Dowcipy o profesorach
Prawo Międzynarodowe. Kolokwium się zbliża, a pan profesor postanawia, że będzie delikatny i nie powie tego wprost:
- Napiszą mi państwo za jakiś czas pracę semestralną.
- A poda pan magister tematy?
- Tematy? No pewnie: Prawo Międzynarodowe Publiczne - The best of Uniwersytet Warszawski.
- Napiszą mi państwo za jakiś czas pracę semestralną.
- A poda pan magister tematy?
- Tematy? No pewnie: Prawo Międzynarodowe Publiczne - The best of Uniwersytet Warszawski.
35
Dowcip #9279. Prawo Międzynarodowe. w kategorii: „Śmieszny humor o profesorach”.
Student spóźnił się na wykład historii starożytnej. Po chwili zaczął się w ławce nieznośnie wiercić, zaczepiać innych studentów i ogólnie robił wielkie zamieszanie. Profesor w końcu nie wytrzymał. Podszedł do studenta i wściekły wycedził przez zęby:
- Młody człowieku! Jak ty się zachowujesz?! Uwłaczasz godności studenta. Co z ciebie wyrośnie? Co ty zamierzasz robić w życiu? Czy ty wiesz, że w twoim wieku Aleksander Wielki był władcą całego znanego ówczesnego świata?
Na to student z niezmąconym spokojem:
- Tak panie profesorze, ale jego nauczycielem był Arystoteles.
- Młody człowieku! Jak ty się zachowujesz?! Uwłaczasz godności studenta. Co z ciebie wyrośnie? Co ty zamierzasz robić w życiu? Czy ty wiesz, że w twoim wieku Aleksander Wielki był władcą całego znanego ówczesnego świata?
Na to student z niezmąconym spokojem:
- Tak panie profesorze, ale jego nauczycielem był Arystoteles.
49
Dowcip #2823. Student spóźnił się na wykład historii starożytnej. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o profesorach”.
Pewien młody student miał egzamin pisemny. Siedział sobie w ostatnim rzędzie, więc mógł spokojnie pisać.
- Pss...! Masz pierwsze? - usłyszał w pewnej chwili za plecami.
- Mam.
- To daj. - student przepisał zadanie i podał do tylu po kilku minutach.
- Pss...! Masz drugie?
- Mam.
- To daj. - student przepisał i podał po kolejnych kilku minutach.
- Pss...! Masz trzecie?
- Mam.
- To daj.
Po chwili, student słyszy zza pleców cichy, stłumiony głos:
- Pss...! Zdał pan, proszę indeks.
- Pss...! Masz pierwsze? - usłyszał w pewnej chwili za plecami.
- Mam.
- To daj. - student przepisał zadanie i podał do tylu po kilku minutach.
- Pss...! Masz drugie?
- Mam.
- To daj. - student przepisał i podał po kolejnych kilku minutach.
- Pss...! Masz trzecie?
- Mam.
- To daj.
Po chwili, student słyszy zza pleców cichy, stłumiony głos:
- Pss...! Zdał pan, proszę indeks.
313
Dowcip #2919. Pewien młody student miał egzamin pisemny. w kategorii: „Kawały o profesorach”.
Profesor Miodek miał wykład na uniwersytecie. W trakcie wykładu jeden ze studentów przerywa i pyta profesora:
- Panie profesorze czy forma ”porachuje” jest poprawna?
Profesor po namyśle:
- W zasadzie tak, ale czy nie lepiej powiedzieć ”już czas” panowie?
- Panie profesorze czy forma ”porachuje” jest poprawna?
Profesor po namyśle:
- W zasadzie tak, ale czy nie lepiej powiedzieć ”już czas” panowie?
111
Dowcip #3125. Profesor Miodek miał wykład na uniwersytecie. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o profesorach”.
Egzamin z prawa konstytucyjnego. Po serii rutynowych pytań egzaminujący profesor postanawia sprawdzić tzw. wiedzę ogólną studentki:
- Proszę wymienić wszystkich wicemarszałków Sejmu RP.
Cisza.
- Proszę się zastanowić.
...
- A o wicemarszałku Lepperze pani nie słyszała?!
...
- Nie mam słów... A może o prezydencie Kwaśniewskim też pani nie słyszała?!
...
- A skąd pani w ogóle pochodzi, proszę pani?!
- Z Kościerzyny.
Profesor wstał zza biurka, podszedł do okna i zamyślił się:
- A może rzucić to wszystko w diabły i też pojechać do Kościerzyny?
- Proszę wymienić wszystkich wicemarszałków Sejmu RP.
Cisza.
