
Dowcipy o pieniądzach
Szef daje pracownikowi urlop, w którym może udać się na finansowane przez firmę wakacje. Zastrzega, żeby z wszystkich wydatków przywieźć fakturę.
Po dwóch tygodniach pracownik wraca i pokazuje fakturę szefowi:
- Wyżywienie sto dwadzieścia złotych.
- Nocleg czterysta złotych.
- Wycieczki trzysta złotych.
- Wizyta w klubie nocnym dwa tysiące złotych.
Szef czyta i mówi:
- Na przyszłość proszę nie pisać tak wprost ”wizyta w klubie nocnym” tylko powiedzmy ”Wbijanie gwoździ”.
Za rok pracownik znów ma darmowe wakacje, wraca i pokazuje fakturę:
- Wyżywienie dwieście złotych.
- Nocleg tysiąc złotych.
- Wycieczki dwieście złotych.
- Wbijanie gwoździ sześćset złotych.
- Naprawa młotka pięć tysięcy złotych.
Po dwóch tygodniach pracownik wraca i pokazuje fakturę szefowi:
- Wyżywienie sto dwadzieścia złotych.
- Nocleg czterysta złotych.
- Wycieczki trzysta złotych.
- Wizyta w klubie nocnym dwa tysiące złotych.
Szef czyta i mówi:
- Na przyszłość proszę nie pisać tak wprost ”wizyta w klubie nocnym” tylko powiedzmy ”Wbijanie gwoździ”.
Za rok pracownik znów ma darmowe wakacje, wraca i pokazuje fakturę:
- Wyżywienie dwieście złotych.
- Nocleg tysiąc złotych.
- Wycieczki dwieście złotych.
- Wbijanie gwoździ sześćset złotych.
- Naprawa młotka pięć tysięcy złotych.
15
Dowcip #10355. Szef daje pracownikowi urlop w kategorii: „Dowcipy o pieniądzach”.
Jeden facet o imieniu George zauważył, że do sąsiedztwa wprowadziła się nowa para. Szybko zauważył również, że kobieta lubi się opalać, ubrana tylko w skąpe bikini, ukazujące jej piękne i duże piersi. Starał się więc przechodzić w pobliżu jak najczęściej by móc sobie popatrzeć. W końcu nie wytrzymał i zapukał do drzwi sąsiada. Otworzył mu wysoki, muskularny mężczyzna:
- Przepraszam, że przeszkadzam - mówi nasz bohater - ale nie mogłem się oprzeć, by powiedzieć panu jak piękną ma pan żonę.
- Tak? I co z tego - odburknął gospodarz.
- W rzeczy samej, szczególnie ogromne wrażenie robią na mnie piękne piersi pana małżonki. Dam panu dziesięć tysięcy dolarów, jeśli będę mógł pocałować te piersi.
Gospodarz już chciał zbesztać i zatłuc Georga, ale przeszkodziła mu żona. Odciągnęła męża i dyskutowali o czymś przez chwilę na osobności. W końcu wrócili i zapraszają naszego bohatera do środka.
- Ok - mówi wkurzony mąż - za dziesięć tysięcy dolarów możesz pocałować piersi mojej żony.
Kobieta zdjęła bluzkę i wyswobodziła obiekty pożądania naszego bohatera. George wziął piersi w ręce i zaczął się do nich tulić i głaskać w totalnej ekstazie. Trwało to kilka minut, w końcu naprawdę wściekły mąż mówi:
- No dawaj szybciej, całuj je!
- Nie mogę - odpowiada George tuląc wciąż piersi.
- Dlaczego?! - wrzasnął mężczyzna.
- Bo nie mam dziesięciu tysięcy dolarów.
- Przepraszam, że przeszkadzam - mówi nasz bohater - ale nie mogłem się oprzeć, by powiedzieć panu jak piękną ma pan żonę.
- Tak? I co z tego - odburknął gospodarz.
- W rzeczy samej, szczególnie ogromne wrażenie robią na mnie piękne piersi pana małżonki. Dam panu dziesięć tysięcy dolarów, jeśli będę mógł pocałować te piersi.
Gospodarz już chciał zbesztać i zatłuc Georga, ale przeszkodziła mu żona. Odciągnęła męża i dyskutowali o czymś przez chwilę na osobności. W końcu wrócili i zapraszają naszego bohatera do środka.
