Dowcipy o ptakach
Brunetka i blondynka idą przez park, nagle blondynka mówi do brunetki:
- O, popatrz na tego, biednego, zdechłego ptaszka...
Brunetka patrzy się w górę i mówi:
- Gdzie?
- O, popatrz na tego, biednego, zdechłego ptaszka...
Brunetka patrzy się w górę i mówi:
- Gdzie?
1410
Dowcip #31914. Brunetka i blondynka idą przez park, nagle blondynka mówi do brunetki w kategorii: „Dowcipy o ptakach”.
Leci wrona przez pole i kracze ... Kra kra kra. Nagle pierdyknęła w słup i spadła na dól. Wstaje i mówi:
- hau hau, miau miau, cholera jak to było?
- hau hau, miau miau, cholera jak to było?
910
Dowcip #18070. Leci wrona przez pole i kracze ... Kra kra kra. w kategorii: „Dowcipy o ptakach”.
Policjant rozwiązuje krzyżówkę. Zastanawia się przy haśle: ”Największy ptak na trzy litery”. Chwilkę myśli, drapie się za uchem, po czym z dumą pisze: ”MÓJ”
417
Dowcip #21413. Policjant rozwiązuje krzyżówkę. w kategorii: „Śmieszne kawały o ptakach”.
Przychodzi baba do lekarza z kupą na głowie, a lekarz się pyta:
- Co się pani stało? A ona śpiewa:
- Widziałam Orła cień.
- Co się pani stało? A ona śpiewa:
- Widziałam Orła cień.
511
Dowcip #17331. Przychodzi baba do lekarza z kupą na głowie, a lekarz się pyta w kategorii: „Humor o ptakach”.
- Janie, czy cytryna ma nóżki?
- Nie, panie.
- Cholera, znowu wycisnąłem kanarka!
- Nie, panie.
- Cholera, znowu wycisnąłem kanarka!
913
Dowcip #29305. - Janie, czy cytryna ma nóżki? w kategorii: „Kawały o ptakach”.
Zestresowany student czeka pod salą na swoją kolej, a każdy kto wychodzi wydaje się być załamany. W końcu wchodzi, staje przed egzaminatorem i czeka na pytanie. Mężczyzna wskazuje ręką na klatkę przykrytą tkaniną, spod której wystają tylko nóżki jakiegoś ptaka. Egzaminator mówi:
- Proszę powiedzieć nazwę ptaka, który znajduje się w klatce.
Zaskoczony chłopak patrzy na nóżki i nie ma pojęcia co powiedzieć.
- Nie wie Pan? W takim razie nazwisko proszę.
Chłopak wchodzi na krzesło, podciąga nogawki i mówi:
- A niech Pan Profesor zgadnie!
- Proszę powiedzieć nazwę ptaka, który znajduje się w klatce.
Zaskoczony chłopak patrzy na nóżki i nie ma pojęcia co powiedzieć.
- Nie wie Pan? W takim razie nazwisko proszę.
Chłopak wchodzi na krzesło, podciąga nogawki i mówi:
- A niech Pan Profesor zgadnie!
613
Dowcip #33078. Zestresowany student czeka pod salą na swoją kolej w kategorii: „Śmieszne żarty o ptakach”.
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ułożyły zdanie, w którym będzie nazwa ptaka. Zgłasza się Jaś:
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wyrznął orla. - przyjmuje wyzwanie Jaś.
- A z trzema ptakami?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla i puścił pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.
- A z pięcioma ptakami?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej chlać na sępa.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wyrznął orla. - przyjmuje wyzwanie Jaś.
- A z trzema ptakami?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla i puścił pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.
- A z pięcioma ptakami?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej chlać na sępa.
216
Dowcip #31683. Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ułożyły zdanie w kategorii: „Śmieszne dowcipy o ptakach”.
Mówi Jasio do nauczyciela:
- Proszę pana, nakarmiłem ptaszki.
- Tak? Hmm... Bardzo dobrze, a po co mi o tym mówisz?
- Bo rozsypałem ziarna na masce pańskiego samochodu.
- Proszę pana, nakarmiłem ptaszki.
- Tak? Hmm... Bardzo dobrze, a po co mi o tym mówisz?
- Bo rozsypałem ziarna na masce pańskiego samochodu.
35
Dowcip #22639. Mówi Jasio do nauczyciela w kategorii: „Śmieszny humor o ptakach”.
Leci sobie orzeł. Macha majestatycznie skrzydłami. Rozkoszuje się pięknem przyrody. Nagle spostrzega w dole zająca. Śmiga za szarakiem. Szuuuu ... A tam okazuje się, że zając cały we krwi. Żal się orłu zrobiło zajączka:
- Co ci się stało mój mały?
- Słonica mnie użyła, jako tamponu.
- O fuj.
I odleciał orzeł, majestatycznie machając skrzydłami, kontemplując naturę. Następnego dnia biegnie sobie zajączek. Już czyściutki, bielutki, mięciutki. Strzyże uszkami, przyrodę śledzi. Patrzy, a tam w górze leci orzeł. Cały we krwi umazany.
- Co ci się stało o wielki ptaku?
- Co się stało? Co się stało? Szukam tego, co powiedział słonicy, że podpaska ze skrzydełkami jest lepsza od tamponu!
- Co ci się stało mój mały?
- Słonica mnie użyła, jako tamponu.
- O fuj.
I odleciał orzeł, majestatycznie machając skrzydłami, kontemplując naturę. Następnego dnia biegnie sobie zajączek. Już czyściutki, bielutki, mięciutki. Strzyże uszkami, przyrodę śledzi. Patrzy, a tam w górze leci orzeł. Cały we krwi umazany.
- Co ci się stało o wielki ptaku?
- Co się stało? Co się stało? Szukam tego, co powiedział słonicy, że podpaska ze skrzydełkami jest lepsza od tamponu!
825
Dowcip #24613. Leci sobie orzeł. Macha majestatycznie skrzydłami. w kategorii: „Kawały o ptakach”.
Chłop zawsze brał do pracy w polu kanapki przygotowywane przez żonę. Świeży chleb, pachnąca wędlina, sałata, cebula. Pewnego dnia, po kilku godzinach pracy, rolnik postanowił zrobić sobie przerwę na posiłek. Rusza w stronę kamienia przy drodze, gdzie zwykle zostawiał prowiant, a tam ... Nie ma kanapek. Następnego dnia znowu obszedł się smakiem bo ktoś mu rąbnął kanapki. I tak przez cały tydzień. W końcu postanowił się zasadzić, żeby dowiedzieć się, kto mu odbiera od ust. Zostawił więc kanapki na kamieniu, a sam schował się za drzewem. Po kilku minutach oczekiwania widzi wielkiego orła, który zlatuje nad kamień, porywa kanapki i ucieka do lasu. Chłop pędzi za nim i widzi, jak orzeł siada na gałęzi sosny, odpakowuje kanapki, wyrzuca ze środka wędlinę, ser, sałatę i inne dodatki, bierze dwie kromki chleba, przykłada sobie do piersi i masując swoją klatkę piersiową, woła głośno:
- Jaki ja jestem nienormalny.
- Jaki ja jestem nienormalny.
71