- Proszę się zastanowić.
...
- A o wicemarszałku Lepperze pani nie słyszała?!
...
- Nie mam słów... A może o prezydencie Kwaśniewskim też pani nie słyszała?!
...
- A skąd pani w ogóle pochodzi, proszę pani?!
- Z Kościerzyny.
Profesor wstał zza biurka, podszedł do okna i zamyślił się:
- A może rzucić to wszystko w diabły i też pojechać do Kościerzyny?
010
Dowcip #3964. Egzamin z prawa konstytucyjnego. w kategorii: „Dowcipy o profesorach”.
Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan siódmą klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= - pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy, a z sali słychać szepty kolegów:
- Zmień granicę całkowania.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan siódmą klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= - pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy, a z sali słychać szepty kolegów:
- Zmień granicę całkowania.
314
Dowcip #3967. Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. w kategorii: „Śmieszny humor o profesorach”.
Gość poszedł na egzamin, niewiele powiedział, dostał dwóję. Wychodzi z kumplem do ubikacji i tam zaczyna wyzywać:
- A ten fiut pieprzony, jak on mnie mógł tak udupić.
Nagle otwierają się drzwi kabiny, wychodzi z nich profesor:
- A bo żeś kretynie nic nie umiał!
- A ten fiut pieprzony, jak on mnie mógł tak udupić.
Nagle otwierają się drzwi kabiny, wychodzi z nich profesor:
- A bo żeś kretynie nic nie umiał!
37
Dowcip #4246. Gość poszedł na egzamin, niewiele powiedział, dostał dwóję. w kategorii: „Kawały o profesorach”.
Na jednej z uczelni student podchodził do egzaminu w sesji zerowej. Bardzo mu zależało na wcześniejszym terminie, ale nie przygotował się jak należy. Profesor zdruzgotany stanem wiedzy młodego człowieka, otworzył drzwi i zwrócił się do oczekujących na egzamin:
- Przynieście siano dla osła.
- A dla mnie herbaty - dodał egzaminowany. I zdał.
- Przynieście siano dla osła.
- A dla mnie herbaty - dodał egzaminowany. I zdał.
26
Dowcip #4251. Na jednej z uczelni student podchodził do egzaminu w sesji zerowej. w kategorii: „Śmieszne kawały o profesorach”.
Uniwersytet Warszawski Wydział Matematyki Informatyki i Mechaniki. Ustny z rachunku prawdopodobieństwa. Biedna studentka zagłębia się coraz bardziej. W końcu profesor, próbując ją ratować pyta:
- Proszę mi powiedzieć jakie jest prawdopodobieństwo wypadnięcia jedynki na kostce sześciennej?
Studentka prawie bez namysłu odpowiada:
- Jeden!
- Eee, jest pani zupełnie pewna?
- Tak! Jeden!
- Dobrze, proszę wziąć kostkę i spróbować - daje jej kostkę, ona rzuca,
wypada: jeden! Dziewczyna rzuca jeszcze raz: znowu jeden. Profesor robi wielkie oczy, sam bierze kostkę i rzuca: wypada jedynka.
- Poproszę indeks - mówi - ma pani tróję, do widzenia.
- Proszę mi powiedzieć jakie jest prawdopodobieństwo wypadnięcia jedynki na kostce sześciennej?
Studentka prawie bez namysłu odpowiada:
- Jeden!
- Eee, jest pani zupełnie pewna?
- Tak! Jeden!
- Dobrze, proszę wziąć kostkę i spróbować - daje jej kostkę, ona rzuca,
wypada: jeden! Dziewczyna rzuca jeszcze raz: znowu jeden. Profesor robi wielkie oczy, sam bierze kostkę i rzuca: wypada jedynka.
- Poproszę indeks - mówi - ma pani tróję, do widzenia.
28
Dowcip #4254. Uniwersytet Warszawski Wydział Matematyki Informatyki i Mechaniki. w kategorii: „Kawały o profesorach”.
Spotyka się w barze dwóch profesorów. Jeden mówi do drugiego, że ma paskudną grupę studentów. Nic nie chcą się uczyć i są ciemni jak... Dalej opowiada:
- Raz im tłumaczę pewne zagadnienie, oni nic nie rozumieją, drugi raz im tłumaczę, oni dalej nic trzeci, czwarty, piąty raz i w końcu sam zrozumiałem, a oni dalej nic.
- Raz im tłumaczę pewne zagadnienie, oni nic nie rozumieją, drugi raz im tłumaczę, oni dalej nic trzeci, czwarty, piąty raz i w końcu sam zrozumiałem, a oni dalej nic.
28