Dowcipy o marynarzach
Marynarz wysłał telegram do żony, że przyjeżdża i żeby czekała na niego na lotnisku. Po przylocie na lotnisku żony nie ma.
- A to małpa, - pomyślał marynarz - ale może nie ... Może czeka na mnie przed lotniskiem.
Odbiera bagaż, wychodzi, ale przed lotniskiem żony nie ma.
- A to małpa, - pomyślał marynarz - ale może nie ... Może czeka na mnie w domu.
Wsiada w taksówkę jedzie do domu. Wchodzi, a tam nie dość, że żony nie ma to jeszcze bałagan jakby tornado przeszło.
- A to małpa, - pomyślał marynarz - ale może nie ... Może czeka na mnie w sypialni.
Wchodzi do sypialni, a tam żona urzęduje w najlepsze z dwoma facetami.
- A to małpa, - pomyślał marynarz - ale może nie ... Może telegram nie doszedł?
- A to małpa, - pomyślał marynarz - ale może nie ... Może czeka na mnie przed lotniskiem.
Odbiera bagaż, wychodzi, ale przed lotniskiem żony nie ma.
- A to małpa, - pomyślał marynarz - ale może nie ... Może czeka na mnie w domu.
Wsiada w taksówkę jedzie do domu. Wchodzi, a tam nie dość, że żony nie ma to jeszcze bałagan jakby tornado przeszło.
- A to małpa, - pomyślał marynarz - ale może nie ... Może czeka na mnie w sypialni.
Wchodzi do sypialni, a tam żona urzęduje w najlepsze z dwoma facetami.
- A to małpa, - pomyślał marynarz - ale może nie ... Może telegram nie doszedł?
26
Dowcip #10247. Marynarz wysłał telegram do żony w kategorii: „Humor o marynarzach”.
Dziennikarz przeprowadza wywiad z marynarzem, który po katastrofie statku pasażerskiego, trafił z jakąś kobietą na bezludną wyspę:
- I żyliście tak we dwójkę zupełnie samotnie?
- Skądże. Samotni byliśmy tylko przez pierwsze dziewięć miesięcy.
- I żyliście tak we dwójkę zupełnie samotnie?
- Skądże. Samotni byliśmy tylko przez pierwsze dziewięć miesięcy.
517
Dowcip #1159. Dziennikarz przeprowadza wywiad z marynarzem w kategorii: „Śmieszne dowcipy o marynarzach”.
Nieśmiały marynarz na transatlantyku spotyka atrakcyjną kobietę, lecz nie wie jak do niej zagadać.
Po chwili podchodzi i nieśmiało pyta:
- Przepraszam, czy pani też płynie tym statkiem?
Po chwili podchodzi i nieśmiało pyta:
- Przepraszam, czy pani też płynie tym statkiem?
09
Dowcip #2758. Nieśmiały marynarz na transatlantyku spotyka atrakcyjną kobietę w kategorii: „Żarty o marynarzach”.
Byli sobie dwaj bliźniacy, Jacek i Janek. Jacek był właścicielem starej, zniszczałej łajby. Tak się złożyło, że żona Janka zmarła tego samego dnia, kiedy zatonęła lodź Jacka. Po kilku dniach, miła, starsza pani, pomyliła go z Jankiem, mówiąc:
- Tak mi przykro z powodu Twojej straty, musisz czuć się okropnie.
Jacek myśląc, że chodzi jej o starą łódkę, wykrzyknął:
- Wcale nie. Tak naprawdę, to jestem szczęśliwy, że się jej pozbyłem. Była zepsutą, starą rzeczą od samego początku. Cała pomarszczona i śmierdziała jak stara ryba. Marnowała wodę. Jej życie dobiegło końca. Teraz muszę po prostu znaleźć sobie lepszą. Cieszę się, że się jej pozbyłem! - właśnie wtedy kobieta zemdlała.
- Tak mi przykro z powodu Twojej straty, musisz czuć się okropnie.
