, ale trzeci nie chce wyjść... Blondynka wysysa, wysysa, i nic! Zagląda w otworek, a tam ślimak krzyczy:
- Ssij maleńka, ssij!
- Czy mógłby mi pan pokazać jak to się je?
Kelner złapał muszelkę i przez otworek wysiorbał zawartość. Ucieszona blondynka podziękowała i zaczęła konsumpcję. Pierwszy poszedł gładko, drugi też, ale trzeci nie chce wyjść... Blondynka wysysa, wysysa, i nic! Zagląda w otworek, a tam ślimak krzyczy:
- Ssij maleńka, ssij!
53
Dowcip #10587. Blondynka wchodzi do restauracji i zamawia ślimaki. w kategorii: „Humor o restauracji i barze”.
Kowalska się uparła, żeby ją Kowalski zabrał na dancing. Długo jej tłumaczył, że to bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli. Wchodzą do lokalu.
- Dzień dobry, panie Kowalski! - wita ich w progu portier. Żona zdziwiona.
W sali podbiega natychmiast kelner.
- Dla pana ten stolik co zwykle?
Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą. Podchodzi kelner.
- Dla pana to co zwykle? A dla pani?
Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i pyta kto z sali pomoże jej w tym.
- Ko-wal-ski! Ko-wal-ski! - skanduje sala.
Tego już Kowalskiej było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji. Kowalski za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Kowalska całą drogę robi Kowalskiemu wyrzuty. W końcu kierowca taksówki odwraca głowę i mówi:
- Co, Kowalski, takiej pyskatej tośmy jeszcze nie wieźli.
- Dzień dobry, panie Kowalski! - wita ich w progu portier. Żona zdziwiona.
W sali podbiega natychmiast kelner.
- Dla pana ten stolik co zwykle?
Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą. Podchodzi kelner.
- Dla pana to co zwykle? A dla pani?
Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i pyta kto z sali pomoże jej w tym.
- Ko-wal-ski! Ko-wal-ski! - skanduje sala.
Tego już Kowalskiej było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji. Kowalski za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Kowalska całą drogę robi Kowalskiemu wyrzuty. W końcu kierowca taksówki odwraca głowę i mówi:
- Co, Kowalski, takiej pyskatej tośmy jeszcze nie wieźli.
07
Dowcip #10370. Kowalska się uparła, żeby ją Kowalski zabrał na dancing. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o restauracji i barze”.
Dwie blondynki siedzą w barze i bardzo hałaśliwie mieszają herbatę. Wszyscy ludzie patrzą się na nie z lekkim oburzeniem. Na to jedna mówi półgłosem:
- Hej, Maryśka! Chyba mieszamy nie w tę stronę!
- Hej, Maryśka! Chyba mieszamy nie w tę stronę!
23
Dowcip #10655. Dwie blondynki siedzą w barze i bardzo hałaśliwie mieszają herbatę. w kategorii: „Śmieszne żarty o restauracji i barze”.
Małżeństwo z małym Jasiem wchodzi do restauracji. Po chwili przychodzi kelner, a tata Jasia mówi:
- Poproszę dwa kieliszki wina.
- Jak to, mama nie będzie piła? - pyta Jaś.
- Poproszę dwa kieliszki wina.
- Jak to, mama nie będzie piła? - pyta Jaś.
26