- Ok - mówi wkurzony mąż - za dziesięć tysięcy dolarów możesz pocałować piersi mojej żony.
Kobieta zdjęła bluzkę i wyswobodziła obiekty pożądania naszego bohatera. George wziął piersi w ręce i zaczął się do nich tulić i głaskać w totalnej ekstazie. Trwało to kilka minut, w końcu naprawdę wściekły mąż mówi:
- No dawaj szybciej, całuj je!
- Nie mogę - odpowiada George tuląc wciąż piersi.
- Dlaczego?! - wrzasnął mężczyzna.
- Bo nie mam dziesięciu tysięcy dolarów.
412
Dowcip #11924. Jeden facet o imieniu George zauważył w kategorii: „Kawały o pieniądzach”.

Dwaj znudzeni krupierzy siedzieli przy stole z ruletką, gdy do kasyna weszła bardzo atrakcyjna blondynka. Podeszła do stołu i zadeklarowała zakład na dwadzieścia tysięcy dolarów na konkretną liczbę.
Zaraz potem dodała:
- Mam nadzieję, że to wam nie będzie przeszkadzać, ale naprawdę szczęśliwe zakłady obstawiam kompletnie nago.
Po czym zrzuciła z siebie suknię, bieliznę i buty, i rozkręciła talerz ruletki z okrzykiem:
- Mamusia potrzebuje pieniążki na nowe ubranko!
Chwilę później już wykrzykiwała:
- Tak! Tak! Wygrałam! Naprawdę wygrałam!
Podskakiwała przy tym jak mała dziewczynka i obejmowała każdego z krupierów. Zaraz potem zebrała wszystkie pieniądze i swoje rzeczy, i prędko opuściła kasyno. Krupierzy nieco zakłopotani popatrzyli na siebie, po czym jeden z nich zapytał drugiego:
- Ty, a co ona właściwie obstawiała?
- Nie mam pojęcia, myślałem, że Ty to sprawdzasz! - odparł tamten.
Morał: Nie wszystkie blondynki są głupie, ale wszyscy faceci są tylko facetami...
Zaraz potem dodała:
- Mam nadzieję, że to wam nie będzie przeszkadzać, ale naprawdę szczęśliwe zakłady obstawiam kompletnie nago.
Po czym zrzuciła z siebie suknię, bieliznę i buty, i rozkręciła talerz ruletki z okrzykiem:
- Mamusia potrzebuje pieniążki na nowe ubranko!
Chwilę później już wykrzykiwała:
- Tak! Tak! Wygrałam! Naprawdę wygrałam!
Podskakiwała przy tym jak mała dziewczynka i obejmowała każdego z krupierów. Zaraz potem zebrała wszystkie pieniądze i swoje rzeczy, i prędko opuściła kasyno. Krupierzy nieco zakłopotani popatrzyli na siebie, po czym jeden z nich zapytał drugiego:
- Ty, a co ona właściwie obstawiała?
- Nie mam pojęcia, myślałem, że Ty to sprawdzasz! - odparł tamten.
Morał: Nie wszystkie blondynki są głupie, ale wszyscy faceci są tylko facetami...
210
Dowcip #13144. Dwaj znudzeni krupierzy siedzieli przy stole z ruletką w kategorii: „Śmieszny humor o pieniądzach”.
Leci blondynka samolotem, siedzi obok bardzo inteligentnego biznesmena strasznie lubiącego hazard i po kilku minutach lotu:
- Zagra pani w coś ze mną?
- Nie, dziękuje.
- A może jednak.
- Nie, nie.
- No bardzo panią proszę.
- No dobrze.
- Więc tak: ja pani zadaje pytanie i jeżeli pani nie odpowie, to daje mi pani pięć dolarów, a jeżeli ja nie odpowiem na pani pytanie to ja daję pięć tysięcy dolarów.
- Dobrze.
Biznesmen zadaje pierwsze pytanie:
- Jaka jest odległość między słońcem, a księżycem?
Blondynka myśli i myśli:
- Eeeee... mmmm... niestety nie wiem.