Jacek myśląc, że chodzi jej o starą łódkę, wykrzyknął:
- Wcale nie. Tak naprawdę, to jestem szczęśliwy, że się jej pozbyłem. Była zepsutą, starą rzeczą od samego początku. Cała pomarszczona i śmierdziała jak stara ryba. Marnowała wodę. Jej życie dobiegło końca. Teraz muszę po prostu znaleźć sobie lepszą. Cieszę się, że się jej pozbyłem! - właśnie wtedy kobieta zemdlała.
411
Dowcip #29468. Byli sobie dwaj bliźniacy, Jacek i Janek. w kategorii: „Kawały o marynarzach”.
- Co byście zrobili, gdyby od strony lewej burty zerwała się burza? - pyta kapitan zdającego egzamin do marynarki kadeta.
- Rzuciłbym kotwicę!
- A jeśli burza zerwie się od strony prawej burty?
- Rzuciłbym następna kotwicę!
- A od strony dziobu?
- Rzuciłbym trzecią kotwicę!
- Dość tego! - woła zniecierpliwiony kapitan. - Skąd weźmiecie tyle kotwic?
- Stąd skąd pan kapitan bierze burze.
- Rzuciłbym kotwicę!
- A jeśli burza zerwie się od strony prawej burty?
- Rzuciłbym następna kotwicę!
- A od strony dziobu?
- Rzuciłbym trzecią kotwicę!
- Dość tego! - woła zniecierpliwiony kapitan. - Skąd weźmiecie tyle kotwic?
- Stąd skąd pan kapitan bierze burze.
15
Dowcip #22682. - Co byście zrobili, gdyby od strony lewej burty zerwała się burza? w kategorii: „Kawały o marynarzach”.
Marynarz wraca wcześniej z rejsu w czasie gdy żona przyjmuje kochanka. Wypycha go w pośpiechu nagiego na balkon. Przyjmuje serdecznie męża, podaje mu kolację. Jako, że jest zima, a mieszkanie na dziesiątym piętrze, facet nie ma szans. Puka do drzwi balkonu. Otwiera mu zdziwiony marynarz:
- Bardzo pana przepraszam, byłem właśnie u sąsiadki na górze, kiedy wrócił jej mąż. Zeskoczyłem na wasz balkon. Czy mógłby mi pan pomóc?
- Panie, my mężczyźni musimy sobie pomagać. Pożyczył facetowi swoje ubranie, poczęstował kieliszkiem wódki. Wieczorem kładąc się do łóżka nagle się zamyślił:
- Maryśka, albo ty jesteś dziwka, albo nam piętro dobudowali.
- Bardzo pana przepraszam, byłem właśnie u sąsiadki na górze, kiedy wrócił jej mąż. Zeskoczyłem na wasz balkon. Czy mógłby mi pan pomóc?
- Panie, my mężczyźni musimy sobie pomagać. Pożyczył facetowi swoje ubranie, poczęstował kieliszkiem wódki. Wieczorem kładąc się do łóżka nagle się zamyślił:
- Maryśka, albo ty jesteś dziwka, albo nam piętro dobudowali.
05
Dowcip #24632. Marynarz wraca wcześniej z rejsu w czasie gdy żona przyjmuje kochanka. w kategorii: „Żarty o marynarzach”.
Szlak morski u wybrzeży Somali. Do olbrzymiego tankowca zbliża się wydrążona z pnia baobabu łódka. W środku czarnoskóry gość z łukiem przewieszonym przez plecy:
- Ej tam, na statku! - krzyczy. - Macie natychmiast zebrać wszystkie pieniądze jakie posiadacie do jednej walizki i płynąć za mną.
Z jednego z bulajów wychyla się głowa w kapitańskiej czapce:
- Spadaj, głupi czarnuchu! - wrzeszczy.
Wioślarz wzdycha głęboko i mruczy pod nosem:
- Znowu nie wypaliło.
- Ej tam, na statku! - krzyczy. - Macie natychmiast zebrać wszystkie pieniądze jakie posiadacie do jednej walizki i płynąć za mną.
Z jednego z bulajów wychyla się głowa w kapitańskiej czapce:
- Spadaj, głupi czarnuchu! - wrzeszczy.
