Dowcipy o psychiatryku
- Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod ósemki? - pyta psychiatra psychiatry.
- Bo on już jest wyleczony! Wczoraj wyciągnął z basenu innego pacjenta, który się topił!
- Tak, ale potem go powiesił żeby wysechł!
- Bo on już jest wyleczony! Wczoraj wyciągnął z basenu innego pacjenta, który się topił!
- Tak, ale potem go powiesił żeby wysechł!
516
Dowcip #2618. - Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod ósemki? w kategorii: „Humor o psychiatryku”.
Przyjeżdża do szpitala psychiatrycznego gościu i dyrektor mówi:
- Mamy za mało miejsca.
Więc wysypał żwir na środku drogi i powiedział:
- To jest basen, ten kto nie był chory to się tam nie kąpał.
Wszyscy skaczą na główkę, a jeden stoi. Dyrektor już mówi:
- Wypuścimy go.
A on mówi:
- Ja tu jestem ratownikiem.
- Mamy za mało miejsca.
Więc wysypał żwir na środku drogi i powiedział:
- To jest basen, ten kto nie był chory to się tam nie kąpał.
Wszyscy skaczą na główkę, a jeden stoi. Dyrektor już mówi:
- Wypuścimy go.
A on mówi:
- Ja tu jestem ratownikiem.
112
Dowcip #3055. Przyjeżdża do szpitala psychiatrycznego gościu i dyrektor mówi w kategorii: „Śmieszny humor o psychiatrze”.
Masztalski telefonuje do szpitala psychiatrycznego:
- Czy nie uciekł wam wczora jaki pacjent?
- Dlaczego pan pyta?
- Bo dzisiok w nocy ktoś porwał moja żona.
- Czy nie uciekł wam wczora jaki pacjent?
- Dlaczego pan pyta?
- Bo dzisiok w nocy ktoś porwał moja żona.
010
Dowcip #3995. Masztalski telefonuje do szpitala psychiatrycznego w kategorii: „Kawały o psychiatryku”.
Zielony ufoludek próbuje wyrwać się sanitariuszom, którzy, związali go w kaftan bezpieczeństwa i ciągną go do karetki pogotowia:
- To pomyłka, ja nie jestem wariatem. Jestem dowódcą ekspedycji międzynarodowej z Oriona!
- Dobra, dobra! Wy wszyscy tak mówicie!
- To pomyłka, ja nie jestem wariatem. Jestem dowódcą ekspedycji międzynarodowej z Oriona!
- Dobra, dobra! Wy wszyscy tak mówicie!
08
Dowcip #28208. Zielony ufoludek próbuje wyrwać się sanitariuszom, którzy w kategorii: „Żarty o psychiatrze”.
W szpitalu dla psychicznie chorych, lekarz robiący obchód spostrzega jednego z pacjentów z wędką zanurzona w balii.
- No i co? - pyta. - Dużo pan już rybek złowił?
- Zwariował pan, panie doktorze, w balii?
- No i co? - pyta. - Dużo pan już rybek złowił?
- Zwariował pan, panie doktorze, w balii?
48
Dowcip #11665. W szpitalu dla psychicznie chorych w kategorii: „Śmieszne żarty o psychiatrze”.
W szpitalu psychiatrycznym lekarze sprawdzają, który z pacjentów jest już zdrowy. Każą wszystkim skakać do pustego basenu. Wszyscy skoczyli, tylko jeden stoi na brzegu.
- A ty? Dlaczego nie skaczesz? - pyta jeden z lekarzy.
- Nie umiem pływać. Chciałby pan, żebym się utopił?
- A ty? Dlaczego nie skaczesz? - pyta jeden z lekarzy.
- Nie umiem pływać. Chciałby pan, żebym się utopił?
27
Dowcip #11703. W szpitalu psychiatrycznym lekarze sprawdzają w kategorii: „Śmieszne żarty o psychiatryku”.
Do domu wariatów przyjechał minister finansów, i pyta przechodzącego pacjenta jak się czuje. Ten zaś odpowiada:
- Dobrze, i nich się pan nie martwi, pan też się lepiej poczuje.
- Ale ja nie jestem chory, jestem ministrem - odpowiedział, uśmiechając się.
- Tak, tak. Kiedy tutaj przyszedłem mówiłem to samo.
- Dobrze, i nich się pan nie martwi, pan też się lepiej poczuje.
- Ale ja nie jestem chory, jestem ministrem - odpowiedział, uśmiechając się.
- Tak, tak. Kiedy tutaj przyszedłem mówiłem to samo.
211
Dowcip #11807. Do domu wariatów przyjechał minister finansów w kategorii: „Śmieszny humor o psychiatrze”.
Przychodzi facet z sanepidu do szpitala psychiatrycznego, patrzy, a tam wszyscy z kierownicami biegają. Idzie do kierownika i pyta:
- Co się stało, że tam wszyscy z kierownicami latają?
Kierownik wyjmuje z szuflady kierownicę i mówi:
- Jedziemy sprawdzić!
- Co się stało, że tam wszyscy z kierownicami latają?
Kierownik wyjmuje z szuflady kierownicę i mówi:
- Jedziemy sprawdzić!
29
Dowcip #11836. Przychodzi facet z sanepidu do szpitala psychiatrycznego, patrzy w kategorii: „Humor o psychiatryku”.
Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon, szaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, biją się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!
226
Dowcip #570. Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon w kategorii: „Dowcipy o psychiatryku”.
Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Od wielu lat przebywa tam pan Tadek. Pan Tadek nie odezwał się do nikogo przez ten okres i generalnie zajmuje się patrzeniem w okno. Pewnego letniego popołudnia za oknem pojawia się ogrodnik, który nawozi grządki z truskawkami. Po godzinie wpatrywania się w ogrodnika pan Tadek pomalutku wstaje i rusza w stronę okna, otwiera je powoli, patrzy na ogrodnika, patrzy na truskawki i wypowiada zdanie:
- A co pan robi?
Konsternacja. Wszyscy pacjenci i personel zupełnie zszokowani. Pan Tadek się odezwał! Ogrodnik odpowiada:
- Ja, panie Tadku, nawożę truskawki.
Pan Tadek myśli i w końcu:
- Co?
Ogrodnik:
- No ... Posypuję je nawozem.
Pan Tadek po namyśle:
- Co?
Ogrodnik:
- No, posypuję truskawki gównem, żeby były lepsze.
Pan Tadek myśli:
- Aha ...
Pan Tadek zamyka pomału okno i zamyślony wraca na miejsce. Siada i myśli. Po pół godzinie wstaje, podchodzi do okna, otwiera je i mówi:
- Wie pan co? Ja truskawki posypuję cukrem, żeby były lepsze, ale ja to podobno psychiczny jestem ...
- A co pan robi?
Konsternacja. Wszyscy pacjenci i personel zupełnie zszokowani. Pan Tadek się odezwał! Ogrodnik odpowiada:
- Ja, panie Tadku, nawożę truskawki.
Pan Tadek myśli i w końcu:
- Co?
Ogrodnik:
- No ... Posypuję je nawozem.
Pan Tadek po namyśle:
- Co?
Ogrodnik:
- No, posypuję truskawki gównem, żeby były lepsze.
Pan Tadek myśli:
- Aha ...
Pan Tadek zamyka pomału okno i zamyślony wraca na miejsce. Siada i myśli. Po pół godzinie wstaje, podchodzi do okna, otwiera je i mówi:
- Wie pan co? Ja truskawki posypuję cukrem, żeby były lepsze, ale ja to podobno psychiczny jestem ...
119