Dowcipy o psach
Pan domu budzi się około południa na zimnej podłodze w przedpokoju. Włos niechlujny, szata plugawa. Ze ściśniętego gardła wydobywa się słaby szept: - Maksiu, Maksiu. Wbiega radosny jamnik potrząsając uszami i węsząc dookoła. Słychać ciche:
- Chuch ... Szukaj ...
- Chuch ... Szukaj ...
107
Dowcip #27715. Pan domu budzi się około południa na zimnej podłodze w przedpokoju. w kategorii: „Śmieszne żarty o psach”.
Mały Jasio bawi się w strażaka. Ubrał hełm strażacki, wsiadł do czerwonej przyczepki, którą przywiązał do psa, wielkiego bernardyna i kazał mu się ciągnąć po podwórku. Niestety, bernardyn wył okropnie, co zaalarmowało tatę Jasia. Przyszedł zobaczył, że pies ma okręcony sznurek wokół genitaliów.
- Jasiu, jeśli obwiążesz mu ten sznurek wokół szyi, piesek będzie ciągnął szybciej.
- Tak, ale nie będę miał syreny!
- Jasiu, jeśli obwiążesz mu ten sznurek wokół szyi, piesek będzie ciągnął szybciej.
- Tak, ale nie będę miał syreny!
1612
Dowcip #21884. Mały Jasio bawi się w strażaka. w kategorii: „Żarty o psach”.
- Teraz zostałaś mi tylko ty! - powiedział do żony z płaczem leśniczy, któremu zdechł pies.
914
Dowcip #15814. - Teraz zostałaś mi tylko ty! w kategorii: „Śmieszny humor o psach”.
- Dzień dobry! Czy jest wieprzowina?
- Nie ma.
- A wołowina?
- Nie ma.
- To może chociaż konina?
- Nie ma.
- Czy tym sklepie jest w ogóle jakieś mięso?
- Jest: psina.
- To poproszę dwa kilo.
- Ale uprzedzam, mięso jest drugiego gatunku!
- To znaczy jakie?
- Siekane razem z budą!
- Nie ma.
- A wołowina?
- Nie ma.
- To może chociaż konina?
- Nie ma.
- Czy tym sklepie jest w ogóle jakieś mięso?
- Jest: psina.
- To poproszę dwa kilo.
- Ale uprzedzam, mięso jest drugiego gatunku!
- To znaczy jakie?
- Siekane razem z budą!
197
Dowcip #16066. - Dzień dobry! Czy jest wieprzowina? w kategorii: „Dowcipy o psach”.
Na środku parkowej alejki stoi młody policjant i płacze. Przechodzień pyta go, czy może pomoc.
- Ach, proszę pana, zgubił się mój pies patrolowy.
- Nie ma się pan czym przejmować. Z pewnością znajdzie sobie drogę na posterunek.
- Tak. On na pewno, ale ja?
- Ach, proszę pana, zgubił się mój pies patrolowy.
- Nie ma się pan czym przejmować. Z pewnością znajdzie sobie drogę na posterunek.
- Tak. On na pewno, ale ja?
613
Dowcip #32380. Na środku parkowej alejki stoi młody policjant i płacze. w kategorii: „Dowcipy o psach”.
Ostatnio miałem operacje, żeby mój penis wyglądał na większego. Operacje zmniejszenia dłoni.
49
Dowcip #28799. Ostatnio miałem operacje, żeby mój penis wyglądał na większego. w kategorii: „Humor o psach”.
Idzie kondukt pogrzebowy. Za karawanem Masztalski ze swoim wilczurem, a za nimi kilkudziesięciu mężczyzn.
- Kogo tu chowają? - pyta jednego z nich przechodzień.
- Teściową Masztalskiego.
- Co jej się stało?
- Wilczur Masztalskiego ją zagryzł.
- Chętnie bym pożyczył sobie tego psa.
- To ustaw się pan tam, na końcu kolejki. - odpowiada z pogrzebową powagą zagadnięty.
- Kogo tu chowają? - pyta jednego z nich przechodzień.
- Teściową Masztalskiego.
- Co jej się stało?
- Wilczur Masztalskiego ją zagryzł.
- Chętnie bym pożyczył sobie tego psa.
- To ustaw się pan tam, na końcu kolejki. - odpowiada z pogrzebową powagą zagadnięty.
933
Dowcip #21659. Idzie kondukt pogrzebowy. w kategorii: „Śmieszne żarty o psach”.
Idzie pijaczek i spotyka policjanta z psem.
- Co to za świnię prowadzisz na smyczy? - pyta pijaczek.
- To nie świnia, to pies. - odpowiada policjant.
- Co to za świnię prowadzisz na smyczy? - pyta pijaczek.
- To nie świnia, to pies. - odpowiada policjant.
126
Dowcip #18555. Idzie pijaczek i spotyka policjanta z psem. w kategorii: „Żarty o psach”.
Rozmawiają dwa psy:
- Wiesz, nauczyłem mojego pana nowej sztuczki! Jak wyciągnę do niego łapę, to on od razu podaje swoją!
- Wiesz, nauczyłem mojego pana nowej sztuczki! Jak wyciągnę do niego łapę, to on od razu podaje swoją!
114
Dowcip #33496. Rozmawiają dwa psy w kategorii: „Humor o psie”.
Pewnego pięknego poranka pewien szczęśliwy posiadacz willi z ogródkiem z przerażeniem stwierdził, że na jego jabłoni siedzi niedźwiedź. Złapał książkę telefoniczną i dzwoni do wyspecjalizowanej agencji. Po godzinie przyjeżdża facet ze spluwą, kilkoma innymi gadżetami i wilczurem Bobikiem, który tylko jedno umiał ... Idą razem pod jabłoń ... Gościu z agencji daje mu spluwę, kajdany i mówi:
- Ja wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja, pan go szybko zwiąże i po sprawie.
- No dobrze. - mówi facet trochę niepewnie. - Ale po co mi ta spluwa?
- Oj mówię panu ... Wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja.
- Ale po co mi ten karabin? - pyta zniecierpliwiony facet.
- Bo jakbym wszedł na drzewo i niedźwiedź pierwszy mnie palnął to musisz pan zastrzelić Bobika.
- Ja wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja, pan go szybko zwiąże i po sprawie.
- No dobrze. - mówi facet trochę niepewnie. - Ale po co mi ta spluwa?
- Oj mówię panu ... Wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja.
- Ale po co mi ten karabin? - pyta zniecierpliwiony facet.
- Bo jakbym wszedł na drzewo i niedźwiedź pierwszy mnie palnął to musisz pan zastrzelić Bobika.
311