Daje mu pięć dolarów, po czym sama zadaje pytanie:
- Co to jest: wchodzi pod górkę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
Biznesmen ciągle myśli i myśli i ciągle nie może znaleźć odpowiedzi, więc dzwoni do jednego kolegi, drugiego, trzeciego, żaden z nich nie wie. Cały zdenerwowany, że może przegrać pyta się jeszcze wszystkich pasażerów samolotu, ale nikt nie wie. Po kilku minutach nerwówki w końcu się poddał i dał blondynce te pięć tysięcy dolarów i pyta się jej:
- To co to jest to co wchodzi pod górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech.
Na to blondynka daje mu pięć dolarów.
- Zagra pani w coś ze mną?
- Nie, dziękuje.
- A może jednak.
- Nie, nie.
- No bardzo panią proszę.
- No dobrze.
- Więc tak: ja pani zadaje pytanie i jeżeli pani nie odpowie, to daje mi pani pięć dolarów, a jeżeli ja nie odpowiem na pani pytanie to ja daję pięć tysięcy dolarów.
- Dobrze.
Biznesmen zadaje pierwsze pytanie:
- Jaka jest odległość między słońcem, a księżycem?
Blondynka myśli i myśli:
- Eeeee... mmmm... niestety nie wiem.
Daje mu pięć dolarów, po czym sama zadaje pytanie:
- Co to jest: wchodzi pod górkę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
Biznesmen ciągle myśli i myśli i ciągle nie może znaleźć odpowiedzi, więc dzwoni do jednego kolegi, drugiego, trzeciego, żaden z nich nie wie. Cały zdenerwowany, że może przegrać pyta się jeszcze wszystkich pasażerów samolotu, ale nikt nie wie. Po kilku minutach nerwówki w końcu się poddał i dał blondynce te pięć tysięcy dolarów i pyta się jej:
- To co to jest to co wchodzi pod górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech.
Na to blondynka daje mu pięć dolarów.
25
Dowcip #13146. Leci blondynka samolotem w kategorii: „Śmieszne kawały o pieniądzach”.

- Czy zauważyłaś, że od czasu jak zaczęliśmy Johnowi płacić pensa za każdy dobry stopień, przynosi ze szkoły same piątki? - zapytał Szkot małżonki.
- Coś mi się zdaje, że on się dzieli z nauczycielem - odpowiedziała żona.
- Coś mi się zdaje, że on się dzieli z nauczycielem - odpowiedziała żona.
29
Dowcip #13290. - Czy zauważyłaś w kategorii: „Żarty o pieniądzach”.
Wszelkie próby zapłodnienia samicy orangutana nie udają się, ponieważ męskich przedstawicieli gatunku kapryśna dama nie dopuszcza do siebie. Dyrektor ZOO jest bezradny. Pewnego dnia jakiś młody mężczyzna staje przed klatką. Małpie oczy zachodzą mgłą i usiłuje wygiąć pręty kraty, żeby znaleźć się przy nim. Dyrektor ZOO próbuje delikatnie namówić faceta do randki z samicą orangutana i proponuje mu tysiąc dolarów. Po długim namyśle mężczyzna zgadza się, stawiając jednak dwa warunki:
- Po pierwsze - mówi - żadnej prasy. Po drugie: czy mogę te tysiąc dolarów zapłacić w ratach?
- Po pierwsze - mówi - żadnej prasy. Po drugie: czy mogę te tysiąc dolarów zapłacić w ratach?
35
Dowcip #13321. Wszelkie próby zapłodnienia samicy orangutana nie udają się w kategorii: „Śmieszne żarty o pieniądzach”.

Prawnik z Nowego Jorku, specjalizujący się w rozwodach, umarł i stanął przed perłową bramą. Święty Piotr pyta go:
- Co takiego uczyniłeś, aby dostąpić zaszczytu wstąpienia do Nieba?
Prawnik po chwili zastanowienia stwierdza:
- Tydzień temu dałem ćwierć dolara bezdomnemu na ulicy.
Święty Piotr prosi Gabriela, aby sprawdził czy to się zgadza, Gabriel potwierdza.
- W porządku - stwierdza Święty Piotr - ale to trochę za mało, aby wstąpić do Nieba.
- Chwileczkę, zaraz - mówi prawnik - jest tego więcej. Trzy lata temu również dałem bezdomnemu ćwierć dolara.