Wioślarz wzdycha głęboko i mruczy pod nosem:
- Znowu nie wypaliło.
15
Dowcip #24801. Szlak morski u wybrzeży Somali. w kategorii: „Śmieszne kawały o marynarzach”.
Do knajpy portowej wpada podpity marynarz. Idzie, zataczając się, prosto do baru i krzyczy:
- Kiedy ja piję, to wszyscy piją!
Na to hasło rzuciła się do baru cała sala: prostytutki, orkiestra, goście, kelnerzy. Wszyscy przepijają zdrowie marynarza, życząc mu wszystkiego najlepszego. Kiedy wypito pierwszą kolejkę, marynarz woła:
- Kiedy ja piję drugą kolejkę, to wszyscy piją drugą kolejkę.
Oczywiście, z takiej okazji znowu skorzystała cała obecna klientela. Nawet zaczęli przybywać chętni z zewnątrz, a za drugą kolejką idzie trzecia, czwarta, piąta. Wreszcie pijany, jak sto tysięcy bałwanów, marynarz wyciąga z kieszeni dolara, rzuca ostentacyjnie na bufet i woła:
- Kiedy ja płacę, to wszyscy płacą!
- Kiedy ja piję, to wszyscy piją!
Na to hasło rzuciła się do baru cała sala: prostytutki, orkiestra, goście, kelnerzy. Wszyscy przepijają zdrowie marynarza, życząc mu wszystkiego najlepszego. Kiedy wypito pierwszą kolejkę, marynarz woła:
- Kiedy ja piję drugą kolejkę, to wszyscy piją drugą kolejkę.
Oczywiście, z takiej okazji znowu skorzystała cała obecna klientela. Nawet zaczęli przybywać chętni z zewnątrz, a za drugą kolejką idzie trzecia, czwarta, piąta. Wreszcie pijany, jak sto tysięcy bałwanów, marynarz wyciąga z kieszeni dolara, rzuca ostentacyjnie na bufet i woła:
- Kiedy ja płacę, to wszyscy płacą!
02
Dowcip #18531. Do knajpy portowej wpada podpity marynarz. w kategorii: „Żarty o marynarzach”.
Stary statek roztrzaskał się o skały. Ocalał jeden marynarz, który wylądował na maleńkiej wyspie. Co gorsza, obok, oddzielona wąskim przesmykiem leży sobie kolejna wysepka - a na niej tabun napalonych pięknych blondyneczek. Sęk jedynie w tym, że na przesmyku krążą rekiny, a na wysepce żadnego budulca do zrobienia tratwy. Zdesperowany rozbitek kombinował latami - nic z tego, do sąsiedniej ”wyspy rozkoszy” nie udało się dotrzeć. Któregoś dnia siedzi sobie jak zwykle na brzegu i łowi śniadanko na skleconą z kijków wędkę. Wtem bach - wyciąga złotą rybkę, a ta, jak to w bajce bywa, odzywa się ludzkim głosem:
- Dobry rybaku, wypuść mnie, a spełnię jedno twoje życzenie ...
Rozbitek pomyślał i rzecze:
- Wiesz co ryba? Zrób mi tu mosteczek.
Na to rybka wygina się do tyłu:
- Ale sobie, kurde, wymyśliłeś.
- Dobry rybaku, wypuść mnie, a spełnię jedno twoje życzenie ...
Rozbitek pomyślał i rzecze:
- Wiesz co ryba? Zrób mi tu mosteczek.
Na to rybka wygina się do tyłu:
- Ale sobie, kurde, wymyśliłeś.
24
Dowcip #18659. Stary statek roztrzaskał się o skały. w kategorii: „Żarty o marynarzach”.
Pijany marynarz wyszedł z knajpy w portowym mieście. Ponieważ padał deszcz, pośliznął się i wpadł do kałuży. Po pewnym czasie jakiś przechodzień usiłuje postawić go na nogi, ale marynarz krzyczy:
- Mnie nie trzeba, najpierw ratujcie kobiety i dzieci!
- Mnie nie trzeba, najpierw ratujcie kobiety i dzieci!
12