Święty Piotr znów prosi Gabriela o sprawdzenie tego faktu i Gabriel znów potwierdza. Wtedy Święty Piotr pyta szeptem Gabriela:
- Co powinniśmy zrobimy z tym człowiekiem?
Gabriel po zerknięciu na faceta odpowiada:
- Dajmy mu pół dolara i niech idzie do diabła.
- Co takiego uczyniłeś, aby dostąpić zaszczytu wstąpienia do Nieba?
Prawnik po chwili zastanowienia stwierdza:
- Tydzień temu dałem ćwierć dolara bezdomnemu na ulicy.
Święty Piotr prosi Gabriela, aby sprawdził czy to się zgadza, Gabriel potwierdza.
- W porządku - stwierdza Święty Piotr - ale to trochę za mało, aby wstąpić do Nieba.
- Chwileczkę, zaraz - mówi prawnik - jest tego więcej. Trzy lata temu również dałem bezdomnemu ćwierć dolara.
Święty Piotr znów prosi Gabriela o sprawdzenie tego faktu i Gabriel znów potwierdza. Wtedy Święty Piotr pyta szeptem Gabriela:
- Co powinniśmy zrobimy z tym człowiekiem?
Gabriel po zerknięciu na faceta odpowiada:
- Dajmy mu pół dolara i niech idzie do diabła.
06
Dowcip #13883. Prawnik z Nowego Jorku, specjalizujący się w rozwodach w kategorii: „Humor o pieniądzach”.
Przed wjazdem na autostradę w stanie Nebraska stary, poobijany samochód zatrzymuje się przed szlabanem z napisem: ”Przejazd płatny”. Z budki wychodzi facet i mówi do kierowcy:
- Dolar za samochód i dolar za pasażera.
Kierowca ze zrozumieniem kiwa głową i odpowiada:
- Samochód może pan wziąć za dolara, ale żony mniej niż za trzy dolary nie oddam!
- Dolar za samochód i dolar za pasażera.
Kierowca ze zrozumieniem kiwa głową i odpowiada:
- Samochód może pan wziąć za dolara, ale żony mniej niż za trzy dolary nie oddam!
23
Dowcip #14650. Przed wjazdem na autostradę w stanie Nebraska stary w kategorii: „Śmieszne dowcipy o pieniądzach”.

Narzeczony przyprowadził swoją wybrankę do kościoła i pyta proboszcza, ile będzie kosztował ślub.
- Ile uzna pan za stosowne, mając na względzie wartość pozyskanego w ten sposób szczęścia - odpowiedział proboszcz.
Pan młody popatrzył na siebie, na narzeczoną i na księdza, sięgnął do portfela i dał księdzu sto złotych.
Ksiądz spojrzał uważnie na pannę młodą, poklepał pana młodego po ramieniu i wydał mu resztę.
- Ile uzna pan za stosowne, mając na względzie wartość pozyskanego w ten sposób szczęścia - odpowiedział proboszcz.
Pan młody popatrzył na siebie, na narzeczoną i na księdza, sięgnął do portfela i dał księdzu sto złotych.
Ksiądz spojrzał uważnie na pannę młodą, poklepał pana młodego po ramieniu i wydał mu resztę.
24
Dowcip #14653. Narzeczony przyprowadził swoją wybrankę do kościoła i pyta proboszcza w kategorii: „Śmieszne dowcipy o pieniądzach”.
Masztalski przed pójściem do lekarza zasięga języka i dowiaduje się, że pierwsza wizyta kosztuje sto złotych, a każda następna dwadzieścia . Wchodzi do gabinetu i wita się z lekarzem jak stary znajomy:
- Panie dochtorze, to zaś jo.
Lekarz bada, bierze dwadzieścia złotych i mówi:
- Nic nowego, drogi panie. Proszę przyjmować nadal te same lekarstwa.
- Panie dochtorze, to zaś jo.
Lekarz bada, bierze dwadzieścia złotych i mówi:
- Nic nowego, drogi panie. Proszę przyjmować nadal te same lekarstwa.
210
Dowcip #15266. Masztalski przed pójściem do lekarza zasięga języka i dowiaduje się w kategorii: „Śmieszne dowcipy o pieniądzach”.
